Gorzka zemsta, rozdział V [(Nie)szczęśliwy koniec] THE END

Gorzka zemsta, rozdział V [(Nie)szczęśliwy koniec] THE ENDW domu postanowiłam pierwszy raz od jakiegoś czasu wejść na Facebook’a. Powoli przeglądałam kolejne posty uświadamiając sobie jakie to głupie osoby mam w znajomych. W końcu natknęłam się na wspólne zdjęcie Dale’a i Sophie. Coś ukuło mnie w sercu. Rozpłakałam się jak małe dziecko i gwałtownie zamknęłam laptopa. Usiadłam do biurka i otworzyłam szufladę. Mimo że niewiele widziałam przez łzy w oczach wzięłam mały zeszycik i go otworzyłam myśląc: ‘”Doskonale wiem że to żart, mam nadzieję że w ten sposób mi ulży’’. Paliła się jednak ta iskierka nadziei, chcę zemsty. Czemu inni nie cierpią, tylko ja? Nie poczują jak to jest… Na jedynej stronie w notesie nabazgrałam Sophie Meveby i go zamknęłam. Było już dosyć późno więc postanowiłam położyć się spać.  
*~*~*~*
    W nocy dręczyły mnie koszmary, z tego powodu też już o szóstej nie mogłam spać. Przypomniałam sobie że dziś sobota. Zeszłam na dół i zjadłam jabłko. Położyłam się na kanapie w salonie i przykryłam kocem. Nie mam pojęcia kiedy zasnęłam.
Obudziły mnie promienie słońca. Ubrałam ciepłą bluzę, włosy związałam w kucyk i wyszłam na zewnątrz. Na ulicy żadnej żywej duszy. Skierowałam się w stronę mostu. To kogo tam zobaczyłam wywołało we mnie mieszane uczucia. Poczułam szczęście i złość. W nocy kiedy obudziłam się uświadomiłam sobie jedną rzecz…
- Witaj. Wyspałaś się? Mamy dziś piękny dzień. – powiedział ze spokojem w głosie.
Nie chcąc ukazywać złości odpowiedziałam równie spokojnie jak on:
- Niekoniecznie, dręczyły mnie koszmary. - oparłam łokcie i patrzyłam wprost przed siebie.
- Alisse… Muszę ci o czymś powiedzieć…
- Ja też. Słuchaj… Może to trochę głupie, sama w to nie wierzę, ale… Od kiedy napisałam w notesie czuję jakby kamień spadł mi z serca. To dziwne. Tak, wiem! Nie bierz mnie za wariatkę… Po prostu… Ach, na Boga! Po co ja z tobą rozmawiam… - zobaczyłam, że chce coś powiedzieć. Nie dając mu dojść do głosu ciągnęłam dalej – To co zrobiłeś ostatnio było okropne. Ale, ale wiem że to nie byłeś prawdziwy ty. Nie zrobiłbyś mi krzywdy. W nocy sobie dużo przemyślałam i… lubię cię, wiesz? I to nawet bardzo. – zarumieniłam się.
Nastała cisza. Zaczęłam się karcić za to co powiedziałam. Nie miałam zamiaru mu tego mówić, ale poczułam że potem może być za późno. Patrząc na niego pytającym wzrokiem próbowałam go rozszyfrować. Myślałam, że się rozpłaczę, po co ja to mówiłam. Zrobiło mi się bardzo głupio.
- Przepraszam.. Niepotrzebnie to mówiłam, nie wiem na co liczę. Nie było tematu.
Patrick nagle mi przerwał:
- Napisałaś… - szepnął. – Cholera jasna, powinienem ci powiedzieć!  
- Ale co? – próbując wyjść z sytuacji z twarzą dodałam uśmiechnięta – Spokojnie, napisałam ołówkiem, da się zmazać.  
Dopiero zauważyła, że ma w oczach łzy.  
- Niemądra Alisse. – zaśmiał się serdecznie. - Potraktuj to jako nasze ostatnie spotkanie. Już nigdy się nie zobaczymy
- Nie zostawiaj mnie! – próbowałam się sprzeciwić. – O co tu w ogóle chodzi?
- Ten notes... Twoja dusza zaczęła obumierać, wyrocznia postanowiła, że nic już z tego nie będzie. To ja jestem od tej brudnej roboty. Miałem tylko cię dopilnować, wszystko się jednak skomplikowało. Zakochałem się. Zakochałem się w tobie. Miałem tylko dopilnować żebyś wpisała się w notesie, a ja wszystko spieprzyłem. – szepnął łamiącym się głosem.  
      Zamyśliłam się zupełnie nieporuszona tym co przed chwilą usłyszałam.
Patrzyłam mu głęboko w oczy, zaczęłam płakać, nie zważałam na to jednak. Patrick uśmiechnął się do mnie serdecznie, mimo że po policzkach spływały mu łzy. Przysunął mnie i pocałował w czoło.  
– Będę tęsknił. Niedługo się zobaczymy. Kiedy, to już zależy od ciebie. Żegnaj maleńka. Zamknij teraz oczy. – zaufałam mu, zrobiłam to o co poprosił.  
Po chwili gdy się ocknęłam zobaczyłam że znikł. W oddali słyszałam dźwięk wyjących syren.  
- Sophie, stój! – krzyczał z całych sił Dale. Ona jednak zahipnotyzowana patrzyła pustym wzrokiem w wodę. Skoczyła. Patrzyłam na to ze spokojem. Spytacie, czemu właśnie ona? Chciałam żeby cierpiał tak samo jak ja kiedy go straciłam. Weszłam na barierkę i przez nią przeskoczyłam. Przed oczami miałam obraz Patricka. Uśmiechnęłam się. Już się nie boję. Na dnie ujrzałam jego oczy które bacznie mi się przyglądały jak wtedy, kiedy upadły mi kluczyki. Zamknęłam powieki, podniosłam ręce wzdłuż ramion i skoczyłam.
- Kocham Cię, Alisse. – usłyszałam.
*~*~*~*
   Ostatnia część jest trochę naciągana, napisałam świetny koniec, ale wszystko mi się skasowało. Z bólem serca próbowałam to odtworzyć, wyszło średnio na jeża. ;_;  
Opowiadanie skończyło się dość szybko, ale to dopiero początek. Mam w planach kolejne, jestem absolutnie zakochana w nowej fabule. Pierwszą część dodam już niebawem, mam nadzieję że się nie zawiedziecie! Ale nie chcę już zapeszać. Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło. :3  
  Ps. Wszelkie komentarze i rady mnie inspirują, nowe pomysły motywują! ( teraz to moje hasło przewodnie, i jak się zrymowało!)

Naomi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 983 słów i 5338 znaków.

1 komentarz

 
  • Naomi

    @CrazyPaula- Dziękuję, nie ukrywam że masz rację. Chciałam poprostu coś wstawić, cokolwiek, tak na próbę. Tak, żeby zobaczyć jak to jest mieć swoje konto, czytelników. To banalne, bo wiele osób traktuje to lekką ręką, dla mnie to było małe marzenie. Dziękuję jeszcze raz, trzymaj się ciepło.  <3

    13 mar 2015