Porwanie, zamieszanie i... zakochanie ? Cz.12 - ostatnia

*Damian*
Była cała zakrwawiona. Leżała tam bezwładna i bezbronna. Cholera, czy to musiało się stać?  
- Musimy ją zawieść do szpitala! - mówiłem przez łzy. Tak, płakałem. Nie chciałem aby coś się jej stało. Po prostu... zakochałem się w niej i byłem o nią cholernie zazdrosny.  
- Pojebało cię?! Gliny nas ścigają i szpital jest dla nich pierwszym miejscem, gdzie nas znajdą! - krzyknął Marcin, który położył Kamila na łóżko.  
Oberwał ode mnie, bo strzelił do Angeliki. Mocno oberwał. Chociaż czułem, że ja jestem temu wszystkiemu winny, bo pozwoliłem temu sukinsynie zranić ją. Dziewczynę, która jest dla mnie cholernie ważna. Dziewczyna, w której się pierwszy raz zakochałem.  
- Nic mnie to nie obchodzi! Z wami czy bez was, ja jadę! - wkurwiłem się.  
Wziąłem ją na ręce i szedłem w stronę wyjścia. Paweł już siedział w samochodzie. Chociaż na niego mogę liczyć.  
- Delikatnie! - pomógł mi ją położyć na tylnym siedzeniu - Usiądę z nią, a ty pojedziesz.
- Dobrze - był tak samo wkurzony jak ja i nie dziwię się mu. Dla niego, Angelika, też była ważna.  

*Angelika*
Obudziłam się w jakimś białym i odstraszającym pomieszczeniu. Szpital. Kurde, jak ja nie lubię szpitali. No, ale cóż... Poruszyłam się i poczułam straszny ból. Przeszywał moje całe ciało, a mi przypomniało mi się wszystko. Strzał, upadek i wrzask Damiana. A właśnie, gdzie on jest, a z nim Paweł i Marcin? Bałam się o nich. Jeśli oni mnie przywieźli, a to było wiadome, to policja czekała na nich.  
Gdy tak rozmyślałam, pielęgniarka weszła do mojej sali. Była młoda i dobrze, użeranie się ze starszymi nie było moim marzeniem.  
- Dzień dobry, jak się czujesz ? - zapytała miłym głosem, a ja uśmiechnęłam się.
- Nie jest źle, ale najgorzej też się nie czuję - odpowiedziałam i wzięłam leki od niej, a ona wyszła, powiadamiając, że jeśli coś bym chciała, to mam dzwonić.
Było mi strasznie źle, ale psychicznie. Zakochałam się w moim porywaczu, a on jest wobec mnie obojętny. Chciałam jak najszybciej wyjść z tego szpitala i wrócić do domu. Chociaż zastanawiało mnie jedno. Jeśli byłam mu obojętna, to dlaczego zawieźli mnie do szpitala. Wiele ryzykowali tym posunięciem.  
Spojrzałam na okno i zauważyłam, że było otwarte. Wstałam z wielkim bólem i poszłam je zamknąć, ale zamarłam. Po drugiej stronie, na sąsiednim budynku stali Paweł i Damian. Otworzyłam je normalnie i spojrzałam się na nich, a oni na mnie.  
- Możemy wejść? - Paweł uśmiechnął się do mnie, a ja zrobiłam miejsce. Byłam jednocześnie przestraszona i szczęśliwa, że nic im się nie stało.  
- Co wy tu robicie? - spytałam.
- Chcieliśmy cię odwiedzić. Mamy iść? - spytali jednocześnie, a ja wybuchnęłam śmiechem.
Mój wzrok zatrzymał się na Damianie, który wyglądał na spokojnego. Chciałam mu powiedzieć o wszystkim, ale bałam się jego reakcji. Dziewczyna zakochana w porywaczu. Śmiesznie to brzmi.  
- Jak się czujesz? - spytał szeptem.
- Nie jest źle - uśmiechnęłam się delikatnie i dotknęłam jego twarzy - A ty?  
- Jest mi źle, że pozwoliłem na to - jego oczy zaszkliły się od łez, a mnie przeszedł dreszcz - Przepraszam...
Chciałam go przytulić, powiedzieć mu o moich uczuciach, pocałować i uchronić go od wszystkiego co złe. Ale mogłam tylko patrzeć na niego.  
- Angelika? - trochę się uspokoił i spojrzał mi w oczy - Wiesz... kocham cię.
Te dwa ostatnie słowa sprawiły, że się uśmiechnęłam.
- Co ? - nie dowierzałam w to, co powiedział. To był jakiś żart?
- Zakochałem się w tobie - szepnął i oczekiwał mojej reakcji - Angelika, powiedz coś
- Naprawdę? - zaczęłam płakać ze szczęścia
- Tak - powiedział szczerze - Czemu płaczesz? Angeli...
Pocałowałam go, wlewając w niego całą moją miłość. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie, a Damian na początku był zdziwiony, a potem odwzajemnił mój pocałunek.  
- Ja też się w tobie zakochałam - powiedziałam, gdy otrząsnęłam się z szoku - Ale co teraz będzie?
- Boże, Angelika! Kocham cię! - wziął mnie na ręce i zaczął się kręcić.  
Paweł, który stał i przypatrywał się tej sytuacji, był wzruszony, ale nie dawał tego po sobie poznać.
- No, to co gołąbeczki? Teraz będzie trudno - spojrzał na Damiana, a on na Pawła - Co my teraz zrobimy?
- Poddamy się i pójdziemy na policję - usłyszeliśmy głos Marcina, który wszedł do pokoju.
- To chyba będzie najlepsze rozwiązanie - odezwał się Damian, który patrzył na mnie - A porwanie? Pewnie twoi rodzice zgłosili to na policję.
- Jeśli im powiem, że chciałam iść z wami, to mi uwierzą - szepnęłam, a Damian przybliżył się do mnie.
- Przepraszam za wszystko, co zrobiłem źle - pocałował moje dłonie.  
- Już dobrze, to nie twoja wina - pocałowałam go w usta.
- My też przepraszamy - usłyszałam głosy Pawła i Marcina - Źle robiliśmy...
- Nie zaprzeczę, ale przyjmuję przeprosiny - przytuliłam ich na zgodę i wybuchnęliśmy śmiechem. Czułam się wreszcie szczęśliwa.

*Cztery miesiące później*
Chłopacy przyznali się do winy i dostali wyrok w zawieszeniu. Gdy wróciłam do domu, rodzice byli strasznie przejęci i szczęśliwi z mojego powrotu. Wytłumaczyłam im całą sytuację i na początku byli wściekli, ale teraz nie gniewają się już na mnie. Kasia rozstała się z Darkiem, a ja powiedziałam jej o wszystkim. Płakała i obwiniała się za tamte zdarzenia, ale ja byłam szczęśliwa, że uwolniła się od niego. Z Krystianem spotkałam się ostatni raz i wygarnęłam mu wszystko. Że był takim egoistą.  
Teraz jest bardzo szczęśliwa, Damian opiekuje się mną. Mam rehabilitacje po tym zdarzeniu z postrzałem. Idzie mi bardzo dobrze. Paweł i Marcin pomagają mi jak tylko mogą, a ja jestem im bardzo wdzięczna.
Gdy tak rozmyślam, widzę, jak bardzo zmienili się przez te miesiące. Damian stał się spokojniejszy, Marcin nabrał szacunku do kobiet, a Paweł zmienił się już podczas porwanie. A właśnie, gdyby nie to porwanie, to nie byłoby Damiana, prawda? Jednak ja też się zmieniłam. Stałam się bardziej dojrzała i rozważna, chociaż mam dopiero siedemnaście lat.  
A moja miłość do Damiana? Rozkwita i jestem prze szczęśliwa, że znalazłam mężczyznę mojego życia.


*To już koniec tego opowiadania. Dziękuję, że byliście z Angeliką. Nie spodziewałam się nawet, że moje pierwsze opowiadanie może się aż tak spodobać. Dziękuję za wsparcie, inspiracje i motywacje. Pozdrawiam ; ) *

Shona

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1243 słów i 6610 znaków.

6 komentarzy

 
  • Mała Emilka

    Opowiadanie super ... Szkoda że tak szybko to skończyłaś ... Mam nadzieję że będę miała okazje poczytać inne twoje opowiadania ... Pozdrawiam  :-)

    4 maj 2015

  • Jaga

    Miło było czytać Twoje opowiadanie, szkoda, że to już koniec, czekam na kolejną, mam nadzieję fantastyczną historię, pozdrawiam autorkę oraz maturzystów ;)

    4 maj 2015

  • kamila12535

    super bardzo dobre ;:):)

    4 maj 2015

  • Paulaa

    Wspaniałe opowiadanie i po prostu szkoda, że to już koniec ;)

    4 maj 2015

  • larwa

    Wciągające bardzo dobre ♡ szkoda ze to koniec :(  czekam na kolejne Twoje opowiadania

    4 maj 2015

  • Joan

    Ogółem mi się podobało, ale strasznie to wszystko było naiwne. Jak już pisałam zachowania troche nielogiczne. Zakochali się w sobie w 2-3 dni podczas gdy głównie uciekali lub się kłócili? Jak dla mnie, bez sensu. Nie mniej przeczytałam wszystkie części bo nawet wciągające za co wielki plus. ; )

    4 maj 2015