Koniec a może i początek?? cz.10

Wiedziałam, że nie jestem córką, którą wymarzyli sobie moi rodzice, ale jestem przecież ich dzieckiem!! Co za rodzice nie walczą o swoje dziecko i pozwalają mu tak po prostu umrzeć bez walki?? A no już wiem jacy rodzice. Moi!!

Lekarz opuścił salę bardzo się przy tym ociągając. Jedyne co pragnęłam to zostać wtedy sama i było to bardzo możliwe, gdyby tylko Mateusz sobie poszedł. Ale on powiedział, że nie ruszy się nawet na krok ode mnie. I tak utknęłam w pokoju z chłopakiem, który siedzi obok mnie i gapi się jak w obrazek

-Wyduś to w końcu z siebie –powiedziałam po kolejnych minutach, jego gapienia się na mnie.
Popatrzył na mnie z niezrozumieniem, marszcząc przy tym brwi. Założył ręce za głowę i zaczął się kołysać na krześle.
-Nie wiem o czym mówisz.  
Westchnęłam i usiadłam na łóżku, zakładając ręce na krzyż, udając obrażone dziecko. Mateusz zaśmiał się pod nosem, przysunął bliżej krzesło i szturchnął mnie żebym na niego spojrzała.
-No już nie dąsaj się –prychnęłam i odwróciłam głowę w drugą stronę –Nie lubię gdy jesteś smutna, więc może porobimy coś.
Spojrzałam na niego, siedział pochylony na krześle z głupkowatym uśmiechem.
-Pewnie może pobawimy się w chowanego, albo w berka na szpitalnym korytarzu.
-Jeżeli tylko chcesz, mogę dać ci nawet kilka minut przewagi. –uśmiechnęłam się, nasza rozmowa stawała się coraz bardziej bezsensowna.
-Chcesz żebym coś przyniósł wodę, jedzenie?? –zapytał tym razem całkiem poważnie, pokręciłam tylko głową.
Mateusz wstał, usiadł przy moich nogach, położył je sobie na udach i zaczął delikatnie gładzić moje łydki. Wpatrywał się we mnie, jakby chciał wyczytać coś z mojego wyrazu twarzy.
-No to może obejrzymy jakiś film?? –zaproponował z nadzieją, że mnie czymś zajmie.
-A możemy po prostu pogadać?? –zapytałam otulając się ciaśniej bluzą.
-Zgoda.

I zaczęliśmy po prostu rozmawiać.

***

-Twoja ulubiona słodycz??
-Żelki. Ulubiony sport??
-Koszykówka. Hobby??
-Książki. Dziewczyna?? –nie wiem czemu zapytałam akurat o to, nagle chciałam cofnąć to pytanie. Widziałam jego minę, uciekał wzrokiem szukał jakiejkolwiek pomocy.
-Nie mam.
Czułam, że nie chce już o tym rozmawiać, ale moja ciekawość wzięła górę, prędzej czy później chciałabym się dowiedzieć co się dokładnie wydarzyło w trakcie wypadku i po nim.
-Dlaczego??
-Nie ważne Emilka, musisz odpocząć. Przyniosę coś z bufetu.
-Mateusz chciałabym się czegoś więcej dowiedzieć o tobie, nie odtrącaj mnie, proszę. –usiadł z powrotem na łóżko, widziałam jak jego klatka podnosi się i opada, brał głębokie wdechy. W końcu usiadł tak jak siedział wcześniej, tylko teraz przykrył moje nogi kocem.
-Zerwałem z moją dziewczyną 3 lata temu. Byliśmy ze sobą od pierwszej liceum, rodzice z obu stron byli zachwyceni, to oni planowali nam przyszłość. A my myśleliśmy tylko o imprezach. Moi rodzice chcąc pochwalić się przed znajomymi synem i jego wtedy już narzeczoną, zabrali nas na bankiet. Ustaliliśmy, że ja pojadę po Anie oddzielnym samochodem, a rodzice i brat pojadą od razu na bankiet i spotkamy się na miejscu. Przez cały wieczór nic nadzwyczajnego się nie działo, gdy wracaliśmy mój brat powiedział, że jedzie z nami. On i Ania byli lekko pijani, a ja jako kierowa nic nie piłem, na podwórku była straszna mgła, więc jechałem wolniej. W aucie żartowaliśmy, panowała taka luźna atmosfera. Wyjeżdżaliśmy właśnie zza zakrętu i auto naprzeciwko nas miało włączone długie światła, które nas oślepiły, próbowałem panować nad kierownicą, ale nie dałem rady. Zderzyliśmy się. Moi rodzice jechali z tyłu i wylądowali w rowie. –oddychał niespokojnie, cały czas bawiąc się swoimi palcami, wzięłam go za rękę, przymknął oczy i kontynuował.
-Gdy obudziłem się w szpitalu, siedziała przy mnie mama, wyjaśniła mi, że mój starszy brat ma operację, byłem poobijany i miałem wstrząśnienie mózgu, po mimo sprzeciwu lekarzy mama zawiozła mnie na wózku pod salę operacyjną. Siedział tam mój ojciec i Anna, która była cała zapłakana. I wtedy wykrzyczała mi wszystko w twarz, że to moja wina, że jeżeli Karol, mój brat umrze to ona nie ma po co żyć, straci wtedy miłość swojego życia. Wtedy wszystko zrozumiałem, mój brat odebrał mi dziewczynę, ten którego tak bardzo kochałem. –głos mu się załamał, podsunęłam się bliżej tak, że siedziałam naprzeciwko Mateusza, delikatnie gładziłam jego dłoń.  
Spojrzał na mnie, przyciągnął mnie tak, że teraz siedziałam na nim okrakiem, a on po prostu się przytulił.  
Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę, słyszałam, że jego oddech się uspokaja. Próbowałam sobie to jakoś w głowie poukładać, przecież to brat z którym on był tak bardzo związany. Musiałam się go zapytać co dalej, nie chciałam go męczyć, ale nie chciałam też żyć w niepewności.
-Mateusz –powiedziałam niepewnie. Nic żadnego odzewu, więc ciągnęłam dalej. –Co się stało z twoim bratem??
-Podczas operacji tracili go parę razy, okazało się, że oprócz alkoholu mój brat zażywał także narkotyki. Uratowali go po długiej walce, rodzice chcąc uniknąć skandalu odesłali go na odwyk, a Anna pojechała razem z nim. Od tamtego czasu go nie widziałem.

Przytuliłam go jeszcze mocniej, wreszcie mam chodź jedną część układanki. Chłopak, który tak wiele przeszedł, nie mogłam patrzeć jak teraz siedzi i ciągle o tym myśli. Wreszcie przyszedł czas, aby iść do bufetu i coś zjeść. Założyłam kapcie, Mateusz podał mi rękę i szliśmy przez cały korytarz trzymając się, żeby żadne nie upadło.  

~
Lekkie pomieszanie z poplątaniem, ale mam nadzieję, że się podoba.
Dajcie znać co sądzicie o rozdziale ;)


-P

pinki

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1073 słów i 5914 znaków, zaktualizowała 31 sie 2016.

2 komentarze

 
  • Nataliiia

    Kiedy next?? ;**

    4 wrz 2016

  • Misiaa14

    Ohhh piękne :3

    31 sie 2016