Gorzka zemsta, rozdział IV [Wyrocznia?]

Gorzka zemsta, rozdział IV [Wyrocznia?]Zasnęłam bardzo późno i jak na złość spóźniłam się do szkoły. Miałam dziś mało lekcji, więc nie widziałam większego sensu w tym żeby iść na jedną lekcję. Dochodziła 11. Poczułam jak ból rozsadza mi głowę. Otworzyłam szafkę nocną i wzięłam kilka tabletek. Po chwili przed oczami miałam cały wczorajszy dzień.  
- Nie wierzę, ja chyba śnię. – mruknęłam. I co ja mam teraz ze sobą zrobić? Już nie potrafię normalnie funkcjonować. Coś się we mnie psuło. Trudno opisać jak się czułam. Tak… tak jakbym była głównym elementem jakiejś chorej układanki.  
  Zeszłam na dół i otworzyłam lodówkę, chyba tylko po to żeby ją po chwili zamknąć. Spytalibyście: gdzie są twoi rodzice? Za granicą. Od czasu do czasu przychodzi babcia sprawdzić czy wszystko w porządku. Zawsze uśmiecham się i odpowiadam ‘’Jasne, zaparzyć babci herbatę?’’. Postanowiłam iść ponownie do pokoju i coś poczytać. Trafiło na ‘’Prochy’’. Czytając ciągle przewracałam się z boku na bok. Nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca. Ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je i od razu rzuciłam:
- Mam dzwonek, nie trzeba pukać.
- Wybacz, nawyk. – powiedział Patrick.
- To Ty… - odpowiedziałam speszona. – Czego chcesz? – dodałam już pewniej.
- Zauważyłem że nie poszłaś do szkoły, martwiłem się że coś ci się stało. Postanowiłem to sprawdzić.  
- Żyję, szczęśliwy? Zresztą zajmij się sobą, nie przychodź mi do drzwi, nie wysyłaj żadnych dziwnych paczek. Zresztą co to był za pomysł?! Jesteś jakimś kolegą Dale’a i postanowiłeś sobie ze mnie zażartować?  
- Nie, to nie tak. Nic nie rozumiesz! – warknął zdenerwowany. Złość i smutek malował się na jego twarzy. Wcześniej go takiego nie widziałam. Może dlatego że go prawie nie znam?
- To mi wytłumacz, do cholery! – krzyknęłam zdenerwowana.
- Nie mogę. – odpowiedział nagle zmieniając ton głosu. Tak irytująco obojętny. – Ja już pójdę.  
- Żegnam! – zamknęłam za nim drzwi. Odwróciłam się i zsunęłam się po nich.  
- Co ja robię... – szepnęłam. Naprzeciwko mnie było powieszone wielkie lustro.  Spojrzałam na nie ponuro. Moje czarne, suche i zniszczone włosy do pasa okalały bladą cerę z wyraźnymi kościami policzkowymi. Wielkie czarne oczy patrzyły na mnie smutno. Wyglądałam jak trup. I te sińce pod oczami spowodowane brakiem snu. Cudowna. Chciałabym pokazać wszystkim, że się mylą, że się nimi nie przejmuję.   Poczułam wielką motywację. Weszłam pod gorący prysznic, postanowiłam ubrać czarne rurki i szary, luźny sweter. Rozczesałam włos i zrobiłam cienkie kreski, lekko podkręciłam rzęsy. Włożyłam moje kochaną parę butów i wyszłam na zewnątrz. Gdy przechodziłam ulicą zauważyłam platynowego blondynka( zaczęłam go tak złośliwie nazywać). Szłam spokojnym ruchem, patrząc wszędzie gdzie się da, oby nie na niego. Gdy raz zerknęłam patrzył prosto na mnie. Nie szedł, stał spokojnie. Z rąk wypadły mi klucze. Szybko je podniosłam. Gdy wróciłam do poprzedniej pozycji i popatrzyłam przed siebie chłopaka już nie było.  
- Ally, wszystko w porządku, spokojnie. – powtarzałam. – Tylko ci się zdawało.
- Posłuchaj, przepraszam ale to nie ode mnie zależy. Wyrocznia kazała mi to dostarczyć, ja tylko wypełniam rozkazy i muszę wszystkiego dopilnować. – usłyszałam głos Patricka. Teraz stał tuż za mną. Był jak wąż którą wije się z jednego końca na drugi, tak niezauważalnie
- O czym ty do mnie mówisz? Dobrze się czujesz? – parsknęłam śmiechem. – Wyrocznia? Czym Dale zasłużył sobie na to miano? Właściwie, to się nie dziwię, kieruje uczuciami innych na prawo i le…  
- Nie jestem żadnym kolegą Dale’a, zrozum! – przerwał mi. – Zrozum do cholery! – krzyknął z zaciśniętymi zębami, miał w oczach łzy. Gwałtownie popchnął mnie na chodnik. – P… przepraszam!  
  Spojrzałam na niego zdezorientowana. Po chwili się ocknęłam, wstałam i chciałam powiedzieć mu co o nim myślę, otworzyłam usta i chciałam wykrzyczeć wszystkie wyzwiska jakie przyjdą mi do głowy. W tej chwili przybiegł Dale. Uderzył go w nos, krew leciała ciurkiem. Patrick spojrzał na niego z wściekłością w oczach i odszedł. Nie miałam ochoty rozmawiać z nim więc ja również odeszłam, w drugą stronę. Jednak w głębi serca czułam, że jestem mu za to wdzięczna.  

*~*~*~*
Mam nadzieję, że nikogo nie zawiodę tą częścią, jak zawsze zapraszam do komentowania, pozdrawiam ciepło. c: <3

Naomi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 814 słów i 4602 znaków.

2 komentarze

 
  • Jaga

    opowiadanie jest inne, ale dzięki temu bardzo wciąga, poproszę o więcej :)

    9 mar 2015

  • ANITA

    bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie :) pisz dalej :)

    7 mar 2015