nefer

Zbyszko, 58 lat
Czytać lubię od zawsze, pisaniną zająłem się z przypadku i dla rozrywki. Krótko mówiąc, postanowiłem sprobować napisać tak, jak chciałbym przeczytać jako czytelnik. Poniewaz nieźle się przy tym bawię, piszę nadal. Aktualnie, 24 lutego 2025, ukaże się drukiem moja powieść "Wiedźma Siedmiu Bram", obecna kiedyś na Lol jako "Nowy Świat Czarownic". Publikuje ją wydawnictwo Novae Res. zapraszam do lektury.
razem:   440 9
  • Użytkownik nefer

    Poznajemy nowy szczegół planu opowieści: w każdym kolejnym wcieleniu bohater może łatwiej zdobyć ukochaną, o ile uda mu się to w poprzednim. Pozostaje czekać, jak powiedzie się obecna próba, do której z pewnością dojdzie. I jeszcze dawny przyjaciel, obecny wróg - też musi gdzieś tutaj przebywać.

    16 paź 2018

  • Użytkownik nefer

    Pomysł ciekawy, nad realizacją warto trochę popracować. Pospieszny, skokowy wręcz przebieg fabuły  można uzasadnić zamysłem Autora. Trochę gorzej wypadają powtórzenia tych samych wyrazów w kolejnych zdaniach. Przykładowo, w pierwszym akapicie trzy razy pojawia sie słowo: "dostał" (awans, pozwolenie, podwyżkę). Mogłby coś raz "otrzymać", może ktoś coś by bohaterowi przyznał? Albo po prostu by awansował? Realia potraktowano raczej swobodnie, co zauważył w komentarzu Anonim (skądinąd wiem, że interesuje się on starożytnością), a sam Autor potwierdził. Prawo twórcy opowiadania.  Zwróciłbym tylko uwagę na wyjaśnienia podane w słowniczku. Przytoczone jednostki nie były jednostkami monetarnymi lecz wagowymi. Monet jako takich w starożytnym Egipcie okresów klasycznych nie znano, podobmie zresztą jak i na całym Bliskim Wschodzie. Pojawiły się dopiero w VI w. p. n. e. , zaczęto je wybijać w Lidii (prymitywne jeszcze), a w postaci właściwej w miastach greckich. Przedtem po prostu odważano jako zapłatę określoną ilość złota, srebra, miedzi itp., stąd zapewne to mylne skojarzenie jednostek wagowych z jednostkami monetarnymi. Chętnie przekonam się teraz, jak bohater poradzi sobie w Sparcie. Pozdrawiam.

    15 paź 2018

  • Użytkownik nefer

    @AnonimS Skoro to "element rządzenia i kampanii wyborczej" to jest to czysta polityka, bo cóż innego? A rozdawanie kasy na socjal, żeby kupować głosy wyborców, to polityka czy finanse państwa? I skoro już piszesz o zajęciu pieniędzy z OFE przez rząd Tuska, to przypominam, że połowę, która wtedy jeszcze została, przejął następnie rząd PiS, o czym jakoś nie wspomniałeś i co już Ci wytknięto w komentarzach. To przypadkowe przeoczenie czy również "polityka"?

    14 paź 2018

  • Użytkownik nefer

    Lubię tematykę historyczną, zwłaszcza egipską i przyciągnął mnie Twój tekst. Tymczasem przeczytałem pierwszą część, później sięgnę po kolejne. Zapowiada się ciekawie, planujesz z rozmachem. Są też jednak i minusy, w szczególności błędy gramatyczne oraz brak starannej korekty. Z bardziej rozbudowaną opinią poczekam aż do chwili, gdy zapoznam się z kolejnymi fragmentami. Pozdrawiam.

    13 paź 2018

  • Użytkownik nefer

    Wszystko bardzo fajnie, ale jak mogę głosować na obecnie rządzących, gdy podnoszą mi podatki? To dla mnie najważniejszy wyznacznik.

    13 paź 2018

  • Użytkownik nefer

    Jak zwykle gwałtowne zwroty akcji. Pojawia się nowa postać, a jak słusznie zauważył Anonim Laima znowu "ma przechlapane". Ona chyba rzeczywiście cierpi na syndrom sztokholmski. Niewolnica czy księżniczka, zawsze pod górkę. A już liczyłem, że w tym rozdaniu trochę odpocznie. Swoją drogą, ten Orzeł też mi kogoś przypomina. Bohaterowie wydają się być figurami z tej samej, znaczonej talii kart. Zostali tylko przetasowani przed kolejnym rozdaniem. Ciekawe, jaka siła rządzi tymi odslonami na wyzszym poziomie, jakie zasady nią kierują i czy bohaterowie zdołają przerwać ten zaklety krąg. Pozdrawiam i przypominam o NE. 😊

    21 wrz 2018

  • Użytkownik nefer

    Rozdział przynoszący pewne wycieszenie i stonowanie po poprzednich, gwałtownych przeżyciach (głównie w sennej retrospekcji, ale zawsze). Akcji prawie tu nie ma, dużo za to wewnętrznych rozterek. Przyjmuję to jako przygotowanie do kolejnych kumulacji. Talent Autorki ujawnia się w niewymuszonych dialogach, prowadzonych przez bohaterów w różnych sytuacjach (nawiązywany z pewnym zakłopotaniem romans, "małżeńska" kłótnia "narzeczonych", zwierzenia przyjaciółek). Czyta się lekko i dobrze. Zwróciłbym tylko większą uwagę na korektę, tu i tam trafiają się powtórzenia oraz niedociągnięcia gramatyczne. Pozdrawiam.

    10 wrz 2018

  • Użytkownik nefer

    Czy Laima rzeczywiście okaże się przygotowana do sytuacji, która na nią spadła? To pytanie które zadają sobie wszyscy komentatorzy, a na które odpowiedzi w tej chwili nie znamy. Reakcje dziewczyny, strach, pozorna (ale czy tylko ?) uległość, obrzydzenie i upokorzenie, w końcu gniew i bunt ukazane bardzo przekonująco. Trochę gorzej wypada Dede, której postać wydaje mi się przeszarżowana. Przypomina bardziej fanatyczną rewolucjonistkę z epoki Lenina niż arystokratyczną buntowniczkę (słownictwo, nieokreślone bliżej plany i motywy, w istocie chęć uczynienia czegokolwiek i pokazania własnej siły, jako główny motyw działania). To, moim zdaniem, okaże się jej największą słabością. W feudalnym świecie monarchii wydaje się jednak nieco anachroniczna. Pozdrawiam.

    10 wrz 2018

  • Użytkownik nefer

    Istotnie, Dede już się pojawiła w poprzedniej rzeczywistości (przyjaciołka z fermy niewolników oraz pechowa Podręczna). Mamy też wzmiankę o "ciotce Azelli". Najważniejsze jednak wydaje się to, że Laima odsłania kolejne oblicza. Drobne ciągoty ku własnej płci wydają się możliwe, tym bardziej, że dawno już zniknęły pod wpływem miłości do sir Arthura. Zdziwiły mnie natomiast talenty i szkolenie wojowniczki. O tym dotąd nie było mowy, a w obecnej rzeczywistości niezbyt pasują do obrazu rozpieszczonej księżniczki. Z kolei ewentualna edukacja w poprzedniej odsłonie (czyli nauka za sprawą Mistrza Zakonu) - o ile nabyta wiedza przeszła na obecną postać dziewczyny - obejmowała raczej umiejętności skrytobójcy. Można podziwiać szeroki rozmach oraz tempo fabuły. Czas wakacyjno-urlopowy, więc przerwy w publikacjach nie są takie niezwykłe.  ;)

    13 sie 2018

  • Użytkownik nefer

    Tekst krótki, ale wyraża myśl Autorki. Czym są maski, które przywdziewamy? Osobiscie wolę teksty z żywą fabułą, doceniam jednak witruozerię posługiwania się słowem.

    30 lip 2018

  • Użytkownik nefer

    @KontoUsunięte Tylko ile byly warte gbyby tam tego osrodka nie bylo? Przyznam, ze osobiscie nie chcialbym takiego osrodka we wlasnej okolicy. Trudno, w tej jednej sprawie zgadzam sie z rzadem.

    10 lip 2018

  • Użytkownik nefer

    @KontoUsunięte W Polsce i owszem. To sztucznie podgrzewana przez rządzących histeria. Problemu w praktyce nie ma, ale niemal wszyscy (poza wyjątkami w rodzaju Twojej osoby) przeciwni są przyjmowaniu takich imigrantów. I PIS ma w tej sprawie 100 % poparcia. Ale problem nie istnieje z tego prostego powodu, że sami imigranci do Polski się nie spieszą i nawet "siłą" lub namową sprowadzeni, jak najszybciej przenoszą się do Niemiec albo Szwecji (jeden nawet później dokonał w Sztokholmie zamachu ciężarówkowego). Bo tam mają lepszy socjal. Natomiast we wspomnianych krajach ten najazd imigrantów z krajów islamu stanowi poważny problem. Pomyśl, gdy np. władze zechcą ulokować ośrodek dla takich przrbyszów w Twojej okolicy, to nie tylko natychmiast trzeba będzie zacząć pilnować rowerów (to uciążliwe, ale jeszcze da się przeżyć), ale też spadnie wartość Twojego domu. I np. bank zażąda dodatkowej hipoteki. A to już problem o wiele poważniejszy. Nic więc dziwnego, że ludzie bronią się, jak mogą. Oczywiscie, w takiej Szwecji mało kto powie to wprost publicznie (bo takie panuje zakłamanie i nagonka), ale po cichu trwają przepychanki pomiędzy gminami, choćby o te lokalizacje ośrodków. Wszystkie przykłady (kradzieże rowerów, spadek wartości nieruchomości, wspomniane przepychanki) autentyczne, z okolic Sztokholmu. Co ciekawe, rząd proponuje tym imigrantom korzystne warunki na północy kraju, ale tam wcale się nie kwapią. Nie wygląda więc, by do pracy przyjechali.

    10 lip 2018

  • Użytkownik nefer

    A mnie zafascynował sposób rozwiązania problemu świadczeń emerytalnych. Cóż za skuteczność.  :)  Oczywiście, że Laima nie ma szans w konfrontacji z Arthurem (Aktorem). Może i występuje w obecnej odsłonie w roli księżniczki, ale pragnie zostać niewolnicą Arthura. A on doskonale o tym wie, bo pamięta doświadczenia z poprzednich światów. Zmieniają się dekoracje (czyli światy), aktorzy (bohaterowie) pozostają tacy sami. Mam wrażenie, że ta scena z chwilowym upokorzeniem Arthura w istocie dostarczyła mu czegoś w rodzaju przelotnej rozrywki, dla Laimy zaś stanowila ekscytującą, ale w istocie przerażającą nowość. Watpię, aby zasmakowała w czymś takim.

    10 lip 2018

  • Użytkownik nefer

    Czyżby? Masz na myśli falę imigrantów z ostatnich lat? Nie bardzo w to wierzę. A imigranci "wewnętrzni" w danym kraju to zupełnie inna sprawa. Nie mają różnic kulturowych i identyfikują się ze swoim społeczeństwem.

    9 lip 2018

  • Użytkownik nefer

    @AnonimS Osobiście uważam, że rozdawnictwo socjalne nie jest dobrym pomysłem. Obecnie obserwujemy po prostu kupowanie głosów wyborców za wspólne pieniądze z podatków. W zasadzie postępują tak wszystkie rządy "demokratyczne" pod każdą szerokością. U nas przybrało to ostatnio formę karykaturalną i pozbawioną wszelkich osłonek. A najałatwiej rozdawać po prostu pieniądze, w dodatku  to właśnie najlepiej napędza tychże wyborców. Znacznie bardziej efektywne sposoby (np wszechstronne wsparcie dla rodziców, przedszkola, żłobki itp. itd.) jest trudniejsze, mniej spektakularne i z punkty widzenia polityków mniej skuteczne niż 500+. Co robi nadmierny socjal widzimy choćby w bogatych krajach Zachodu. I nie chodzi tu już o pokolenia miejscowych, przyzwyczajonych "z dziada pradziada" do życia na socjalu, ale o napływ emigrantów, którzy pod tenże socjal chcą się podłączyć. U nas nadal niższy, więc przynajmniej nie mają ochoty osiedlać się w Polsce.

    9 lip 2018

  • Użytkownik nefer

    @KontoUsunięte Tylko, że w demokracji powszechnej liczy się statystyka. Ośmielam się twierdzić, iż zdecydowana większość wyborców na pierwszym miejscu stawia sprawy "żołądka". Duch to ewentualnie w dalszej kolejności, po zaspokojeniu potrzeb materialnych.

    9 lip 2018

  • Użytkownik nefer

    Nie do końca zgadzam się z tym, że racjonalnie głosują ci, którzy zapoznają się z informacjami i analizują takowe. Czyli wystarczy rzetelna informacja oraz rozum. To dopiero "drugi etap", że tak powiem. Etap pierwszy to "napełnienie brzucha", czyli zasobność portfela. Ci, którzy mają brzuch pusty (albo też tak przynajmniej uważają, porównując się z zamożniejszymi sąsiadami) zawsze wybiorą opcję "napchania żołądka", głosując na populistów, obiecujących najbardziej nawet absurdalne programy rozdawnictwa publicznych pieniędzy. To można zrozumieć i w zasadzie jest to nieuniknione. Demokracja zawsze opiera się na klasie średniej, czyli obywatelach, którzy niekoniecznie dają się kupić tanim obietnicom, a zarazem nie dysponują zasobami na tyle poważnymi, by drwić sobie z państwa. Rzucam tutaj taką myśl, że wybory powinny odbywać się jak w spółce akcyjnej, twój głos liczy się proporcjonalnie do twojego PIT-a. Ile włożyłeś do wspólnej kasy, na tyle masz prawo decydować, co z tymi pieniędzmi zrobić. A spełnianie obietnic wyborczych w wydaniu PIS-u wygląda bardzo dziwnie. Przykładowo, zwiększenie kwoty wolnej od podatku, co wpraktyce oznacza podatku obniżenie. Wprowadzono to z wielkim hukiem propagandowym, fetując jako niebywały sukces i dobrodziejstwo dla obywateli. Tylko co mam na ten temat pomyśleć ja sam, skoro znalazłem się w kilkusettysięcznej grupie pracowników, którym przy tej szczytnej okazji kwotę wolną od podatku zminiejszono (czyli podniesiono podatki)?

    9 lip 2018