Osiem lat. Rozdział X

ROZDZIAŁ X
     Zadzwonił alarm w piekarniku i zapiekanka była gotowa. Spojrzał na zegarek. Dochodziła dziewiętnasta i za piętnaście minut powinna być Aneta. Wyjął gotowe jedzenie i nałożył sobie na talerz. Od rana zjadł tylko trzy kanapki, a cały praktycznie dzień pomagał na sali. Rozchorowała się kelnerka i pomoc kuchenna. I jak na złość pomimo środy było więcej gości niż zwykle. Na szczęście teraz się przeludniło więc mógł skoczyć na górę i zrobić kolację. Przypomniał sobie przepis na szybkie danie i wziął się do roboty.
     Kiedy był w połowie konsumpcji, usłyszał pukanie do drzwi. Podniósł się z miejsca i poszedł otworzyć. W progu stała rudowłosa przyjaciółka. Miała na sobie turkusowy sweterek i czarne jeansy. Włosy szczepiła w koński ogon, a na ramiona zarzuciła kurtkę, która teraz była rozpięta.
- Cześć. Mogę wejść? - spytała. Była lekko przerażona.
- Jasne  - Sebastian odsunął się na bok i ją przepuścił. Na zachętę posłał jej lekki uśmiech, ale nadal wyglądała tak samo. Zamknął za nią i poprowadził do salonu - Właśnie jem zapiekankę. Masz ochotę?
- Nie chcę cię objadać.
- No coś ty, zaraz przyniosę - wymaszerował z pokoju.
     W kuchni przystanął przy zmywarce i wziął głęboki oddech. Już w progu ogarnęła go całego. Jej uroda sprawiała, że nie mógł oddychać a serce zamiast bić jak oszalałe, spowalniało z powodu smutku nieodwzajemnionej miłości. Jego głos zadrżał, ale miał nadzieję, że tego nie usłyszała. Pokazało się u niej więcej zmarszczek przez tydzień, niż w ciągu ośmiu lat. Czuł się winny, jednak czasu nie mógł cofnąć. Wziął talerzyk z półki i nałożył porcję dla Anety. Sięgnął po widelec i wrócił do salonu. Przyjaciółka miała właśnie jego plan mikołajkowy w ręku.
- Lubisz pomagać?
- Ja miałem szczęśliwe dzieciństwo i okres dojrzewania, a oni w tak ważne dni są samotni. W ten sposób mogę uśmierzyć ich ból.
- Jesteś dobrym człowiekiem, zawsze nim byłeś. Dlatego wtedy mi się spodobałeś.
- Miłe słowa i miód dla uszu. Ale powiedz co cię sprowadza.
- Bo widzisz... - Sebastian niepewny tego co usłyszy patrzył spanikowany w pusty talerz - powiem wprost. Trzy lata czekałam na choćby mały twój znak. Gotowa byłam rzucić wszystko by móc być przy tobie. Wiele razy chciałam przyjechać by z daleka, by przez chwilę móc spojrzeć na ciebie. By z daleka dojrzeć twoje niebieskoszare oczy i włosy w kolorze ciemnego blondu. I to starczyłoby mi na kolejne trzy lata. Wtedy uświadamiałam sobie prawdę. Prawdę, która okazała się niczym. Prawdę, że ty nie jesteś sam. A widząc Elwirę u twojego boku cierpiałabym bardziej. Dlatego uciekłam, od ciebie, od naszej przyjaźni, od wspomnień i tego miasta. Wcale ci się nie dziwię, że nie będziesz w tak ważnym dniu obok mnie. Myślałam wiele razy jak to będzie, gdy staniemy twarzą w twarz. Czy jeszcze poczuje ból? Czy uczucia do ciebie powrócą? Czy coś między nami zaiskrzy? A teraz postanowiłam wyjechać do stolicy. I tym razem informuję cię o tym wcześniej.
- Że co? - uniósł wzrok.
- Zostając tu, będziemy sąsiadami. Będziesz widywał mnie minimum raz dziennie, tym bardziej że mam rzut beretem to twojej knajpy. A wyglądając przez swoje okno dostrzeżesz moje. Nie chcę, żebyś cierpiał. Nie chcę sprawiać ci mocniejszego bólu.
- Nie wyjeżdżaj - teraz śmiało spojrzał jej w oczy. Pragną chwycić ją za dłoń, ale powstrzymał się od tego  - fakt, kocham cię i cierpię widząc cię w objęciach Michała. Śnisz mi się praktycznie co noc. I ja również wiele razy zastanawiałem się jak to będzie. Czy uczucia głęboko skrywane ujrzą światło dziennie? Czy będę potrafił przejść obok obojętnie? Wiesz, że jestem silnym facetem. Osiem lat żyłem z miłością do ciebie. Każdego dnia walczyłem ze sobą. Chciałem odwiedzić twoich rodziców i wyciągnąć adres zamieszkania. Ale najgorsza była myśl, że jesteś gdzieś tam, potrzebujesz pomocy a mnie nie ma obok. Nie przeżyję tego po raz kolejny.
- Sebastian, przykro mi... naprawdę...
- Przestań. Serce nie sługa. Sama powiedziałaś, że nie ma sensu gdybanie. Dlatego zostawmy to tak jak jest.
- A więc nadal się przyjaźnimy?
- Zawsze i wszędzie.
- Zatem, czy mogę - domyślił się o co jej chodzi, gdy wystawiła ręce. Podnieśli się z krzesełka jednocześnie. Po chwili wpadła w jego ramiona i z jej oczu trysły łzy - Dziękuję.
     Twarz Sebastiana również zrobiła się mokra. Jednak dużo ciszej i nie zauważalnie okazywał swoje emocje. Stali pięć minut wtuleni w siebie. On przez ten czas zapamiętywał jej zapach, dotyk jej dłoni i to uczucie bliskości. W końcu się od niego odsunęła, a na twarzy nie było już śladów wcześniejszego wybuchu.
- Masz ochotę na deser? - spytał znienacka.
- I herbatę - po raz pierwszy od tak dawna zobaczył jej prawdziwy uśmiech.
- Z miodem i cytryną?
- Dobrze mnie znasz.
     Wziął puste talerze ze stołu i skierował swoje kroki do kuchni. Brudne naczynia wstawił do zlewu i sięgnął po czajnik. Z szafki wyjął filiżanki, a z lodówki cytrynę. Oparł się o blat i zaczął myśleć. To jest ich ostatnie spotkanie, przed jej ślubem. Następnym razem na jej palcu będzie błyszczała złota obrączka. Będzie dostrzegalna. Do oznaka, że oni nigdy już się nie połączą.
- Raz się żyje, raz umiera, raz się zakochuje i raz bierze ślub - z niewiadomego powodu przypomniał sobie słowa z jakiegoś filmu. Nie mógł przypomnieć sobie tytułu, ale pamiętał iż był zagraniczny.
      Tok myśli przerwał mu gwizd zagotowanej wody i zalał herbatę. Z kredensu wyjął ciastka i pomaszerował do salonu. Aneta bazgrała coś na kartce. Nad brwiami drgała mała żyłka, która świadczyła o skupieniu. Jak najciszej podszedł do stołu i zajrzał zza pleców.
- Co tam notujesz? - podskoczyła jak poparzona i uderzyła go ramieniem w brodę.
- Przepraszam, nie chciałem przestraszyć.
- To ja przepraszam. Nic ci nie jest?- spytała zaniepokojona.
- Nie - usiadł na przeciwko niej - ale nadal nie wiem co tam piszesz.
- Kilka nazwisk i numerów telefonu osób, które chętnie pomogą.
- Ale... - nie dała mu dokończyć.
- Nie ma żadnego ale. Mój tata jest księgowym i ma kilka kontaktów do bogatych ludzi. Zrobimy zrzutkę na nagrody mikołajkowe. Proponuje, też zrobić tylko kilka konkursów, a reszta dzieci niech dostanie coś słodkiego za udział. Na Boże Narodzenie można zrobić jakieś aukcję - patrzył zdziwiony i nie mógł wymówić słowa - wtrącam się za bardzo?
- Nie to miłe. Sam do końca nie wiedziałem jak ma to wyglądać. A dzięki tobie poznałem cały obraz tego. Dziękuje, mam u ciebie dług.
- Od tego właśnie są przyjaciele - na to jedno zdanie poczuł lekki skurcz na serce. Tyle, że nie był on już na tyle silny co jakiś czas temu.
- Tylko muszę teraz pomyśleć co może pójść na aukcję. Masz może jakieś propozycję?
- Może jakiś karnet miesięczny do twojej restauracji.
- Dobre. A gdybym zaproponował imprezę z okazji ślubu, zaręczyn lub tym podobnie.
- Świetnie. Widzisz wymyślisz jeszcze kilka i będzie dobrze.
     Sebastian się nad czymś zastanawiał. Po chwili wstał z krzesełka i wyszedł do sypialni. Kiedy wracał niósł w ręku kuferek.
- Co tam masz?- spytała ciekawska Aneta.
- Złotą kaczkę na łańcuchu - oboje się roześmieli. Otworzył go i zaczął powoli wyciągać z niej szpargały. Zaczął od jakiejś koszulki po złoty sygnet - mam tu koszulkę z podpisami polskich piłkarzy z 1990 roku. Mam też płytę zespołu dżem "Cegła" z 31 października 1985 roku.
- Chcesz to zlicytować?
- To jest dla mnie bezcenne, a dzięki nim sprawię radość dzieciom.
- Jesteś niemożliwy i bardzo dobry. Apropos tych numerów...
- Mam zadzwonić do tych ludzi czy jak?
- Tata by zadzwonił i zaprosił ich do siebie do biura na spotkanie. Wtedy mógłbyś im to wszystko przedstawić. Co ty na to?
- Jesteś wspaniałomyślna. Jeszcze raz dziękuje.  
- Nie ma za co, a teraz gdybyś mógł donieś ciastek.
     Sebastian spojrzał na talerzyk. Nawet nie zauważył kiedy zjedli wszystkie słodycze. Szklanki też były puste. Zaproponował jej jeszcze jedną herbatę, ale poprosiła o mleko.
- Gdzie kupiłeś? - wskazała na ciasteczka.
- Nie kupiłem, zrobiłem.
- Jak?
- Według przepisu - roześmiał się i wyszedł do kuchni.
     Była już jedenasta w nocy, gdy opuszczała jego mieszkanie drugim wyjściem. Restauracja była zamknięta, więc wolała wyjść tyłem niż zmuszać Sebastiana do wycieczek  po knajpie. Odprowadził ją do samochodu i czekał aż odjedzie. Był koniec października a temperatura wskazywała zero stopni. Na sobie miał zarzuconą cienką kurtkę i marzł. Mimo to stał jeszcze parę minut po jej zniknięciu za zakrętem. Wpatrywał się w miejsce gdzie jeszcze chwilę temu świeciły się jej żarówki  z auta.
     Wrócił powolnym krokiem do mieszkania. Posprzątał ze stołu i wyniósł wszystko do kuchni. Nabrał ochoty za zmywanie, dlatego nie wkładał niczego do zmywarki. Kiedy skończył usiadł przy stole i spoglądał na przeciwko siebie. Dziś doszli do ostatecznego wniosku. Zostają przyjaciółmi i jednocześnie sąsiadami. Będzie za nią tęsknił, choć będzie bardzo blisko. Ta tęsknota wynika z odrzuconych uczuć i niespełnionej miłości. Może kiedyś znajdzie kobietę, którą pokocha. Nie zastąpi ona rudowłosej, ale ta to już przeszłość. Miłość do niej schowa na samym serca dnie i zamknie na kilkanaście spustów. Nie pozwoli już się jej uwolnić. Tam jest jej miejsce. Zaczął ziewać i spojrzał na zegarek. Siedział tak od godziny. Nawet nie zauważył, kiedy zleciał mu ten czas. Miał ochotę na długą, gorącą i odprężającą kąpiel. Poszedł nalać sobie wody.
     Wszedł do wanny i zamknął oczy na chwilkę.
- Skarbie, zrobisz dla mnie miejsce? - spojrzał przed siebie i ujrzał Anetę.
- Co ty tu robisz, przecież odjeżdżałaś.
- Kocham cię i nie potrafię odejść - przysiadł na brzegu - potrzebuję cię. Nie chce tylko przyjaźni, chcę ciebie całego.
- Jesteś z Michałem. Tydzień temu mówiłaś co innego. Dlaczego teraz?
- Bo teraz tylko śnisz.
     Te dwa słowa otrzeźwiły go i się przebudził. Nadal leżał w wannie pełnej wody. Jak najszybciej opuścił łazienkę i poszedł do sypialni. Tam rzucił się na poduszki i zapadł w sen.

malutenka52

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1960 słów i 10546 znaków.

3 komentarze

 
  • Misiaa14

    oni będą razem ja to wiem piękne

    28 lut 2016

  • Lenka16

    Szkoda mi tego Sebastiana , ta Aneta tak go "katuje"  :sad:

    28 lut 2016

  • Dream

    Bożee dlaczego oni nie mogą być ze sobą? Cudna część i dodawaj szybko kolejną, czekam z niecierpliwością :D

    27 lut 2016