On-Chłopak ze snu cz.12

On-Chłopak ze snu cz.12Spojrzałam na Maxa czując jak gulka w gardle powiększa się i dusi mnie.Nie wiem czemu, ale miałam jakieś złe przeczucia.Wzrok Maxa powędrował w drugą stronę, a ja  
pobiegłam do pokoju obok.  
- Wróci - powiedział Max podchodząc do mnie  
- Gdzie on jest? - zapytałam, czując jak do moich oczu napływa morze łez  
Chłopak spojrzał na mnie i podchodząc przytulił mnie.W tym samym momencie usłyszałam otwierające się drzwi.Wybiegłam z pokoju i zatrzymałam się w salonie. Oparty o ścianę stał zmęczony Brajan.Przez ułamek sekundy stałam nie odrywając od niego wzroku.Sama nie wiem czego bałam się bardziej tego, że coś mu jest, czy tego, że jego obecność to tylko moja wyobraźnia.Dopiero po kilku sekundach ruszyłam się i rzuciłam mu w ramiona.  
- Kochanie!! - krzyknęłam szczęśliwa, że już jest  
Chłopak zerknął w moją stronę, ale jego wzrok był jakiś nie obecny.Zupełnie tak, jakby stało się coś, co wyprowadziło go z równowagi.  
- Czemu pożyczyłaś od niego pieniądze?! - zapytał a jego wzrok unikał mojego  
- Bo to twój brat - powiedziałam zbita z tropu  
Brajan uśmiechnął się, a jego wzrok nadal był nieobecny.Jego oczy zmieniły kolor a ja zorientowałam się, że jest zły.  
- Nie o niego mi chodzi - powiedział po chwili  
Zamknęłam oczy, bo bałam się jego reakcji.Co miałam mu powiedzieć? podeszłam do niego i chciałam się do niego przytulić, ale odtrącił mnie.Spojrzałam na Julię a ta delikatnie się do mnie uśmiechnęła.Pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam z mieszkania.Gdy zamknęłam za sobą drzwi, poczułam napływające łzy.Jak on mógł mnie tak potraktować? jak mógł zostawić mnie samą? Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam przed siebie.  
- Izo! Zaczekaj! - usłyszałam Krzyk Brajana  
Odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy.  
- Nie możesz iść sama - powiedział wciąż obrażonym głosem  
Chciałam mu cokolwiek powiedzieć, ale nie wiedziałam co.Nie chciałam by pożyczone pieniądze od Jarka nas rozdzielili.Usiadłam na chodniku i bez słowa spojrzałam na Brajana.  
- Co ty robisz? - zapytał zbity z tropu  
- Nie ruszę się stąd dopóki ze mną nie porozmawiasz - powiedziałam  
- Okej to słucham - szepnął Brajan  
- Jak już Ci powiedziałam nie chciałam cię w to mieszać a pożyczyłam kasę od Jarka bo tylko on mi pożyczył.Zrozum nie zrobiłbyś tego dla Maxa? nie widziałam jej kilka lat, teraz gdy już ja odzyskałam nie chciałam jej stracić na nowo - powiedziałam ze łzami w oczach  
Brajan spojrzał mi w oczy i kciukiem otarł łzy.  
- Mogłaś mi powiedzieć a ja głupi pomyślałem, że ty coś nadal do niego czujesz -powiedział przepraszającym głosem  
- Ty głupolu - szepnęłam przytulając go  
  
Kilkanaście minut wróciliśmy do mojego domu.Przytuleni weszliśmy do mieszkania i udając się do kuchni, zrobiłam nam kanapki.Wstawiając wodę na herbatę  
spojrzałam na niego.  
- Kocham cię - powiedziałam ze łzami w oczach  
- Co się stało? - zapytał  
- Bałam się, że coś ci się stało - szepnęłam wtulając się w jego ramiona  
Wystawiłam wodę i zalałam nam szklanki.Zanieśliśmy szklanki i kanapki do pokoju i powoli szykowaliśmy się do spania.Byliśmy bardzo zmęczeni całym tym dniem.  
Gdy już kładliśmy się do łóżka, zadzwonił dzwonek do drzwi.Nie chciało mi się wstać, ale ktoś dobijał się do drzwi.Wstałam i nie zważając na to, że jestem prawie naga  
poszłam je otworzyć.Otworzyłam drzwi i zamarłam.  
- To ty? - zapytałam czując jak uginają mi się nogi..  
Patrzyłam na niego zaczarowana, czując jak serce wariuje.Stał tu, był tuz przed moimi drzwiami, a ja teraz pragnęłam, żeby stąd poszedł.Wiedziałam, zdawałam sobie sprawę, że jestem tu za długo.Za długo by Brajan nie zaciekawił się moja nieobecnością obok siebie.Zamknęłam oczy, bo nie mogłam znieść jego spojrzenia.Otworzyłam je i modliłam się, by to tylko moja wyobraźnia splatała mi figla.Niestety nie, po otworzeniu oczów on nadal tu stał.Nie mówił nic, nie odzywał się, on doskonale wiedział co czuje, wiedział o czym teraz myślę.Usłyszałam otwierające się drzwi, czułam, że Brajan zaraz się tu pojawi i nie bardzo wiedziałam jak mam wytłumaczyć mu jego obecność. Zamknęłam drzwi i oparłam się o nie, próbując uspokoić oddech.Jego czarne jak sadza oczy i te kasztanowe włosy, jego zapach i ten diabelski uśmiech.Wszystko było dokładnie takie jak dawniej, on był taki jak dawniej.No i..  
- Kto to był? - zapytał Brajan przyglądając się mi  
Spojrzałam na niego nieprzytomnym wzrokiem, a on przyglądał się jeszcze uważniej  
- Stało się coś? - zapytał otwierając drzwi  
Nie było go tam.Nie było, odszedł zupełnie tak, jakby domyślił się o tym, że nie jestem sama.Jakby znał mnie na wylot, jakby wiedział o mnie więcej niż ja wiem.Jakby przez te kilka lat nie obecności w moim życiu on nadal w nim był.Zamknęłam oczy, by zabić wszystkie wspomnienia z nim związane.Nie chciałam o nim myśleć.Przecież był tylko moim wspomnieniem, był taki nierealny, taki zakazany, taki nie prawdziwy.Był taki jak Brajan i wiedziała o nim tylko jedna osoba Samanta.Wciąż czułam wyczekujący wzrok Brajana i nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.Przecież nie chciałam by dowiedział się o nim, nie chciałam by o nim wiedział, bo już od dawna nie był w moim życiu, aż do teraz, do dziś.Plac zabaw, doskonale wiedziałam, gdzie go znajdę.Nasz plac zabaw.  
- Nic - szepnęłam kierując się w stronę pokoju  
Położyłam się na łóżku i nie ruszając kanapek, zamknęłam oczy i położyłam się spać.Tej nocy mimo wielkich starań nie mogłam zasnąć.Leżałam z zamkniętymi oczami i udawałam, że śpię, a gdy już Brajan usnął wstałam i usiadłam w kuchni przy stole kuchennym i wypiłam zimna już herbatę.Patrząc przez okno wspominałam dziecięce zabawy z Piotrem.Przecież nie mogłam pozwolić, by pojawienie się byłego chłopaka zniszczyło nasze szczęście.Siedziałam przy stole i nie mogłam zapomnieć o tym co się wtedy między nami działo.Gdy siedziałam tak kilka minut poczułam na ramionach dotyk Brajana, odwróciłam się i spojrzałam na niego.  
- Czemu nie śpisz? - zapytał siadając na krzesełku obok mnie  
- Nie mogłam zasnąć - skłamałam  
Może nie do końca skłamałam, bo naprawdę nie mogłam zasnąć.Ciekawiło mnie gdzie przez wszystkie te lata był Piotr.Czemu tak nagle znikł z mojego życia i po co w ogóle się w nim pojawia, czego ode mnie chce, po co tu jest.Sama już do końca nie wiedziałam, czy coś do niego czułam, ale jednego byłam pewna coś nie dawało mi spokoju. Może to wspomnienie dziecięcych lat, a może ta nie pewność, która poczułam gdy go zobaczyłam a może, nie to było głupie.  
- Ja idę spać - usłyszałam smutek w jego głosie  
Czyżby Brajan domyślił się, że coś zmieniło się w moim życiu? czy powinnam powiedzieć mu, że pojawił się ważny w moim życiu facet? nie wiedziałam.Wzrokiem odprowadziłam go do drzwi i po chwili znikł za drzwiami mojej sypialni.Chociaż doskonale wiedziałam, że powinnam iść do niego, nie wiedziałam, czy powinnam.  
Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam za nim.Oparłam się o drzwi i spojrzałam na nagie ciało Brajana.  
- Stało się coś? - zapytał opierając się łokciami  
- Wrócił - powiedziałam niemal nie słyszalnym głosem  
Brajan spojrzał na mnie zaciekawionym wzrokiem, a w jego oczach zobaczyłam ciekawość, połączoną z niepewnością i strachem.  
- Kto? - zapytał, a jego głos zaczął drżeć  

Wciąż patrzyłam na niego wyczekująco, a z każdą kolejną minutą napięcie rosło jeszcze bardziej.Nie miałam pojęcia co teraz zrobi ani jak potoczy się nasz los. Musiałam mu powiedzieć, bo nie chciałam go okłamywać.Spojrzał na mnie a w jego błękitnych oczach dostrzegłam łzy.Nie chciałam go zranić, ale teraz zdjęłam z siebie  
ten ciężar wyrzutów sumienia.Zdawałam sobie sprawę, że ryzykuje swoje całe dotychczasowe życie i szczęście u boku Brajana. Podeszłam do niego i zawahałam się, nie wiedziałam, czy mogę położyć się obok niego, czy mnie odtrąci, czy tez nie. Brajan wciąż milczał, nie powiedział nic, żadnego słowa, a jego oczy wyglądały na spokojne i opanowane.  
- Nie powiesz nic? - zapytałam siadając obok niego na łóżku  
- A co mam powiedzieć? to Ty musisz zdecydować - powiedział spokojnie  
- Chciałabym się z nim spotkać - powiedziałam kładąc się obok niego  
Nie odpowiedział.Przełknął ślinę i zamknął oczy.Leżeliśmy tak w milczeniu dłuższy czas aż w końcu nie wiem kiedy zasnęłam.Obudziły mnie promienie słońca. Zamkniętymi oczami pomacałam łózko obok, ale Brajana już tam nie było.Otworzyłam oczy i zerwałam się z łóżka.Ubrałam się i ruszyłam do kuchni.Poczułam zapach zaparzonej kawy i uśmiechnęłam się pod nosem.Na stole leżał już talerz z kanapkami i filiżanka zaparzonej kilka sekund wcześniej kawy.  
- Dzień dobry-powiedział uśmiechnięty Brajan  
Oparłam się o ścianę i poczułam się na ułamek sekundy zbita z tropu.Brajan wyglądał na szczęśliwego i spokojnego chłopaka, a ja już nie byłam pewna, czy on pamiętał  
o naszej wczorajszej rozmowie.  
- Weź ubierz to! - powiedział podając mi moją nową sukienkę  
Spojrzałam na niego i poczułam w sercu ból.Czy on mnie w ogóle kocha? Zjadłam przygotowane kanapki i wypiłam kawę.Poszłam do łazienki i ubrałam się, pomalowałam, Kilka minut później wyszłam z łazienki i założyłam buty.Podeszłam do Brajana i pocałowałam go, a w jego oczach zobaczyłam ból.  
- Chodź ze mną - powiedziałam patrząc mu głęboko w oczy  
- Nie! Ty musisz sama zdecydować, czy coś do niego czujesz, ale pamiętaj, że ja cię kocham - powiedział siadając na krzesełku  
- Kocham tylko Ciebie, po prostu - nie dokończyłam  
- Nie tłumacz się, rozumiem - powiedział odprowadzając mnie do drzwi  
Wyszłam odwracając się do niego.Szłam pełna niepewności i wątpliwości co do tego spotkania.Bałam się, bo nie wiedziałam co mnie tam czeka, ale jednego byłam pewna cokolwiek się stanie ja i tak będę z Brajanem, jeżeli zechce ze mną być.Kilkanaście minut później pełna obaw usiadłam na naszej ławce i zaczęłam rozglądać się niepewnie w poszukiwaniu Piotra.Po chwili dostrzegłam znajomą sylwetkę.  
- Witaj - powiedział Piotr  
- Witaj - szepnęłam uśmiechając się do niego niepewnie  
- Masz kogoś? bo wczoraj wydawało mi się, że ktoś u Ciebie jest - powiedział po chwili  
- Mam i jestem z nim szczęśliwa.Co ty w ogóle tutaj robisz? kiedy wróciłeś? - zapytałam  
- Chciałem Cię tylko zobaczyć a wróciłem na kilka dni.Nie chce mieszać Ci w życiu Izo - powiedział obejmując mnie  
Odskoczyłam od niego i usiadłam obok.Nie chciałam by mnie obejmował.Przecież miałam Brajana, kochałam go, byłam z nim szczęśliwa, ale Piotr sama tego nie rozumiałam  
- Chyba powinnam już iść - powiedziałam po chwili  
- Zaczekaj! - krzyknął  
Odwróciłam się i spojrzałam mu w oczy  
- Przez te lata nigdy o tobie nie zapomniałem - powiedział  
Spojrzałam na niego zamykając oczy, teraz już byłam pewna.Nasze spotkanie było pomyłką.  
- Żegnaj - powiedziałam uciekając  
Gdy zaszłam do domu, dom był pusty.Brajan zostawił mi tylko list prosząc bym dała mu czas i się z nim nie kontaktowała.Oparta o ścianę zaczęłam płakać.Nie wiem jak długo siedziałam pod ta ścianą i jak długo bym jeszcze siedziała, gdyby nie dzwonek do drzwi.Nie chciałam ich otwierać, nie chciałam z nikim gadać.
Przez ułamek sekundy przez moja głowę przeleciała myśl, że to może Brajan, ale po chwili skarciłam się za te słowa. Przecież nie mógł to być on, wzięłam głęboki wdech, by  
pohamować na nowo napływające łzy i ruszyłam ku drzwiom.Za nimi stała Samanta. Spojrzałam na siostrę i rzuciłam się w jej ramiona.Mocno się przytuliliśmy po czym weszliśmy do mieszkania, a ja próbując zapanować nad sobą po prostu zrobiłam nam coś do picia.Mimowolnie spojrzałam na jej płaski brzuch i zastanawiałam się, czy ona już to zrobiła, czy może jednak zmieniła zdanie.Samanta chciała coś powiedzieć, ale zamilkła.Wciąż nie spuszczała ze mnie wzroku, a jej smutne oczy zdradzały, że wie co się stało.
- Rozmawiałaś z nim? - zapytała lekko dotykając moich pleców  
Przez ułamek sekundy czułam się zbita z tropu i tylko patrzyłam na nią nie mogąc się odezwać.Czułam się tak, jakby głos utknął mi w gardle i nie mogłam wydobyć chociaż jednego słowa.Nie, nie tylko głos, całe moje ciało zwróciło się przeciwko mnie a na wspomnienie dzisiejszego spotkania i tego co się stało miedzy mną a Brajanem wybuchłam nie pohamowanym płaczem.Nie wiem ile stałam w jej ramionach, minuty a może godziny.Staliśmy tak dłuższy czas a ja powoli przestawałam płakać po kilku uspokajających słowach Samanty.Nie wiedziałam, czy chce z nią rozmawiać o tym co się stało, nie wiem czy powinnam jej to wszystko mówić.Co miałam jej powiedzieć? odszedł? zostawił mnie? nawaliłam?  
- Co z dzieckiem? - zapytałam zmieniając temat  
Nie chciałam by cała dzisiejsza rozmowa skierowana była w moją stronę, nie chciałam byśmy rozmawiali tylko o mnie, przecież ona miała ważniejsze problemy niż moje złamane serce.Samanta spojrzała na mnie i położyła dłoń na brzuchu, uśmiechając się. Odetchnęłam z ulga bo domyśliłam się, że zmieniła decyzję.Nie wiem, czy to za sprawą Grzegorza, czy też innych spraw, ale cieszyło mnie to, że nie muszę dawać jej nowych argumentów.Chociaż to dopiero początek ja już pokochałam to maleństwo.Ukucnęłam i przytuliłam jej brzuch, delikatnie go całując.
- Witaj w rodzinie! - powiedziałam śmiejąc się wciąż płacząc  
Samanta usiadła obok mnie i poprosiła bym opowiedziała jej co się takiego wydarzyło. Powiedziałam jej o wczorajszym pojawieniu się Piotra i o reakcji na niego Brajana. Powiedziałam też o moim i Potra spotkaniu i o odejściu Brajana. Powiedziałam jej o wszystkim, po czym wybuchnęłam nie pohamowanym płaczem.Tak bardzo bolało mnie to, że go straciłam.Po zakończeniu opowiadania wstałam i zakręciło mi się w głowie, w ostatniej chwili zostałam złapana przez siostrę.Zamknęłam oczy, by zawroty minęły. Samanta posadziła mnie na łóżku i poszła do kuchni przynieś mi szklankę wody.Nie bardzo wiedziałam co się stało, bo tak silnych zakrętów dawno nie miałam, nawet  
przy Anemii.Czyżby mój stan się pogorszył?  
- Bierzesz te tabletki? - zapytała Samanta, a w jej głosie usłyszałam troskę  
Pokręciłam przecząco głową i zrobiło mi się jakoś tak nie dobrze.Gwałtownie wstałam i pobiegłam do łazienki a Samanta uśmiechnęła się.Przez kilka minut siedziałam w łazience i oparta łokciami o kolana zaczęłam płakać.Chociaż nikt nic nie mówił, obie z Samantą podejrzewaliśmy co to może być.Kilkanaście minut później wyszłam z łazienki.
- Kiedy ostatni raz miałaś miesiączkę? - zapytał Samanta siadając obok mnie  
Długo próbowałam sobie przypomnieć, ale po chwili uświadomiłam sobie, że przecież za długo jak na normalny organizm.Nigdy nie zwracałam na to uwagi, bo odkąd pamiętam miałam z tym problem, podobno przez tą anemie czasami potrafiłam nie mieć przez jeden a nawet dwa miesiące.
-Nie wiem - powiedziałam kryjąc twarz w dłoniach  
Poczułam się bardzo zmęczona i poszłam do pokoju się położyć.Samanta zdeklarowała się, że tej nocy ze mną zostanie, bo nie chciała bym była sama.Ona miała położyć się w sypialni rodziców.Pożegnałam się z Samanta krótkim dobranoc i poszłam do siebie.Nie bardzo miałam ochotę na nocną toaletę, wiec zrobiłam to szybko i ubrana w piżamkę położyłam się do łóżka.
Przez dłuższy czas nie mogłam zasnąć, leżałam nie ruchomo w słuchana w odbicie swojego serca i zastanawiałam się, czy to aby możliwe? czy ja faktycznie nosze w sobie nowe życie? Wyjęłam telefon i wybrałam numer Brajana, ale wciąż nic.Przeklęta kobieta po drugiej stronie słuchawki informowała, że abonament jest nieosiągalny. Wyłączył telefon.Złapałam się za brzuch, a po moim policzku popłynęła łza.Boże! Co ja powiem rodzicom? przecież oni porusza niebo i ziemię, by ich małą córeczka nie wychowywała dziecka sama, ale ja nie chce by Brajan był ze mną z przymusu.Boże! co ja gadam jakiego dziecka? póki co nic nie jest pewne, nic nie wiadomo.Pocieszałam sama siebie.Zamknęłam oczy i łapiąc się za brzuch, uśmiechnęłam się.Nie wiem kiedy zapadłam w głęboki sen.

Jego błękitne oczy patrzyły na mnie.Leżeliśmy na łóżku a pomiędzy nami leżała mała dziewczynka.Jej błękitne oczy patrzyły na Brajana a mój ukochany nie spuszczał z niej wzroku.Była tak podobna do niego, że aż nie mogłam w to uwierzyć.Tylko jej czarne włosy świadczyły o tym, że jest to nasza córka.
- Dziękuje Ci - powiedział Brajan patrząc na nasza córeczkę  
- To ja Ci dziękuje - powiedziałam patrząc na córeczkę
- Jagoda - powiedział Brajan, a w jego głosie było pełno troski i zachwytu  
Położył uśpiona córeczkę do łóżeczka a sam położył się obok mnie.Jego wzrok z pożądaniem błądził po moim ciele, a ja kokietowałam go uśmiechem.Przytulił mnie i nieśmiało pocałował.Delikatnie położyliśmy się na łóżku, a nasze ubrania zaczęły lądować na podłodze.Gdy już leżał na mnie, usłyszeliśmy płacz dziecka.
-Jagoda! - krzyknęłam uciekając z łóżka  
Wzięłam małą na ręce i przyłożyłam do lewej piersi, nasza mała była bardzo głodna.

Obudziłam się rozglądając po pokoju, w sypialni nie było łóżeczka, a ja poczułam napływające łzy.Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że już drugi raz śni mi się ta sama dziewczynka, Jagoda, czyżby tak miała na imię nasza córeczka?  
Wstałam i poszłam do łazienki, ubrałam się i zeszłam do kuchni.Spojrzałam na Samantę a ta bez słowa podała mi test.Poszłam do łazienki i po wykonaniu potrzebnych czynności, odczekałam kilka minut i razem z Samantą spojrzeliśmy na test. Na teście pokazały się dwie czerwone kreski a ja zamarłam.Dopiero teraz czaro na białym miałam świadomość tego, że jestem w ciąży.Wciąż trzymając test w ręce usłyszałam dzwonek do drzwi, Samanta otworzyła je, a za nimi stal Max.Spojrzał na test w mojej ręce i usiadł na krzesełku.
- Jesteś w ciąży? - zapytał  
Kiwnęłam głową i schowałam twarz w dłoniach  
- To dziecko Brajana prawda? - zapytał obejmując mnie  
- Tak - szepnęłam  
- Ja właśnie w jego sprawie, nigdzie nie mogę go znaleźć - usłyszałam.
Brajan znikł, rozpłynął się jak mgła, czasami miałam wrażenie, że nigdy go nie było. Usiadłam pod ścianą, trzymając się za brzuch i rozmyślałam o tym, gdzie go mogę znaleźć.Przecież gdzieś musiał być, nie mógł zapaść się pod ziemie i po prostu zniknąć.Spojrzałam na Maxa, bo tyko on mógł domyślić się gdzie on jest.Dopiero w tym momencie uświadomiłam sobie jak mało ja o nim wiem.Jak wiele dzieli nas rzeczy i jak wiele tajemnic ma on przede mną.Tylko nie przez jego tajemnice znikł, a przez moje niezdecydowanie.  
- Byłem w każdym miejscu w którym mógłby się ukryć i nie było go tam - powiedział Max ściszonym głosem  
Spojrzałam na niego i poczułam strach, przecież za wszelką cenę musiałam go znaleźć i w tym momencie domyśliłam się gdzie on może być, jeżeli gdzieś mógł się ukryć, to tylko tam.  
- Zostawmy go, musi sobie to wszystko przemyśleć - powiedziałam  
Max z Samantą spojrzeli na mnie a ja spuściłam wzrok.Oczywiście skłamałam, ale tak bardzo chciałam porozmawiać z nim na osobności.Chwilę później Max wyszedł, a ja spojrzałam na Samantę.Chociaż nic nie mówiłam siostra domyśliła się, że coś kombinuje.Błagalnym wzrokiem spojrzałam na nią i bez słowa wyszliśmy.Samanta zawiozła mnie do lasu.  
- Jesteś tego pewna? wiesz, że jesteś w ciąży, a to nie odpowiedzialne-powiedziała gdy wysiadałam  
- Brajan jest jej ojcem, muszę go odnaleźć! - powiedziałam prawie krzycząc  
Pożegnałam się z Samantą i po umówieniu z nią, że jakby coś się działo mam zadzwonić to przyjedzie, po prostu wyszłam z samochodu i trzymając w rękach namiot ruszyłam na naszą polankę.Nie miałam stu procentowej pewności, że on tu jest.Nie wiedziałam co robię i zdawałam sobie sprawę, że ryzykuje, ale kochałam go.Kochałam go, a dla ukochanej osoby dużo się ryzykuje.Kilkanaście minut później byłam na naszej polance i zobaczyłam jego namiot.Odetchnęłam z ulga, bo chociaż go nie było wiedziałam, ze tu jest.No i co z tego? wciąż nie wiedziałam jak zareaguje, czy będzie chciał ze mną w ogóle rozmawiać.Czy my jeszcze jesteśmy razem? Nie wiedziałam nic i zdawałam sobie sprawę, że prawdopodobnie rozwaliłam nasz związek, a tego nie potrafiłam sobie wybaczyć.Weszłam do jego namiotu i usiadłam, postanowiłam za nim poczekać.Mijały minuty, godziny, a ja po woli traciłam cierpliwość.Na dworze się ściemniło a ja już nie miałam szans wracać do domu.Przecież nie mogłam się błąkać po nocach po nie znanym mi lesie do tego w ciąży.Usłyszałam zbliżające się kroki, ktoś szedł w moją stronę, kroki były coraz bardziej wyraźne, a moje serce zaczęło bić jak szalone.Po chwili zobaczyłam Brajana trzymającego w ręku kija.  
- Co tu tu robisz? - zapytał wyrzucając kija  
- Ładna obrona - zaśmiałam się  
- Wiesz nie wiedziałem kto tu jest - powiedział zakłopotany  
Kiwnęłam głową i wstałam na nogi.Spojrzałam na niego i poczułam zimno na plecach, Brajan chyba to zauważył, bo zdjął bluzę i mi ją założył na plecy.  
- Nie powinnaś przychodzić tutaj w środku nocy.Przecież mogło ci się coś stać! Już nie pamiętasz jak było? - powiedział zdenerwowanym głosem, nie dopuszczając mnie do głosu  
- Ale Brajan my musimy porozmawiać! - zaprotestowałam  
Chłopak spojrzał na mnie błękitnymi oczami, a ja zobaczyłam w nich ból.Kochałam go i tak bardzo chciałam mu to wszystko wytłumaczyć.  
- Jak było? - zapytał  
- nawet nie pytaj.Zrozumiałam, że to Ty jesteś miłością mojego życia.A gdy wróciłam do domu i zobaczyłam dom pusty a od Ciebie ten list, nie mogłam się uspokoić no i potem - zawahałam się  
- Co potem? - zapytał  
- Nie ważne - powiedziałam zrezygnowana  
Wyszłam z namiotu i spojrzałam na gwiaździste niebo.Poczułam za sobą jego ciepłe ramiona i zamknęłam oczy.Wciąż zastanawiałam się nad tym, czy powinnam powiedzieć mu, czy tez nie.Może i powinnam, ale bałam się jego reakcji.Nie wiedziałam czy ucieszy się, czy też nie, a nie bardzo chciałam by wrócił do mnie tylko z powodu ciąży.Kochałam go i chciałam z nim być, ale bałam się, że zepsułam to co było między nami.W mojej głowie biły się myśli, a ja nie potrafiłam ułożyć nawet jednego sensownego zdania.Nie odezwałam się do niego słowem, chociaż pragnęłam z nim porozmawiać, nie bardzo wiedziałam jak mam zacząć tą rozmowe.Usłyszeliśmy burczenie w brzuchu a ja zaśmiałam się.  
- Głodna jesteś? chodź coś jeszcze powinienem mieć do jedzenia - powiedział Brajan prowadząc mnie do namiotu  
- Nie! Zaczekaj! - niemal krzyknęłam  
Brajan odwrócił się w moją stronę a na mnie odbijał się księżyc.W tym samym czasie usłyszeliśmy wycie wilka a ja zadrżałam. Brajan spojrzał na małe wzgórze nie daleko nas i uśmiechnął się.  
- Jest! On tam jest! - zawołał śmiejąc się  
- Kto? - zapytałam zbita z tropu  
Ponownie usłyszeliśmy wycie a ja mocniej się do niego wtuliłam.Poczułam się tak, jakby wilk odpowiedział na moje pytanie.Czyżby chodziło mu o wilka? to z jego powodu tak się ucieszył? Przecież wilka należy się bać, a nie cieszyć jego obecnością.  
Weszliśmy do namiotu i zjadłam kanapki, pół godziny później wtulona w jego ramiona zasnęłam.Ocknęłam się w środku nocy, miejsce obok mnie było puste a ja domyśliłam się, że Brajan musiał gdzieś wyjść.Miejsce było już zimne, a więc nie było go za długo i na pewno nie załatwiał swoich spraw.Założyłam jego ciepłą bluzę i wyszłam z namiotu. Dwadzieścia metrów od namiotu Brajan stał z jakimś chłopakiem i dyskutował z nim o czymś nie zauważając nawet mojej obecności.Przez chwile zawahałam się, bo nie wiedziałam, czy powinnam do niego podejść czy też nie.Przecież nie znałam go i nie wiedziałam co może strzelić mu do głowy.No ale tam był Brajan, więc nic złego nie mogło mi się stać.No, ale byłam w ciąży i nie powinnam zachowywać się nie odpowiedzialnie.Nieśmiało z pewnym dystansem, powolnym krokiem ruszyłam w stronę chłopaków.CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4905 słów i 24938 znaków.

7 komentarzy

 
  • Misia

    A co z tymi tajemniczymi sprawami Brajana ? Nie do końca zostało to wyjaśnione :>

    21 maj 2014

  • :) :) :)

    <3  <3  <3  kocham twoje opowiadania. :D

    20 maj 2014

  • :) :) :)

    genialne cche kolejną część prosze dodaj dzisiaj :) :D

    20 maj 2014

  • Nika

    Super bardzo ciekawa część . Kolejną proszę !

    20 maj 2014

  • jsd

    Jeszcze jedną! :D

    20 maj 2014

  • misiak:)

    Dodaj dzisiaj jeszcze jedna czesc prosze

    20 maj 2014

  • malinowamamba20

    Aaaa cudowne , wspaniałe ! Kocham <3

    20 maj 2014