Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Wizyta chrześniaka i jego kolegi cz. 4,5

Wizyta chrześniaka i jego kolegi cz. 4,5Wieczorem czytałam w sypialni. Celowo, w samym staniku. Drzwi zostawiłam uchylone,  liczyłam, że Lubomir spróbuje mnie podglądać. Czytałam romans, dlatego głośno się  ekscytowałam: - Ojej! O Boże! – wykrzykiwałam co rusz, licząc, że moją emocjonalnością i egzaltowanymi okrzykami zwabię młodzieńca. I nie pomyliłam się, wkrótce słyszałam zza futryny przyspieszony oddech chłopca. Szeptałam: - Ojej! Co on jej zrobił! Jak on tak mógł! – po czym dodawałam – Ojej… zupełnie wczułam się w sytuację tego biednego dziewczęcia! - Po czym zaczynałam masować się po biuście, wzdychając prowokująco: - Och… och… ależ pan jest napastliwy… niech mnie pan tak nie obłapia… - słyszałam, że oddech chłopca zza drzwi, jeszcze bardziej przyspieszał, więc szeptałam dalej, coraz mocniej ściskając swój biust: - och… och… jest pan taki nachalny… niech pan zabierze rękę… - obserwowałam framugę, pojawił się w niej nos chłopca! Ależ to było podniecające. Świadomość, że on przypatruje się, jak pieszczę swoje cycki… W pewnym momencie wydało mi się, że Lubek masuje się po kroczu. Ależ sprawiło mi to satysfakcję! Udając, że natarczywy bohater książki dobiera się do mnie coraz agresywniej, włożyłam dłoń w miseczkę stanika i zaczęłam pojękiwać. Wkrótce usłyszałam, że Lubomir również jęknął…

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 247 słów i 1400 znaków, zaktualizowała 26 lis 2019.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto