MEM

Marta Ewa M., 41 lat
Życie jest jak jajo – trzeba je znieść. ;) Knowledge is power.
razem:   thumb_up 816 thumb_down 56
  • MEM

    No właśnie dlatego...  :lol2:

    8 kwietnia

  • MEM

    Swoją drogą, chciałabym zobaczyć te jasełka, jakie by były, gdyby im wprowadzić "beztacowe" 3 na 4 niedziele w miesiącu. ;) Do roboty w niedzielę musieliby przyjść, a kasy by nie było... :D

    8 kwietnia

  • MEM

    @pH07 "Oczywiście nie ma; no, może poza: "Diese Lücke soll nach polnischen Vorstellungen mit dem CPK gefüllt werden.""  

    To zdanie tylko mówi o tym, że "polskie pomysły" dotyczą kwestii tego, że w naszym regionie Europy nie ma tego rodzaju infrastruktury ("Bislang verfügt Ostmitteleuropa über keinen Großflughafen wie Frankfurt oder Paris. Diese Lücke soll nach polnischen Vorstellungen mit dem CPK gefüllt werden." ). Nie ma tam ani słowa, ani sugestii, że (potencjalne) skutki zbudowania CPK, o jakich autor artykułu mówi w tamtym fragmencie (całym) tekstu, to cytat czy parafraza kogokolwiek z Polski.  

    Ba... W dalszej części artykułu okazuje się nawet, że jego autor przytaczając wypowiedzi osób po stronie polskiej, potrafi je zacytować oraz dokładnie wymienić rozmówcę, od siebie dodając tylko ewentualne dodatkowe wyjaśnienia kontekstu, który może być nieznany niemieckiemu czytelnikowi gazety/portalu. To jest też pewnego rodzaju dowód na to, że korzyści z CPK, o których wcześniej w artykule wspomina w formie hipotez/spekulacji, są jego, a nie zostały wzięte od kogoś z polskiej strony, bo gdyby były wzięte, autor by zrobił dokładnie to samo, co w przypadku pozostałych cytatów, jakie w artykule umieścił.

    No widzisz... Ponownie: i po co ci to było?  
    Choć jak masz aż taki kłopot zrozumieć prosty wulgaryzm, kilkukrotnie powtórzony, to nic dziwnego, że to pytanie też cię przerasta.    

    "Możesz sobie chamić dalej do woli."

    Tego też nie rozumiesz (i nie mogę powiedzieć, że mnie to zaskakuje...). Bez względu na to jak będziesz próbował zasłaniać tym, co tuż wyżej zacytowane, swój kretynizm, swoją trollerkę i swoje zindoktrynowanie "jedynie słuszną ideologią", to nie jest "chamienie" z mojej strony. Ja po prostu, po pierwsze: wychodzę z założenia, że z każdym rozmawiać należy "w jego języku", po drugie: już dawno temu, jeszcze gdy tu pisałeś pod innym nickiem (naprawdę myślisz, że tego nie widać? :lol2:), ci powiedziałam, że nie mam żadnej ochoty z tobą kiedykolwiek więcej rozmawiać, i doskonale wiesz dlaczego, i żebyś się odpierdzielił, a ponieważ n-ty raz tego nie rozumiesz, to zostaje powtarzać to do ciebie możliwie krótko, dosadnie i węzłowato jednym słowem, bo jak w żadnej innej formie nie jesteś w stanie zrozumieć, co się do ciebie mówi, to może to pojmiesz, co praktycznie każdy by pojął, gdyby mu to powiedzieć/napisać. Tylko że okazuje się, że ty jesteś najwyraźniej aż tak ograniczony, że nawet tego jednego prostego wulgaryzmu do tej pory nie pojąłeś..., i do tej pory nie poszedłeś tam, gdzie "russkij korabl'". No więc najwyżej będziesz miał powtarzane za każdym razem, gdy będziesz szukał zaczepki, żebyś się "odpierdolił", bo co innego zostaje...

    5 kwietnia

  • MEM

    @pH07 "Jest tylko konstrukcja gramatyczna (Konjunktiv) zarezerwowana dla cytowania i parafrazowania (niedosłownego, bez znaków interpunkcyjnych cytowania)."

    I jak twierdzi m.in. AI – także do innych rzeczy, w tym do "wyrażania spekulacji, możliwości, hipotez oraz grzeczności". A co więcej, nie ma w tym niemieckim tekście ani wzmianki, mówiącej, że autor artykułu cytuje/parafrazuje w tym fragmencie kogokolwiek z polskiej strony (tym bardziej że tego rodzaju rzeczy na temat CPK mówione są nie tylko w Polsce). Tym samym można spokojnie założyć, że autor artykułu z "Die Welt" po prostu we własnym zakresie spekuluje, co stanie się, gdy CPK zostanie zbudowane. I nie on jeden do takich wniosków na ten temat dochodzi, bo one są właściwie jedyną logiczną możliwością – w momencie gdy ten hub zostanie postawiony, całość cargo i pasażerów (jeśli nie od razu, to z upływem czasu, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że LOT – ten sam LOT, który Tusk chciał kiedyś za frajer sprzedać, jako przynoszący straty, tak na marginesie; BTW, taki "przypadek", że zawsze, gdy trzeba coś udupić w polskiej gospodarce, to Tusk jest pierwszym gorliwym, wręcz nadgorliwym, do wykonania tego zadania gotowym na posterunku..., tylko gdy trzeba Opla albo Siemensa ratować, ewentualnie gdy trzeba Niemcom spłacać długi zaciągnięte u nich przez inne państwa, które nie są w stanie ich spłacić, to się wszarz w to mocno, i na nasz koszt, angażuje, wyłażąc gorliwie przed szereg  – przynosi zyski i może zostać z biegiem czasu rozwinięty do większych rozmiarów jako przewoźnik z główną bazą na CPK, na dokładnie takiej samej zasadzie jak np. Air France, Lufthansa czy Turkish Airlines) latająca obecnie via huby niemieckie, będzie kierowała się bezpośrednio do Polski – tak jest po prostu szybciej, wygodniej i taniej. I uderzy to Niemców po kieszeni dość mocno, bo raz, że jesteśmy ich bliskim sąsiadem, więc większości Polaków i polskich firm korzystniej było używać lotnisk niemieckich niż np. francuskich czy innych leżących jeszcze dalej, a dwa, że jesteśmy mniej więcej w 20 największych gospodarkach świata i ta gospodarka nadal rośnie, no a do tego nasz region Europy też w niektórych przypadkach może chętniej korzystać z CPK niż z lotnisk-hubów w RFN. Uderzy to Niemcy również i w ten sposób, że silniejsza dzięki tego rodzaju inwestycji pozycja gospodarcza utrudni lub uniemożliwi im dotychczasowe wywieranie na nas wpływu przy różnych politycznych decyzjach.

    Możesz sobie zaklinać rzeczywistość do woli, i tak to tego nie zmieni. Teraz już tylko zostaje kwestia tego, czy lotnisko i węzeł kolejowy powstaną, czy "volksdeutsch" zablokuje pod byle urojonym jak jego rzekome ekspertyzy mówiące o tym, że inwestycja nie ma sensu, które okazały się nie istnieć, pretekstem inwestycję (ale może mu się to bardzo źle skończyć, nie tylko utratą władzy, bo okazuje się, że większość społeczeństwa chce realizacji tej inwestycji).

    I po co ci to było? Wróć sobie lepiej do prób czytania ze zrozumieniem wspomnianego w moim poprzednim komentarzu wulgaryzmu. A nuż się ci w końcu uda go pojąć...

    5 kwietnia

  • MEM

    @pH07 "Robi się głuchy telefon: Autor "Welt" przytoczył opinie (cudze; z Polski), że CPK spowoduje..., autor Money napisał, że to ocena autorska autora "Welt", a MEM to łyka."

    Fascynujące... Pisano ci kilkukrotnie, żebyś się odpierdolił i najwyraźniej jesteś aż tak tępy, że nie jesteś w stanie tego jednego prostego słowa zrozumieć, a się zabierasz za krytykę tekstów tłumaczonych z innego języka...

    Przeczytałam niemiecki artykuł zamieszczony w "Die Welt" dwukrotnie. Nie ma tam ani jednego słowa na temat tego, że autor artykułu "przytoczył opinie (cudze; z Polski), że CPK spowoduje...". Co więcej, nie ma też ani jednego słowa świadczącego o tym, by autor artykułu w jakikolwiek sposób nie zgadzał się z, skądinąd spodziewanymi, efektami, jakie spowoduje powstanie CPK.

    No ale nic dziwnego, że jest tam, w artykule "Die Welt", napisane coś innego, niż ci się wydaje, w końcu nie potrafisz przecież zrozumieć prostego słowa: odpierdol się...  Może zamiast stale robić z siebie błazna, na początek skup się na próbie pojęcia wreszcie znaczenia tego słowa.

    5 kwietnia

  • MEM

    Z dzisiejszej prasy...

    "Polska buduje nowe gigalotnisko. To wypowiedzenie wojny niemieckiemu przemysłowi lotniczemu, który już cierpi z powodu wysokich podatków ekologicznych" - pisze Phillip Fritz, korespondent zagraniczny niemieckiego dziennika "Die Welt".  
    (...)
    Autor podkreślił, że niemiecka opinia publiczna nadal nie zna projektu inwestycji, które "będzie miało ogromny wpływ na niemieckie lotniska". "CPK ma wypełnić lukę w Europie Środkowo-Wschodniej, gdyż w tej części kontynentu nie ma lotniska na skalę Frankfurtu czy Paryża" - pisze Deutsche Welle, które cytuje materiał "Die Welt".  

    Autor ocenił, że powstanie CPK spowoduje, że Polacy oraz Czesi nie będą już podróżować do Berlina. "Polska szykuje się do wywarcia presji na branżę lotniczą w Niemczech" - ocenił Fritz, cytowany przez Deutsche Welle."


    (źródło: money. pl/gospodarka/polskie-wypowiedzenie-wojny-niemiecki-dziennik-pisze-o-cpk-7013284719790720a. html)

    Czy potrzeba jeszcze jakichś dowodów na to, komu przeszkadza CPK i kto stoi za tym, by projekt uwalić?

    4 kwietnia

  • MEM

    @Darggi "nie obrażaj ludzi,"  

    Stwierdzenie faktu nie jest obrazą, tylko stwierdzeniem faktu. A głaskać debili po głowie nie mam obowiązku (i zresztą dawno temu społeczeństwo powinno wyjść z takiego założenia, zamiast skakać koło rozmaitych głupków czy przekupionych przez kogoś dziadów jak koło przysłowiowego jajca – znacznie lepiej by ten świat wtedy wyglądał, gdyby głupota i idioci byli piętnowani i tępieni).

    "bo filmik pokazuje jaka jest niewiedza ludzi, którzy podejmują ważne decyzję."

    Owszem (choć z drugiej strony nikt nie ma obowiązku znać się na wszystkim i klepać statystyk z pamięci – zapytany przypadkiem na ulicy o coś w tym rodzaju, też pewnie będziesz pierdzielił głupoty, co najwyraźniej nie przeszkadza ci w wypowiadaniu się na jakiś temat). Ale to jest tylko część problemu. Znacznie większym jest ten facet, który o to na tym filmiku pyta, bo robi to ewidentnie pod (kłamliwą) tezę, próbując tej komisji i oglądającym to ludziom zrobić jeszcze większą wodę z mózgu (i robi to albo z głupoty, albo celowo).

    "Poza tym, to co dzieje się z klimatem to naturalny cykl ziemi."  

    No właśnie, widzisz, nie... – nie jest to ten mityczny "naturalny" cykl Ziemi. Cykl ten został bowiem zaburzony działalnością człowieka i tego dziś widzimy skutki.

    Ponadto, w interesie człowieka (tu rozumianego jako całość cywilizacji) jest to, by powróciła poprzednia równowaga w środowisku i trwała jak najdłużej. A ponieważ człowiek doprowadził do obecnych zmian klimatycznych, to człowiek może te zmiany odwrócić.

    "Zainteresuj się rdzeniami lodowymi, które doskonale zachowały informację cyklu klimatycznego ziemi, a później się wypowiadaj."

    :rotfl:

    Rdzenie lodowe nie mają tu akurat nic do rzeczy. Primo: nikt nie twierdził, że klimat na Ziemi nigdy się nie zmieniał. Secundo: chodzi o przyczynę zmian. Ta obecna nie jest "naturalna", jest wynikiem wpływu ludzkiej cywilizacji na planetę i na jej klimat. I dowolne dane historyczne tego nie zmienią. W czasach, gdy powstała ludzka cywilizacja klimat był w fazie pewnej równowagi (który umożliwił/ułatwiał zresztą ten cywilizacyjny rozwój, a w każdym razie na pewno nadał mu kierunek), to znaczy, że ilość emisji np. CO2 do atmosfery była kompensowana ilością CO2, jaką z atmosfery mogły pobrać rośliny, oceany etc. Człowiek tę równowagę zaburzył – zaczął emitować tyle gazów, że naturalne środowisko nie nadążało ich z atmosfery odbierać. Stąd poziom CO2 w atmosferze się zwiększał. A ponieważ wystarczy niewielka zmiana zawartości gazu cieplarnianego w atmosferze (np., w przypadku CO2, z tych 0,03 do 0,04%), by nastąpiły odczuwalne zmiany klimatyczne, to dokładnie to się właśnie teraz dzieje. I dlatego jedynym możliwym (i osiągalnym dzięki poziomowi rozwoju cywilizacji) rozwiązaniem jest jak największe ograniczenie emisji gazów przez ludzkość.  

    "Po twoich komentarzach widać, że umiesz tylko obrażać ludzi"

    Jak im się należy, to nie widzę w tym problemu. Nie mam ochoty w jakikolwiek sposób płacić za głupotę jakiegoś kretyna, zamiast po nim pojechać, być może uniemożliwiając mu w ten sposób doprowadzenie do sytuacji, w której za popełnione przez niego głupoty trzeba by było płacić. Proste?  

    "i dyskusja z kobietą z klimakterium"

    :rotfl:

    Przy okazji: podwójny standardzik? Taka mentalność, Kalego... Raptem pół zdania wyżej plułeś się o to, że "obrażam ludzi", a teraz sam to, pokracznie zresztą, próbujesz robić...  

    Przy czym różnica między nami jest też i taka, że w przeciwieństwie do ciebie, ja mam podstawy (uzasadnienie) do tego, co napisałam. Ogarniasz, czy też za trudne?

    "dyskusja z kobietą z klimakterium o klimacie ma taki sam sens jak rozmowa z tą komisją."

    Zabrakło argumentów to zostało tylko ad personam, co? :p

    3 kwietnia

  • MEM

    Gość zadający to pytanie, a na końcu filmiku mówiący: "To jest to, do czego jesteśmy zmuszani, to ta niewielka zmiana w emisji CO2", jest po prostu idiotą. I banalnie łatwo to udowodnić. Jeśli bowiem ta "niewielka" zmiana w emisji CO2 już ma gołym okiem widoczne dla wszystkich tak skrajne konsekwencje klimatyczne (a za nimi wszystkie inne spowodowane przez zmiany klimatu), to mamy według niego czekać na co? Aż zawartość CO2 w atmosferze zwiększy się o jakiś tam procent, który ten pajac wreszcie uzna łaskawie za istotną albo dużą zmianę? I ile to ma być? 1%, 5%, 30% zawartości atmosfery? Tylko co wtedy na tej planecie będzie się działo, skoro już ta zmiana z 0,03% na 0,04% CO2 w atmosferze ma tak katastrofalne skutki? No cóż..., o tym się oczywiście idiota z filmiku nie zająknął...

    2 kwietnia

  • MEM

    @elninio1972 " czekaj czekaj ... Co o tym było ... Jak to się nazywało ...🤔 Terminator ?🤣"

    Taaa.... :lol2: Nie byłby to zresztą pierwszy i ostatni raz, w którym fikcja okazała się sprawdzać w rzeczywistości.

    30 marca

  • MEM

    @elninio1972 "była taka historia (...) niech pójdzie EMP zobaczymy kto poleci 😁"

    I coś w tym jest. ;) Amerykańska armia parę lat temu wróciła do szkolenia z czytania papierowej mapy oraz posługiwania się "prymitywnymi" metodami określania kierunku w terenie. Po prostu do kogoś w Pentagonie dotarło w końcu, że jak w czasie wojny szlag trafi satelity, to tylko to zostanie wojsku do wyznaczania swojej pozycji, wytyczania kursu, czy umiejscowienia w terenie pozycji przeciwnika. Współczesne samoloty pewnie już na lampach nie latają, ale ludzie za bardzo polegają na technice. I to się kiedyś zemści. Zwłaszcza jak oddamy kontrolę nad wszystkim AI, a ona dojdzie do wniosku, że istnienie ludzkiej cywilizacji to zły pomysł. ;)

    29 marca

  • MEM

    @elninio1972 "tam weszło inny czynnik, mianowicie rezonans od wiatru."

    Tak. :) Tylko kwestia jest taka, że tego rodzaju czynniki jak np. wiatr działają non stop na takie konstrukcje. Także i na te, które nie są zawieszone na linach, bo po prostu sama budowla stawia opór wiatrowi tak samo jak robi to żagiel. Czyli nie da się powiedzieć, że np. most jest tak zbudowany, że "ma wytrzymywać obciążenia naciskowe (od góry) a nie boczne", a to sugerowałeś. On musi wytrzymywać i jedne i drugie, ale w obu przypadkach ma swoje ograniczenia i wywartej siły powyżej swoich możliwości wytrzymałościowych po prostu nie wytrzyma. Gdyby w to przęsło mostu w Baltimore nie uderzył statek, a np. motorówka, to most pewnie by się nie zawalił.  

    "Tam był problem że padający deszcz -na linach na których most/ jezdnia była podtrzymywana- zbierał się tworząc dodatkowe oporu dla wiatru, i liny wpadały w rezonans, nawet chyba jedna pękła ;)"

    Nieco podobny problem ma lotnictwo z oblodzeniem maszyn. Woda zamarza na kadłubie i na skrzydłach i w skrajnym wypadku samolot staje się całkowicie niesterowny i zbyt ciężki, by się utrzymać w powietrzu. Liny mostów (nawet sieci energetyczne) w zimie poddane są podobnemu zjawisku, no i przy zbyt dużym obciążeniu pękają.  

    "Dodatkowo zastanawiają mnie migające światła na statku? wygląda jakby mieli awarie zasilania, ale ... Nie znam się ;)"

    No właśnie podobno mieli taką awarię, przez co statek stracił sterowność. Mści się dzisiejsze ślepe poleganie na nowoczesnej technologii. A elektronika jest dobra, dopóki się nie zepsuje. (To od lat powtarzam moim sąsiadom w bloku, nie mogąc doprosić się, by wymienili rozwalony zamek w drzwiach wejściowych na klatkę schodową. A oni twierdzą w odpowiedzi, że im nie potrzeba, bo jest przecież domofon na wklepywany kod... Nie dociera do nich powtarzanie im w odpowiedzi, że jeżeli to cudo techniki się spierdzieli, to będą włazić do mieszkań i wyłazić z nich po linach spuszczonych z okien i że nie ułatwię im wtedy życia i nie wpuszczę ich do siebie na balkon, tylko niech się wtedy pomęczą za swoją głupotę. A to prędzej czy później nastąpi... ;)). Gdyby poza systemami elektronicznymi i elektrycznymi były montowane też, jako awaryjne, urządzenia "analogowe", pamiętające jeszcze czasy drewnianych statków, to by do katastrofy pewnie nie doszło.

    29 marca

  • MEM

    @agnes1709 "Straszne to jest.  Złożył się jak domek z kart."  

    Życie w ogóle jest straszne (w sensie: okropne). Ale jak to mówili w "Samych swoich": "Był czas przywyknąć.".

    29 marca

  • MEM

    @elninio1972 "taka konstrukcja  jak domek z kart. Ma wytrzymywać obciążenia naciskowe (od góry) a nie boczne. Swoje zadanie spełniała (ulica na górze )"

    No nie do końca. :) Jak każda konstrukcja budowlana (choćby dom czy blok mieszkalny) most pracuje. To znaczy – działają na niego różne siły fizyczne. I choć prawdą jest, że głównie jest to "nacisk z góry" (stąd np. ograniczenia wagi pojazdu przejeżdżającego przez most), to siły fizyczne oddziaływają na niego ze wszystkich stron*. I ten konkretny most wymogi wytrzymałościowe pod względem "nacisku" z innych kierunków niż jezdnia na nim w zupełności wytrzymywał. Problem pojawił się, gdy został poddany sile, na której wytrzymanie nie był obliczony – gdy uderzył w niego statek (na tej samej zasadzie z kolei "góra" mostu nie wytrzymałaby, gdyby uderzył w nią duży ciężki obiekt zrzucony z dużej wysokości, albo np. zrzucona bomba).

    Natomiast – i co zauważają teraz amerykańscy eksperci budowlani pytani o katastrofę – wydaje się, że ten most był pozbawiony dodatkowych betonowych "osłon", które jeśli nie uniemożliwiają, to przynajmniej utrudniają powstanie sytuacji, w której statek mógłby się z pylonem/filarem mostu w ogóle zderzyć. Czyli jak zwykle – na katastrofę (albo na jej uniknięcie) składa się ileś tam większych i mniejszych błędów i zdarzeń (zbiegów okoliczności), które nieszczęśliwie mają okazję zaistnieć w konkretnej kolejności i w konkretnym miejscu i czasie. Jak w przypadku choćby "Titanica" - ocean jest olbrzymi, góra lodowa i statek malutkie, a tymczasem w konkretnym miejscu i czasie się spotkały, i do tego swoje dołożyły jeszcze inne czynniki pogarszające sytuację "Titanica", choćby fatalne nitowanie poszycia kadłuba, rezygnacja z niektórych grodzi wodoszczelnych albo z odpowiedniej ilości szalup ratunkowych itd.

    *Popatrz choćby na taki przykład działania sił naciskających na most "z boku" jak wiatr: youtube. com/watch?v=XggxeuFDaDU  

    To jest scena zawalenia się mostu Tacoma Narrows Bridge łączących miasto Tacoma z Półwyspem Kitsap w stanie Waszyngton. 1 lipca 1940 roku most oddali do użytku, a w listopadzie 1940 już im się zawalił. I to postał "tak długo" tylko dlatego, że w ciągu tych kilku miesięcy po prostu słabiej wiało.

    29 marca

  • MEM

    Kule gość też podobno nosi. ;)

    25 marca