MEM

Marta Ewa M., 40 lat
Życie jest jak jajo – trzeba je znieść. ;) Knowledge is power.
razem:   thumb_up 1 872 thumb_down 11 mode_comment 149 visibility 119 133
  • Złe drogi

    Autentyk.

    Warszawa. Wczesne lata sześćdziesiąte. Łokuciewski i Skalski, w drodze z jednego z licznych wtedy spotkań pilotów z czasów wojny z publicznością, postanowili wpaść do jakiejś restauracji na "dobrze podlewaną" kolację. Po niej, późnym wieczorem, Skalski miał odwieźć Łokuciewskiego do domu. Wsiedli więc do samochodu i, trzymając się prawej strony drogi, Alejami Jerozolimskimi kierowali się do wyznaczonego celu. Jechało im się okropnie – co góra kilkanaście metrów auto podskakiwało na dużych wybojach. Skalski klął więc na tragiczną jakość dróg, która najwyraźniej nie omijała nawet głównych "reprezentacyjnych" dróg stolicy. Słuchający tego przez dobrą chwilę Łokuciewski w końcu się odezwał:

    – Stasiek, a nie byłoby ci wygodniej, gdybyś odbił trochę w lewo i zjechał na jezdnię?

    Skalski posłuchał rady i po chwili dalszej jazdy orzekł:

    – Wiesz, stary – dobrze poradziłeś.

    Samochód częściowo jechał po chodniku, "wyboje na drodze" to były umieszczone w chodniku wjazdy do stojących przy ulicy budynków.

  • Tytuły filmów po poznańsku

    "Hobbit tam i z powrotem" – Kakalud w te i wew te
    "Tramwaj zwany pożądaniem" – Bimba zwana pożądaniem
    "Chłopcy z ferajny" – Szczuny zez fyrtla
    "Obcy" – Warszawiok
    "Harry Potter i kamień filozoficzny" – Żgajek w brylach i fifny kamlot
    "Coś" – Wihajster (Dynks)
    "Ptaki ciernistych krzewów" – Glapy w agryście
    "Green street hooligans" – Penery z Chwaliszewa
    "Chłopi" – Bambry
    "Kawa i papierosy" – Lura i ćmiki
    "Ziemia obiecana" – Swarzyndz
    "Wstyd" – Poruta
    "Tańczący z wilkami" – Z kejtrami na miganie
    "Kobieta kot" – Pinda kociamber
    "Pociąg z forsą" – Bana z bejmami
    "Prawdziwe kłamstwa" – Akuratne blubry
    "Dirty dancing" – Unorane migane
    "Taksówkarz – Dryndziorz
    "Psy" – Szkieły (Kejtry)
    "Chłopaki nie płaczą" – Szczuny nie dudlają
    "Wall Street: pieniądz nie śpi" – Na Marcinie bejmy nie kimajom
    "Nóż w wodzie" – Haj wew ślumpie
    "Tatarak" – Chęchy
    "Diabeł ubiera się u Prady" – Diaboł łobleko się u Prady
    "Dziewczyna z sąsiedztwa" – Mela zez okolic
    "American Pie" – Hamerykańska szneka
    "12 gniewnych ludzi" – 12 nerwerwerów
    "Drogówka" – Szkieły
    "Armagedon" – Kuniec Dymbiec
    "Gorączka" – Garówa
    "Jackie Chan: pierwsze uderzenie" – Jacol Chan: piyrsza fanga
    "Skąpiec" – Nyrol  
    "Policjanci z Miami" – Szkieły zez Kiekrza
    "Maratończyk' – Laufer
    "Dom zły" – Ociotana chata

  • Na polanie leży gość z plecakiem

    a nad nim lata mnóstwo much. Co jest w plecaku?

    Spadochron.

  • Jak powstały Niemcy?

    Otóż siedział sobie Bóg nad rzeką Odrą, mocząc nogi w płynącej wodzie, i z gliny lepił piękny kraj – Polskę. A to, co mu nie wyszło, wyrzucał za siebie.

  • Cytaty, cytaty...

    Na ulicy bezdomny wyciąga rękę w stronę przechodzącego, ewidentnie nadzianego, faceta, prosząc o datek. Ten, widząc to, mówi:
    – "Nie pożyczaj drugim, ani od drugich.". Szekspir.  
    Na co bezdomny:
    – "Pierdol się!". Bogusław Linda.

  • Armia Czerwona szykuje się do przekraczenia Bugu.

    Politruk poucza sołdatów.
    – Chłopcy. Tu Europa. Tu z dziewczynami nie jak u nas. Tu trzeba inaczej, delikatnie... Najpierw trzeba inteligentnie porozmawiać o Łomonosowie, Puszkinie i Tołstoju. Zrozumiano?

    Jeden z czerwonoarmistów postanowił wypróbować rady zampolita. Przy najbliższej okazji zatrzymuje pierwszą napotkaną dziewczynę i pyta:  
    – O Łomonosowie słyszała?
    – Tak.
    – Puszkina i Tołstoja czytała?
    – Oczywiście.
    – No. Koniec flirtu. Rozbieraj się i kładź!

  • Po wyborze na I sekretarza,

    Gierek chodzi dookoła KC na czworaka i zbiera kamienie. Zadzwoniono więc z Polski na Kreml, żeby zapytać, co robić. Breżniew wysłuchał, o co chodzi, i mówi:
    – Nie denerwujcie się. Nasi naukowcy przez pomyłkę wszczepili mu program Łunochodu.

  • Zebranie partyjne.

    – Towarzyszu Gierek, kiedy rozwiążemy problem alkoholizmu?
    – No..., rozpoczęliśmy już walkę z alkoholizmem od likwidacji zakąski.

  • Plakaty, czyli propaganda też nie ma łatwego życia.

    Gdy pewnego razu cały kraj oblepiono plakatami z tekstem: "Październik miesiącem przyjaźni polsko-radzieckiej", szybko znalazł się na nich dopisek: "I ani dnia dłużej.".  

    Kolejny slogan na plakatach: "Lenin w październiku". I znów ktoś dopisał:  "A koty w marcu.".

    W 1964 roku zaś w pośpiechu zdzierano afisze z zapowiedzią: "20 lat cyrku radzieckiego w Polsce.", bo ktoś w KC zdał sobie sprawę, że akurat właśnie tyle czasu upłynęło od zainstalowania w Polsce władzy podległej Ruskim.

  • II wojna światowa.

    W Warszawie spotyka się dwóch Niemców.
    – Wyobraź sobie – mówi jeden – co to za złodziejskie miasto ta Warszawa... Gdy tylko przyjechałem, ukradli mi na dworcu walizkę. Nawet nie spostrzegłem kiedy.
    – Eee..., to jeszcze nic – odpowiada mu drugi. – Gdy przyjechałem do Hamburga, zostawiłem bagaż i poszedłem szukać taksówki. I kiedy wróciłem, nie zastałem ani dworca, ani walizki.

  • Niemiec złapał na ulicy Żyda.

    Szarpie nim, krzyczy i grozi, że go zabije. Żyd błaga szkopa o litość i po chwili namysłu Niemiec mówi:
    – Daruję Ci życie, jeśli zgadniesz, które oko mam sztuczne  
    Żyd, trzęsąc się ze strachu, spogląda na Niemca i mówi:
    – Lewe.
    – Masz szczęście, zgadłeś. ...Ale jak to poznałeś?
    – Bo ono tak ludzko na mnie popatrzyło...

  • Breżniew i salceson.

    Nie jest to kawał, podobno rzecz naprawdę miała miejsce.  

    Gierek, jakimiś sobie tylko znanymi kanałami, dowiedział się kiedyś, że schorowany już Breżniew miał takie małe marzenie, że chciałby kiedyś znów zjeść nieznaną w ZSRR potrawę, jaką był polski salceson. I gdy Gierek pojechał do Moskwy na następne spotkanie z Breżniewem, to na "dzień dobry" wręczył Leonidowi Iliczowi wielką paczkę salcesonów. I scenka jest następująca. Po tym wstępie, Gierek prowadzi rozmowę z Breżniewem, a rozanielony Breżniew w tym czasie, prosto z papieru, w który opakowana była paczka, dosłownie obżera się tym salcesonem, jakby w życiu nie jadł. Podobno zeżarł kilka kilo i nasi się już bali, że szlag go przez to trafi, no i "będzie dym", na co osobisty lekarz Breżniewa miał powiedzieć, że: "Niech żre... Jemu już nic nie jest w stanie zaszkodzić.". Od tej pory na rozmowy w Moskwie polscy wysłannicy przywozili trochę salcesonu i podsuwali go Breżniewowi w trakcie rozmów, licząc na to, że przy pomocy "cwaniaka"* uda się więcej wydębić w negocjacjach.
    __________
    * Gdy w PRL-u z powodu "bratniej" przyjaźni z ZSRR na sklepowych półkach brakowało mięsa i kiełbasy, zostawał salceson, stąd powstał w tamtych czasach następujący żart:
    – Dlaczego salceson to cwaniak?
    – Bo nie dał się wywieźć do Ruskich.