PAWIE PIORA HRABINY DE LA PIAF. Rozdział II - SALA LUSTER

PAWIE PIORA HRABINY DE LA PIAF. Rozdział II - SALA LUSTERBal maskowy u księcia Charles'a de Taffanel był jednym z najważniejszych wydarzeń towarzyskich tego sezonu. Książę znany był z zapewniania swym gościom ciekawych, czasem nawet kontrowersyjnych z moralnego punktu widzenia, rozrywek. W tym roku główną atrakcją balu miała być burlesque. Wiele znamienitych rodzin zapowiedziało, iż nie pojawi się na przyjęciu z tego właśnie powodu. Wszyscy wiedzieli jednak, że to zadrosne żony nie chciały aby mężowie ślinili się na widok kuszących, półnagich tancerek.  
Niektórzy oczekiwali jednak na bal z niecierpliwością. Byłaby to bowiem jedna z niewielu okazji do ponownego spotkania trójki kochanków; Hrabiny de la Piaf, Barona de Lestac oraz Markiza de Sade…

W zatłoczonej, przepełnionej cieżkim, piżmowym zapachem sali zebrała się śmietanka towarzyska Grenoble – artyści, oficerowie wyższej rangi, politycy, arystokraci. Dziś nie łatwo było jednak rozpoznać dostojnych gości księcia de Taffanel. Wszyscy bowiem mieli na twarzach wyrafinowane, często fikuśne maski. Jedne przypominały swoim stylem karnawał w Wenecji, inne nadawały wlaścicielowi groźny lub zabawny wygąd. Największą jednak zaletą'kamuflażu' była calkowita anonimowość – bardzo przydatna w tym przepelnionym, tego wieczoru, erotyzmem miejscu.  
Teatr burlesque już się zaczął. Na scenę, przy akompaniamencie muzyki, wchodziły przepiękne kobiety w kuszących, bardzo skąpych sukniach, które powoli i zmysłowo znikały z ich jędrnych i młodych ciał. Klimat dzisiejszego wieczoru zdecydowanie sprzyjał zaspokajaniu najdzikszych, głęboko skrywanych rządz.  
Baron de Lestac przywdział dzisiejszego wieczoru maskę Apolla- Boga muzyki i sztuki. Włozył na siebie biala togę, aby jego koncept był bardziej przekonujacy. Przechadzał się po sali w poszukiwaniu kogoś, o kim myslał był przez wiele nieprzespanych nocy. Był pewnien, że rozpozna przebranie hrabiny – odważne, może nawet szokujące. Wodził wzrokiem po zebranym na sali tłumie gości. Wtem usłyszal dźwięk otwieranych drzwi sali balowej. Spojrzal w kierunku wejścia.  
Do sali weszła najbardziej zjawiskowa tego wieczoru kobieta. Gorset jej sukni wykonany był z satyny o głębokim, lazurowym kolorze, przyozdobiony motywem pawich piór na przodzie. Dekolt zakrywał lekko gęsty, czarny puch. Gorset bardzo ciasno przylegał do ciała hrabny, uwydatniając jej obfity, zmysłowy biust. Dół sukni przyozdabiała lekka, czarna koronka, kłębiąca się nieprzyzwoicie na biodrach i opadająca do samej ziemi. Czarne, długie, satynowe rękawiczki, czarna, wpięta we włosy woalka zasłaniająca twarz oraz wachlarz z pawich piór, dodawały jeszcze kreacji zmysłowości. Wzrok przyciągał również naszyjnik wykonany ze szmaragdów, układających się na szyi i biuście w misterny wzór. Baron nie miał najmiejszych problemów z rozpoznaniem tozsamosci tajemniczej damy. Zaczął przeciskać się przez tłum w kierunku wejścia do sali balowej. Kiedy jednak dotarł na miejsce, nie zastał tam już hrabiny. Rozgladał się pospiesznie dookoła, lecz zdawało się, że zgubił swoją zdobycz. Nagle poczuł, że ktoś mocno scisnął go za ramię. Odwrócił się gwałtownie by sprawdzić kim jest trzymający go za bark człowiek. Jego oczom ukazał się mężczyzna w czerwonym stroju korsarza, czarnym kapeluszu i z czarną opaską na prawym oku. Uśmiechał się do Barona zawadiacko. De Lestac rozpoznał w stojącym przed nim człowieku znajomą postać. Był to Markiz de Sade.  

Cdn.

czarnapani

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 574 słów i 3581 znaków, zaktualizowała 28 lut 2016.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • violet

    zaczyna się ekscytująco, czekam na cd :)

    28 lut 2016