On-Chłopak ze snu cz.15

On-Chłopak ze snu cz.15Gnałam jak tylko mogłam, by się nie spóźnić.Nie wybaczyłabym sobie, gdyby wyjechał. Co mu znowu strzeliło do łba? dlaczego chce to zrobić? Czy on miał coś wspólnego z tamtym wypadkiem? nie wiedziałam.Biegłam po ciemnych płytkach modląc się, by się nie przewrócić.Doskonale wiedziałam, że dużo ryzykuje, ale nie miałam innego wyjścia. Kochałam go i musiałam go zatrzymać.Co rusz potykałam się o przechodzące osoby, tak samo spieszące się jak ja, cóż może tak samo ktoś im ważny chcę uciec, a a oni próbują go zatrzymać? a może sami uciekają przed rodziną i spieszą się w obawie, że ich zatrzymają? albo jak zawsze pędzą gdzieś za karierą, pieniędzmi zostawiając tu najbliższych? W tej chwili najważniejszy dla mnie był on.Tak to dzięki Kubie wiem, gdzie go szukać.Gdyby nie on, wyjechałby i zostawił nas samych.O ile już nie wyjechał.
- Brajan! - krzyknęłam z całych sił zatrzymując się na odpoczynek  
Kilkanaście par oczu skierowało się w moją stronę, a ja poczułam się jak idiotka.
- Brajan! - krzyknęłam ponownie tym razem zrozpaczonym głosem  
Rozejrzałam się naokoło, ale nigdzie go nie było.Usiadłam na ławce i próbowałam powstrzymać łzy.Odjechał, straciłam go, odjechał zostawiając nas samych.W mojej głowie było coraz więcej myśli, żalu i rozczarowania.Wstałam z ławki i poczułam ból, bo uświadomiłam sobie, że on nigdy mnie nie kochał.Gdyby kochał nie zostawiłby mnie i mojego dziecka.Przed oczami przeleciały cudowne wspomnienia i poczułam jak moje policzki robią się coraz bardziej mokre.Nagle uśmiechnęła się do mnie para, odwróciłam się a za mną stał Brajan.
- Nie mogłem wyjechać - powiedział to chyba za głośno, bo znów kilka par oczu skierowało się w naszą stronę  
Byliśmy chyba jedyną atrakcją dzisiejszego dnia.Nie wiem czemu ludzie przyglądali się nam z taką ciekawością, przecież oni zapewne tak jak ja, walczyli by o swoje szczęście.
- Ty draniu! - krzyknęłam okładając go pięściami  
- Draniu!! - krzyknęłam ponownie, tym razem zrozpaczona padając mu w ramiona  
Chłopak przytulił mnie i kilka minut na środku peronu tulił mnie do siebie aż do czasu mojego uspokojenia się.Chciał mnie jeszcze raz przytulić, ale wybuchłam.Stojąc w jego ramionach poczułam otaczającą mnie złość.Chciał mnie zostawić, chciał nas zostawić, wyjechać, uciec.
- Chciałeś wyjechać! Uciec, zostawić nas - mówiłam przez łzy  
Staliśmy na środku peronu a naokoło nas zebrała się grupka gapiów, która z uwagą słuchała naszej kłótni.
- Nie chciałem, nie miałem po prostu wyboru - mówił co chwila oglądając się na boki  
- Urodzę twoje dziecko Brajan! Nie możesz zachowywać się tak dziecinnie -powiedziałam czując w sercu ból.
- Wybaczysz mi? - zapytał tuląc twarz w moich włosach  
Kiwnęłam głową i pocałowałam go a ludzie naokoło nas zaczęli bić nam brawo. Zawstydzona ukryłam twarz w jego ciepłych ramionach i łapiąc się za ręce ruszyliśmy w kierunku wyjścia.Opuszczając peron czułam dziwny spokój.Nie sadziłam, że to wszystko okaże się tak zagmatwane i bolesne.Kochałam go i tak bardzo nie chciałam stracić.Nawet nie chciałam myśleć co by było, gdybym nie zdarzyła a on wyjechał.Co by było? pojechałabym za nim bez względu na to, jakie będą tego konsekwencje. Czułam wdzięczność do Kuby, bo dzięki niemu nadal byłam z Brajanem. Nie potrafiłabym sobie wyobrazić, żeby mogło być inaczej.
- Jak się czujesz? nie powinnaś w swoim stanie biegać - powiedział Brajan  
- Gdybyś nie był taki głupi to bym nie musiała! Zrozum śmierć Grzegorza nie była twoją winą - powiedziałam wściekła
- Ty nie wiesz wszystkiego - powiedział spuszczając wzrok  
Zatrzymaliśmy się i usiedliśmy na pobliskiej ławce nie daleko peronu.Spojrzałam w stronę budynku, gdzie jeszcze parę minut temu rozgrywał się nasz dramat i poczułam wdzięczność do Boga, że udało mi się go zatrzymać.Spojrzałam na Brajana, a w jego oczach poczułam strach.Bał się tego co ma mi powiedzieć.Obok nas jakby nie wiadomo skąd, pojawił się Max z Julią.Zatrzymał samochód i wsiedliśmy do niego. Udaliśmy się do mieszkania Maxa. Weszliśmy do jego domu i usiadłam na łóżku czując wielkie zmęczenie.Brajan jak struty siedział obok mnie, a Max patrzył na niego surowym wzrokiem.Oboje coś ukrywali, a ja nie bardzo wiedziałam co.
- Musisz jej powiedzieć! Ty to zrobisz, czy ja mam to zrobić? - Max prawie na niego krzyczał  
Brajan spojrzał na niego, piorunując go wzrokiem a ja poczułam, że to coś znacznie poważniejszego niż się spodziewałam.Obaj bracia spojrzeli na siebie surowym wzrokiem, a do mnie podeszła Julia mocno ściskając mnie za rękę.
- Bo widzisz Izo - zaczął Max
- Dość! Nie wtrącaj się! Ja jej powiem - warknął na niego Brajan  
Dosłownie sekundę później obok mnie był Brajan i kucając obok trzymał mnie za obie ręce.
- To co teraz Ci powiem może Cię przerazić, ale pamiętaj ja już się od tego uwolniłem -powiedział Brajan  
- Od czego? - zapytałam oszołomiona  
- Bo widzisz od lat, moja rodzina skrywa mroczną tajemnice.Moja rodzina jest Izo zaklęta.Dawno temu rzucono na nas czar, od którego nie możemy się uwolnić.Moja prababcia była czarownicą białej magi.My z Maxem tez mamy ten dar - powiedział  
- Jaki dar? - zapytałam gubiąc się w tym wszystkim  
- Jesteśmy czarownikami.Ale nie używamy magi.Już dawno przestaliśmy czarować, ale niestety nigdy się tego nie pozbędziemy - powiedział  
- A ten chłopak przed którym mnie tak ostrzegałeś? - zapytałam oszołomiona  
- On jest wampirem, to on zaatakował Grzegorza - usłyszałam  
- Kim? - zapytałam czując jak pode mną zapada się ziemia  
- Wampirem - powiedział łagodnie Brajan.
Wampirem..Wciąż nie docierały do mnie słowa Brajana.Patrzyłam na chłopaków i Julię, zastanawiając się jak to w ogóle możliwe? Nie ogarniałam tego.Poczułam pierwsze  
kopnięcie tego dnia i złapałam się za brzuch.
- Cichutko mamusia jest przy tobie - powiedziałam gładząc się po brzuchu  
Julia spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, a ja poczułam jak otacza mnie strach, nie bardzo wiedziałam co teraz zrobić.Z jednej strony cieszyłam się z powodu poznania prawdy, bo wiedziałam, że już nic więcej nie będzie nas dzielić, ale z drugiej nie takiej prawdy się spodziewałam.Matka! Przypomniałam sobie, że byłam z nią umówiona i poczułam ból.Z tego wszystkiego bałam się, że straciłam szansę na poznanie  
prawdziwej matki.Tak, to dzięki mojemu dziecku mam więcej wybaczenia i zrozumienia w sobie.Kiedyś nie chciałam znać prawdziwych rodziców, ale teraz, gdy sama wkrótce zostanę matką, łatwiej mi to wszystko wybaczyć, zrozumieć.
- Kocham cię - usłyszałam głos Brajana  
Chłopak podszedł do mnie i przytulił, a ja się do niego uśmiechnęłam
- Jak się czujesz po tych rewelacjach? - zapytała Julia podchodząc do mnie  
- Chyba dobrze - powiedziałam zamyślona  

Szłam niepewnie czując narastający strach.Za chwile miałam się spotkać z mamą czułam rosnące z każdą chwilą napięcie.Nie bardzo wiedziałam co mam jej powiedzieć i jak zareagować.O czym z nią rozmawiać.Spojrzałam na Brajana, czując wdzięczność za to, że nie muszę być z nią sama.
- Witaj córeczko - usłyszałam  
Spojrzałam na kobietę, która mnie urodziła i po raz pierwszy od wieków nie czułam do niej żalu.Wręcz przeciwnie, gdzieś podświadomie cieszyłam się, że mogłam ją poznać.
- To mój narzeczony mamo - powiedziałam przedstawiając im siebie  
Matka spojrzała na Brajana i uśmiechnęła się do niego a Brajan trochę speszonym wzrokiem spojrzał na mnie.Złapałam go za rękę hamując śmiech.To ja miałam prawo się stresować, a nie on.
- Może pójdziemy na pizzę? - zapytała  
Weszliśmy do pizzerii i zamówiliśmy małą pizzę i do tego sok.Popijając sok, zaczęliśmy rozmawiać tłumacząc sobie wszystkie żale z dzieciństwa.Było we mnie tyle skrytego żalu i gniewu, które to dopiero teraz z siebie wyrzuciłam.Nie tak  
wyobrażałam sobie to spotkanie.Przez miesiące zastanawiałam się jak to będzie wyglądało a teraz siedząc na przeciwko niej czułam w sercu spokój i radość.Chociaż powiedziałam jej o wszystkich żalach, wciąż tak bardzo pragnęliśmy bliżej się  
poznać.Mieliśmy tyle zabranych lat, które chcieliśmy nadrobić.Rozmawialiśmy jak najlepsi przyjaciele, wypytując się dosłownie o wszystko.Matka wiele razy przeprosiła mnie za to, że nas oddała.Opowiedziała o naszym ojcu, ale widziałam jak bardzo  
rani ją jego temat.Podobno łączyła ich szkolna miłość, która zakończyła się zaraz po naszych narodzinach.Straciła z nim kontakt, a ja sama siebie nie rozumiem, po prostu zapragnęłam go poznać.Tak, chciałam poznać ojca i powiedzieć mu w twarz co o  
nim myślę.Nie wiem ile tak siedzieliśmy, ale zaczęło się już ściemniać.Pożegnaliśmy się i obiecując kolejne spotkanie, wymieniając się numerem telefonu opuściliśmy lokal. Brajan odprowadził mnie pod sam dom i szykował się do odejścia.
- Zaczekaj! - krzyknęłam zatrzymując go  
Brajan spojrzał na mnie a ja pocałowałam go.
- Zostań z nami - szepnęłam  
Chłopak uśmiechnął się i bez słowa weszliśmy do mieszkania.
- Córeczko musimy porozmawiać - powiedziała mama.
Spojrzałam na kobietę, która mnie wychowywała i przez chwile poczułam otaczający mnie strach uświadamiając sobie, ze nie widzę w niej matki.To było trochę tak, jakbym ją zdradzała.Nie, to nie to, że jej nie kochałam, kochałam i była mi bardzo bliska, ale powoli zaczęło do mnie docierać kto jest moją matką.Może i mnie nie wychowywała, ale mieliśmy prawo do kontaktów i rozmów.  
- Kochanie wszystko gra? - mama wyrwała mnie z zamyślenia  
- Tak, wszystko gra - powtórzyłam za nią  
Mama jak zawsze musiała wyjechać, zostawiając nas samych. Brajan obiecał jej, że zajmie się mną i Samantą i że wszystkiego dopilnuje.Mama ufała chłopakowi, gdyby tylko wiedziała kim on jest.Godzinę później mama pożegnała się z nami i wyszła z domu.Spojrzałam na Brajana nie bardzo wiedząc co mama zrobić.Poszłam do pokoju Samanty i spojrzałam na siostrę, spała.Wciąż była na tabletkach uspokajających, a ja tak bardzo bałam się o chrześniaka.  
- Jak z nią? - zapytał Brajan  
Kiwnęłam ramionami i ruszyłam zrobić nam coś do jedzenia.Wciąż w głowie dudniły mi dzisiejsze rewelację i dopiero teraz poczułam strach.Przecież to wszystko było tak bardzo nie możliwe, tak bardzo nierealne.  
- A co z tym chłopakiem? czego on chcę ode mnie? - zapytałam  
Brajan podszedł do mnie i mocno mnie przytulił.Schowana w jego ramionach stałam tak dobrych kilka minut.Tak, to tu w jego ramionach wszystko było takie inne, proste, bezpieczne.Poczuliśmy kopnięcie i uśmiechnęłam się.  
- Nasz synek spieszy się na świat - zaśmiałam się  
- Mając taką piękną matkę nie dziwię się - powiedział chłopak ustami dotykając moich warg.Zrobiłam nam herbatę i kanapki.Zanieśliśmy jedzenie do pokoju i poszliśmy się położyć.Byłam taka zmęczona, że nawet nie chciało mi się jeść.Chciałam tylko  
zasnąć i odpocząć. Brajan spojrzał mi głęboko w oczy i pocałował.Jego dłonie błądziły po moim ciele, rozbierając mnie, a ja się do niego uśmiechałam.Nie miałam ochoty na amory, ale wystarczyło jedno głodne spojrzenie chłopaka, by moja chęć przybyła.  
Kochałam go i chciałam by był ze mną szczęśliwy.Sama nie wiem kiedy zasnęliśmy.  

Dzień za oknem był deszczowy i pochmurny.Chociaż kochałam deszcz dzisiejsza pogoda odbierała mi wszystkie siły i chęci na wstawanie.Miejsce obok mnie było puste, czyżby mój ukochany już wstał? Poczułam przyjemny zapach pochodzący z kuchni i wciąż ziewając wstałam z łóżka i skierowałam się na śniadanie.Na stole leżały naleśniki z dżemem a obok talerza stała szklanka, w której było kakao.Uśmiechnęłam się do Brajana, dziękując mu za śniadanie i zaczęłam je zajadać.  
- Samanta już wstała? - zapytałam Brajana  
Chłopak kiwnął głową, a ja odrywając się od stołu z okrągłym już brzuszkiem, poszłam do jej pokoju.Otworzyłam drzwi, ale w jej pokoju nikogo nie było.Ani jej, ani jej rzeczy.  
- Brajan!! - krzyknęłam spanikowana  
Chłopak w ułamek sekundy był obok mnie i spojrzał na mnie zaskoczony.  
- A gdzie Sam? - zapytała szukając jej wzrokiem po pokoju  
- No właśnie nie wiem - powiedziałam  
Rozejrzałam się jeszcze raz po jej pokoju, oceniając sytuację.Z tego co zauważyłam zniknęły najpotrzebniejsze jej rzeczy.Boże! Gdzie jest Samanta? czułam, że zwiodłam. Czułam się załamana, zła, zrozpaczona.Miałam jej pilnować a w tym czasie zabawiałam się z Brajanem. Zawiodłam ją, rodziców i to maleństwo.Gdzie ona może być? przecież jej ciąża jest zagrożona.Poszłam po telefon i wybrałam siostry numer, ale był wyłączony.Ewidentnie nie chciała, by ktokolwiek ją odnalazł.Nie wiedziałam gdzie mam  
jej szukać, przecież policja chyba nic sobie z tego nie zrobi.Nie zaginęła, ona po prostu uciekła a że jest dorosła, nie będą chcieli jej szukać.Wykręciłam numer mamy i ze strachem w głosie zadzwoniłam do niej.  
- Cześć kochanie.Wszystko okej? - zapytała mama  
- No właśnie nie zupełnie.Samanta uciekła - powiedziałam  
Matka zamilkła, cisza po drugiej stronie słuchawki trwała coraz dłużej, a ja poczułam łzy na policzku.  
- A ty jak się czujesz? z ciążą wszystko okej? - zapytała mama  
- Tak, chyba tak - powiedziałam  
- Wsiadam w pierwszy autobus i jadę do domu - powiedziała rozłączając się  
Przez chwile poczułam strach, bałam się, że będzie obwiniać mnie za to co się stało, ale nie.Ona zachowała się tak spokojnie, była taka opanowana.Nie mogłam tego samego powiedzieć o sobie.Drżącą ręką odłożyłam telefon i spojrzałam na Brajana.  
Wypiłam ostygnięte już kakao i postanowiłam szukać mojej siostry.Zadzwoniłam do wszystkich po śniadaniu z nadzieją, że gdzieś tam u któreś z nich ona jest.Niestety myliłam się.Tyko Kacper nie odebrał połączenia, zapewne był czymś bardzo zajęty i nie mógł rozmawiać.Pół godziny później oddzwonił.  
- Cześć nie zgubiłaś kogoś? - zapytał  
- Samanta jest u Ciebie? - krzyknęłam z radości  
- Tak i niech tu zostanie aż do momentu kiedy się uspokoi - powiedział  
Zgodziłam się i odłożyłam słuchawkę, czując kolejne kopnięcie.Poczułam się szczęśliwa, że mojej siostrze nic nie jest.Nagle, gdy już miałam dzwonić do mamy usłyszałam dzwonek do drzwi, otworzyłam a tam zamurowało mnie.  
- Kim pan jest? - zapytałam  
- Twoim ojcem - usłyszałam  
Spojrzałam na Brajana, który stał tuż za mną.  
- Nie to nie możliwe - powiedział przez łzy  
Spojrzałam na nieznanego faceta, nie bardzo wiedząc o co chodzi.Tata, jak to słowo obco dla mnie brzmiało.No i ciekawiła mnie dziwna reakcja Brajana, czyżby go znał?  
czyżby znowu coś przede mną ukrywał? nie miałam zielonego pojęcia.Spojrzałam na mężczyznę wpuszczając go do środka.Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, o czym z nim rozmawiać.Spojrzałam na zapłakane oczy Brajana i czułam, że znowu coś zaczyna nas dzielić  
- Czego pan chcę? - zapytałam w końcu  
- Pan? proszę mnie nie ranić - powiedział nie spuszczając wzroku z Brajana  
Zerknęłam w jego zielone oczy o mało co nie wybuchając śmiechem.Ranić? a to dobre-pomyślałam.Czułam jak ogarnia mnie pierwsza fala złości i złapałam Brajana za rękę. Potrzebowałam go.Chłopak nie zareagował, nadal patrzył na mojego gościa, nie spuszczając z niego wzroku.Wyglądało to tak, jakby zobaczył ducha.Jego dłoń była wręcz lodowata, a całe ciało drżało.Mężczyzna też to zauważył bo spojrzał na niego zatroskanym wzrokiem.  
- Wszystko w porządku? - zapytał  
Brajan kiwnął głową i odwrócił wzrok, kompletnie unikając moich oczu.Nie wiedziałam co się z nim dzieje, odkąd byliśmy razem, odkąd go poznałam u Ani nie zachowywał się aż tak dziwnie.Chwilami miałam wrażenie, że ukrywa przede mną coś strasznego.  
- Proszę z stąd wyjść - powiedziałam wchodząc do kuchni  
Brajan został na środku salonu i nie powiedział nic, w sumie nawet się nie odezwał, nie spojrzał na mnie.Zachowywał się tak, jakby go wcale nie było.Kilka minut później drzwi zamknęły się, a Brajan klęknął na podłodze.Płakał.On po prostu płakał.Podeszłam do niego i przytuliłam go, ale on po prostu mnie odepchnął.Usiadł na fotelu i znów zaniósł się ciężkim płaczem, a ja nie wiedziałam co mam o tym myśleć.Chciałam wybiec z mieszkania i porozmawiać z tym facetem, ale jego już nie było.  
- Brajan co się dzieje - zapytałam klękając obok niego  
- Nic - szepnął  
Nie uwierzyłam mu, jego dziwne zachowanie nie wyglądało na nic.Coś przede mną ukrywał, a ja się tak bardzo bałam, że to ma coś wspólnego z nami.Poczułam kopnięcie dziecka i uśmiechnęłam się.Chociaż dziecko było równie niespokojne jak ja wiedziałam, że wkrótce przyjdzie na świat i będzie owocem naszej miłości.Będzie wśród nas.Nie naciskałam go, po prostu odeszłam, zostawiając go samego.Położyłam się na łóżku, wciąż zastanawiając się, co takiego się stało i kim był dla niego ten facet. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.  

Obudził mnie wciąż dzwoniący telefon, spojrzałam na zegarek dochodziła dwudziesta pierwsza.Rozejrzałam się po pokoju, uświadamiając sobie, że zasnęłam.Wzięłam telefon w rękę i odebrałam.Dzwonił Kacper.  
- Samanta trafiła do szpitala - usłyszałam  
- Rodzi? - zapytałam spanikowana  
- Tak.Przyjeżdżaj - powiedział rozłączając się  
Ubrałam bluzę i pomału zeszłam do salonu.Rozejrzałam się po pokoju, ale nigdzie nie było Brajana. Nie wiedziałam, czy to możliwe, że w ciąży zostawił by mnie samą? Usłyszałam jakieś odgłosy z kuchni, podejrzałam i zobaczyłam Julię.  
- Cześć.Gdzie Brajan? - zapytałam  
- Musiał coś załatwić, poprosił bym z Tobą została - powiedziała Julia, uśmiechając się  
Opowiedziałam jej w skrócie co się stało i pojechaliśmy do szpitala.Pół godziny później byliśmy przed dobrze znanym mi już szpitalem i weszliśmy na porodówkę.Na korytarzu niespokojnie siedział Kacper.  
- Cześć jak długo już tam jest? - zapytałam, wskazując na salę porodową  
- Jakieś pół godziny - powiedział  
Siedzieliśmy niespokojnie modląc się, by z dzieckiem było wszystko w porządku. Chociaż nie wiedziałam jej to już pokochałam.Tak, podobno miała to być dziewczynka. Kilkanaście minut później usłyszeliśmy dziecięcy płacz i z oczu poleciała mi łza. Spojrzałam na Julię i Kacpra i uśmiechnęłam się do nich.Miałam teraz nadzieje, że zaraz zobaczę siostrę.Do szpitala przyjechała mama.  
- Ja już pójdę - powiedziała Julia  
- Powiadom Brajana. Dziękuje Ci za wszystko - powiedziałam łapiąc ją za rękę  
Julia spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, po czym pożegnała się ze wszystkimi i zostawiła nas samych.Podeszłam do mamy i przytuliłam ją, a po chwili objęłam ramieniem Kacpra.  
- Dziękuje Ci - powiedziała mama patrząc na Kacpra  
Przyjaciel uśmiechnął się, a z sali wyszedł lekarz.  
- Panie doktorze co z moją córką? - zapytała mama  
- Ona i dziecko czują się dobrze - powiedział młody lekarz, uśmiechając się do nas.
Z sali wywieźli Samantę i jej córeczkę, a ja się popłakałam.Tak bardzo chciałabym, żeby przy mnie był teraz Brajan. Dotknęłam rączki dziecka i poczułam coś niesamowitego. Wiedziałam, że to maleństwo już podbiło moje serce.Uśmiechnęłam się do położnej i pozwoliłam jej odjechać.Złapałam się za brzuch i zaśmiałam się.Poczułam kopnięcie i usiadłam na ławce.  
- Tak kochanie urodziła się twoja kuzynka - powiedziałam do dziecka  
Przypomniały mi się zielone oczy dziecka i uśmiechnęłam się.Chociaż jeszcze nie urodziłam, poczułam matczyne uczucia.Nie dało się tego wyjaśnić, po prostu pomyślałam o Grzegorzu i zrobiło mi się tak bardzo strasznie przykro, bo uświadomiłam sobie, że to dziecko nie dawno straciło ojca, a wszystko to przez wampira.Kilka minut później na chwilkę lekarz pozwolił mi i mamie wejść do Samanty i z nią chwileczkę porozmawiać.  
- Cześć kochanie - powiedziałam całując ją w policzek  
- Co ty tu robisz? to dla ciebie niebezpieczne - powiedziała Sam  
- Daj spokój! I tak niedługo urodzę.Masz śliczną córeczkę - powiedziałam uśmiechając się do niej  
- Widziałaś ją? - zapytała, a jej oczy zabłysnęły ze szczęścia  
- Tak.Wiem jak damy na imię synkowi.Grześ - powiedziałam  
W oczach Samanty zobaczyłam łzy, a jej usta uśmiechnęły się  
- Naprawdę? - zapytała  
Kilka minut później opuściliśmy jej salę, pozwalając jej odpocząć.Spojrzałam na korytarz a tam siedział mój narzeczony.  
- Powinniśmy porozmawiać - powiedział patrząc na mnie zapłakanym wzrokiem.CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4065 słów i 21152 znaków.

9 komentarzy

 
  • :) :) :)

    łał tego się nie spodziewałam genialne pisz dalej super   :yahoo:  :jupi:  :smile:  :cool:  :lol2:  :rotfl:  <3  :danss:  :bravo:  :hi:  :ziober:   :D  :tadam:

    2 cze 2014

  • Mini

    Myślałam że obedzie  się bez magi  ale i tak jest dobrze

    2 cze 2014

  • olmałuzu

    świetne, czekam na dalsze części! :danss:

    2 cze 2014

  • El

    Cudneeee <3 pisz dalej, koniecznie!

    2 cze 2014

  • Cam

    Hahah :) No genialne :) Czekam na dalszy ciąg choć ostatnio twierdziłam, że już wystarczy tych części :)

    2 cze 2014

  • nk

    Super... Ja nie mogę się doczekeć kolejnej częśco !!!!!!!<3

    2 cze 2014

  • malinowamamba20

    Tego się właśnie spodziewałam ! :) super :*

    2 cze 2014

  • natala

    Tak myslalam:)

    2 cze 2014

  • volvo960t6r

    A to ci dopiero nowina...Cudownie napisane...

    2 cze 2014