@KontoUsunięteKam Trochę różny styl, chociaż nie zprzeczę pewnej fascynacji zbliżoną tematyką oraz tego, że wobec opowieści Violet nie przechodzę obojętnie. Stąd też ta dyskusja.
@KontoUsunięteKam Widocznie tego właśnie chcą i to im odpowiada. Sama Autorka za "krwiożerczą" uchodzić nie chce i jest zbyt inteligentna, aby opierać swoją opowieść głównie na przemocy. Ale nie miejsce tu aby "obgadywać " koleżankę.
@Petrix Jeśli nawet, to te "przeprosiny" mogą przybrać z obu stron wyłącznie bardzo różne formy. I kto wykona pierwszy krok? sam jeszcze do końca nie wiem, zobaczę co powiedzą sami zainteresowani gdy sięgnę po klawiaturę i pozwolę im mówić.
@Ewa Masz rację, to dowodzi wyjątkowości Amaktaris we wszystkich trzech Jej postaciach. To, że potrafiła przyznać się do błędu i przeprosić. To niezwykle trudne dla każdego, a już zwłaszcza dla dla wspomnianych 3X K K i B. I chwała Jej za to. Zresztą staram się przedstawiać Ją w bardzo pozytywnym świetle. Nie jest "święta", bo zajmując taką pozycję po prostu nie może, ale postępuje tak sprawiedliwie oraz po prostu przyzwoicie na ile zdoła. Z drugiej strony, chyba Lily napisała jakieś trzy odcinki temu w komentarzu, że facet wybaczy kobiecie bardzo wiele, może nawet tamto skazanie na śmierć, ale najtrudniej to, iż wybrała innego na męża. A tu jeszcze mamy potajemne dopuszczanie tego innego do własnego łoża... Z przyczyn pozauczuciowych, oczywiście, ale akurat w tamtej chwili Nefer miał to w "głębokim poważaniu". Dlaczego tak? Bo instynktownie poczuł się gorszy! Co do rewanżu... Żadne przeprosiny Nefera nigdy nie wypadną równie efektownie, to prawda. Różnica pozycji jednak... I zwróć uwagę na jeszcze jedną sprawę. Co Ona powinna teraz właściwie zrobić? Nie może pozwolić mu odejść, bo za on dużo wie... Zostaje "Małżeństwo czy morderstwo?", że sparafrazuję tytuł pewnej starej komedii. To znaczy, albo odzyska jego pełną lojalność, ofiarowaną z dobrej woli - bo tylko takiej może być pewna, albo...
@Ewa Sądzę, że tak właśnie to się odbyło. Brakiem czasu nie ma co się zasłaniać, bo okazja zawsze by się trafiła. Myślę, że to książę okazał się trochę małostkowy (znowu ta męska duma, chciał pognębić faworyta), a Ona uznała to za sprawę mniej istotną, licząc na wyrozumiałość i mniejszą niż w rzeczywistości drażliwość Nefera. Czytelniku: Chylę czoło przed Twoim uznaniem dla Małżonki (i samą Jej Osobą także).
@Petrix Dokładnie tak wyszło, on wbijał szpile, rozżalony zwłaszcza sposobem ogłoszenia decyzji o małżeństwie (tu książę maczał chyba palce), Ona zareagowała ujawnieniem w gniewie pewnych spraw, on rzucił laskę i pierścień, a Ona z kolei ujrzała na nowo obręcze... Ta rozmowa nie potoczyła się według planu. Co prawda, Nefer wykazał się jednak mniejszą dojrzałością, bo to Ona chciała zgody niemal do końca.
@Petrix Hej. Dzięki za wsparcie naszego bohatera. On nadal Ją kocha i podziwia, tego nie zdoła chyba nic zmienić... Jest, co prawda rozżalony, i emocje wzięły górę... Myślę jednak, że Ona zabójców nie pośle - wydawała się naprawdę strząśnięta taką sugestią. W tej sytuacji alternatywą jest tylko przyciągnięcie go na powrót, bo on wie zbyt dużo, aby pozwolić mu odejść. I o tym Ona musi teraz postanowić, w duchu i w sercu.
@Ewa Lwice mają ostre pazury i na tym polega też część ich uroku. Nefer zareagował nieodpowiedzialnie i emocjonalnie, to oczywista prawda. Potrzebuje chwili aby ochłonąć, a tutaj tak się złożyło, że takowej nie znalazł. Tę sprawę z nadużyciem swego słowa przetrawił już wcześniej i w zasadzie przełknął, co starałem się pokazać w poprzednim rozdziale (ale wtedy dowiedział się od Mistrza Apresa, a Królowa przezornie unikała Nefera, dając mu potrzebny czas - też dobrze go zna). Teraz posłużył się nią w zastępstwie, bo przecież ugodziło go coś zupełnie innego. Najpierw decyzja o małżeństwie oraz sposób jej ogłoszenia (tu wychodzi na to, że książę coś tam jednak słyszał o niezwykłym faworycie, a sam okazuje się nieco małostkowy). Nefer, rozżalony, udał się z wizytą aby "wbić szpilę"- jak sama to przewidziałaś. Wykonał to na tyle skutecznie, że w rozmowie wyszły kolejne rewelacje - Ona też może być niekiedy wzburzona. I w efekcie emocje wzięły górę u naszego arcykapłana, tyle, że uchwycił się tamtej wcześniejszej sprawy i zasłonił własną szlachetnością, nieco naciąganą. Oboje doskonale wiedzą, że to pretekst. Teraz musi ochłonąć, co właśnie następuje, pomogą w tym także pewne nowe okoliczności. Tylko pytanie, co z tym wszystkim zrobić? Ona nie może, rzecz jasna, pozwolić mu ot tak odejść, do Abydos - gdzie zresztą nie ma czego szukać, czy gdziekolwiek indziej. Poza wszystkim, za dużo wie o sprawach, które nigdy nie powinny wyjść na światło dzienne ( i żeby to o jednej tylko ). Mam nadzieję, że Bogini nadal żywi jednak dla niego cieplejsze uczucia (wprawdzie jest niesamowicie krnąbrny i potrafi jak nikt zirytować, ale jednak ma też zalety i wiele razy okazał wierność oraz oddanie, ratując tak Jej Osobę, jak i panowanie). Myślę więc, że jednak wyklucza "rozwiązanie ostateczne" i zechce się postarać. A zadanie jest zarazem proste (bo Nefer tak naprawdę odejść nie chce) jak i trudne (bo w grę wchodzi kwestia dumy). Oboje muszą ochłonąć, a czasu nie ma wiele, bo za trzy dni nieobecności arcykapłana nie da się ukryć. Czy warto wyciągnąć rękę i kto ma to zrobić? Oczywiście, po ewentualnym powrocie Nefer będzie "pełzał w prochu", ale najważniejszy jest pierwszy gest... On też musi zresztą zrozumieć, że niezależnie od emocji obowiązuje go odpowiedzialność, bo Amaktaris nie jest "wiejską dziewczyną", a Jej sprawy są zbyt ważne, by rzucać je na ziemię razem z laską czy pierścieniem... Idealne układy trafiają się w życiu bardzo rzadko i trzeba umieć się dostosować, biorąc to co jest najlepsze do osiągnięcia w danej sytuacji, najlepsze dla wszytskich zainteresowanych... Co do tematów kolejnych sag. Ta nieuchronnie zbliża się do końca, niech w końcu żyją tak długo i tak szczęśliwie jak tylko potrafią to sobie ułożyć. Przykłady heroin mieszających na szczytach władzy tak w życiu politycznym jak osobistym można mnożyć. Obecnie podobne sprawy odbywają się jednak bez klasy i sprowadzają do rynsztokowych pomówień brukowców, a wszystko otoczone atmosferą niezdrowej sensacji i skandalu. Takie czasy nastały, rządy ludu. Arystokraci władzy muszą ukrywać swoje namiętności.
@Czytelnik2 Hej. Przedstawiony przez Ciebie problem może da się jakoś rozwiązać, bo nie przypuszczam aby Amaktaris chciała często widywać Małżonka we własnym łożu. Teraz jeszcze trochę trzeba, ale wkrótce... Najpierw zaawansowana ciąża, potem rozwiązanie... To dobre powody na dłuższy czas... A do tej pory znajdzie Faraonowi absorbujące zajęcie z dala od stolicy, może jakaś mała wojna w Syrii? Kobiety są sprytniejsze, jak widać. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ... Ale przynajmniej nie kazała z miejsca skrócić Nefera o głowę, a to już zawsze coś
@violet Absolutnie nie przypisuje ani Tobie ani Ewie "krwiozerczosci" czy "okrucieństwa". Wskazuję tylko na emocjonalny może charakter piewszej reakcji, który zresztą pochlebia mi jako autorowi. Kary fizyczne nic nie dadzą, w tym wszyscy się zgadzamy. Ale obie dostrzegacie też, że on tak naprawdę odejść nie chce i nie potrafi. Stąd moja nadzieja, że to samo dostrzeże i zechce wykorzystać Królowa. Potem, oczywiście, należy "natrzeć uszu" w taki czy inny sposób. Musi zapamiętać, że takich rzeczy Bogini się nie robi, powody sama wyliczylas. . I rzeczywiscie jest teraz niepewnym ogniwem, z czego sam zdaje sobie sprawę. I jeszcze Ane naraża. Całe szczęście, że Amaktaris nadal go jednak kocha. Pomimo wszystkich wybrykow ma jednak pewne zalety i na pewno nie jest nudny. Pozdrawiam.
@Szarik Wtedy nie miał jeszcze zamiaru rzucać wszystkim. Chciał tylko "wbić szpilę". A łożnice królowych potrafią okazać się niebezpieczne. Można mnożyć przykłady.
@Szarik Racja, zachował się w sposób niedojrzały, godny dziecka właśnie. Może sam to zrozumie, gdy ochłonie. Jak jednak napisały już w komentarzach nasze Panie (obecnie i pod poprzednim odcinkiem) - facet najpierw działa, a potem myśli (czyli najpierw zabija zwierzynę, a dopiero później sprawdza, czy jadalna - ze zbieraniem roślin odwrotnie ). I druga uwaga z tejże strony: są sprawy które faceta doprowzadzą do białej gorączki. Wybaczy skazanie go na śmierć nawet, ale to, że ona wybrała kogoś innego na męża i co więcej, potajemnie dopuściła tamtego do swego łoża to już zupełnie inna sprawa... Oczywiście, istniały bardzo ważne powody pozauczuciowe, ale w tamtej chwili Nefer miał to w głębokim poważaniu.
@Ewa Drogie Panie. Jak widzę, lektura tego rozdziału wzbudziła Wasze emocje (co Violet przyznała także na priv). Nie przeczę, sprawiło to autorowi satysfakcję, gdyż staram się pisać w taki sposób aby poruszyć uczucia. I stąd te słowa: jak on mógł, Nefera należy przywołać do porządku choćby siłą, pokazać mu jego miejsce, zakuć w łańcuchy, wychłostać, rzucić do stóp, niech błaga o wybaczenie i potem - ewentualnie - wybaczyć. Czyli prawdziwy ryk rozdrażnionych lwic. Rozumiem, że te zamysły pojawiły się "na gorąco". Królowa też musiała doznać podobnych odczuć i mam nadzieję, że zdoła je opanować na tyle, by powstrzymać się od natychmiastowej realizacji podobnych działań. Gdy mądra Władczyni ochłonie, zrozumie, że nie przyniosłyby one oczekiwanych skutków. Zakładając, że zechce jednak odzyskać Nefera (z powodu urażonej dumy chciażby, ale nie tylko przecież dlatego, mam nadzieję) znajdzie o wiele lepszy sposób. Dostrzeże to samo, co dostrzegłyście także Wy obie: Nefer nie zdoła wyrzucić Jej z serca i głowy, nie zdoła odejść. Najsroższą karą okaże się oddalenie od Jej Osoby, niemożność służenia Najwspanialszej Pani i rozpamiętywanie własnej głupoty - bo przecież zachował się jak dziecko i zrozumie to, gdy sam z kolei ochłonie. Trzeba więc rozegrać to tak, aby z własnej woli wrócił na kolanach, skruszony przyczołgał się do stóp i "w ząbkach" pozbierał ofiarowane mu wspaniałomyślnie raz jeszcze laskę oraz pierścień. Ona na pewno to potrafi, jeśli tylko zechce. Ewentualne kary, łańcuchy, chłosta, więzienie to może potem? "Na zgodę i nagrodę?" Jest jeszcze Ana. Nefer w swojej arogancji i zacietrzewieniu podjął decyzje dotyczące ich obojga nie pytając żony o zdanie. Myślę, że potrafiłaby zrezygnować z pałacu i luksusów, pozycji społecznej i towarzyskiej, chociaż pewnie z czasem stałoby się to coraz trudniejsze. Co jednak z zaprzepaszczeniem możliwości rozwijania jej własnych talentów, realizowania zawodowych ambicji? Mając Nefera w "karbach" (obręczach) zdobyła też władzę, która pozwala jej stawić czoła także samej Władczyni. Irytacja Amaktaris może nawet sprawić jej satysfakcję, a przecież Królowa nie zdoła ukryć takich uczuć przed zainteresowaną kobietą. Jeżeli chodzi o samą konstrukcję tego rozdziału, to po prostu odpaliłem tutaj od dawna podłożoną bombę z opóźnionym zapłonem. Problem istniał już od dłuższego czasu, Królowa zbywała półsłówkami pytania Nefera. On nie nalegał zresztą... Rozmieściłem tu i tam wskazówki, pierwszą wizytę księcia umyślnie przedstawiłem w sposób zarazem zdawkowy i nielogiczny. Właściwie, to w jakim celu został wówczas wezwany? Nieobecność Manetosa w Syrii wpłynęła zapewne na zmniejszenie czujności tamtejszych garnizonów, a to przyniosło następnie niebezpieczne skutki. Przybył bez armii i szybko został odprawiony. Do czego był potrzebny Królowej? Radzić się w sprawach wojny nie zamierzała, ewentualne rozkazy mogła wydać na odległość. Z całą pewnością coś tu się działo, coś, co nie wypłynęło na światło dzienne. Nefer nawet zadumał się nad tym wszystkim przez chwilę, ale sprawa "utonęła" w natłoku kolejnych wydarzeń. Taki miałem cel i przyznaję, nieco przekornie najważniejszą informację stanowiącą klucz do wydarzeń umieściłem później (Królowa jest od pewnego czasu brzemienna, ale mniej więcej wiadomo kiedy i jak to nastąpiło, więc nie ma powodu do niepokoju). Skoro nawet Nefer-bohater niczego nie zauważył, to tym bardziej inni. I tak, Ona raz jeszcze wygrała. I ostatnia sprawa. Spodziewałem się ostrych słów potępienia Amaktaris. Gdy swego czasu skazała Nefera na śmierć, to grożono wręcz buntem, rewolucją i obaleniem Tronu. A tymczasem obecnie wszycy podziwiają Jej przemyślność i talenty Władczyni, wskazując jednocześnie na emocjonalne i nieodpowiedzialne zachowanie Nefera, którego należy przywołać "do porządku" (jak chcą niektórzy ). Fakt, zachował się jak dziecko, a nie jak mąż stanu ale jednak... Tylko Ramol zadumał się nad jego szlachetnym idealizmem, a Lolek nawet stanął u boku arcykapłana Dzięki, przyjaciele. Oczywiście, naszym Paniom także dziękuję za zaangażowane komentarze, dowodzące, że losy bohatera nie są im obojętne.
@Ramol W tym ostatnim masz całkowitą rację. Tak było jest i będzie. A tu jeszcze polityka w bezpośredni sposób splotła się ze sprawami osobistymi oraz uczuciami i Nefer nie wytrzymał. Zasłonił się trochę swoją szlachetnością ale to tylko pretekst. Z pewnymi "brudami", nadużyciem jego słowa oraz zaufania już się w gruncie rzeczy pogodził i zrozumiał... To zabolało ale przeżył... Teraz jednak kolejny cios, najzupełniej osobisty... A przecież coś takiego było do przewidzenia, znając całokształt sytuacji, charakter i zalety Amaktaris jako Władczyni oraz Jej talenty do manipulowania ludźmi. Musiała mieć jakiś plan. Zostawiałem ślady w toku fabuły, nasz bohater nawet tu i tam zadumał się nad czymś nie do końca dlań zrozumiałym, nad zbywaniem problemu przez Królową, ale w sumie nie chciał wiedzieć. To dowiedział się teraz i pytanie, co z tym oboje zrobią. Czy Ona zechce go jednak odzyskać, a jeśli tak to w jaki sposób? Po raz kolejny wtrącając do lochu? I czy Nefer ochłonie? Pozdrawiam.
@Koper Ktoś musiał tu być mądrzejszy i dojrzalszy... Tę sprawę koniecznie należało w jakiś sposób rozwiązać. Ona podjęła decyzję i odpowiednie działania już dawno... Dawałem dyskretnie znaki w toku fabuły, ale Nefer tego nie widział albo nie chciał widzieć... Teraz zderzył się z rzeczywistością i źle to przyjął. Zachował się emocjonalnie, ale tego też można było oczekiwać. Myślę jednak, że Ona mimo wszystko nie będzie chciała z niego zrezygnować... Gdzie znajdzie drugiego takiego niewolnika/arcykapłana?
@POKUSER Ale jakaż może mieć miejsce rozgrywka między Królową a niewolnikiem? Jedynie wówczas, gdy Ona uzna go w jakiś sposób za równego sobie. Pewne dodatkowe elementy się pojawią...
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Bystrzak Ale nie ten akurat.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@KontoUsunięteKam Miałem to samo zaproponować Koleżance A.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@KontoUsunięteKam Trochę różny styl, chociaż nie zprzeczę pewnej fascynacji zbliżoną tematyką oraz tego, że wobec opowieści Violet nie przechodzę obojętnie. Stąd też ta dyskusja.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@KontoUsunięteKam Widocznie tego właśnie chcą i to im odpowiada. Sama Autorka za "krwiożerczą" uchodzić nie chce i jest zbyt inteligentna, aby opierać swoją opowieść głównie na przemocy. Ale nie miejsce tu aby "obgadywać " koleżankę.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Lolek2 Hej. Nikt się nie męczy, mam nadzieję. To zabawa.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Petrix Jeśli nawet, to te "przeprosiny" mogą przybrać z obu stron wyłącznie bardzo różne formy. I kto wykona pierwszy krok? sam jeszcze do końca nie wiem, zobaczę co powiedzą sami zainteresowani gdy sięgnę po klawiaturę i pozwolę im mówić.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Ewa Masz rację, to dowodzi wyjątkowości Amaktaris we wszystkich trzech Jej postaciach. To, że potrafiła przyznać się do błędu i przeprosić. To niezwykle trudne dla każdego, a już zwłaszcza dla dla wspomnianych 3X K K i B. I chwała Jej za to. Zresztą staram się przedstawiać Ją w bardzo pozytywnym świetle. Nie jest "święta", bo zajmując taką pozycję po prostu nie może, ale postępuje tak sprawiedliwie oraz po prostu przyzwoicie na ile zdoła. Z drugiej strony, chyba Lily napisała jakieś trzy odcinki temu w komentarzu, że facet wybaczy kobiecie bardzo wiele, może nawet tamto skazanie na śmierć, ale najtrudniej to, iż wybrała innego na męża. A tu jeszcze mamy potajemne dopuszczanie tego innego do własnego łoża... Z przyczyn pozauczuciowych, oczywiście, ale akurat w tamtej chwili Nefer miał to w "głębokim poważaniu". Dlaczego tak? Bo instynktownie poczuł się gorszy! Co do rewanżu... Żadne przeprosiny Nefera nigdy nie wypadną równie efektownie, to prawda. Różnica pozycji jednak... I zwróć uwagę na jeszcze jedną sprawę. Co Ona powinna teraz właściwie zrobić? Nie może pozwolić mu odejść, bo za on dużo wie... Zostaje "Małżeństwo czy morderstwo?", że sparafrazuję tytuł pewnej starej komedii. To znaczy, albo odzyska jego pełną lojalność, ofiarowaną z dobrej woli - bo tylko takiej może być pewna, albo...
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Ewa Sądzę, że tak właśnie to się odbyło. Brakiem czasu nie ma co się zasłaniać, bo okazja zawsze by się trafiła. Myślę, że to książę okazał się trochę małostkowy (znowu ta męska duma, chciał pognębić faworyta), a Ona uznała to za sprawę mniej istotną, licząc na wyrozumiałość i mniejszą niż w rzeczywistości drażliwość Nefera.
Czytelniku: Chylę czoło przed Twoim uznaniem dla Małżonki (i samą Jej Osobą także).
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Petrix Dokładnie tak wyszło, on wbijał szpile, rozżalony zwłaszcza sposobem ogłoszenia decyzji o małżeństwie (tu książę maczał chyba palce), Ona zareagowała ujawnieniem w gniewie pewnych spraw, on rzucił laskę i pierścień, a Ona z kolei ujrzała na nowo obręcze... Ta rozmowa nie potoczyła się według planu. Co prawda, Nefer wykazał się jednak mniejszą dojrzałością, bo to Ona chciała zgody niemal do końca.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Petrix Hej. Dzięki za wsparcie naszego bohatera. On nadal Ją kocha i podziwia, tego nie zdoła chyba nic zmienić... Jest, co prawda rozżalony, i emocje wzięły górę... Myślę jednak, że Ona zabójców nie pośle - wydawała się naprawdę strząśnięta taką sugestią. W tej sytuacji alternatywą jest tylko przyciągnięcie go na powrót, bo on wie zbyt dużo, aby pozwolić mu odejść. I o tym Ona musi teraz postanowić, w duchu i w sercu.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Ewa Lwice mają ostre pazury i na tym polega też część ich uroku. Nefer zareagował nieodpowiedzialnie i emocjonalnie, to oczywista prawda. Potrzebuje chwili aby ochłonąć, a tutaj tak się złożyło, że takowej nie znalazł. Tę sprawę z nadużyciem swego słowa przetrawił już wcześniej i w zasadzie przełknął, co starałem się pokazać w poprzednim rozdziale (ale wtedy dowiedział się od Mistrza Apresa, a Królowa przezornie unikała Nefera, dając mu potrzebny czas - też dobrze go zna). Teraz posłużył się nią w zastępstwie, bo przecież ugodziło go coś zupełnie innego. Najpierw decyzja o małżeństwie oraz sposób jej ogłoszenia (tu wychodzi na to, że książę coś tam jednak słyszał o niezwykłym faworycie, a sam okazuje się nieco małostkowy). Nefer, rozżalony, udał się z wizytą aby "wbić szpilę"- jak sama to przewidziałaś. Wykonał to na tyle skutecznie, że w rozmowie wyszły kolejne rewelacje - Ona też może być niekiedy wzburzona. I w efekcie emocje wzięły górę u naszego arcykapłana, tyle, że uchwycił się tamtej wcześniejszej sprawy i zasłonił własną szlachetnością, nieco naciąganą. Oboje doskonale wiedzą, że to pretekst. Teraz musi ochłonąć, co właśnie następuje, pomogą w tym także pewne nowe okoliczności. Tylko pytanie, co z tym wszystkim zrobić? Ona nie może, rzecz jasna, pozwolić mu ot tak odejść, do Abydos - gdzie zresztą nie ma czego szukać, czy gdziekolwiek indziej. Poza wszystkim, za dużo wie o sprawach, które nigdy nie powinny wyjść na światło dzienne ( i żeby to o jednej tylko ). Mam nadzieję, że Bogini nadal żywi jednak dla niego cieplejsze uczucia (wprawdzie jest niesamowicie krnąbrny i potrafi jak nikt zirytować, ale jednak ma też zalety i wiele razy okazał wierność oraz oddanie, ratując tak Jej Osobę, jak i panowanie). Myślę więc, że jednak wyklucza "rozwiązanie ostateczne" i zechce się postarać. A zadanie jest zarazem proste (bo Nefer tak naprawdę odejść nie chce) jak i trudne (bo w grę wchodzi kwestia dumy). Oboje muszą ochłonąć, a czasu nie ma wiele, bo za trzy dni nieobecności arcykapłana nie da się ukryć. Czy warto wyciągnąć rękę i kto ma to zrobić? Oczywiście, po ewentualnym powrocie Nefer będzie "pełzał w prochu", ale najważniejszy jest pierwszy gest... On też musi zresztą zrozumieć, że niezależnie od emocji obowiązuje go odpowiedzialność, bo Amaktaris nie jest "wiejską dziewczyną", a Jej sprawy są zbyt ważne, by rzucać je na ziemię razem z laską czy pierścieniem...
Idealne układy trafiają się w życiu bardzo rzadko i trzeba umieć się dostosować, biorąc to co jest najlepsze do osiągnięcia w danej sytuacji, najlepsze dla wszytskich zainteresowanych...
Co do tematów kolejnych sag. Ta nieuchronnie zbliża się do końca, niech w końcu żyją tak długo i tak szczęśliwie jak tylko potrafią to sobie ułożyć. Przykłady heroin mieszających na szczytach władzy tak w życiu politycznym jak osobistym można mnożyć. Obecnie podobne sprawy odbywają się jednak bez klasy i sprowadzają do rynsztokowych pomówień brukowców, a wszystko otoczone atmosferą niezdrowej sensacji i skandalu. Takie czasy nastały, rządy ludu. Arystokraci władzy muszą ukrywać swoje namiętności.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Czytelnik2 Hej. Przedstawiony przez Ciebie problem może da się jakoś rozwiązać, bo nie przypuszczam aby Amaktaris chciała często widywać Małżonka we własnym łożu. Teraz jeszcze trochę trzeba, ale wkrótce... Najpierw zaawansowana ciąża, potem rozwiązanie... To dobre powody na dłuższy czas... A do tej pory znajdzie Faraonowi absorbujące zajęcie z dala od stolicy, może jakaś mała wojna w Syrii? Kobiety są sprytniejsze, jak widać. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ... Ale przynajmniej nie kazała z miejsca skrócić Nefera o głowę, a to już zawsze coś
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@jerzyk Święta prawda. I żeby to jeden raz... Tylko obecnie mamy takie "nudne czasy" pod tym względem.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@violet Absolutnie nie przypisuje ani Tobie ani Ewie "krwiozerczosci" czy "okrucieństwa". Wskazuję tylko na emocjonalny może charakter piewszej reakcji, który zresztą pochlebia mi jako autorowi. Kary fizyczne nic nie dadzą, w tym wszyscy się zgadzamy. Ale obie dostrzegacie też, że on tak naprawdę odejść nie chce i nie potrafi. Stąd moja nadzieja, że to samo dostrzeże i zechce wykorzystać Królowa. Potem, oczywiście, należy "natrzeć uszu" w taki czy inny sposób. Musi zapamiętać, że takich rzeczy Bogini się nie robi, powody sama wyliczylas. . I rzeczywiscie jest teraz niepewnym ogniwem, z czego sam zdaje sobie sprawę. I jeszcze Ane naraża. Całe szczęście, że Amaktaris nadal go jednak kocha. Pomimo wszystkich wybrykow ma jednak pewne zalety i na pewno nie jest nudny. Pozdrawiam.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Szarik Wtedy nie miał jeszcze zamiaru rzucać wszystkim. Chciał tylko "wbić szpilę". A łożnice królowych potrafią okazać się niebezpieczne. Można mnożyć przykłady.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Szarik Racja, zachował się w sposób niedojrzały, godny dziecka właśnie. Może sam to zrozumie, gdy ochłonie. Jak jednak napisały już w komentarzach nasze Panie (obecnie i pod poprzednim odcinkiem) - facet najpierw działa, a potem myśli (czyli najpierw zabija zwierzynę, a dopiero później sprawdza, czy jadalna - ze zbieraniem roślin odwrotnie ). I druga uwaga z tejże strony: są sprawy które faceta doprowzadzą do białej gorączki. Wybaczy skazanie go na śmierć nawet, ale to, że ona wybrała kogoś innego na męża i co więcej, potajemnie dopuściła tamtego do swego łoża to już zupełnie inna sprawa... Oczywiście, istniały bardzo ważne powody pozauczuciowe, ale w tamtej chwili Nefer miał to w głębokim poważaniu.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Ewa Drogie Panie. Jak widzę, lektura tego rozdziału wzbudziła Wasze emocje (co Violet przyznała także na priv). Nie przeczę, sprawiło to autorowi satysfakcję, gdyż staram się pisać w taki sposób aby poruszyć uczucia. I stąd te słowa: jak on mógł, Nefera należy przywołać do porządku choćby siłą, pokazać mu jego miejsce, zakuć w łańcuchy, wychłostać, rzucić do stóp, niech błaga o wybaczenie i potem - ewentualnie - wybaczyć. Czyli prawdziwy ryk rozdrażnionych lwic. Rozumiem, że te zamysły pojawiły się "na gorąco". Królowa też musiała doznać podobnych odczuć i mam nadzieję, że zdoła je opanować na tyle, by powstrzymać się od natychmiastowej realizacji podobnych działań. Gdy mądra Władczyni ochłonie, zrozumie, że nie przyniosłyby one oczekiwanych skutków. Zakładając, że zechce jednak odzyskać Nefera (z powodu urażonej dumy chciażby, ale nie tylko przecież dlatego, mam nadzieję) znajdzie o wiele lepszy sposób. Dostrzeże to samo, co dostrzegłyście także Wy obie: Nefer nie zdoła wyrzucić Jej z serca i głowy, nie zdoła odejść. Najsroższą karą okaże się oddalenie od Jej Osoby, niemożność służenia Najwspanialszej Pani i rozpamiętywanie własnej głupoty - bo przecież zachował się jak dziecko i zrozumie to, gdy sam z kolei ochłonie. Trzeba więc rozegrać to tak, aby z własnej woli wrócił na kolanach, skruszony przyczołgał się do stóp i "w ząbkach" pozbierał ofiarowane mu wspaniałomyślnie raz jeszcze laskę oraz pierścień. Ona na pewno to potrafi, jeśli tylko zechce. Ewentualne kary, łańcuchy, chłosta, więzienie to może potem? "Na zgodę i nagrodę?"
Jest jeszcze Ana. Nefer w swojej arogancji i zacietrzewieniu podjął decyzje dotyczące ich obojga nie pytając żony o zdanie. Myślę, że potrafiłaby zrezygnować z pałacu i luksusów, pozycji społecznej i towarzyskiej, chociaż pewnie z czasem stałoby się to coraz trudniejsze. Co jednak z zaprzepaszczeniem możliwości rozwijania jej własnych talentów, realizowania zawodowych ambicji? Mając Nefera w "karbach" (obręczach) zdobyła też władzę, która pozwala jej stawić czoła także samej Władczyni. Irytacja Amaktaris może nawet sprawić jej satysfakcję, a przecież Królowa nie zdoła ukryć takich uczuć przed zainteresowaną kobietą.
Jeżeli chodzi o samą konstrukcję tego rozdziału, to po prostu odpaliłem tutaj od dawna podłożoną bombę z opóźnionym zapłonem. Problem istniał już od dłuższego czasu, Królowa zbywała półsłówkami pytania Nefera. On nie nalegał zresztą... Rozmieściłem tu i tam wskazówki, pierwszą wizytę księcia umyślnie przedstawiłem w sposób zarazem zdawkowy i nielogiczny. Właściwie, to w jakim celu został wówczas wezwany? Nieobecność Manetosa w Syrii wpłynęła zapewne na zmniejszenie czujności tamtejszych garnizonów, a to przyniosło następnie niebezpieczne skutki. Przybył bez armii i szybko został odprawiony. Do czego był potrzebny Królowej? Radzić się w sprawach wojny nie zamierzała, ewentualne rozkazy mogła wydać na odległość. Z całą pewnością coś tu się działo, coś, co nie wypłynęło na światło dzienne. Nefer nawet zadumał się nad tym wszystkim przez chwilę, ale sprawa "utonęła" w natłoku kolejnych wydarzeń. Taki miałem cel i przyznaję, nieco przekornie najważniejszą informację stanowiącą klucz do wydarzeń umieściłem później (Królowa jest od pewnego czasu brzemienna, ale mniej więcej wiadomo kiedy i jak to nastąpiło, więc nie ma powodu do niepokoju). Skoro nawet Nefer-bohater niczego nie zauważył, to tym bardziej inni. I tak, Ona raz jeszcze wygrała.
I ostatnia sprawa. Spodziewałem się ostrych słów potępienia Amaktaris. Gdy swego czasu skazała Nefera na śmierć, to grożono wręcz buntem, rewolucją i obaleniem Tronu. A tymczasem obecnie wszycy podziwiają Jej przemyślność i talenty Władczyni, wskazując jednocześnie na emocjonalne i nieodpowiedzialne zachowanie Nefera, którego należy przywołać "do porządku" (jak chcą niektórzy ). Fakt, zachował się jak dziecko, a nie jak mąż stanu ale jednak... Tylko Ramol zadumał się nad jego szlachetnym idealizmem, a Lolek nawet stanął u boku arcykapłana Dzięki, przyjaciele. Oczywiście, naszym Paniom także dziękuję za zaangażowane komentarze, dowodzące, że losy bohatera nie są im obojętne.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Ramol W tym ostatnim masz całkowitą rację. Tak było jest i będzie. A tu jeszcze polityka w bezpośredni sposób splotła się ze sprawami osobistymi oraz uczuciami i Nefer nie wytrzymał. Zasłonił się trochę swoją szlachetnością ale to tylko pretekst. Z pewnymi "brudami", nadużyciem jego słowa oraz zaufania już się w gruncie rzeczy pogodził i zrozumiał... To zabolało ale przeżył... Teraz jednak kolejny cios, najzupełniej osobisty... A przecież coś takiego było do przewidzenia, znając całokształt sytuacji, charakter i zalety Amaktaris jako Władczyni oraz Jej talenty do manipulowania ludźmi. Musiała mieć jakiś plan. Zostawiałem ślady w toku fabuły, nasz bohater nawet tu i tam zadumał się nad czymś nie do końca dlań zrozumiałym, nad zbywaniem problemu przez Królową, ale w sumie nie chciał wiedzieć. To dowiedział się teraz i pytanie, co z tym oboje zrobią. Czy Ona zechce go jednak odzyskać, a jeśli tak to w jaki sposób? Po raz kolejny wtrącając do lochu? I czy Nefer ochłonie? Pozdrawiam.
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@Koper Ktoś musiał tu być mądrzejszy i dojrzalszy... Tę sprawę koniecznie należało w jakiś sposób rozwiązać. Ona podjęła decyzję i odpowiednie działania już dawno... Dawałem dyskretnie znaki w toku fabuły, ale Nefer tego nie widział albo nie chciał widzieć... Teraz zderzył się z rzeczywistością i źle to przyjął. Zachował się emocjonalnie, ale tego też można było oczekiwać. Myślę jednak, że Ona mimo wszystko nie będzie chciała z niego zrezygnować... Gdzie znajdzie drugiego takiego niewolnika/arcykapłana?
Pani Dwóch Krajów cz. 74
@POKUSER Ale jakaż może mieć miejsce rozgrywka między Królową a niewolnikiem? Jedynie wówczas, gdy Ona uzna go w jakiś sposób za równego sobie. Pewne dodatkowe elementy się pojawią...