
Czytać lubię od zawsze, pisaniną zająłem się z przypadku i dla rozrywki. Krótko mówiąc, postanowiłem sprobować napisać tak, jak chciałbym przeczytać jako czytelnik. Poniewaz nieźle się przy tym bawię, piszę nadal. Aktualnie, 24 lutego 2025, ukaże się drukiem moja powieść "Wiedźma Siedmiu Bram", obecna kiedyś na Lol jako "Nowy Świat Czarownic". Publikuje ją wydawnictwo Novae Res. zapraszam do lektury.
razem:
Nigdy więcej 05
@Black Z przyjemnością i zainteresowaniem czytam Twoją opowieść, a zarazem śledzę rozwój Twojego pisarstwa. Posiadasz coś bardzo cennego, lekkość pióra, dowcipny, niewymuszony styl. Ciekaw jestem, czy zdecydujesz się zamieścić jakieś epizody erotyczne. Biorąc pod uwagę, że przedstawiłaś w tym odcinku scenę, którą można uznać za "mocną", nie byłby to "skok na głęboką wodę" czy przekroczenie konwencji "miłosne". Pozdrawiam
Nigdy więcej 05
Jak zawsze napisane żywo i z niewymuszoną lekkością, nawet pomimo brutalnej sceny końcowej, która raczej nie była tylko majakiem sennym. Em wyraźnie bawi się w swatkę, ale to nierzadki przypadek. Oburzenie bohaterki wydaje się trochę na pokaz. Przecież, gdyby było prawdziwe, to powinna zgarnąć swoje rzeczy i wracać do domu, zamiast godzić się na wspólny nocleg. Czyli, przyzwala jednak na coś w rodzaju przygody. Em niech zostanie pokarana domniemaną fascynacją Bartka, który zauważył wspomnianą w tekście "piękność". Ogólnie przeczytałem z zainteresowaniem, doceniając lekkość pióra oraz prawdziwie dowcipne opisy banalnych przecież sytuacji. Jedna uwaga, otóż bohaterka raczej nie mogłaby "ożenić" się z Patrykiem, jak to jej zaproponował. Ponieważ język polski rozróżnia jednak takie sytuacje w zależności od płci (żenią się mężczyźni, za mąż wychodzą kobiety), a wielu, zwłaszcza młodych, ma z tym rozróżnieniem problemy, popularność zyskał uniwersalny termin "ochajtać się" (zapożyczony jakoby z języka ukraińskiego).
Głód cz. 25
Przeczytałem z zainteresowaniem. Przyznam, że gwałtu na Laimie się nie spodziewałem. Sądziłem raczej, że Narcisse wykorzystak księżniczkę jako przynętę. Na Arthura, oczywiście. Różne uwagi fabularne wyrazili już przedmówcy. Zauważę więc tylko, że wycofywanie wszystkich (lub prawie wszystkich) żołnierzy do pracy w lasach (nawet, jeżeli drewno to główne bogactwo kraju) w sytuacji zagrożenia od strony morza (a takowe istnieje, wspominano o tym kilka razy) wydaje się jednak cokolwiek nierozsądne. Zalina pewnie o tym nie pomyślała, ale Arthur powinien. Ale ogólnie chłonę szybki styl nararcji oraz zmienność zdarzeń, nie przejmując się takimi czy innymi szczegółami. W pomysłach fabularnych jesteś, Autorko, jedyna. Dopracowanie drobiazgów bywa różne. Potrafisz jednak zaskakiwać nagłymi zwrotami akcji, a to bardzo cenię. Pozdrawiam. Oczywiscie, łapka w górę.
BASZA część 9
I mamy tutaj nowe wiadomości w sprawie K oraz Y. Czy jednak nadal czegoś przed bohaterem oraz czytelnikami nie ukrywają? A sam bohater radzi sobie zadziwiająco dobrze jak na debiutanta inspirującego się dotąd fantazjami i zagranicznymi filmami. Szczególnie ten pokaz tańca... No, to może nawet zachęcić pewnego arcykaplana do (chwilowej) zmiany upodobań. 😀
Co nowego ?
@KontoUsunięte Mam na myśli humanistykę jako taką, a nie propagandę rządową, określaną tym mianem przez władających nami polityków. Inna sprawa, że wszelkiego rodzaju mecenat nad sztuką i naukami humanistycznymi zawsze powiązany był z takim czy innym chwaleniem władzy i od tego nie uciekniemy. Powstawały w ten sposób dzieła ważne i wiekopomne. Grunt, żeby finansować twórczość na jakim takim poziomie. Zauważ też, ze im władza bardziej despotyczna, tym mniej zwykle zależy jej na wykształceniu u obywateli/poddanych umiejętności samodzielnego myślenia.
Niemoc - informacja
Życie realne ma jednak pierwszeństwo przed światem wirtualnym. Gdy uporządkujesz swoje sprawy, wena pewnie powróci. Zasiadanie do klawiatury "na siłę" nie ma sensu. Wtedy i tak nic nie wychodzi. A ponieważ to hobby, nie poganiają Cię redaktorzy, terminy czy wierszówka. I to jest Twoja przewaga. Korzystaj więc z niej i spokojnie poczekaj, aż wróci ochota do pisaniny.
Co nowego ?
O piłce to lepiej się dzisiaj nie wypowiadać, zresztą dopadł mnie gwałtowny nawrót "piłkowstrętu" (kolumbijski). Na szczęście, ponieważ przechodziłem już podobne choroby kilkakrotnie przy okazji kolejnych występów naszych Orłów w wielkich turniejach, ten drugi napad był już słabszy od pierwszego (senegalskiego) i wiem z doświadczenia, że po kilku dniach minie. Cały kłopot w tym, że inaczej niż przy większości chorób zakaźnych, przebycie nawet kilku takich napadów nie uodparnia na następne. I za jakiś czas będę już gotowy na kolejne zakażenia.

Wakacje zawsze obniżają "oglądalność portali" netowych wszelkiego rodzaju i może wcale nie jest to nawet takie tragiczne? Oznacza, że ludzie robią jeszcze coś, poza siedzeniem w smartfonach? Oczywiście, na komentarze odpowiadać należy.
Co do polityki... Dostajemy jej wszędzie tyle, że nie ma chyba potrzeby przenoszenia jej i tutaj. Skoro jednak rozwinęła się już taka dyskusja, to muszę stwierdzić, że popieram zdanie Mr Hyde'a. Jeśli tylko pominąć tę jego niechęć do humanistyki (poza wszystkim, nie na miejscu na portalu literackim), to z resztą jego wywodów zgadzam się całkowicie. Dodam tylko, że mnie interesują jeszcze nakładane na nas wszystkich podatki oraz ich wysokość. A te rosną nieustannie. Nawet dzisiaj usłyszałem o projekcie nałożenia akcyzy na cukier. I to w dniu bezpośrednio po klęsce naszych "Orłów". Panie wiceministrze zdrowia, miej pan litość nad odprawiającym "gorzkie żale" narodem.
Phuket 11
I co tu takiego, żeby wstawiać na neta?
Nigdy więcej 04
Zwykle omijam kategorię "miłosne" szerokim łukiem i nie muszę chyba tłumaczyć dlaczego.
Do Twojej opowieści zajrzałem zachęcony przez jednego z czytelników i przyjemnie się zdziwiłem. Opowiadanie napisane z werwą i niewymuszonym humorem, nie brakuje obserwacji obyczajowych, dobry język. Czyta się z zainteresowaniem. Jak już zaznaczono w komentarzach, wprowadzenie wątku erotycznego zapewne zwiększyłoby "oglądalność". Może warto to rozważyć? Oczywiscie, to Twoja decyzja. Szkoda tylko, że pomiędzy kolejnymi odcinkami pojawiają się duże przerwy. Pozdrawiam.
Głód cz. 24
Masz niezwykły talent a zarazem skłonność do błyskawicznego wręcz zmieniania wątków i prowadzenia akcji. Spodziewałem się kameralnej rozgrywki w gronie "rodzinnym", a tu nagły napad piratów. Tym niemniej, pewne sceny i sytuacje wydają się odrobinę mało prawdopodbne: piraci pojawiający się dosłownie znikąd i zdobywający stolicę w kilka chwil, pijana królowa niezdolna do jakiegokolwiek działania, niedoświadczona księżniczka wysłana jako emisariuszka dla prowadzenia trudnych pertraktacji. Te przynajmniej skończyły się tak, jak należało się tego spodziewać, czyli uwięzieniem Laimy. Królowa była i może pijana, ale ktoś powinien przewidzieć, co nastąpi. Czy tylko sir Arthur ma tam odrobinę oleju w głowie? Na to wygląda. Czekam teraz, w jaki sposób ich z tego wszystkiego wyplączesz. Może Narcisse zastawi pułapkę, uzywając Laimy jako przynęty? Bo bez dwóch zdań chodzi jej o Arthura. A ten powinien ratować Kreatorkę, cokolwiek sam by na ten temat myślał. Pozdrawiam serdecznie.
Wakacyjne stópki cz1
Opowiadanie to raczej nie jest, bardziej rzekomy zapis majaków napalonego nastolatka. Nota bene, nie sądzę, by autor miał 16 czy też 17 lat, jak twierdzi. Słownictwo i pewne uwagi (np. wspólny z dziewczyną "światopogląd"
wskazują na osobę starszą. Fabuła właściwie nie istnieje. Prawie połowa "opowiadania" to kolejne opisy wyglądu oraz strojów bogdanki narratora. Czyżby fascynacja "lolitkami"? Ogólnie czyta się to ciężko. Pod względem czysto językowym liczne nieporadności, powtórzenia, błędy ortograficzne (zob. komentarz Anonima), epatowanie "młodzieżowym" slangiem gadżetowym. Nieduża objętość to główna zaleta tekstu.
BASZA część 8
Dla mnie to bardzo przejmujący odcinek. O wiele bardziej niż sceny dręczenia Y przez K. Historia R jest taka smutna... I taka prawdziwa, niestety. Opowiedziana suchym, oszczędnym jezykiem, porusza tym bardziej. Co do reszty, czekam jak pozostali.
Głód cz. 23
Bardzo dobra część pod względem fabularnym (tutaj podzielam w pełni opinię Czarnej Kaczuszki - zręczne wyjaśnienie pewnych uprzednich niespójności) oraz emocjonalnym. Poszczególne osoby tego dramatu ujawniają i rozgrywają swoje uczucia. Spadło nieco zawrotne uprzednio tempo akcji, ale to w niczym nie przeszkadza, pzowalając smakować emocje zarysowanej sytuacji. Do tego wskazane przez Almacha elementy szerszej perspektywy. Trochę słabiej wypada strona językowa, tu i tam dałoby się tekst wygładzić. Ale to da się zrobić. Pozdrawiam.
KONKURS i ciąg dalszy felietonu.
Bardzo trafne uwagi tu zamiesciles. Komentarze to w sumie główna satysfakcja każdego autora. Staram się skomentować każdy tekst, który przeczytam. Prawda, czytam chyba mniej niż Ty. Nie zawsze stacza czasu albo i siły. Autorzy zwykle odpowiadają, chociaż nie zawsze. Tu i Gaba ma sporo racji.Odpowiadać nalezy zawsze, skoro ktoś zadał sobie trud przeczytania i skomentowania. I nie chodzi o komentarze wyłącznie pochlebne, rzeczowa dyskusja pobudza i zarazem uczy. A wszystko to razem tworzy jakąś wspólnotę ludzi lubiących składać słowa.
BASZA część 7
Ta część trochę okrojona, mniej więcej o połowę. I to trochę z mojej winy, bo nie zdążyłem z korektą. Dlatego może mniej tu scen czysto erotycznych, więcej natomiast treści ogólnych. Jestem przekonany, że K jeszcze poworóci, chociaż bohater i bez niej radzi sobie bardzo dobrze.
KONKURS I FELIETON.
@AnonimS W takim razie odpowiedź może być tylko jedna. Violet, oczywiście, arystokratka, amazonka, dama i władczyni.
KONKURS I FELIETON.
Z komentarzami zawsze gorzej wiosną i latem, ładna pogoda i wakacje. Nikogo do wstawiania opinii nie zmusisz, a ludziska zwykle leniwe. I co na to poradzić? Z drugiej strony, "reakcja zwrotna" to główna satysfakcja i nagroda autora. Dlatego zawsze staram się po lekturze przynajmniej kilka słów wstawić. Co do konkursu, to wolę się nie wypowiadać, nie wiedząc, co sama zainteresowana o takowym quizie sądzi.
BASZA część 6
Y raczej nie odpłaci, nie posiada takowych ambicji i pragnień. A bohater z K jeszcze nie skończył, na pewno nie. Obstawiam, że to ona sama poszuka teraz z nim kontaktu. W sumie to taka sobie z niej domina, satysfakcję sprawie jej tylko torturowanie i szmacenie Y. Odcinek udany, ujawnia rywalizację i walkę o układ sił w tym trójkącie. A w odwodzie nieznajoma z restauracji...
Głód cz. 22
Nawiązując do komentarza Czarnej Kaczuszki, to rzeczywiście widać w obecnym odcinku pewne zwolnienie akcji, zasygnalizowanie różnych związków oraz emocji pomiędzy bohaterami, ustawionymi w dodatku w innej konfiguracji niż w poprzednim rozdaniu. Dla mnie osobiście to nowość "in plus", okazja do rozsmakowania się w świecie Twojej opowieści, dotychczas pędzącej w szalonym tempie (stopklatkowym
). Ale to nowy świat, daj bohaterom chwilę wytchnienia. Chociaż, czy zdołają to osiągnąć, choćby żyli na królewskim dworze, spacerowali po egzotycznych ogrodach albo uczestniczyli w wystawnych balach? Wątpię, zbyt wielkie emocje można tu dostrzec pomiędzy nimi. Swoją drogą, bardzo ciekawy pomysł "nauczyciela sztuki miłosnej" dla dorastającej księżniczki. "Niejedna młoda dama jest szczęśliwą żoną, dzięki jego naukom" - bardzo trafna myśl. Oczywiście, książętom też taka nauczycielka by się przydała, chociaż bywało, że istotnie takowe nieoficjalnie posiadali, np. młody Zygmunt August, ktoremu matka, czyli królowa Bona, podesłała bardzo doświadczoną w tych sprawach dwórkę - jak te nauki później wykorzystał, to już inna sprawa. W przypadku królewskich córek coś takiego w grę jednak nie wchodzilo. Staroświecki brak równouprawnienia. 
Głód cz. 22
@CzarnaKaczuszka Pozwolę sobie wtrącić trzy grosze. Z jednej strony podzielam częściowo opinię Czarnej Kaczuszki dotyczącą ekspresowego przegiegu akcji, w trakcie której pojawiają się pewne nieścisłości albo mniej lub bardziej drobne konflikty z logiką (mieliśmy okazję o tym dyskutować). I rzeczywiście, gdyby zawrotne tempo trochę zwolniło, wiele z tych elementów dałoby się pewnie dopracować. Z drugiej strony, ta szybkość, kreatywność, fontanna pomysłów to jedna z głównych zalet opowieści. Milady, masz talent prawdziwej Kreatorki.
Nie pozostaje Ci więc nic innego, niż "jazda bez trzymanki" przy zwracaniu większej uwagi na wyboje oraz zakręty (czyli szczegóły, kamyki, na których można się potknąć). Rozumiem, że sir Arthur (czyli dawny Aktor) jako strażnik zachowuje w pamięci poprzednie światy (wspominałaś o tym w ostatnim odcinku) i stąd biorą się jego niezrozumiałe dla innych aluzje w rozmowie z Gredem. To przykład godnej podziwu, logicznej konsekwencji. Oby tak dalej. Pozdrawiam obydwie dyskutantki.