Do matury cz. II

Do matury cz. IIWraz z przyjściem grudnia dni stały się chłodniejsze, więc trzymam kubek gorącej herbaty, siedząc na kanapie, otulona miękkim kocem. Oglądam powtórkę jakiegoś serialu, zupełnie zapominając o leżącej w przedpokoju szkolnej torbie. Zwyczajny dzień, prawda? Otóż wszystko byłoby zupełnie normalne, gdyby nie fakt, że znajduję się w mieszkaniu mojego nauczyciela angielskiego. Człowieka, z którym dzielę nie tylko lekcyjną salę, ale i łóżko.  
Gdyby dwa lata temu ktoś powiedział, że wplączę się w romans z profesorem Wiktorem Michalakiem, wyśmiałabym go. Ja, dobra uczennica, idealna córka ciężko pracującej matki. I on. Przystojny trzydziestotrzylatek bez obrączki na palcu, ale z elektroniczną kartą do pokoju nauczycielskiego w moim liceum. Przez półtora roku oszukiwałam się, że nic do niego nie czuję. Związałam się nawet z chłopakiem z klasy, Alkiem, tylko po to, by zagłuszyć żywione do Wiktora uczucia. Dopiero w maju, gdy byłam w drugiej klasie, zakończyłam tę beznadziejną grę. Właśnie... wiem, jak to brzmi, ale siedem miesięcy temu straciłam dziewictwo po raz drugi. To było nieuniknione – los dał nam zbyt wiele szans do spędzania wspólnie czasu: dodatkowe zajęcia, rozwijanie wspólnych zainteresowań i wreszcie tamten wyjazd. Wyjazd, który zmienił mnie na zawsze.  

***  
Ten dzień należy do tych, kiedy wszystko się pieprzy. Stoję na tym dworcu, a pociąg do stolicy spóźnia się drugą godzinę. Profesor Michalak próbuje wyszukać alternatywne połączenia, ale po jego minie widzę, że kiepsko mu to idzie. Powinnam cieszyć się z wyjazdu, ale nie potrafię wykrzesać z siebie nawet odrobiny radości. Nagroda w tym cholernym konkursie to udział w Warszawie na Konferencji Młodych Fotografów. Dwie noce... to znaczy dni z Wiktorem. Świetnie. Po prostu zajebiście! Szczególnie teraz, gdy...  
– Agata? – głos sora Michalaka wyrywa mnie z zamyślenia. – Pojedziemy moim samochodem.  
Kilkanaście minut później siedzę na przodzie srebrnego Audi i bezmyślnie wpatruję się w przestrzeń.  
– Wszystko w porządku? – pyta mężczyzna. – Wyglądasz jakoś...
– Nic mi nie jest – odpowiadam natychmiast.  
Cały samochód pachnie nim, na tylnym siedzeniu walają się jakieś papiery, a z odtwarzacza płynie jedna z moich ulubionych piosenek. To wszystko jest popieprzone. Popieprzone tak bardzo, że sama nie wiem, co o tym myśleć. Od kiedy Wiktor stał się głównym bohaterem moich erotycznych fantazji, nie potrafię spojrzeć na niego bez oblewania się rumieńcem. Ilekroć wyobrażam sobie jego dłonie albo usta nie mogę powstrzymać małej eksplozji w dole brzucha. Nawet teraz sama jego obecność sprawia, że mocniej zaciskam uda. Prowadzimy prostą rozmowę o tym, co lubimy, a czego nie. Poruszam bezpieczne tematy, takie jak pogoda, czy zbliżająca się konferencja. Podkręcam głośność muzyki, żeby nie słyszał zdecydowanie zbyt szybkich uderzeń mojego serca.  
  
Kilka godzin jazdy mija zdecydowanie zbyt szybko i gdy zamykam drzwi hotelowego pokoju, orientuję się, że jestem zupełnie sama. Zasuwam zasłony, odcinając światło wieczornych lamp. Pomieszczenie jest stanowczo za duże jak na jedną osobę. Wyjmuję z torby przemyconą butelkę wódki i zrywam banderolę. Pierwszy łyk powoduje atak kaszlu, ale kolejne wchodzą bez problemu. W palącym gardło płynie odnajduję ukojenie kotłujących się we mnie uczuć. Na tę jedną chwilę wszystko staje się proste. Nawet to, że zakochałam się w nauczycielu – w kimś, na kogo nigdy nie powinnam patrzeć w taki sposób. Wraz z upływem czasu, znikają kolejne bramy przyzwoitości. Chwytam opróżnioną w trzech czwartych butelkę wódki i pociągam z niej dużego łyka. Drżącą ręką sięgam po karton soku, ale zamiast podnieść go do ust, przewracam na podłogę. Napój wsiąka w grubą, czerwoną wykładzinę, a ja jak zauroczona wpatruję się w ten obrazek. W głowie szumi mi wystarczająco głośno, by zagłuszyć własne myśli. Alek był moją wymówką. Barierą oddzielającą mnie od Wiktora. Tak długo, jak okłamywałam się, że go nie kocham, nie musiałam przejmować się głosem rozsądku.  
Nagle słyszę pukanie do drzwi. Próbuję wstać, ale okazuje się to złym pomysłem, bo natychmiast przewracam się i z hukiem ląduję na podłodze. Jestem tak nawalona, że z trudem rejestruję, co się dzieje na korytarzu. Adrenalina powoduje, że jakoś udaje mi się doczołgać w okolice podwójnego łóżka. Zamek cicho zgrzyta, a do środka wchodzi profesor Michalak.  
– Agata, coś się stało?
Opieram się o ramę łóżka i staram się podnieść. Przechodzę kilka kroków w jego kierunku, ale szybko tracę grunt pod nogami. Jednak zamiast spodziewanego bólu, czuję czyjeś silne ręce podtrzymujące mnie w pasie.  
– Dziewczyno, ty jesteś zupełnie pijana! – słyszę pełny wyrzutu głos.  
W odpowiedzi mamroczę coś niewyraźnie.  
– No i co ja mam z tobą zrobić? – wzdycha.  
– Psytulic – odpowiadam bełkotliwie.
Wykorzystując chwilę zaskoczenia, zarzucam mu ręce na szyję i opieram się na jego ciele. Zaciskam palce na materiale męskiej koszuli, jakby chcąc powstrzymać Wiktora przed odepchnięciem mnie.  
– Przytuli to mnie prokurator, jeśli coś ci się stanie po pijaku – mruczy niezadowolony, ale odwzajemnia uścisk. Jego dłoń na moich plecach wyzwala we mnie dreszcz podniecenia. To niesamowite, co on robił z moim ciałem, nie robiąc praktycznie nic. Rozkoszuję się jego męskim zapachem, aż zaczyna mi się mocniej kręcić w głowie. Nagle coś podrywa mnie w górę, a po chwili opadam na miękki materac. Kiedy łóżko zaczyna cicho skrzypieć, otwieram oczy i spostrzegam Wiktora zajmującego miejsce obok mnie.  
– Cooo pan robi?  
– Muszę przypilnować, żebyś nie zrobiła czegoś głupiego – odpowiada, widząc moje zdziwienie.  
Jest tu. Tak blisko. To nie kolejna fantazja, marzenie, ale to rzeczywistość! Niewiele myśląc wyciągam rękę i dotykam jego policzka, chcąc się upewnić, że jest prawdziwy. Koniuszkami palców przejeżdżam po brodzie i szyi, ale kiedy moja dłoń dochodzi do obojczyka, Wiktor chwyta mój nadgarstek i delikatnie przesuwa go na poduszkę.  
– Nie spodziewałem się tego po tobie – mówi z rozczarowaniem w głosie. – Agata, wiem, że jesteś prawie pełnoletnia, ale mogłaś zaszkodzić tym nam obojgu. Oprócz tej butelki masz jeszcze coś?
Kręcę przecząco głową.  
– To może przynajmniej mi opowiesz, dlaczego taka mądra dziewczyna jak ty robi taką głupotę?  
Alkohol sprawia, że tracę wszystkie skrupuły. Przysuwam się bliżej nauczyciela, wciąż pragnąc jego dotyku.  
– Facet – rzucam pokrótce. – Widzisz, Wiktor, chyba w tej waszej popierdolonej męskiej naturze leży wrodzone skurwysyństwo. Poderwać, zaliczyć, zostawić.  
Chrząka, upominając mnie, ale nie nic nie robię sobie z tego ostrzeżenia. Nie mam już nic do stracenia, a przynajmniej mam szansę, by ponarzekać na Alka.  
– I to jeszcze żebyście umieli zaliczać... – kontynuuję. – Ten idiota ledwo co włożył...
– Agata... – syczy Wiktor.  
– … to skończył i tyle było zabawy. To już lepiej sama umiem sobie...
Nie kończę, ale po twarzy mężczyzny widzę, że wszystko zrozumiał.  
– Jesteś jeszcze młoda, na pewno spotkasz...
– Księcia na białym koniu – przerywam. – Na razie spotykam tylko chłopczyków na kucykach. I to całkiem małych kucykach.  
Śmieję się z własnych słów, ale czuję też, że moje oczy robią się mokre. Agata, błagam, to nie jest dobry moment na wylewanie łez przez beznadziejnego kochanka! Jednak moje wstrząsane płaczem ciało w ogóle mnie nie słucha i po chwili moczę koszulę Wiktora, czując, jak jego dłoń miarowo przesuwa się po moich plecach. Resztki makijażu stają się czarnymi plamami, jednak mimo upływu łez, nie potrafię się uspokoić. Nauczyciel widzą to, przyciąga mnie do siebie i szepcze do ucha łagodnym tonem:  
– Hej, Agata, posłuchaj. Jesteś piękną, inteligentną, wyjątkową dziewczyną. Kimś, kto ma pasję i marzenia, ale najważniejsze, że jesteś po prostu dobrym człowiekiem. Jeśli ktoś nie potrafi tego docenić, nie zasługuje na twoją uwagę.  
– Mówi to pan tylko po to, żeby mnie pocieszyć.
– Nie masz pojęcia, dlaczego to mówię – odzywa się zmienionym głosem.  
Odsuwa mnie od siebie, a w jego oczach widzę coś dziwnego. Tak jakby przepełniające mnie szaleństwo obejmowało także jego. Zanim mój pijany umysł orientuje się w sytuacji, Wiktor odgarnia mi włosy z twarzy i wpija się w moje usta. Smakuję jego miękkie, ciepłe wargi, a gdy czuję, że nasze języki dotykają się, przestaję myśleć o czymkolwiek innym. Pogłębiam pocałunek, a drżącymi palcami siłuję się z guzikami jego koszuli. Wiktor nie pozostaje mi dłużny – jego ręka wkrada się pod materiał bluzki, szukając zapięcia stanika. Jego kciuk zahacza o sutek, a ja cała wyprężam się pod wpływem nagłej przyjemności. Buzujące w podbrzuszu ciepło przesuwa się niżej, domagając się zaspokojenia. Z mojego gardła wydobywa się przeciągły jęk i w tym momencie, nauczyciel odskakuje ode mnie jak oparzony. Ze śladami szminki na policzku i wpół rozpiętą koszulą zrywa się z łóżka.  
– Przepraszam – szepcze i wybiega z pokoju.
Zostawia mnie całą drżącą. Z płaczu, bezsilności i podniecenia, którego odebrało mi zmysły. Nie wiem, kiedy wreszcie zasypiam. Kiedy łzy dają ukojenie, a procenty przestają działać.  

Czuję się jak dziwka. I pewnie tylko tym dla niego jestem.  


Wiktor milczy przez cały następny dzień, unikając wszelkiej konfrontacji. Nawet przy śniadaniu siada przy oddzielnym stoliku, a w czasie spaceru do sali konferencyjnej wybiera najbardziej zatłoczone ulice. Spędzam dzień na wykładach, ciągle czując na sobie wzrok profesora. Wraz z nadejściem dnia wszystko, co działo się poprzedniego wieczora, zniknęło jak bańka mydlana. Wreszcie wychodzę z sali i wracam do hotelu, próbując okiełznać kotłującą się we mnie złość. Trzaskam drzwiami, demonstrując swoją wściekłość. Upokorzył mnie. Zostawił rozpaloną, gotową oddać mu wszystko! A teraz jak gdyby nigdy nic, wchodzi do mojego pokoju! Stoimy naprzeciw siebie w milczeniu, a żadne nie ma odwagi wypowiedzieć nawet słowa. Staram się spojrzeć mu w oczy, ale Michalak unika mojego wzroku.  
– Posłuchaj, chciałem cię przeprosić i wszystko wyjaśnić – odzywa się w końcu. – To nigdy nie powinno się wydarzyć. Jestem twoim nauczycielem, do diabła!
– Jakoś wczoraj o tym nie pamiętałeś – cedzę przez zęby.  
– Ty byłaś pijana, a ja... popełniłem błąd.  
Błąd. Moment szczęścia, moment, który dał mi nadzieję, on nazwał błędem. Kocham tego idiotę od niemal dwóch lat, a jestem dla niego tylko błędem!  
– Błąd? – mówię wyjątkowo spokojnie. – A mnie się wydaje, że całkiem ci się podobało. Widziałam, jak twój...
– Przestań! Czy ty naprawdę nic nie rozumiesz?!  
Tym razem to jemu puściły nerwy.  
– Doskonale rozumiem. Niczym nie różnisz się od Alka, panie profesorze – akcentuję ostatnie słowa. – Jesteś takim samym...
W ułamku sekundy Wiktor pokonuje dzielącą nas przestrzeń. Stoi teraz tak blisko, że muszę zadzierać głowę, aby na niego spojrzeć.  
– Nie porównuj mnie ze szczeniakiem, ganiającym za własnym ogonem! – mówi głosem, który na chwilę pozbawia mnie tchu.  
– To kim w takim razie jesteś?!
Tym razem się nie waha. W jego oczach widzę zdecydowanie i... coś jeszcze.  
– Jestem facetem, który traci przez ciebie głowę.
Jakby chcąc udowodnić te słowa przysysa się do moich warg. Jego język szybko znajduje wspólny rytm z moim. Czuję spływające powoli w stronę podbrzusza ciepło, kiedy usta mężczyzny schodzą niżej, pieszcząc ucho i szyję – jedno z najwrażliwszych miejsc mojego ciała. Wstrząsa mną dreszcz, na co Wiktor śmieje się cicho.  
Dziś znacznie pewniej pozbawiam nauczyciela koszuli, w chwili, gdy ten bawi się zapięciem mojego stanika. Chwilę później stoję przed nim zupełnie naga i z przyspieszonym oddechem czekam na jego reakcję. Mężczyzna kładzie ręce na moich ramionach, po czym powoli przesuwa je niżej, kciukami zahaczając o sutki.  
– Zbyt długo ze mną pogrywałaś, malutka. Myślałaś, że tego nie widzę?  
Nie potrafię nic odpowiedzieć, bo świat ogranicza się tylko do stojącego przede mną mężczyzny, którego mięśnie w seksowny sposób zbiegają się u dołu brzucha. Zza paska jeansów wychyla się biała gumka majtek, które już niebawem staną się kolejnym, niepotrzebnym elementem garderoby. Szybko znajdujemy się na łóżku. Palce Wiktora tylko muskają moją skórę, ale to wystarcza, by mnie rozbudzić. Zaczynając od ramion, przez brzuch, aż do wewnętrznej strony ud, rozpala moje wnętrze. Nie powstrzymuję jęków, gdy język mężczyzny dotyka łechtaczki. Jest mała, ukryta, ale dla niego doskonale widoczna. Czuję jego ciepły oddech owiewający moją cipkę. Już samo to jest tak podniecające, że na kołdrze pojawia się mokra plama. Język nauczyciela wiruje w środku, a usta zaciskając się na najwrażliwszym miejscu. Co jakiś czas kąsa okolice krocza, by od razu załagodzić ból swoimi wargami.  
– Wiktor... – wyrywa mi się.  
W tym momencie nie liczy się nic więcej poza pragnieniem. Zapominam, że jestem uczennicą Michalaka, że dzieli nas szesnaście lat. Jedyne, czego chcę, to go poczuć. Wiktor przesuwa się w górę, znacząc mokre kręgi na moim brzuchu, aż dociera do sterczących sutków. Tam zatrzymuje się na chwilę, rzucając mi długie spojrzenie.  
– Chcesz tego?  
Kiwam twierdząco głową, a kiedy brunet otwiera usta, żeby coś powiedzieć, zamykam mu je pocałunkiem.  
– Jestem dużą dziewczynką, umiem podejmować decyzje – odpowiadam szeptem, maskując drżenie głosu.
Sięgam do klamry jego spodni, przekonując, że seks z nim to spełnienie moich marzeń. Po jeansach nadchodzi czas na białe bokserki, z których od dłuższego czasu próbuje się wydostać naprężony penis.  
Oszalałam. I jest mi z tym dobrze.
Wchodzi we mnie niezwykle delikatnie, jakby z oporem. Bacznie obserwuje moją twarz, a ja nie potrafię udawać, że nie sprawia mi to przyjemności. Choć nie jestem dziewicą pod względem biologicznym, to dziś przestaję nią być tak naprawdę. Pod zdecydowanymi ruchami Wiktora, czując wypełniającą mnie rozkosz, staję się kobietą. Początkowa subtelność zostaje zastąpiona przez mocne, posuwiste ruchy wykonywane na tle skrzypienia łóżka.  
– Mocniej... – proszę.  
Spełnia moje życzenie i po chwili cały zagłębia się w mojej pochwie. Chwyta moje nadgarstki i układa je za moją głową, jednocześnie nie pozwalając mi się ruszyć. Dobija coraz głębiej, jakby motywowany moimi okrzykami. Ból pomieszany z przyjemnością staje się moim ulubionym odczuciem. Zamykam oczy, by całkowicie oddać się tej chwili. Słyszę jego oddech oraz dźwięk jąder odbijających się od mojego krocza. Upajam się wonią jego perfum pomieszanych z kwaśnym zapachem miłości. Czuję fakturę prześcieradła na moich zaciśniętych palcach i jego usta, z uczuciem zajmujące się płatkiem ucha. W pewnym momencie następuje oczekiwany wybuch. Podczas orgastycznego okrzyku, mocno przejeżdżam paznokciami po plecach Wiktora, a on wbija się najgłębiej jak może, kończąc ten akt. Opadam na jego pierś, wciąż z trudem łapiąc oddech. Układam się wygodnie, a brunet głaszcze mnie miarowo po włosach.  
– Chyba się w tobie zakochałam – zdążam powiedzieć, zanim opada kurtyna ciemności i pogrążam się w śnie.  

Co jest w nim takiego wyjątkowego? To, że jest facetem, dla którego w pierwszej kolejności liczy się partnerka. W jego ramionach czuję się najważniejsza. Najpiękniejsza. I po raz pierwszy, kochana.  

***

– Agata? Jesteś tu? – głos Wiktora sprowadza mnie do rzeczywistości.  
Przechodzę do przedpokoju i obserwuję, jak zdejmuje płaszcz.  
– Jak minął dzień? – pytam.  
– Koszmarnie.
Jego dłoń ląduje na moim biodrze, a usta udowadniają, jak bardzo potrzebuje dzisiaj mojej obecności. Smakuje naszą ulubioną caffe latte, którą Wiktor zawsze pija w szkole. Uśmiecham się na wspomnienie tego, co nas zbliżyło: kawy, filmów Quentino Tarantino i lawendy, której zapach zawsze unosi się w jego mieszkaniu. Obejmuję Wiktora udami i z nieskrywanym pomrukiem przyjemności czekam, aż zabierze mnie do sypialni albo weźmie na kuchennym stole.  


Powiedz, czy nie mam prawa, by kochać?
Czy mam porzucić kogoś, kto jest dla mnie wszystkim?
Do matury zostało 135 dni.

Sinner

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użyła 2816 słów i 16846 znaków, zaktualizowała 4 maj 2020.

9 komentarzy

 
  • EvilWoman69

    Gorące!

    11 paź 2021

  • Alex97

    Błagam nie każ mi dłużej czekać Prosze!!!

    7 sty 2016

  • Sinner

    @Alex97 Pracuję nad kolejną częścią, być może będzie tutaj w ciągu tygodnia. :)

    7 sty 2016

  • Alex97

    @Sinner trzymam za słowo :D

    8 sty 2016

  • MiloManara

    Niezłe, niezłe...
    Nawet więcej...

    30 gru 2015

  • Alex97

    Kiedy można liczyć na kolejną cześć? Bo właśnie się zakochałam <3

    29 gru 2015

  • Sinner

    @Alex97 Logline całego opowiadania jest już napisany, ale z dodawaniem kolejnych części wolę się nie spieszyć. Stąd też trzecia część ukaże się najprawdopodobniej w styczniu. :)

    29 gru 2015

  • Alex97

    @Sinner Ja przecież zapłacze się do tego czasu. Opowiadanie cudowne a ty pisz tu jak najcześciej bo robisz to swietnia.

    29 gru 2015

  • Sinner

    @Alex97 Oj, zawstydzasz mnie :redface:

    29 gru 2015

  • Alex97

    @Sinner Poprostu obiektywnie stwierdzam prawde

    29 gru 2015

  • ***

    Czekam na kolejna część, gratuluje talentu :)

    29 gru 2015

  • Micra21

    Przeczytałem obie części za jednym zamachem. Pięknie piszesz. Widać dbalośc o język. Czysto i bezbłędnie opisana wielka miłość, choć nie akceptowana przez większość naszego zakłamanego społeczeństwa. Bardzo ładnie i subtelnie oddane emocje bohaterki, widać, że pisała to wrażliwa kobieta. Kobieta-dziewczyna, która na dodatek umie operować słowem. Opisz dalej, jak rozwijała się ta miłość. Jestem starym romantykiem i lubię takie historie. Pozdrawiam
    ps.  Kropla dziegciu do tego miodu: parę literówek ;)

    29 gru 2015

  • Sinner

    @Micra21 Za ostatnie zdanie należy ci się buziak ode mnie :* Nic nie robi lepiej niż odrobina zimnej wody na rozgrzaną głowę. ;) I dziękuję za uznanie, Twój komentarz dużo dla mnie znaczy.

    29 gru 2015

  • Micra21

    @Sinner dziękuję za buziaka. Jak zapewne zauważyłaś, jeśli czytałaś inne moje komentarze, jestem cięty na jakość naszej pięknej polszczyzny, często, niestety kaleczonej w internecie. Pozdrowienia raz jeszcze :)

    29 gru 2015

  • dreamer

    Już  poprzednia część przypadła mi do gustu,  tak jak poprzedniczki  czekam na kolejną część, ale oczywiście bez pośpiechu, on tylko szkodzi :D

    28 gru 2015

  • chaaandelier

    Cóż mogę rzec... Tylko to, że z przyjemnością przeczytam następną część. ;)

    28 gru 2015

  • ksieznaadusia

    Są dwa błędy  "Głównym bohaterem", a nie "bohaterek", "oraz", a nie "otaz". Tekst cudowny *o* czekam na dalszą część :D

    28 gru 2015

  • Sinner

    @ksieznaadusia Brawo za spostrzegawczość, już poprawione ;)

    28 gru 2015