
Czytać lubię od zawsze, pisaniną zająłem się z przypadku i dla rozrywki. Krótko mówiąc, postanowiłem sprobować napisać tak, jak chciałbym przeczytać jako czytelnik. Poniewaz nieźle się przy tym bawię, piszę nadal. Aktualnie, 24 lutego 2025, ukaże się drukiem moja powieść "Wiedźma Siedmiu Bram", obecna kiedyś na Lol jako "Nowy Świat Czarownic". Publikuje ją wydawnictwo Novae Res. zapraszam do lektury.
razem:
BASZA część 5
@AnonimS Powod ma, moim zdaniem. Moze nie do konca uswiadomiony. Udowadnia sama sobie, ze jest od niego lepsza i sprawuje nad nim "wladze". Bo sama czuje się gorsza. Co do Y to w tej chwili nie mam pojecia, co go przy niej trzyma. To atrakcyjna kobieta, bez dwoch zdan, ale to jednak za mało.
BASZA część 5
Emocje są tutaj obecne, moim zdaniem, na innej płaszczyźnie. Sama scena dominacji pełni w opowiadaniu rolę swego rodzaju dekoracji. Właściwa rozgrywka toczy sie pomiędzy bohaterem oraz K. Każde z nich chce wykorzystać drugie dla swoich celów. Bohater szuka dostępu do świata dominacji/uległości i marzy nie o dominie-partnerce, ale o niewolnicy. K natomiast potrzebuje mężczyzny, który będzie ją zaspokajał seksualnie po tym, gdy osiągnie stan podniecenia po storturowaniu Y. Nadal zresztą uważam, ze żadna z niej domina, nie zalezy jej na władzy i rozkoszowaniu sie takową, a tylko na odreagowywaniu własnych kompleksów, za których źródło uważa Y.
Czarna dziura
@StowarzyszenieAWN Hej. Starzy Panowie wyginęli na wojnie, a ci, którzy na ich miejsce nastali, miana tego tylko wyzwiskom prędzej użyczyć mogą.
Moich obiekcji co do sposobu recenzowania "na wesoło" nie nazwałbym niezadwoleniem, postawiłem się jedynie na miejscu nieszczęsnego autora. Może kilka cieplejszych słów, choćby zachęta do dalszej pracy, podbudowałaby jego wychłostaną biczem krytyki samoocenę? Bo przecież chodzi, mam nadzieję, o pewne naprostowanie ścieżek twórczych ambicji. Tego tu brakuje od dawna. Proszę więc nie brać sobie moich uwag do serca i robić swoje.
Głód cz. 21
Piętrzysz światy oraz intrygę niczym architekt. Wszystko to, co opisałaś dotychczas, było tylko kolejną odsłoną, kolejnym odbiciem. Podziwiam rozległość wizji. Czy odnajdą szczęście w nowym rozdaniu? Obawiam się, że nie jest to możliwe, skoro tyle razy się nie udało. Widzę tu zasadniczą sprzecznośc interesów pomiędzy glównymi postaciam. Przynajmniej Laima odpocznie od roli niewolnicy. Zasłużyła sobie na odrobinę wytchnienia jako księżniczka. Czy jednak otrzyma taki luksus od prawdziwej Kreatorki tego (wszech)świata?
Czarna dziura
@AwnNiezalogowane Nie bronię tego nieszczęsnego opowiadania, bo godne obrony nie jest. Chociaż, jak zanaczyłem, w jakiś tam sposób wyróżnia się trochę na plus od wielu podobnych. Może i warto więc poddać je krytycznej ocenie. Po prostu, tak po ludzku, żal mi gościa, którego tekst stał się obiektem satyry o wiele bardziej udanej, niż pierwowzór. Co do komentarzy pod opowiadaniami, raz czy drugi takowe zamieszczałem, raz czy drugi pisałem na priv (gdy skala zarzutów była większa). Reakcje trafiały się różne, często milczenie właśnie, ale i odpowiedzi z podziękowaniami również. Fakt, zalew tego rodzaju tekstów jest tak duży, że nie sposób zajmować się wszystkimi. A i wrażliwość estetyczna może ucierpieć (przed czym ostrzegam
). Nie wierzę jednak w to, że ktoś, kto wrzucił opowiadanie na portal literacki (przez małe lub duże L) nie zajrzy do komentarzy. Każdego ciekawość zżera, jak też czytelnicy to przyjmą. Czy odważy się kontynuować dyskusję, to już inna sprawa. Zadania podejmujecie się tytanicznego, niczym Herakles w stajni Augiasza. Życzę wielu sił i ostrego pióra.
PS.1 Tutaj po raz pierwszy czytam, że przewidujecie możliwość miłosiernego usunięcia recenzji na prośbę zainteresowanego delikwenta. Jeżeli wspominałyście o tym wcześniej i nie doczytałem, to moje niedopatrzenie. To zmienia postać rzeczy, chodziło mi o to, by nie urządzać publicznej zabawy w pastwienie się nad tekstem i autorem. Jeżeli tenże się na to godzi, z takiego czy innego powodu, to ma przynajmniej najlepszą możliwą reklamę. Przykładowo, gdyby nie Wasza recenzja nigdy bym do tego opowiadania nie sięgnął.
PS.2 Odpowiadam zbiorowo, bo zakładam, że nie cierpicie na rozdwojenie jaźni i przemawiacie mniej więcej jednym glosem.
Pozdrawiam serdecznie.
Czarna dziura
Po prawdzie, to podobnych opowiadań można znaleźć na Lol setki. Niemożliwy do pomylenia styl daje się rozpoznać już od pierwszego akapitu, czyli opisu walorów fizycznych bohatera/bohaterki jako najprzystojniejszego/najpiękniejszej chłopaka/dziewczyny w klasie/szkole. Zazwyczaj już taki początek skłania mnie do rezygnacji z dalszej lektury. Następnie Autor raczy nas zwykle szczątkową fabułą, wspominającą o przybyciu na taką czy inną prywatkę, by jak najszybciej przejść do opisu igraszek z tymże przedstawionym powyżej obiektem westchnień całej szkoły. Tutaj przynajmniej zaproponowano coś bardziej oryginalnego, zakładam, że tajemniczy wielbiciel zaplanował jakąś wyrafinowaną intrygę, mającą na celu uwiedzenie tej porzuconej przez rodziców na trzy tygodnie nastolatki (za coś takiego to można obecnie przed oblicze prokuratora trafić - tzn. za pozostawienie dziecka bez opieki!). Nad słabościami opowiadania nie ma co się rozwodzić: infantylna, nielogiczna fabuła, błędy językowe - często komiczne, powtórzenia itp. itd. Zastanawia tylko podany w profilu wiek autora, 22 lata. Nigdy bym nie przypuszczał. To tekst godny szesnastolatka właśnie (równolatka bohaterki). Wasza recenzja, AWN, jest przezabawna, przyznaję. Czyta się ją lekko i przyjemnie. Ale, wybaczcie szczerość, lektura pozostawia jakiś niesmak. To pastwienie się nad debiutantem. Każdy kiedyś zaczynał, lepiej lub gorzej. Wystarczyłby merytoryczny komentarz pod samym opowiadaniem. Takich komentarzy brakuje, a tutaj wystawiacie Autora na pośmiewisko. Zasłużył, prawda. Ale nie jest żadnym wyjątkiem.
BASZA część 4
@AnonimS Hej. Nie wiem, czego może potrzebować domina, pewnie różnych rzeczy, w zależności od indywidualnych preferencji. Wspólnym elementem powinna być satysfakcja z wewnętrznego poczucia posiadanej władzy, tak myślę. Natomiast składanie jej hołdów jest, moim zdaniem, potrzebą przede wszystkim uległego. Stąd ich przyjmowanie może być traktowane jako rodzaj nagrody. A zresztą kilka takich scen tutaj mamy, w opisie sytuacji. Rzadkich, to prawda, bo K swego sługi nie nagradza. Co do samej K, to nadal uważam, że to osoba słaba, kompensująca bezlitosnym traktowaniem Y własne kompleksy i niepewność. Dlatego nie jest Dominą (tzn. pewną siebie oraz swej władzy Panią i Królową), a jedynie sadystką w negatywnym znaczeniu tego słowa (czyli zadającą ból dla samego bólu i czerpiącą z tego pobudzenie seksualne - co prawda, myślę, że to pobudzenie pojawia się bardziej jako reakcja podbudowanego chwilowo skatowaniem Y, a zwykle niskiego ego). To, że Y nie ma nic do gadania i został całkowicie podporządkowany nie świadczy o K jako o Dominie przez duże D, tylko o nim samym, jako o skrajnie uległym. Z pewnością musi czerpać z tego wszystkiego jakąś satysfakcję. Doprawdy, nie wiem jaką, ale w innym wypadku nie trwałby przecież w takim układzie. Zaznaczasz, że to prawdziwe wspomnienia i opis prawdziwej sytuacji. Nie pozostaje więc nic innego jak przyznać, że życie potrafi układać zadziwiające scenariusze.
BASZA część 4
@violet Znajac dalsze, ogolne, plany Autora dotyczace rozwoju sytuacji - a przypominam, ze to jego wspomnienia, musze nie zgodzic sie ze stwierdzeniem, ze K to postac niewiarygodna, zle skonstruowana. Moim zdaniem ma swoje wewnetrzne powody, by postepowac tak, jak postepuje. Z drugiej strony intuicyjnie wyczuwasz, ze zadna z niej Domina (tzn Domina przez duze D). Masz 100 % racji. Uzywanie bata nie czyni z nikogo Dominy czy Domina, co najwyzej sadyste w zlym znaczeniu tego slowa. Moim zdaniem K to osoba slaba, niepewna siebie i wlasnej pozycji. Sama przed soba ukrywa te slabosc okrutnym traktowaniem Y, ktorego za zrodlo tej slabosci uwaza. Przynajmniej podswiadomie. Nienawidzi go za to wlasnie i dlatego wymierza kary bez widocznej przyczyny. Bo kompensuje wlasne, realne kompleksy. Spodziewam sie, ze Autor odsloni z czasem kolejne przeslanki do analizy. I dodam, ze chyba podzielam Twoja definicja dominacji. Nie razy bata bola najbardziej i nie o bol ale o wladze chodzi. Ale do tego trzeba wewnetrznej sily, pewnosci, poczucia wlasnej wartosci i wyzszosci. A o K mozna powiedziec wiele, ale takich cech nie posiada. Tak to odbieram z mojej strony. Pozdrawiam
BASZA część 4
Ta część rzeczywiście przynosi pewne stonowanie w porównaniu z poprzednią. To znaczy, nie ma tutaj aż tak brutalnych scen. Ale atmosfera poprzednich wydarzeń unosi się w powietrzu. Czy koniecznie trzeba chłostać, by zadawać ból? Mimo wszystko, nie wydaje mi się, aby bohaterowie obecnej układanki byli dla siebie stworzeni. Ewentualny układ pomiędzy nimi raczej długo nie przetrwa.
Mitologia codzienności: Harpia
@violet Drogie Panie, ale jeżeli np. te kajdanki tak mu się spodobały (a oporu wcale nie stawiał), że i w roli niewolnika się odnajdzie? Cóż to za zemsta.
Mitologia codzienności: Harpia
Nie zgadzam się z zarzutami, że fabuła krótka "przyjechali, uwięziła, pojechała". Tutaj bardzo dużo musiało dziać się "poza kadrem", wcześniej, a i później... pewnie też. To prawdziwa sztuka, użyć niewielu słów, przedstawić wycinek, a reszta dla wyobraźni i domysłów czytelnika. Np. zgranie w czasie wizyty z powrotrm żony. Czyżby sms od "przyjaciółki"? Bohaterka zmysłowa i wyrachowana, bohater również zmyslowy, ale niezbyt mądry. Wydaje mu się, że panuje nad sytuacją, a tu wpada w pułapkę. Pięknie przedstawione. Tylko pogratulować, Autorce i bohaterce.
Głód cz. 20
Szalona część, ale te nowinki techniczna aż tak niemożliwe nie są, by od razu mówić o SF. Bardziej istotne wydaje się dalsze pogmatwanie przeszłości Laimy oraz całej fabuły. Liczę, że nad wszystkim panujesz.
BASZA część 3
Tekst naprawdę "mocny", napisany przy tym w oszczędny sposób. Widać jednak zarazem, że to rzeczywiście autentyczne przeżycie. Wspomnienia o dawnych wypadkach, gdy poczatkujący adept dominacji wkracza w ten trudno zawyczaj dostępny świat (pomijając usługi komercyjne). Sam nie posiada szczególnych doświadczeń i dopiero je zbiera. Jako interesującą ciekawostkę odbieram fakt, że poszukując w sumie uległej kobiety - niewolnicy, trafił na zupełnie odwrotne relacje. I to zarówno podczas komercyjnych pokazów w Niemczech, na zamkniętej imprezie w Polsce (wśród uległych nie znalazł tam ani jednej kobiety), czy wreszcie w prywatnej willi poznanej na tymże spotkaniu atrakcyjnej towarzyszki zabawy. Czyżby układy władczyni - niewolnik występowały bardziej powszechnie niż pan - niewolnica? A może tylko bardziej się uzewnętrzniały? Zobaczymy to może w dalszej części relacji, bo przecież bohater z pewnością nie zadowoli się tym, co znalazł do tej pory.
Głód cz. 19
A mnie wydaje się, że wracają dawne wspomnienia, które mają wyjasnić obecne intrygi. Czyżby Aktor od dawna realizował jakiś pokrętny plan zniszczenia Zakonu? Z pewnością nie jest jego admiratorem. Ciekawy, chociaż stonowany opis orgii.
BASZA część 2
Mamy tu relację o młodzieńczych przygodach bohatera, w których zyskuje doświadczenie ale, jak sam pisze, nie mają one szans na dłuższe trwanie i nie przynoszą mu większej satysfakcji, poza czysto seksualną. Ciekawy opis specyficznego zdobycia kobiety/dziewczyny oraz odbytego stosunku. Bohater zachowuje się w pewnych chwilach jak gentleman, w innych okazuje rys bezwzględnego egoimu, narzucając przy tym swoją wolę (co prawda, opór, na który napotyka, do silnych nie należy). Czy ta cecha władczości pozwoli mu osiągnąć w przyszłości poszukiwaną partnerkę i pożądaną satysfakcję? I jaką drogą to osiągnie? Zobaczymy.
Głód cz.18
@Milady To ty jako autorka masz deydujące zdanie.
Głód cz.18
@Milady O, dla mnie postać Azelli była i jest bardzo interesująca. Najpierw jako "królowa" (chociaż chwilami surrealistyczna, nadpobudliwa i mało królewska, co teraz zostało pięknie wyjaśnione), a następnie jako tragiczna ofiara choroby, rodzonego ojca, w końcu również Aktora i własnych urojeń. Pozbycie się jej w tak prosty sposób to jednak marnotrawstwo. Był tu potencjał na o wiele większą dramaturgię. Może i racja w tym, że Aktor nie powinien potraktować jej jak inne ofiary, z których czerpie siłę życiową, ale i obecnie pozbył się jej niejako "mimochodem", od tak, bez żadnych wątpliwości czy wahań. Bo akurat w danej chwili stała się niewygodna czy niebezpieczna, w sumie bez własnej winy. Nawet jeżeli była postacią drugoplanową, rodzajem tła, to może warto było dać jej większe pole do popisu, skoro za swoje złudzenia (czy jednak tylko swoje, czy ojciec i Aktor nie podtrzymywali ich dla własnych celów?) zapłaciła ostatecznie życiem?
Głód cz.18
Mam wrażenie, że nastąpił tu znaczny przeskok czasowy i ominęła nas scena spotkania bohaterów z Azellą, zranienia Laimy oraz z pewnością ciekawa wymiana zdań. Postać Azelli od samego początku mnie ciekawiła. Ostatnimi czasy nie zachowywała się jak królowa, ale w sumie, to nigdy nią nie była.
Chociaż posiadała przecież dumę i jakiś rodzaj godności. Dlatego jej błagania uznałam za pewien dysonans. Pomysł z rzekomym małżeństwem, istniejącym tylko w jej umyśle, przedni. Z drugiej strony, mam takie uczucie, że trochę zmarnowałaś ten pomysł i tę postać. Jest z pewnością tragiczna, okrutna nie ze swojej winy, żyjąca następnie w świecie urojeń, podtrzymywanych przez ojca. A i Aktora również, z przyczyn egoistycznych. Śmierć z ręki ukochanego jak najbardziej na miejscu, ale może w bardziej namiętnych i erotycznych okolicznościach? W takich, w których Aktor zwykle czerpał siłę życiową ze swoich ofiar/kochanek? Pozdrawiam.
BASZA
To nie jest opowiadanie i nie powinno być oceniane tylko jako tekst literacki. Jak rozumiem, to zapis autentycznych wspomnień autora/bohatera, i to zapewne nie takich sprzed miesiąca czy nawet roku, ale sprzed wielu lat. Widocznie w taki sposób to zapamiętał, może trochę chaotycznie, może trochę mało "romantycznie", ale czy dzisiaj trafia się często tenże "romantyzm"? Jak dla mnie, największy walor, to autentyzm właśnie. Zobaczymy, co będzie dalej. Pozdrawiam.
Głód cz.17
Cóż, kobiety wiedzą najlepiej, w jaki sposób wzajemnie sobie dopiec tak, żeby naprawdę zabolało. Ale tutaj najbardziej boli chyba jednak pogarda Aktora. Swoja drogą, on sam też tak do końca w tej historii w porządku nie jest, czego dowody dawał wiele razy.