nefer

Zbyszko, 58 lat
Czytać lubię od zawsze, pisaniną zająłem się z przypadku i dla rozrywki. Krótko mówiąc, postanowiłem sprobować napisać tak, jak chciałbym przeczytać jako czytelnik. Poniewaz nieźle się przy tym bawię, piszę nadal. Aktualnie, 24 lutego 2025, ukaże się drukiem moja powieść "Wiedźma Siedmiu Bram", obecna kiedyś na Lol jako "Nowy Świat Czarownic". Publikuje ją wydawnictwo Novae Res. zapraszam do lektury.
razem:   543 10
  • Użytkownik nefer

    Po prawdzie, to podobnych opowiadań można znaleźć na Lol setki. Niemożliwy do pomylenia styl daje się rozpoznać już od pierwszego akapitu, czyli opisu walorów fizycznych bohatera/bohaterki jako najprzystojniejszego/najpiękniejszej chłopaka/dziewczyny w klasie/szkole. Zazwyczaj już taki początek skłania mnie do rezygnacji z dalszej lektury. Następnie Autor raczy nas zwykle szczątkową fabułą, wspominającą o przybyciu na taką czy inną prywatkę, by jak najszybciej przejść do opisu igraszek z tymże przedstawionym  powyżej obiektem westchnień całej szkoły. Tutaj przynajmniej zaproponowano coś bardziej oryginalnego, zakładam, że tajemniczy wielbiciel zaplanował jakąś wyrafinowaną intrygę, mającą na celu uwiedzenie tej porzuconej przez rodziców na trzy tygodnie nastolatki (za coś takiego to można obecnie przed oblicze prokuratora trafić - tzn. za pozostawienie dziecka bez opieki!). Nad słabościami opowiadania nie ma co się rozwodzić: infantylna, nielogiczna fabuła, błędy językowe - często komiczne, powtórzenia itp. itd. Zastanawia tylko podany w profilu wiek autora, 22 lata. Nigdy bym nie przypuszczał. To tekst godny szesnastolatka właśnie (równolatka bohaterki). Wasza recenzja, AWN, jest przezabawna, przyznaję. Czyta się ją lekko i przyjemnie. Ale, wybaczcie szczerość, lektura pozostawia jakiś niesmak. To pastwienie się nad debiutantem. Każdy kiedyś zaczynał, lepiej lub gorzej. Wystarczyłby merytoryczny komentarz pod samym opowiadaniem. Takich komentarzy brakuje, a tutaj wystawiacie Autora na pośmiewisko. Zasłużył, prawda. Ale nie jest żadnym wyjątkiem.

    30 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    @AnonimS Hej. Nie wiem, czego może potrzebować domina, pewnie różnych rzeczy, w zależności od indywidualnych preferencji. Wspólnym elementem powinna być satysfakcja z wewnętrznego poczucia posiadanej władzy, tak myślę. Natomiast składanie jej hołdów jest, moim zdaniem, potrzebą przede wszystkim uległego. Stąd ich przyjmowanie może być traktowane jako rodzaj nagrody. A zresztą kilka takich scen tutaj mamy, w opisie sytuacji. Rzadkich, to prawda, bo K swego sługi nie nagradza. Co do samej K, to nadal uważam, że to osoba słaba, kompensująca bezlitosnym traktowaniem Y własne kompleksy i niepewność. Dlatego nie jest Dominą (tzn. pewną siebie oraz swej władzy Panią i Królową), a jedynie sadystką w negatywnym znaczeniu tego słowa (czyli zadającą ból dla samego bólu i czerpiącą z tego pobudzenie seksualne - co prawda, myślę, że to pobudzenie pojawia się bardziej jako reakcja podbudowanego chwilowo skatowaniem Y, a zwykle niskiego ego). To, że Y nie ma nic do gadania i został całkowicie podporządkowany nie świadczy o K jako o Dominie przez duże D, tylko o nim samym, jako o skrajnie uległym. Z pewnością musi czerpać z tego wszystkiego jakąś satysfakcję. Doprawdy, nie wiem jaką, ale w innym wypadku nie trwałby przecież w takim układzie. Zaznaczasz, że to prawdziwe wspomnienia i opis prawdziwej sytuacji. Nie pozostaje więc nic innego jak przyznać, że życie potrafi układać zadziwiające scenariusze.

    23 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    @violet Znajac dalsze, ogolne, plany Autora dotyczace rozwoju sytuacji - a przypominam, ze to jego wspomnienia, musze nie zgodzic sie ze stwierdzeniem, ze K to postac niewiarygodna, zle skonstruowana. Moim zdaniem ma swoje wewnetrzne powody, by postepowac tak, jak postepuje. Z drugiej strony intuicyjnie wyczuwasz, ze zadna z niej Domina (tzn Domina przez duze D). Masz 100 % racji. Uzywanie bata nie czyni z nikogo Dominy czy Domina, co najwyzej sadyste w zlym znaczeniu tego slowa. Moim zdaniem K to osoba slaba, niepewna siebie i wlasnej pozycji. Sama przed soba ukrywa te slabosc okrutnym traktowaniem Y, ktorego za zrodlo tej slabosci uwaza. Przynajmniej podswiadomie. Nienawidzi go za to wlasnie i dlatego wymierza kary bez widocznej przyczyny. Bo kompensuje wlasne, realne kompleksy. Spodziewam sie, ze Autor odsloni z czasem kolejne przeslanki do analizy. I dodam, ze chyba podzielam Twoja definicja dominacji. Nie razy bata bola najbardziej i nie o bol ale o wladze chodzi. Ale do tego trzeba wewnetrznej sily, pewnosci, poczucia wlasnej wartosci i wyzszosci. A o K mozna powiedziec wiele, ale takich cech nie posiada. Tak to odbieram z mojej strony. Pozdrawiam

    22 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    @Jejko Cześć.
    Napisałem do Administracji i usunęli błąd, ktory powodował obcinanie końcowych parti dłuższych tekstów. Obecnie, jak mnie zapewnili, błąd został skorygowany. a wszystkie teksty przywrócone do właściwej postaci za pomocą kopii zapasowych. Przyznam, że działają szybko i sprawnie, w sposób godny pochwały. Można więc czytać moją "Panią Dwóch Krajów" bez przeszkód na Lol. Dodam tylko, że na NE tekst jest po kilku dodatkowych korektach, także zewnętrznych, więc prezentuje się z pewnością lepiej pod względem językowym. Ostrzegam tylko, ze do krótkich nie należy.  :smh:

    22 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    Ta część rzeczywiście przynosi pewne stonowanie w porównaniu z poprzednią. To znaczy, nie ma tutaj aż tak brutalnych scen. Ale atmosfera poprzednich wydarzeń unosi się w powietrzu. Czy koniecznie trzeba chłostać, by zadawać ból? Mimo wszystko, nie wydaje mi się, aby bohaterowie obecnej układanki byli dla siebie stworzeni. Ewentualny układ pomiędzy nimi raczej długo nie przetrwa.

    22 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    @Jejko Hej. Problem jest poważniejszy, jak widzę. I zależy bardziej od Administracji portalu. Urwało końcowe fragmenty ośmiu pierwszych części powieści. Są one dłuższe niż kolejne, każdy składa się z pięciu rozdziałów. Kolejne rozdziały wstawiałem już pojedyńczo i są wcałości. Ten problem musiał poijawić się niedawno, może w związku z jakąś przebudową portalu. Sygnalizujesz to jako pierwszy. Napiszę do Administracji z prośbą o wyjaśnienia. Tymczasam zapraszam na wsponianą stronę Najlepsza Erotyka. Tekst można szybko znaleźć wchodząc przez zakładkę czytelnia, a potem powieści.

    21 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    @Jejko a niech to, nie sprawzdałem od dawna, a tu rzeczywiście końcówkę jakimś sposobem urwało. Postaram się uzupełnić. A całość można znaleźć rownież na stronie Najlepsza Erotyka, pod tym samym tytułem, wersja bardziej dopracowana. Linka nie podaję, bo portal Lol nie przepuszcza.

    21 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    @violet Drogie Panie, ale jeżeli np. te kajdanki tak mu się spodobały (a oporu wcale nie stawiał), że i w roli niewolnika się odnajdzie? Cóż to za zemsta.  :blackeye:

    21 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    Nie zgadzam się z zarzutami, że fabuła krótka "przyjechali, uwięziła, pojechała". Tutaj bardzo dużo musiało dziać się "poza kadrem", wcześniej, a i później... pewnie też. To prawdziwa sztuka, użyć niewielu słów, przedstawić wycinek, a reszta dla wyobraźni i domysłów czytelnika. Np. zgranie w czasie wizyty z powrotrm żony. Czyżby sms od "przyjaciółki"? Bohaterka zmysłowa i wyrachowana, bohater również zmyslowy, ale niezbyt mądry. Wydaje mu się, że panuje nad sytuacją, a tu wpada w pułapkę. Pięknie przedstawione. Tylko pogratulować, Autorce i bohaterce.

    21 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    Szalona część, ale te nowinki techniczna aż tak niemożliwe nie są, by od razu mówić o SF. Bardziej istotne wydaje się dalsze pogmatwanie przeszłości Laimy oraz całej fabuły. Liczę, że nad wszystkim panujesz.  :)

    16 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    Tekst naprawdę "mocny", napisany przy tym w oszczędny sposób. Widać jednak zarazem, że to rzeczywiście autentyczne przeżycie. Wspomnienia o dawnych wypadkach, gdy poczatkujący adept dominacji wkracza w ten trudno zawyczaj dostępny świat (pomijając usługi komercyjne). Sam nie posiada szczególnych doświadczeń i dopiero je zbiera. Jako interesującą ciekawostkę odbieram fakt, że poszukując w sumie uległej kobiety - niewolnicy, trafił na zupełnie odwrotne relacje. I to zarówno podczas komercyjnych pokazów w Niemczech, na zamkniętej imprezie w Polsce (wśród uległych nie znalazł tam ani jednej kobiety), czy wreszcie w prywatnej willi poznanej na tymże spotkaniu atrakcyjnej towarzyszki zabawy. Czyżby układy władczyni - niewolnik występowały bardziej powszechnie niż pan - niewolnica? A może tylko bardziej się uzewnętrzniały? Zobaczymy to może w dalszej części relacji, bo przecież bohater z pewnością nie zadowoli się tym, co znalazł do tej pory.

    14 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    @AnonimSs Oczywiscie, masz rację. Powinno to brzmieć "za rzekome zbrodnie Królowej". Tu już nie będę jednak edytował i poprawiał, żeby nie dodawać pracy administratorom przy ponownym zatwierdzaniu tekstu. Pozdrawiam.

    9 kwi 2018

  • Użytkownik nefer

    A mnie wydaje się, że wracają dawne wspomnienia, które mają wyjasnić obecne intrygi. Czyżby Aktor od dawna realizował jakiś pokrętny plan zniszczenia Zakonu? Z pewnością nie jest jego admiratorem. Ciekawy, chociaż stonowany opis orgii.

    29 mar 2018

  • Użytkownik nefer

    Mamy tu relację o młodzieńczych przygodach bohatera, w których zyskuje doświadczenie ale, jak sam pisze, nie mają one szans na dłuższe trwanie i nie przynoszą mu większej satysfakcji, poza czysto seksualną. Ciekawy opis specyficznego zdobycia kobiety/dziewczyny oraz odbytego stosunku. Bohater zachowuje się w pewnych chwilach jak gentleman, w innych okazuje rys bezwzględnego egoimu, narzucając przy tym swoją wolę (co prawda, opór, na który napotyka, do silnych nie należy). Czy ta cecha władczości pozwoli mu osiągnąć w przyszłości poszukiwaną partnerkę i pożądaną satysfakcję? I jaką drogą to osiągnie? Zobaczymy.

    22 mar 2018

  • Użytkownik nefer

    @AnonimS Cieszy mnie uznanie ze strony wytrawnego Czytelnika, obeznanego z historią starożytną oraz wieloma innymi sprawami. A zwłaszcza uznanie wyrażające się w wielokrotnej lekturze tekstu, w dodatku raczej obszernego. Coś musi Cię przyciągać. Nie wiem, czy kiedykolwiek podejmę kroki w kierunku wydania "Pani" drukiem, za życia czy po śmierci (tymczasem nie mam nawet prawników na usługach  ;) ), ale sam fakt zainteresowania Czytelników zawsze cieszy autora. Co do dialogów, to niezalżnie od ich oceny, stanowią dla mnie najłatwiejsze do napisania partie opowieści. Po prostu piszą się same, jak gdyby bohaterowie domagali się głosu, a ja tylko utrwalałbym ich słowa. Tak czy inaczej, przyjemnej lektury i pozdrawiam.

    16 mar 2018

  • Użytkownik nefer

    @Milady To ty jako autorka masz deydujące zdanie.  :)

    14 mar 2018

  • Użytkownik nefer

    @Milady O, dla mnie postać Azelli była i jest bardzo interesująca. Najpierw jako "królowa" (chociaż chwilami surrealistyczna, nadpobudliwa i mało królewska, co teraz zostało pięknie wyjaśnione), a następnie jako tragiczna ofiara choroby, rodzonego ojca, w końcu również Aktora i własnych urojeń. Pozbycie się jej w tak prosty sposób to jednak marnotrawstwo. Był tu potencjał na o wiele większą dramaturgię. Może i racja w tym, że Aktor nie powinien potraktować jej jak inne ofiary, z których czerpie siłę życiową, ale i obecnie pozbył się jej niejako "mimochodem", od tak, bez żadnych wątpliwości czy wahań. Bo akurat w danej chwili stała się niewygodna czy niebezpieczna, w sumie bez własnej winy. Nawet jeżeli była postacią drugoplanową, rodzajem tła, to może warto było dać jej większe pole do popisu, skoro za swoje złudzenia (czy jednak tylko swoje, czy ojciec i Aktor nie podtrzymywali ich dla własnych celów?) zapłaciła ostatecznie życiem?

    14 mar 2018

  • Użytkownik nefer

    Mam wrażenie, że nastąpił tu znaczny przeskok czasowy i ominęła nas scena spotkania bohaterów z Azellą, zranienia Laimy oraz z pewnością ciekawa wymiana zdań. Postać Azelli od samego początku mnie ciekawiła. Ostatnimi czasy nie zachowywała się jak królowa, ale w sumie, to nigdy nią nie była.  
    Chociaż posiadała przecież dumę i jakiś rodzaj godności. Dlatego jej błagania uznałam za pewien dysonans. Pomysł z rzekomym małżeństwem, istniejącym tylko w jej umyśle, przedni. Z drugiej strony, mam takie uczucie, że trochę zmarnowałaś ten pomysł i tę postać. Jest z pewnością tragiczna, okrutna nie ze swojej winy, żyjąca następnie w świecie urojeń, podtrzymywanych przez ojca. A i Aktora również, z przyczyn egoistycznych. Śmierć z ręki ukochanego jak najbardziej na miejscu, ale może w bardziej namiętnych i erotycznych okolicznościach? W takich, w których Aktor zwykle czerpał siłę życiową ze swoich ofiar/kochanek? Pozdrawiam.

    12 mar 2018

  • Użytkownik nefer

    @Funkykoval197 Ja też lubię Kaczmarskiego. Określiłem Cię mianem trubadura, gdyż bardowie tworzyli i śpiewli na dworach celtyckich możnych, sławiąc ich waleczne czyny, hojność itp. Była to twórczość raczej "męska", że tak powiem. Natomiast trubadurzy (średniowieczna południowa Francja) oddawali swój talent w służbę miłości oraz damy serca, zwykle jakiejś wielkiej pani. Sami także często bywali rycerzami i arystokratami.

    6 mar 2018

  • Użytkownik nefer

    @Funkykoval197 Każdy prawdziwy Rycerz musi być też trubadurem... Gratuluję i pozdrawiam.

    4 mar 2018