(Nie)idealni cz.2

Wstałam koło południa. Chcąc uniknąć niezręcznego milczenia, spowodowanego wczorajszą kłótnią z matką, stwierdziłam, że pójdę pobiegać. Lubiłam sport, jednak odkąd zaczęłam studia, nie miałam zbyt wiele czasu na uprawianie go. Pokonujac w zamyśleniu kolejne kilometry, nie zauważyłam postaci w ciemnej bluzie, która właśnie wybiegła wprost przede mnie. Z impetem wpadłam na intruza i przewróciłam nas oboje na ziemię, uderzając się mocno w głowę. Zamroczyło mnie. Poczułam silne ręcę, które pomogły mi usiąść.  
-Nic ci nie jest? - usłyszałam. Zmroziło mnie. Znałam ten głos. To on wczoraj proponował mi podwózkę pod klubem.  
-Głowa.. - jęknęłam. Niezręcznie pomacałam włosy pod kapturem. Na szczęście nie wyczułam nigdzie rozcięcia.  
-Wezwać pogotowie?  
-Żadnego pogotowia. Muszę tylko chwilę posiedzieć. - Ze strachu, że moje omamy okażą się prawdą, nie podniosłam głowy.  
-W porządku. Myślę jednak, że wygodniej Ci będzie na ławce. - nim zdążyłam zaprotestować, poczułam, jak z zadziwiającą łatwością podnoszą mnie dwie silne ręce i sadzają na najbliższej ławce. Siedzieliśmy przez chwilę w milczeniu. Nagle poczułam, że ktoś ściąga mi kaptur z głowy.  
-Co ty robisz? - zapytałam, jednak było już za późno. Moje blond włosy opadły na ramiona. Spojrzałam ze strachem w niebieskie oczy, w których widać było narastające zdziwienie, a potem rozbawienie. Gdy na policzku ujrzałam białą bliznę, miałam już pewność.  
-Wybacz - odpowiedział blondyn z uśmiechem - musiałem się upewnić.  
Za nic nie mogłam dać po sobie poznać, że się go obawiam. A już na pewno nie tego, jak bardzo mi się podoba.  
-I co, upewniłeś się? - spytałam z przekąsem.  
- O tak - odpowiedział, przyglądając mi się. Już miałam się odszczeknąć, ale na szczęście ugryzłam się w język. Nie chciałam wdawać się z nim w dyskusję.  
-Boisz się mnie? - spytał nagle.  
-Nie - odpowiedziałam szybko i nie tak pewnie, jakbym chciała - dlaczego tak uważasz?  
-Bo patrzysz na mnie, jakbym miał cię za chwilę połknąć - jego pewność siebie była naprawdę irytująca.  
-Muszę wracać do domu - powiedziałam wymijająco. Wstałam z ławki, jednak znów poczułam jego rękę, tym razem na przedramieniu. Kurde, ten facet był naprawdę silny. Wzdłuż kręgosłupa przebiegł mi przyjemny dreszcz.  
-Czekaj. Może w ramach rekompensaty za ten wypadek, dasz się gdzieś zaprosić wieczorem? - poczułam satysfakcję, gdy to usłyszałam.  
-Może innym razem. Tak się składa, że dziś wieczorem wyjeżdżam. - odpowiedziałam. Po opalonej twarzy blondyna przemknął cień rozczarowania. Zaczynało padać. On również wstał i naciągnął kaptur na głowę.  
-W takim razie, do zobaczenia, Jowito - zmroziło mnie. Już się odwrócił, aby odbiec, jednak tym razem to ja go zatrzymałam.  
-Skąd wiesz? - szepnęłam, niezdolna juz ukryć swoich obaw. W odpowiedzi chłopak jeszcze raz uśmiechnął się do mnie, odsłaniając rząd śnieżnobiałych zębów i odbiegł. Gdy odzyskałam czucie w nogach, z głową pełną pytań, pobiegłam do domu. Dopiero gdy dotarłam przed furtkę, doznałam olśnienia. Puknęłam się w głowę. No jasne. Tabliczka na furtce. Przecież są na niej nasze imiona i nazwiska. Teraz byłam pewna, że to on był w nocy na ulicy. Tylko skoro wszystko było już jasne, dlaczego wciąż miałam przeczucie, że to zbyt proste, że kryje się za tym cos więcej? Odgoniłam od siebie tę nieprzyjemną myśl i poszłam się wykąpać.  

Siedząc wieczorem w pociągu do Krakowa, dostałam sms'a. Sądząc, że to moja przyjaciółka z akademika, Sylwia, otworzyłam wiadomość. Nie znałam numeru.  
"Dobrej podróży blondyneczko i powodzenia na kolokwium ;) Krystian ". "Blondyneczko"? I co to kurwa za Krystian? Co to miało być do cholery? Jednak od razu się domyśliłam. Krystian.. Ładne imię. Tak jak jego właściciel. Co ja gadam? Ten typ nie dość, że wie gdzie mieszkam i jak się nazywam, to jeszcze wytrzasnął mój numer telefonu.  I jeszcze wie, że niedługo mam kolokwium. Więc pewnie wie też, na jakiej uczelni studiuję. Zazgrzytałam zębami. Wyciszyłam telefon i wrzuciłam go do torby.  

Wychodząc z dworca, rozejrzałam się. Przynajmniej nie widać było nigdzie czarnego merca...  


mam nadzieję, że się spodoba. proszę o wyrozumiałość, to moje pierwsze opowiadanie ;) piszcie, czy jest sens to kontynuować oraz co ew. mam poprawic :)

mariola

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 823 słów i 4544 znaków.

8 komentarzy

 
  • Micra21

    Tu już prawie nie ma błędów. Ciekawie, ale dialogi pisze się inaczej. A po dialogu zdanie zaczyna się od nowej linijki. Pozdrowienia

    2 lis 2015

  • Celaena

    Pisz dalej jestem ciekawa jak rozwinie się ta historia

    18 sie 2015

  • mariola

    Dziękuję za wszystkie komentarze i podpowiedzi :) następnego rozdziału możecie spodziewać się w weekend, ponieważ aktualnie jestem na wakacjach

    17 sie 2015

  • ????

    Kiedy kolejny rozdział? :)

    17 sie 2015

  • lovegreatstories

    Pisz dalej. ;) Napisane jest dobrze, historia też bardzo ciekawa i wciągająca, ale jedyne co mnie dość irytuje to długość. Mogłabyś pisać trochę więcej ;)

    17 sie 2015

  • ...

    Pisz dalej, niezle Ci idzie :D

    16 sie 2015

  • Paulaaaa

    Ja oczywiście czekam na kolejną część. Ta bardzo mi się podoba :D

    16 sie 2015

  • 50SoG

    Pisz dalej jestem ciekawa jak rozwinie się ta historia :D

    15 sie 2015