Szkolne love story i inne pierdoły cz. II

- Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu zobaczę Maćka... - zaczęła Paulina. Podobał jej się od pierwszej klasy gimnazjum. Wysoki, wysportowany brunet z takim olśniewającym uśmiechem, że wcale nie dziwię się, iż straciła dla niego głowę.
- Ty masz najlepszą sytuację, aby go wyrwać, bo chodzi z nami na koszykówkę. - powiedziałam zgodnie z prawdą. I porzucając metodę z dziennika, zagaiłam - Mateusz całe wakacje spędził nad morzem, u cioci, dorabiając sobie. Muszę z nim porozmawiać.
- Dziwię ci się, dlaczego nie widzisz, że mu się podobasz? - niemal z oburzeniem wtrąciła Kaśka.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi! - broniłam się. - Nie mam czasu, żeby zajmować się głupimi miłostkami. W tym roku piszemy testy gimnazjalne. Nie chcę ich zawalić. A przede wszystkim nie chcę psuć naszej przyjaźni tylko dlatego, że wy sobie coś ubzdurałyście. - odetchnęłam głęboko. - Powiedz lepiej nam, Kasiu czy nadal masz fioła na punkcie Bartka?
- No proszę was, potrafię zrozumieć jak ktoś mówi, że mu się nie podobam. - W drugiej klasie zaryzykowała i wyznała mu swoje uczucie, a on powiedział, że nic z tego nie będzie. Załamała się, ale teraz przynajmniej stwarza pozory obojętnej. Mimo to wiemy, że to uczucie nie zniknie, przynajmniej do póki nie pójdzie do innego liceum niż on.
Zaskakujące jest to, że naszej trójce zawsze podobają się bruneci. Mimo tego nigdy nie kłóciłyśmy się o chłopaków, każdej podoba się inny.
- A wyobraźcie sobie naszego Karola! - zmieniłam temat. Karol był klasowym głupkiem. I to głupkiem w dosłownym słowa znaczeniu. Wszyscy się z niego śmiali, a czasami potrafił nieźle wkurzać. Dziewczyny wybuchnęły śmiechem.
- Ach, ten Karol. Sam sex - zachichotała Paulina, a my jej zawtórowałyśmy. - Ciekawe czy Weroniki będą bardziej rozrywkowe.
Weroniki to dwie najlepsze uczennice z naszej klasy. Obie maiły takie samo imię, charakter pisma i razem siadały. Kiedy pani od polskiego przesiadła mnie do Weroniki Ł. zrozumiałam, że ona jest zdolna i nauka jej sama wchodzi, natomiast Weronika Z, to pospolity kujon. Okazało się też, że ta pierwsza ma wiele zainteresowań i uwielbia Libera. Dotychczas myślałam o niej jak o zwykłym kujonie, ale od tamtej pory broniłam jej w sporach z moimi przyjaciółkami, próbując pokazać jej prawdziwą twarz. Często się złościły, zarzucając mi, że już ich nie lubię, co dla mnie było absurdalne, ponieważ tylko im mogłam powierzyć sekrety.  
Nagle naszą rozmowę przerwało wejście drugiego kursu autobusu. Spojrzałam na zegarek. Prawie ósma.
- Powinniśmy już iść, zająć sobie miejsce na sali.
Okazało się, że większość miejscowych od razu szła na salę, dlatego wcześniej ich nie widziałyśmy. Pokazałam dziewczynom Karola, zaczęłyśmy chichotać. Usiadłyśmy koło niego, zaczęłam szukać wzrokiem Mateusza.
- Hej, Karol. Jak tam wakacje? - zagadała do niego Kaśka. Nie zwracałam na nich uwagi.  
- Bu! - podskoczyłam na krześle. - Przestraszyłem cię!
- Przestraszyłeś mnie. - przyznałam i odwróciłam się do Mateusza. Siedział tuż za mną. Ubrany był w czarne, dżinsowe spodnie białą koszule. Był przystojny, fakt, ale był również tylko moim przyjacielem.
- Ślicznie dziś wyglądasz - zagaił.
- Tak ślicznie jak wszystkie te dziewczyny dookoła, które są ubrane podobnie do mnie? - Jak można wyglądać ślicznie w stroju galowym? Oj, Mateusz. Zaśmiałam się w duchu.
- Jako twój najlepszy przyjaciel potrafię obiektywnie stwierdzić, że jesteś tu najładniejsza.
Zachichotałam.
- Obiektywnie? Lepiej powiedz jak minęły ci wakacje nad morzem?
- No wiesz, słońce, plaża, morze, a ja... w wypożyczalni rowerów. Było mega nudno bez ciebie.
Wielokrotnie proponował mi wyjazd, ale nie mogłam się zgodzić. W wakacje pracowałam dorywczo w mojej miejscowości.
Naszą rozmowę przerwało wejście pani dyrektor i innych nauczycieli. Szybko skończyła mówić i zaprosiła uczniów do klas. Kiedy już byłyśmy na na drugim piętrze, a wychowawczyni otwierała salę o numerze 13, uprzedziła: Pani dyrektor postanowiła, że w tym roku na każdej lekcji będziecie siedzieć w inny sposób niż zazwyczaj. Proszę, po wejściu do klasy, stańcie pod tablicą.
Nastąpiło poruszenie, ale wszyscy posłusznie weszli i ustawili się w rzędzie.
- Podam was zaraz pudełko, z którego wyjmiecie kartkę z numerem ławki. Nie możecie się nimi wymieniać. - zastrzegła. - Jest 10 ławek, więc jedna osoba będzie siedziała sama.  
To było jasne, nikomu się nie podobało i pewnie każdy liczył na miejsce bez sąsiada. Co to w ogóle za metody? Dlaczego nie wolno siadać tam gdzie się chce?
Nauczycielka podeszła do Maćka. Zabrał karteczkę, nie otwierając jej. W duchu modliłam się o miejsce z dziewczyną lub Mateuszem. Pomimo, że chodziliśmy do jednej klasy już trzeci rok, nie znałam ich wszystkich dobrze.
- Teraz twoja kolej, Agata. - ponagliła mnie pani. Wzięłam pierwszą karteczkę z brzegu.  
Kiedy wszyscy już mieli karteczki, pani powiedziała: Teraz każdy będzie odpowiedzialny za daną ławkę, poproszę pierwszą osobę z karteczką.
Niechętnie ruszył Maciek. Otworzył los i pokazał klasie. Ławka numer 5, usiadł bez słowa w niej, modląc się zapewne w duchu o fajnego sąsiada. Kolejny był Robert.  
- Co to za niesprawiedliwość! - krzyknął oburzony - Druga ławka tuż przed biurkiem nauczyciela?
- Może będziesz się lepiej uczył. - odpowiedziała pani.
Kolejny, Dawid, który był jednym z czwórki uczniów należących do zagrożonych ze wszystkiego oraz do podejrzanego towarzystwa, pijącego na każdej imprezie i palącego co przerwę za szkołą. Też nie był zadowolony z miejsca w pierwszym rzędzie.
Kaśka usiadła w 4. O! Teraz moja kolej. Może mi się poszczęści i będę jej sąsiadką. Niestety, kartka, którą trzymałam miała numer 8. Usiadłam z resztką nadziei, że może Paulina...
- Hej - wyrwał mnie z zamyślenia głos Wojtka. - Wygląda na to, że przez najbliższy rok będziemy siedzieć razem.
Co?!
- Hej, jasne. Mam nadzieję, że będzie fajnie. - chciałam silić się na uprzejmość, ale mi nie wychodziło. Był on jedną z tych osób, którą znałam najsłabiej. Przyjrzałam mu się uważniej. Markowa koszula, czarne spodnie. Nic specjalnego, a jednak wyglądał zabójczo. Czarne włosy, czarniejszych nie miał nikt. Jak to możliwe, że go wcześniej nie zauważyłam? I te oczy... Niebieskie z kolorowimi, małymi plamkami. Westchnęłam głęboko. Gdzie ja miałam oczy przez te dwa lata?
Rozejrzałam się dookoła. Wszyscy już siedzieli na swoich miejscach., , Przywódca" czwórki z podejrzanego towarzystwa miał szczęście i usiadł z Weroniką Ł. Klaudia z Robertem, o nie! Paulina siedzi z Kaśką! Patrzą na mnie i chyba też zauważyły zmianę Wojtka przez wakacje. Zaśmiałam się w duchu. Kaśki Bartek siedział przed nimi z drugą Weroniką, Mateusz siedział z Adrianem z jego ulicy. Ala natomiast ze swoim kuzynem Damianem w ławce przed moim przyjacielem. A nasza klasowa gwiazda, Karol - sam. Biedny Maciek, siedział z Sebastianem, on zachowywał się podobnie jak Karol. Paskudna sytuacja. Największe poruszenie jednak było w ławce Dawida, który usiadł z Adrianem, również należącym do podejrzanej czwórki. Wykłócali się właśnie z panią, że los to los i nie ma prawa ich przesiąść. Jeszcze raz spojrzałam na mojego sąsiada. Zapowiada się ciekawy rok. C. D. N.

Proszę o komentarze, bo nie wiem czy pisać dalej ;)

zakr3cona

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1364 słów i 7633 znaków.

6 komentarzy

 
  • zakr3cona

    Ramol - dziękuję za uwagę, zapamiętam to ;)

    28 lut 2015

  • Ramol

    Nauczyciel zwykle "przesadza" uczniów. Zapowiada się nieźle, czytałem z zainteresowaniem.

    22 lut 2015

  • kassiak1234

    Fajne ;)

    21 lut 2015

  • ANITA

    Pisz dalej :)

    21 lut 2015

  • glam

    Coś czuję, że będzie ciekawie :D

    21 lut 2015

  • czarnyrafal

    Pisz dalej.Fajnie się zapowiada.

    21 lut 2015