Następnego dnia obudziły ją pociechy państwa Potter. Hermiona promiennie się uśmiechnęła i pozwoliła dzieciakom wskoczyć do ich łóżka. Mała Lily wtuliła się w Dracona, który jeszcze smacznie spał. James usadowił się pomiędzy nich.
- Jak się spało? - spytała Hermiona.
- Ciociu kiedy przyjdzie mama? - spytał chłopiec.
- Nie wiem kochanie, ale jak zjemy kolacje to wujek zaprowadzi was do rodziców. - powiedziała z uśmiechem.
- Mi jest tu dobrze, miałam wygodne łóżko a James spał na twaldym. - pisnęła ruda dziewczynka.
- Och moje kochane łobuzy. - uśmiechnęła się.
Lily zaczęła bawić się włosami Dracona. Zdarzało się, że wyrwała mi kulka. Mężczyzna mruknął coś i odwrócił się w jej stronę.
- A kto to nie pozwala wujkowi spać? - spytał swoim zachrypniętym głosem.
- To James. - drobna dziewczyna pokazała szereg swoich białych ząbków.
- Ty kłamczucho. - blondyn zaczął łaskotać dziewczynkę, a ta promiennie się uśmiechała.
- Chodź James zrobimy śniadanie. - rzekła szatynka i razem z czarnowłosym chłopcem udali się do kuchni. Natomiast Draco udał się ubrać Lily w ciepłe ubrania.
Ubrani i uczesani zeszli do kuchni gdzie czekało już na nich śniadanie. Malfoy pocałował żonę w policzek i usiadł obok.
Hermiona pomagała jeść Lily, lecz już po chwili mała była pobrudzona kremem czekoladowym. Gdy śniadanie było już zjedzone Draco wraz z dziećmi udali się na górę spakować rzeczy zostawione przez dzieciaki.
- Kochanie zaraz wracam poradzisz sobie? - spytał zakładając płaszcz.
- Nie jestem małym dzieckiem, Draco. - uśmiechnęła się i zapięła kurtkę Lily. Nałożyła na jej główkę czapeczkę i pocałowała w czoło. To samo zrobiła z Jamesem. - No idźcie już.
Cała trójka opuściła pomieszczenie.
Z małym westchnieniem kobieta zabrała się za posprzątanie stołu. Po chwili w kuchni pojawił się zaspany Lucjusz.
- Zdaje mi się czy słyszałem czyjeś dzieciaki? - spytał siadając na krześle.
- Nie, nie zdawało Ci się. Dzieci Harry'ego i Ginny nocowały u nas. - powiedziała z uśmiechem. - Nie wróciłeś wczoraj z Draconem.
- Miałem coś ważnego do załatwienia i trochę późno wróciłem.
- Jesteś głodny? - spytała.
- Nie. - mruknął. - Nie mam apetytu idę się odświeżyć.
Szatynka pozbierała ubrania Dracona i poszła je zanieść do sypialni. Poczuła ukłucie w dole brzucha, jednak nie przejęła się tym i zajęła się składaniem ubrań. Po jakimś czasie poczuła mocny ból, aż zgięła się. Z jej gardła wydobył się głośny jęk. Złapała się za brzuch i uklękła. Ból stawał się nie do wytrzymania.
- Hermiono wszytko wpo... - nie dokończył ponieważ to co zobaczył odebrało mu mowę. Podbiegł do synowej. Zauważył krew na jej jasnych spodenkach.
Szatynka płakała i szlochała na przemian. Blondyn teleportował ich do Munga. Na korytarzu było kilka osób dziwnie się na nich patrzących.
- Niech mi ktoś pomoże! - ryknął. Szatynka traciła kontakt z rzeczywistością. Po chwili zajęli się nią lekarze.
- Nie może pań tam wejść. - upomniał go lekarz. Lucjusz wysłał patronusa do Dracona.
~~~
Trzymał Lily na rękach i Jamesa za dłoń. Cała trójka stanęła przed drzwiami. Blondyn zapukał do drzwi i po chwili zostały one otworzone przez Harry'ego.
- Część, Potter. Przeprowadziłem twoje pociechy. - powiedział podając mu dziewczynkę.
- Wielkie dzięki. Wejdź. - powiedział czarnowłosy.
- Niestety innym razem. - odpowiedział.
- A co słychać u Hermiony?
- Wszystko w porządku. Ciąża rozwija się prawidłowo.
- Cieszę się. Pozdrów ją ode mnie.
Po chwili obok nich pojawił się patronus Lucjusza i przemówił:
- Draco szybko. Szpital. Hermiona. - rozpłynął się w powietrze. Krew z twarzy Dracona odpłynęła. Mężczyzna bez chwili zastanowienia teleportował się do Munga.
Z szybkością przemierzał korytarze i po chwili znalazł ten właściwy.
- Co z nimi? - spytał z lekkim trudem łapiąc oddech.
- Nie wiem. Jeszcze nie wyszli od nich lekarze. - rzekł Malfoy senior.
- Co się właściwie stało?
- Z tego co zauważyłem to sprzątała. Gdybym wcześniej zszedł. - mruknął. - Już od jakiegoś czasu przestała dbać o siebie.
Po niedługim czasie z sali wyszedł lekarz.
-Przykro mi. - pokręcił głową. - Pacjentka poroniła.
Draco myślał, że się przesłyszał. Jego twarz zrobiła się biała jak ściana.
- Czy mógłbym do niej wejść? - spytał blondyn.
- Oczywiście.
Bez zastanowienie pchnął białe drzwi i wszedł do środka.
Na łóżku leżała blada Hermiona. Jej policzki były mokre od łez. Twarz miała zwróconą w stronę okna.
Malfoy usiadł na krzesełku obok i złapał jej dłoń.
- To była dziewczynka. - szepnęła i popatrzyła na niego oczami pełnymi łez.
- Jednak miałem racje. - uśmiechnął się sam do siebie.
- Ten jedyny raz, tak.
- Miałem też rację wtedy, kiedy mówiłem, abyś sie nie przemęczała.
- Przecież dbałam o siebie.
- Jak widać niewystarczająco. - warknął.
- Wyjdź stąd. - odwróciła twarz. Blondyn przez chwilę patrzył na jej blade policzki energicznie wstał i wyszedł trzaskając drzwiami.
Bez słowa minął Lucjusza i udał się w stronę wyjścia.
Malfoy senior wszedł do sali i podszedł do synowej.
- Hermiona? - spytał dotykając jej dłoni.
- Nienawidzę go. - wyszeptała.
Blondyn usiadł obok niej na łóżku i przytulił do siebie jej drobne ciało. Chwilę siedzieli wtuleni w siebie po czym blondyn oderwał się od kobiety.
- Muszę niestety iść do pracy, ale zaraz po przyjdę do Ciebie. - pocałował ją w czoło i wstał z łóżka.
- Nie musisz. - mruknęła.
- Nie gadaj głupot. - warknął i wyszedł.
Szatynka z westchnieniem opadła na poduszki. Nie rozumiała zachowania Dracona. Za wszystko obwiniał ją. Może i ostatnio zaniedbała się, ale on powinien ją wspierać. Zamknęła oczy i po jakimś czasie zasnęła. Kobieta była bardzo zmęczona tym dniem.
•••
Następnego dnia obudził się z mocnym bólem głowy. Otworzył powoli swoje zaspane oczy i rozejrzał się. Nie był w swojej posiadłości, a obok niego leżała jego sekretarka Jasmine. Oboje byli zupełnie nadzy, ich ubrania przewracały się po całym pokoju. Dopiero po chwili dotarło do niego to co zrobił. Dopiero co stracił córkę, a już znalazł sobie pocieszenie w ramionach innej. Zupełnie zapomniał o Hermionie. Odwrócił się bokiem do kobiety i zaczesał jej kosmyk za ucho. Ona delikatnie się uśmiechnęła i otworzyła oczy. Blondyn odwzajemnił uśmiech.
- Byłeś wspaniały. - zmysłowo zamruczała wprost do jego ucha.
- Ty też. - położył się na nią i namiętnie pocałował. Jasmine położyła dłonie na jego plecy i sunęła nimi w dół, gdy dotarła do jego pośladków lekko je ścisnęła. Blondyn zamruczał z zadowoleniem w jej usta.
- Powtórka z rozrywki? - spytała z uśmiechem i przewróciła go na plecy. Położyła się na niego i zaczesała jego jasne kosmyki do tyłu.
- Niestety muszę już iść. - pocałował ją namiętnie, blondynka zeszła z niego i położyła się obok. Z uśmiechem patrzyła się jak jej kochanek ubiera wczorajsze ciuchy.
Draco ostatni raz popatrzył na kobietę i teleportował się prosto do posiadłości.
Lucjusz był już z pewnością na spotkaniu z klientem. Draco wiedział, że jego ojciec tak szybko nie wróci, praca całkowicie go pochłaniała. Westchnął i udał się do łazienki. Musiał zmyć z siebie noc z kochanką. Sam nie wiedział kiedy ze szklanki ognistej zrobiło się dwie butelki ognistej. Potem pojawiła się jego sekretarka. Musiał przyznać, że wyglądała bardzo seksownie w czerwonej obcisłej sukience. Potem wszystko się tak szybko potoczyło. I wtedy dotarło do niego co tak na prawdę zrobił. Zdradził Hermionę, jego kochaną Hermionę. Oparł swoje dłonie o umywalkę i popatrzył w lustro. Działał pod wpływem alkoholu. W żadnym stopniu nie usprawiedliwiało go to. Z całej siły uderzył pięścią w lustro, odłamki szkła zraniły jego dłoń.
Zły na siebie udał się do sypialni i usiadł na łóżku. Jedno wiedział na pewno Hermiona nie może się o ty dowiedzieć.
•••
Cześć!
Jak podoba się nowy rozdział? Dla mnie 5/10
Jak myślicie, Draco w porę opamięta się czy dalej będzie brnął w romans z Jasmine? Piszcie w komentarzu.
Do zobaczenia!
Dodaj komentarz