Noc Łowcy Smoków cz.6

Aithne szybko nazbierała drewna, aby rozpalić ognisko. Czuła ciepło emanujące z jej ciała, jednakże bała się tego, co ukrywa się w ciemności. Musiała odpędzić te wymysły światłem ciepłego, domowego ognia. Gdy już nazbierała wystarczającą ilość gałązek, reszta poszła już gładko.
Siedziała spokojnie z nogami podciągniętymi pod twarz myśląc o tym co niecałe pół godziny temu powiedziała do niej Fanny.
Poczuła do siebie ogromną złość. To przez nią zginął jej młodszy brat! Całe szczęście, że jej ojciec zdążył wrócić do chaty. A co się stało z Tiernan? Też była na miejscu zdarzenia. I miała utrudnione ruchy.
Razem z Brianem nic jej nie powiedzieli o zbliżających się narodzinach nowego członka rodziny. Ale Aithne nie potrafiła przeoczyć powiększającego się brzucha jej macochy. Gdy tylko się na nią patrzyła, czuła pewne zażenowanie. Jako, że ich chata nie była duża, po nocach bardzo dobrze było słychać jęki obojga rodziców. Aithne wtedy nie mogła zasnąć i cały następny dzień chodziła, jakby ktoś ją wyciągnął z grobu.
Tiernan już dosyć długo była brzemienna, a nie mogła tak w nieskończoność. Ciekawe, czy już urodziła, pomyślała Aithne.
Jej rozmyślania przerwał głuchy trzask gałęzi tuż za nią. Obróciła się niespokojnie w tamtą stronę i zobaczyła wynurzającą się czarną, smoczą głowę. Krzyk zamarł jej w gardle, ale niemal natychmiast się uspokoiła i wstała z miejsca oddalając się bardzo powoli od ogniska.
- Tylko nie zrób mi krzywdy... bardzo Cię proszę... nie zrób mi krzywdy. - Powtarzała delikatnym głosem Aine karcąc się w myślach, że zwraca się do tej bestii, jakby mówiła do niemowlęcia.
Schyliła się przy torbie, w której trzymała ostatni kawałek mięsa, wyciągnęła go nie spuszczając ze zbliżającego się smoka wzroku i rzuciła mu go.
Czarny stwór złapał pożywienie w locie i połknął w całości. W następnej chwili wydał z siebie taki dźwięk, jakby domagał się więcej, ale Aithne już niczego nie miała, prócz w połowie zapełnionego wodą bukłaka.
Nagle usłyszała, że jeszcze ktoś zbliża się w jej stronę, a chwilę potem zza zarośli dobiegł ją wesoły głos Logana.
- Hej, Aine! Przepraszam, że mnie tak długo nie było, ale...
W tej chwili chłopak wyłonił się zza zarośli. Stanął jak słup soli.
- Aine... co ten smok tutaj robi? - Rzekł zimnym głosem do dziewczyny.
- Ja... przyniosłeś mięso...? Tylko błagam Cię nie wykonuj pochopnych ruchów.
Logan zaczął wyjmować dość spore kawałki mięsa. Smok szybko ominął Aithne trącając ją ogonem i wyrwał chłopakowi całą torbę wraz z tym mięsem, które trzymał w ręce. Logan odskoczył do tyłu, a smok zionął ogniem, by upiec ''swoją'' zdobycz.
- I pół dnia polowania poszło na marne. - Rzekł wyrzutem obserwując pożerane kawałki mięsa. - Wyjaśnij mi natychmiast co tutaj się dzieje! - Rzekł zbyt gwałtownie i smok podniósł łeb z niemiłym warkotem.
- On się tu... po prostu pojawił i był głodny... i groźnie wyglądał, a ja mu oddałam to co miałam, a wtedy on chciał więcej i już myślałam, że mnie przypiecze i pożre, gdy no wiesz.... pojawiłeś się Ty.
- Ciekawie to ujęłaś. Co z nim teraz zrobimy? - Zapytał się Logan widząc, że połowa mięsa została zjedzona. - Chyba Ty nie...?
- Co?
- Chyba nie... nie wybrałaś TEGO smoka?
- Nie! Co Ci przyszło do głowy? Jest niesamowicie groźny i zabił Eoina... - Aine przypomniała sobie w tej chwili to co mówiła niedawno do niej Fanny. Jej słodki głos ciągle krążył po głowie zrozpaczonej Aithne.
- Logan.... Muszę Ci coś powiedzieć.
Chłopak spojrzał w oczy Aine wyraźnie ciekawy, co ta ma mu do powiedzenia.
- Dzisiaj przytrafiło mi się coś... nienaturalnego...
- Bardziej nienaturalnego od smoków?
- Nie przerywaj mi, proszę. - Dziewczyna wzięła głęboki oddech. - Dowiedziałam się... - Zrobiła pauzę. - To ja go wezwałam.
- Co?!
- Błagam Cię, daj mi dokończyć. Tak więc to ja wezwałam wczoraj tego smoka zupełnie nieświadoma, że to potrafię. Powiedziała mi o tym nimfa o imieniu Fanny, którą poznałam tego dnia i ona mnie tu odprowadziła i... - Wyrzuciła wszystkie słowa na jednym oddechu.
- To...to prawda? - Przerwał jej Logan.
- A dlaczego miałabym Ci kłamać? - Aine zwróciła się do chłopaka ze łzami w oczach. - J-ja bardzo tego żałuję. Nie chcę, żebyś mnie zostawił. Jesteś jedyną osobą, jaką teraz mam. - Wypowiedziała ostatnie słowa ze łzami w oczach i przytuliła się do Logana. - Błagam, przebacz mi.
On się delikatnie się od niej odsunął i spojrzał jej w oczy.
- Znamy się od dzieciństwa. Spędzaliśmy ze sobą prawie każdą chwilę. I ty na prawdę myślisz, że opuszczę Cię tylko dlatego, że...
- O bogowie! Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję... - Mówiła z radości Aine znowu przytulając się do koszuli Logana.
- Eeee... Aine?
- Tak? - Powiedziała unosząc głowę, by zobaczyć jego zdziwioną twarz.
- Gdzie jest ten smok?
Aine rozejrzała się dookoła, ale nigdzie nie było po nim śladu. Zostawił tylko resztki spalonej torby. Dziewczyna spojrzała w niebo szukając jakichkolwiek oznak pobytu smoka i zobaczyła wielki płomień oświetlający jego wdzięczną sylwetkę.
- Jak wrócisz do domu... Czy mógłbyś popytać o tego smoka? Brian w ogóle mi o nim nie wspominał. Wymienił mi parę rodzajów smoków, ale ten nie pasuje do żadnego opisu.
- Jasne. Jesteś zmęczona, czy chcesz iść ze mną zapolować? W ciemności będzie trochę ciężej, ale Ty pewnie i tak widzisz lepiej ode mnie z tymi swoimi oczętami. - Uśmiechnął się do niej łobuzersko łapiąc ją za nos i pociągnął za rękę w głąb lasu.

______________________________________________________________
Taaaaak... Wim, że ta część wyszła mi na prawdę marnie i możecie mnie krytykować do woli ;__;

iza0199

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1152 słów i 6018 znaków.

3 komentarze

 
  • AuRoRa

    Smok jest głodny  :jupi:  , łapka

    10 kwi 2018

  • Vengeance_Child

    Jakie marnie... Jakie marnie... Paaaniiii, ta część jest równie zarąbista co reszta :D

    22 lip 2014

  • Gabi14

    Dobrze jest Iza, dobrze jest ;* ps. Musimy poważnie pogadać

    21 lip 2014