Koniec a może i początek?? cz.11

-Nie myślałaś może nad tym aby załatwić sobie nowe kapcie??
Popatrzyłam na moje stopy, miałam na nich zwykłe czarno fioletowe kapcie, nawet nie pamiętam skąd je miałam. Nigdy nie zwracałam uwagi na nie, przecież kto zwraca uwagę na kapcie w szpitalu??
-Przecież one są dobre –spojrzałam to na kapcie to na Mateusza, zrobiłam minę małego dziecka, a Mateusz spojrzał na mnie z pobłażliwą miną.
-No weź zaczyna się już zima i wieczory będą coraz zimniejsze.
-No i??  
-Wyobraź to sobie. Jest zimny wieczór, ponuro na podwórku, a ty siedzisz sobie w ciepłym pomieszczeniu i w takich ciepłych kapciach w kształcie świnek.
Parsknęłam śmiechem, ten człowiek ma chyba nie po kolei w głowie. Śmiałam się na całe gardło, uświadomiłam sobie jak dawno się nie śmiałam. Spojrzałam na Mateusza, który siedział z uniesionymi brwiami i czekał aż się uspokoję.
-Już skończyłaś się ze mnie śmiać?? –powiedział całkiem poważnie, chociaż widziałam cień uśmiechu na jego twarzy. Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się do niego szeroko. Te jego iskierki radości w oczach, mogłabym w nie patrzeć przez cały czas. Mateusz usiadł na łóżku, naprzeciwko mnie. Wyciągnął rękę do mojego policzka i lekko je pogłaskał. Wstrzymałam oddech, jego dotyk, ciepło, które emanowało z jego dłoni. Przymknęłam lekko oczy, w moim brzuchu jakby zaczęło się coś przewracać. Takie dziwne uczucie, jak to mówią te motyle w brzuchu. Otworzyłam oczy, Mateusz patrzał na mnie bardzo badawczo. Nie miałam pojęcia co zrobić, odezwać się czy odsunąć?? Zauważył to chyba, przybliżył się jeszcze bardziej. Nosem potarł o mój nos, uśmiechnęłam się to było takie słodkie.  
-Emilka jedziemy na oooo –wychyliłam się zza Mateusza, przy wejściu stała Eliza z wózkiem, pewnie chciała zabrać mnie na badania. Widać było, że nie spodziewała się takiej sytuacji. Nic dziwnego ja też nie. –To ja zaczekam na korytarzu.
Co za żenująca sytuacja, spuściłam głowę, czułam jak moje policzki robią się gorące.
-Hej popatrz na mnie. –odwróciłam głowę w bok. A on podniósł moją głowę za brodę i popatrzał mi w oczy. –Pięknie wyglądasz gdy się rumienisz -powiedział i pocałował mnie czule w nos.
Zaczęłam się rozpływać, on był taki słodki, mój uśmiech był jeszcze większy niż poprzednio. Wstał z łóżka, podał mi dłoń i obejmując mnie w pasie zaprowadził do Elizy, która rozmawiała z jakąś pielęgniarką na korytarzu. Usiadłam na wózku, Mateusz przykucnął przy mnie.
-Dasz rade, to tylko badania kontrolne. –pokiwałam głową. Teraz żadne badania mnie nie interesują, liczy się tylko to, że… że co?? Przecież on mnie nawet nie pocałował, więc nic się takiego nie wydarzyło.  
No, ale to jego zachowanie, to nie było takie normalne, on był wtedy taki słodki.  
-Trzymaj się, Emilka. –powiedział Mateusz i wstając pocałował mnie w czoło. No ja nie wytrzymam co ja mam teraz myśleć?!?!  
Elizka ruszyła wózkiem i pojechałyśmy na badania. Ciągle towarzyszyło mi dziwne uczucie. Czy… czy on tak na poważnie?? Czy chciałby się związać z kimś takim jak ja??
Przecież ja nie mam przyszłości, jestem pacjentką szpitala. Jestem chora!!! I nie wiem czy wyzdrowieję już tak na dobre, a nie mogę związać się z kimś, komu później mogę złamać serce, przez to, że umrę. On nie zasługuje na taki los.  


~
Te wszystkie wymiany zdań, które pojawiły się u bohaterki, bardzo przypominają mi moje haha :D
Jak tam Wam mijają dni?? Jak się część podoba??

Pozdrawiam

-P :)

pinki

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 671 słów i 3645 znaków.

3 komentarze

 
  • jam

    Kiedy nexxxt :rolleyes:

    19 wrz 2016

  • Misiaa14

    Piękne :*

    17 wrz 2016

  • kaay~

    Suuper czekam na next :D

    17 wrz 2016