(Nie)idealni cz.4

Krystian  

Siedziałem w samochodzie przed domem już prawie godzinę i za cholerę nie rozumiałem tego, co się ze mną działo. No bo do jasnej cholery, jak TAKA kobieta mogła być jeszcze nietknięta? I dlaczego miało to dla mnie aż takie znaczenie? Owszem, była śliczna i pociągająca. Jedno jej spojrzenie sprawiało, że kutas momentalnie twardniał. Ale przecież miałem lepsze od niej. Ale w Jowicie było coś nowego... Nigdy wcześniej nie spotkałem dziewczyny o tak ciętym języczku. Zaintrygowała mnie. Myślałem, że przeżyję z nią coś nowego, coś, co wyrwałoby mnie z wkradającej się do mojego życia erotycznego rutyny. Zacisnąłem mocniej palce na trzymanej między udami butelce wódki. No to kurwa dostałem to, czego chciałem. Tylko nie do końca o takich nowościach myślałem. Jakby tego było mało, prześladowała mnie jeszcze jedna myśl. Starałem się od niej uwolnić, jednak ona uporczywie wracała. Mianowicie, zdawałem sobie sprawę, że gdyby zrobiła to jakakolwiek inna, po prostu wyszedłbym i pocieszył się jedną z tych szmat, które zawsze gdy do nich dzwoniłem, były gotowe zmienić cały rozkład dnia, byle tylko mnie zadowolić, a następnego dnia już bym o niej zapomniał. Jednak gdy myślałem o Jowicie i o tym, co między nami zaszło, czułem się po prostu jak ostatni skurwiel. Nie rozumiałem tego i przez to byłem coraz bardziej wkurwiony. Nawet gdybym dopuszczał możliwość zakochania się, co w moim przypadku było czystym teoretyzowaniem, to przecież nie mógłbym się zakochać podczas jednego spotkania. No to o co kurwa chodziło? Od natłoku myśli wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi domu. Podniosłem głowę. Mama. Nie mogłem pozwolić, żeby zobaczyła mnie w takim stanie. Opróżnioną butelkę szybko schowałem pod siedzenie. Przybrałem najbardziej naturalny wyraz twarzy, na jaki było mnie stać i wyszedłem z samochodu.  
-Co się stało, Krystianku? Jesteś strasznie blady. Czemu nie wchodzisz do domu? - zapytała.  
-Rozmawiałem przez telefon - odpowiedziałem z wymuszonym uśmiechem. Weszliśmy do domu. Mama szybko poszła spać, a ja nie mogłem znaleźć sobie miejsca. W mojej głowie nadal krążył obraz wystraszonej, nagiej Jowity i jej smutne spojrzenie, gdy bez słowa odstawiłem ją pod akademik. Poszedłem na siłownię z nadzieją, że jeśli porządnie się zmęczę, to może uda mi się nawet zasnąć. Nic z tego, wróciłem po trzech godzinach padnięty, jednak mój umysł wciąż pracował na najwyższych obrotach. Zmienił tylko taktykę. Gdy leżałem w łóżku, zaczęły mnie nachodzić wyobrażenia, jakby to było, gdyby wszystko potoczyło tak, jak miało się potoczyć. Wyobraziłem sobie Jowitę, nagą, oplatającą mnie swoimi cudownymi udami, z półprzymkniętymi powiekami, szepczącą mi do ucha, żebym ją porządnie przerżnął, a ja spełniam jej prośbę. Nabijam ją na mojego sterczącego fiuta i mocno posuwam, a ona jęczy pode mną z rozkoszy. Wyobrażam sobie, jak cudownie wyglądają jej duże cycki ze sterczącymi sutkami. A potem wziąłbym ją od tyłu, tak, jak lubię najbardziej. Miałbym wtedy idealny widok na jej śliczną dupcię, na której mógłbym zostawić czerwony ślad. Mógłbym złapać ją za te pachnące blond włoski. Miałbym nad nią pełną kontrolę. To mnie podniecało najbardziej. Niemal słyszałem jej krzyk, gdy miałaby orgazm, a potem ja spuściłbym się w te słodkie usteczka, a ona wylizałaby go dokładnie.  
Uderzyłem pięścią w poduszkę. Pewnie ryknąłbym ze wściekłości, ale nie chciałem budzić całego domu. Z obolałym fiutem przekręciłem się na drugi bok.  

Następnego dnia nie było wcale lepiej. Mimo iż spałem bardzo krótko, wstałem wcześnie i pojechałem do klubu. Skoro ćwiczenia fizyczne nie pomogły, postanowiłem rzucić się w wir roboty. Gdy tylko dotarłem na miejsce okazało się, że wczoraj w klubie wywiązała się awantura. Jeden z moich "ochroniarzy" nie chciał wpuścić na imprezę jakiegoś szczeniaka i skończyło się bójką. Wkurwiłem się w opór, bo gówniarz zgłosił pobicie na psy. Tylko tego mi trzeba było. Sam wydałem polecenie, żeby nie wpuszczać małolatów, bo potem tylko problemy z tego, ale ten bezmózgi mięśniak z bramki nie musiał go od razu lać. I w ten sposób cały dzień musiałem stawać na głowie, żeby załagodzić jakoś całą sytuację. Jedyny plus był taki, że nie miałem za bardzo czasu, by myślec o Jowicie.  
Wieczorem do klubu wpadło kilku kumpli. Wóda lała się strumieniami. Dawno się tak nie najebałem. W pewnej chwili musiałem przystopować, bo miałem wrażenie, że za chwile urwie mi się film. Wytoczyłem się przed lokal na papierosa. Każda dziewczyna z blond włosami przypominała mi o Jowicie. To było nie do zniesienia. Gdy wszedłem z powrotem do środka, moi kupmle już urabiali jakieś dupy przy barze. Nie miałem ochoty się do nich przyłączać. Piłem dalej, nie dbając już o to, co się ze mną stanie. W końcu to był mój lokal, nie wyrzucą mnie stąd. Najwyżej gdy odlecę, zawleką mnie do biura i tam się prześpię do rana.  

Nie myliłem się. Rano obudziłem się z kacem jak stąd do wieczności na kanapie w biurze. Nie pamiętałem, jak się tam znalazłem. Jedyne co, to miałem nadzieje, że nie zdążyłem zrobić z siebie idioty. Złapałem za telefon. Czerwona migająca lampka sygnalizowała nieodebrane połączenie. Byłem pewny, że to mama lub któryś z moich kumpli. Jednak oprócz tego były jeszcze cztery nieodebrane połączenia od Jowity. Zaschło mi w gardle. Instynktownie wszedłem w ostatnio wybierane połączenia. No to kurwa pięknie. Dzwoniłem do niej dwa razy.

mariola

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1074 słów i 5754 znaków.

5 komentarzy

 
  • emcia92

    Cudowne opowiadanie <3 czekam z niecierpliwoscia na kolejna czesc :)

    11 lis 2015

  • Micra21

    Dobre, szkoda tylko, że taki przeskok w czasie. Ale niedopowiedzenie sytuacji wyjaśnia się. Ciekawe spostrzeżenia z drugiej strony. Pozdrawiam

    2 lis 2015

  • Pina

    Super

    2 lis 2015

  • Ona18

    Boskie!!

    2 lis 2015

  • kamila12535

    Super :) kiedy kolejna część :)?

    1 lis 2015