nefer

Zbyszko, 57 lat
razem:   535 10
  • Użytkownik nefer

    I co tu takiego, żeby wstawiać na neta?

    19 cze 2018

  • Użytkownik nefer

    Zwykle omijam kategorię "miłosne" szerokim łukiem i nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego.  ;)  Do Twojej opowieści zajrzałem zachęcony przez jednego z czytelników i przyjemnie się zdziwiłem. Opowiadanie napisane z werwą i niewymuszonym humorem, nie brakuje obserwacji obyczajowych, dobry język. Czyta się z zainteresowaniem. Jak już zaznaczono w komentarzach, wprowadzenie wątku erotycznego zapewne zwiększyłoby "oglądalność". Może warto to rozważyć? Oczywiscie, to Twoja decyzja. Szkoda tylko, że pomiędzy kolejnymi odcinkami pojawiają się duże przerwy. Pozdrawiam.

    11 cze 2018

  • Użytkownik nefer

    Masz niezwykły talent a zarazem skłonność do błyskawicznego wręcz zmieniania wątków i prowadzenia akcji. Spodziewałem się kameralnej rozgrywki w gronie "rodzinnym", a tu nagły napad piratów. Tym niemniej, pewne sceny i sytuacje wydają się odrobinę mało prawdopodbne: piraci pojawiający się dosłownie znikąd i zdobywający stolicę w kilka chwil, pijana królowa niezdolna do jakiegokolwiek działania, niedoświadczona księżniczka wysłana jako emisariuszka dla prowadzenia trudnych pertraktacji. Te przynajmniej skończyły się tak, jak należało się tego spodziewać, czyli uwięzieniem Laimy. Królowa była i może pijana, ale ktoś powinien przewidzieć, co nastąpi. Czy tylko sir Arthur ma tam odrobinę oleju w głowie? Na to wygląda. Czekam teraz, w jaki sposób ich z tego wszystkiego wyplączesz. Może Narcisse zastawi pułapkę, uzywając Laimy jako przynęty? Bo bez dwóch zdań chodzi jej o Arthura. A ten powinien ratować Kreatorkę, cokolwiek sam by na ten temat myślał. Pozdrawiam serdecznie.

    11 cze 2018

  • Użytkownik nefer

    Opowiadanie to raczej nie jest, bardziej rzekomy zapis majaków napalonego nastolatka. Nota bene, nie sądzę, by autor miał 16 czy też 17 lat, jak twierdzi. Słownictwo i pewne uwagi (np. wspólny z dziewczyną "światopogląd";) wskazują na osobę starszą. Fabuła właściwie nie istnieje. Prawie połowa "opowiadania" to kolejne opisy wyglądu oraz strojów bogdanki narratora. Czyżby fascynacja "lolitkami"? Ogólnie czyta się to ciężko. Pod względem czysto językowym liczne nieporadności, powtórzenia, błędy ortograficzne (zob. komentarz Anonima), epatowanie "młodzieżowym" slangiem gadżetowym. Nieduża objętość to główna zaleta tekstu.

    6 cze 2018

  • Użytkownik nefer

    Dla mnie to bardzo przejmujący odcinek. O wiele bardziej niż sceny dręczenia Y przez K. Historia R jest taka smutna... I taka prawdziwa, niestety. Opowiedziana suchym, oszczędnym jezykiem, porusza tym bardziej. Co do reszty, czekam jak pozostali.

    4 cze 2018

  • Użytkownik nefer

    Bardzo dobra część pod względem fabularnym (tutaj podzielam w pełni opinię Czarnej Kaczuszki - zręczne wyjaśnienie pewnych uprzednich niespójności) oraz emocjonalnym. Poszczególne osoby tego dramatu ujawniają i rozgrywają swoje uczucia. Spadło nieco zawrotne uprzednio tempo akcji, ale to w niczym nie przeszkadza, pzowalając smakować emocje zarysowanej sytuacji. Do tego wskazane przez Almacha elementy szerszej perspektywy. Trochę słabiej wypada strona językowa, tu i tam dałoby się tekst wygładzić. Ale to da się zrobić. Pozdrawiam.  :)

    3 cze 2018

  • Użytkownik nefer

    Bardzo trafne uwagi tu zamiesciles. Komentarze to w sumie główna satysfakcja każdego autora. Staram się skomentować każdy tekst, który przeczytam. Prawda, czytam chyba mniej niż Ty. Nie zawsze stacza czasu albo i siły. Autorzy zwykle odpowiadają, chociaż nie zawsze. Tu i Gaba ma sporo racji.Odpowiadać nalezy zawsze, skoro ktoś zadał sobie trud przeczytania i skomentowania. I nie chodzi o komentarze wyłącznie pochlebne, rzeczowa dyskusja pobudza i zarazem uczy. A wszystko to razem tworzy jakąś wspólnotę ludzi lubiących składać słowa.

    28 maj 2018

  • Użytkownik nefer

    Ta część trochę okrojona, mniej więcej o połowę. I to trochę z mojej winy, bo nie zdążyłem z korektą. Dlatego może mniej tu scen czysto erotycznych, więcej natomiast treści ogólnych. Jestem przekonany, że K jeszcze poworóci, chociaż bohater i bez niej radzi sobie bardzo dobrze.

    25 maj 2018

  • Użytkownik nefer

    @AnonimS W takim razie odpowiedź może być tylko jedna. Violet, oczywiście, arystokratka, amazonka,  dama i władczyni.

    24 maj 2018

  • Użytkownik nefer

    Z komentarzami zawsze gorzej wiosną i latem, ładna pogoda i wakacje. Nikogo do wstawiania opinii nie zmusisz, a ludziska zwykle leniwe. I co na to poradzić? Z drugiej strony, "reakcja zwrotna" to główna satysfakcja i nagroda autora. Dlatego zawsze staram się po lekturze przynajmniej kilka słów wstawić. Co do konkursu, to wolę się nie wypowiadać, nie wiedząc, co sama zainteresowana  o takowym quizie sądzi.

    24 maj 2018

  • Użytkownik nefer

    Y raczej nie odpłaci, nie posiada takowych ambicji i pragnień. A bohater z K jeszcze nie skończył, na pewno nie. Obstawiam, że to ona sama poszuka teraz z nim kontaktu. W sumie to taka sobie z niej domina, satysfakcję sprawie jej tylko torturowanie i szmacenie Y.  Odcinek udany, ujawnia rywalizację i walkę o układ sił w tym trójkącie. A w odwodzie nieznajoma z restauracji...

    18 maj 2018

  • Użytkownik nefer

    Nawiązując do komentarza Czarnej Kaczuszki, to rzeczywiście widać w obecnym odcinku pewne zwolnienie akcji, zasygnalizowanie różnych związków oraz emocji pomiędzy bohaterami, ustawionymi w dodatku w innej konfiguracji niż w poprzednim rozdaniu. Dla mnie osobiście to nowość "in plus", okazja do rozsmakowania się w świecie Twojej opowieści, dotychczas pędzącej w szalonym tempie (stopklatkowym :D ). Ale to nowy świat, daj bohaterom chwilę wytchnienia. Chociaż, czy zdołają to osiągnąć, choćby żyli na królewskim dworze, spacerowali po egzotycznych ogrodach albo uczestniczyli w wystawnych balach? Wątpię, zbyt wielkie emocje można tu dostrzec pomiędzy nimi. Swoją drogą, bardzo ciekawy pomysł "nauczyciela sztuki miłosnej" dla dorastającej księżniczki. "Niejedna młoda dama jest szczęśliwą żoną, dzięki jego naukom" - bardzo trafna myśl. Oczywiście, książętom też taka nauczycielka by się przydała, chociaż bywało, że istotnie takowe nieoficjalnie posiadali, np. młody Zygmunt August, ktoremu matka, czyli królowa Bona, podesłała bardzo doświadczoną w tych sprawach dwórkę  - jak te nauki później wykorzystał, to już inna sprawa. W przypadku królewskich córek coś takiego w grę jednak nie wchodzilo. Staroświecki brak równouprawnienia.  ;)

    17 maj 2018

  • Użytkownik nefer

    @CzarnaKaczuszka Pozwolę sobie wtrącić trzy grosze. Z jednej strony podzielam częściowo opinię Czarnej Kaczuszki dotyczącą ekspresowego przegiegu akcji, w trakcie której pojawiają się pewne nieścisłości albo mniej lub bardziej drobne konflikty z logiką (mieliśmy okazję o tym dyskutować). I rzeczywiście, gdyby zawrotne tempo trochę zwolniło, wiele z tych elementów dałoby się pewnie dopracować. Z drugiej strony, ta szybkość, kreatywność, fontanna pomysłów to jedna z głównych zalet opowieści. Milady, masz talent prawdziwej Kreatorki.  :)  Nie pozostaje Ci więc nic innego, niż "jazda bez trzymanki" przy zwracaniu większej uwagi na wyboje oraz zakręty (czyli szczegóły, kamyki, na których można się potknąć). Rozumiem, że sir Arthur (czyli dawny Aktor) jako strażnik zachowuje w pamięci poprzednie światy (wspominałaś o tym w ostatnim odcinku) i stąd biorą się jego niezrozumiałe dla innych aluzje w rozmowie z Gredem. To przykład godnej podziwu, logicznej konsekwencji. Oby tak dalej. Pozdrawiam obydwie dyskutantki.

    17 maj 2018

  • Użytkownik nefer

    @AnonimS Powod ma, moim zdaniem. Moze nie do konca uswiadomiony. Udowadnia sama sobie, ze jest od niego lepsza i sprawuje nad nim "wladze". Bo sama czuje się gorsza. Co do Y to w tej chwili nie mam pojecia, co go przy niej trzyma. To atrakcyjna kobieta, bez dwoch zdan, ale to jednak za mało.

    8 maj 2018

  • Użytkownik nefer

    Emocje są tutaj obecne, moim zdaniem, na innej płaszczyźnie. Sama scena dominacji pełni w opowiadaniu rolę swego rodzaju dekoracji. Właściwa rozgrywka toczy sie pomiędzy bohaterem oraz K. Każde z nich chce wykorzystać drugie dla swoich celów. Bohater szuka dostępu do świata dominacji/uległości i marzy nie o dominie-partnerce, ale o niewolnicy. K natomiast potrzebuje mężczyzny, który będzie ją zaspokajał seksualnie po tym, gdy osiągnie stan podniecenia po storturowaniu Y. Nadal zresztą uważam, ze żadna z niej domina, nie zalezy jej na władzy i rozkoszowaniu sie takową, a tylko na odreagowywaniu własnych kompleksów, za których źródło uważa Y.

    8 maj 2018

  • Użytkownik nefer

    @StowarzyszenieAWN Hej. Starzy Panowie wyginęli na wojnie, a ci, którzy na ich miejsce nastali, miana tego tylko wyzwiskom prędzej użyczyć mogą.  :devil:  Moich obiekcji co do sposobu recenzowania "na wesoło" nie nazwałbym niezadwoleniem, postawiłem się jedynie na miejscu nieszczęsnego autora. Może kilka cieplejszych słów, choćby zachęta do dalszej pracy, podbudowałaby jego wychłostaną biczem krytyki samoocenę? Bo przecież chodzi, mam nadzieję, o pewne naprostowanie ścieżek twórczych ambicji. Tego tu brakuje od dawna. Proszę więc nie brać sobie moich uwag do serca i robić swoje.

    1 maj 2018

  • Użytkownik nefer

    Piętrzysz światy oraz intrygę niczym architekt. Wszystko to, co opisałaś dotychczas, było tylko kolejną odsłoną, kolejnym odbiciem. Podziwiam rozległość wizji. Czy odnajdą szczęście w nowym rozdaniu? Obawiam się, że nie jest to możliwe, skoro tyle razy się nie udało. Widzę tu zasadniczą sprzecznośc interesów pomiędzy glównymi postaciam. Przynajmniej Laima odpocznie od roli niewolnicy. Zasłużyła sobie na odrobinę wytchnienia jako księżniczka. Czy jednak otrzyma taki luksus od prawdziwej Kreatorki tego (wszech)świata?

    30 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    @AwnNiezalogowane Nie bronię tego nieszczęsnego opowiadania, bo godne obrony nie jest. Chociaż, jak zanaczyłem, w jakiś tam sposób wyróżnia się trochę na plus od wielu podobnych. Może i warto więc poddać je krytycznej ocenie. Po prostu, tak po ludzku, żal mi gościa, którego tekst stał się obiektem satyry o wiele bardziej udanej, niż pierwowzór. Co do komentarzy pod opowiadaniami, raz czy drugi takowe zamieszczałem, raz czy drugi pisałem na priv (gdy skala zarzutów była większa). Reakcje trafiały się różne, często milczenie właśnie, ale i odpowiedzi z podziękowaniami również. Fakt, zalew tego rodzaju tekstów jest tak duży, że nie sposób zajmować się wszystkimi. A i wrażliwość estetyczna może ucierpieć (przed czym ostrzegam  :blackeye:). Nie wierzę jednak w to, że ktoś, kto wrzucił opowiadanie na portal literacki (przez małe lub duże L) nie zajrzy do komentarzy. Każdego ciekawość zżera, jak też czytelnicy to przyjmą. Czy odważy się kontynuować dyskusję, to już inna sprawa. Zadania podejmujecie się tytanicznego, niczym Herakles w stajni Augiasza. Życzę wielu sił i ostrego pióra.  
    PS.1 Tutaj po raz pierwszy czytam, że przewidujecie możliwość miłosiernego usunięcia recenzji na prośbę zainteresowanego delikwenta. Jeżeli wspominałyście o tym wcześniej i nie doczytałem, to moje niedopatrzenie. To zmienia postać rzeczy, chodziło mi o to, by nie urządzać publicznej zabawy w pastwienie się nad tekstem i autorem. Jeżeli tenże się na to godzi, z takiego czy innego powodu, to ma przynajmniej najlepszą możliwą reklamę. Przykładowo, gdyby nie Wasza recenzja nigdy bym do tego opowiadania nie sięgnął.
    PS.2 Odpowiadam zbiorowo, bo zakładam, że nie cierpicie na rozdwojenie jaźni i przemawiacie mniej więcej jednym glosem.  ;)  
    Pozdrawiam serdecznie.

    30 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    Po prawdzie, to podobnych opowiadań można znaleźć na Lol setki. Niemożliwy do pomylenia styl daje się rozpoznać już od pierwszego akapitu, czyli opisu walorów fizycznych bohatera/bohaterki jako najprzystojniejszego/najpiękniejszej chłopaka/dziewczyny w klasie/szkole. Zazwyczaj już taki początek skłania mnie do rezygnacji z dalszej lektury. Następnie Autor raczy nas zwykle szczątkową fabułą, wspominającą o przybyciu na taką czy inną prywatkę, by jak najszybciej przejść do opisu igraszek z tymże przedstawionym  powyżej obiektem westchnień całej szkoły. Tutaj przynajmniej zaproponowano coś bardziej oryginalnego, zakładam, że tajemniczy wielbiciel zaplanował jakąś wyrafinowaną intrygę, mającą na celu uwiedzenie tej porzuconej przez rodziców na trzy tygodnie nastolatki (za coś takiego to można obecnie przed oblicze prokuratora trafić - tzn. za pozostawienie dziecka bez opieki!). Nad słabościami opowiadania nie ma co się rozwodzić: infantylna, nielogiczna fabuła, błędy językowe - często komiczne, powtórzenia itp. itd. Zastanawia tylko podany w profilu wiek autora, 22 lata. Nigdy bym nie przypuszczał. To tekst godny szesnastolatka właśnie (równolatka bohaterki). Wasza recenzja, AWN, jest przezabawna, przyznaję. Czyta się ją lekko i przyjemnie. Ale, wybaczcie szczerość, lektura pozostawia jakiś niesmak. To pastwienie się nad debiutantem. Każdy kiedyś zaczynał, lepiej lub gorzej. Wystarczyłby merytoryczny komentarz pod samym opowiadaniem. Takich komentarzy brakuje, a tutaj wystawiacie Autora na pośmiewisko. Zasłużył, prawda. Ale nie jest żadnym wyjątkiem.

    30 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    @AnonimS Hej. Nie wiem, czego może potrzebować domina, pewnie różnych rzeczy, w zależności od indywidualnych preferencji. Wspólnym elementem powinna być satysfakcja z wewnętrznego poczucia posiadanej władzy, tak myślę. Natomiast składanie jej hołdów jest, moim zdaniem, potrzebą przede wszystkim uległego. Stąd ich przyjmowanie może być traktowane jako rodzaj nagrody. A zresztą kilka takich scen tutaj mamy, w opisie sytuacji. Rzadkich, to prawda, bo K swego sługi nie nagradza. Co do samej K, to nadal uważam, że to osoba słaba, kompensująca bezlitosnym traktowaniem Y własne kompleksy i niepewność. Dlatego nie jest Dominą (tzn. pewną siebie oraz swej władzy Panią i Królową), a jedynie sadystką w negatywnym znaczeniu tego słowa (czyli zadającą ból dla samego bólu i czerpiącą z tego pobudzenie seksualne - co prawda, myślę, że to pobudzenie pojawia się bardziej jako reakcja podbudowanego chwilowo skatowaniem Y, a zwykle niskiego ego). To, że Y nie ma nic do gadania i został całkowicie podporządkowany nie świadczy o K jako o Dominie przez duże D, tylko o nim samym, jako o skrajnie uległym. Z pewnością musi czerpać z tego wszystkiego jakąś satysfakcję. Doprawdy, nie wiem jaką, ale w innym wypadku nie trwałby przecież w takim układzie. Zaznaczasz, że to prawdziwe wspomnienia i opis prawdziwej sytuacji. Nie pozostaje więc nic innego jak przyznać, że życie potrafi układać zadziwiające scenariusze.

    23 kwi 2018