Po kilku miesiącach Marta znów przyjechała do Lublina. Wynajęła pokój w hotelu.
Napuściła wody do wanny i nasypała tam płatków różnego kwiecia. Czuła się szczęśliwa. Jej cel został osiągnięty. A realizację jego wspominała z rozrzewnieniem.
Głaskała dłońmi brzuch.
- Nawet nie wiem kto mi go ciebie sprezentował… Tak porządnie zostałam zbrzuchacona, a ja nawet nie wiem kto jest tatusiem mojej dzidzi…
„Mógł to być i ten przystojny dżentelmen… a mógł też jednak chłopak.”
Do żadnego nie miała kontaktu. Zupełnie świadomie. A jednak celebrowała wspominaną chwilę.
Pieściła swe nabrzmiałe piersi…
„Ależ są duże! Pewnie niejeden mężczyzna wariowałby na ich punkcie…”
3 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
enklawa25
Historyczka
"Pewnie niejeden mężczyzna wariowałby na ich punkcie… czy mam rację???”
takitammarek
marzę o pieszczeniu takiego ciała