milegodnia

Robert z Sanok
Uwielbiam pisać na każdy w zasadzie temat. Gorzej, że praktycznie na wielu tematach się nie znam dlatego staram się improwizować. A co do opowieści, to powiem Ci, że ja bardzo się rozwodzę, dopisuję to, co każdy już chwilę temu sam się domyślił, co powoduje, że zaczynam zapisywać praktycznie sekwencje. Mówiąc kolokwialnie, po prostu ten typ tak ma. Mam nadzieję, że też tak lubisz. Pewnie jakbym chciał skończyć jakąś historię, którą tu zacznę to kobiety zdążyłyby w tym czasie zajść w ciążę, urodzić i wychować te dzieci, a ja nadal bym pisał swoje - za przeproszeniem pierdolamento. Zresztą sami się przekonacie.. Taa, to się zareklamowałem. rekomendacja z pierwszej ręki.
razem:   thumb_up 39 thumb_down 1
  • milegodnia

    @Istota Ja teza nie,,,A tak powaznie, to mogłoby Ci wyjsc na niekorzysc

    9 maj 2023

  • milegodnia

    Jak to w życiu bywa nie wszystko da się zaplanować.
    Tak niestety było w sobotę, dnia wczorajszego po  
    słowackiej stronie Tatr....
    Aura uparła się by roztoczyć przed nami swoje podwoje.
    Niziutko nad ziemią położyła swoją zawiesinę szadzi i
    ....Jak to zwykła mówić moja świętej pamięci babcia:
      -  Rób, co chcesz, pisz wiersze.
        Cóż, trzeba było w Bachledowej dolinie dreptać i
    wyłapywać dosłownie metry widoku.
    Zamiast  strzelać zdjęcia z platformy ( 24 metry) na lewo
    i prawo, omiatając przestrzeń nad koronami drzew.
    Przemierzyłem to nie widząc ludzi na prawej flance.
    Wieża widokowa ( 32 metry) służyła za statek widmo,
    majacząc pośród pokrywającej ją mgiełki.....
    Przejechaliśmy do pobliskiego Starego Smokowca.
    Tu kolejką dostaliśmy się do Hrebenioka, gdzie znajduje  
    się Świątynia lodowa.
    Taa...
    Nie chcę narzekać i naprawdę jestem pełen uznania
    dla ludzi, którzy przyłożyli dłoń do tego manualnego
    cacka.
    Ale, - zawsze jest jakieś ale - jeśli dwa namioty o średnicy
    25 metrów można nazwać świątynią to czym jest arena  
    cyrkowa?
    Wykonana tam z zegarmistrzowską precyzją Bazylika  
    Bożego Grobu, protoplastka tej za Jerozolimy, budzi
    szacunek i chylę czoła.
    Tylko nie omieszkam porównać to do zapowiedzi  
    programowych i tego jak opakowali to nasi Słowaccy
    bracia w spocie rekomendującym to na yt.
    Szczerze?
    Dwa światy.
    Inne światy.
    Dodać trzeba, że w środku panuje ( bo musi) - 15 stopni,
    agregaty pracują w pocie czoła a my mimo wyłożonego
    gumowego dywanika nie pozujemy zbyt długo przy  
    wilku czy nimfie wodnej....
    Być może Marzena ma rację mówiąc, że moje nastawienie
    i małe rozczarowanie wypływa przez fakt  niedawnej
    wizyty w Izraelu:
    - Co się dziwisz, po takich widokach teraz
         ciężko jest to przebić.
    Może i tak.
    W każdym razie, nim tam się wybierzecie, sprawdzacie  
    pogodę i ...inne oferty.

    29 sty 2023

  • milegodnia

    I to właśnie mnie słabi u Ciebie,
    Wyszukiwanie sobie z tekstu tego,
    co można przekuć na swoją modłę.
    Piszesz w tedy jako pokrzywdzona,
    jak to strasznie Monisia doznaje  
    ciosów. Bo koleżanki be, nieszczere
    wobec mnie, a w ogóle to kopią  
    pod Tobą. O Hoksie cała epopeja.
    ...Tylko ja się pytam gdzie Twoje  
    przyznanie, że masz zachcianki?
    To jest różnica między nami, ja w  kwietniu  
    podszedłem i powiedziałem wprost:
    Zachowałem się jak BURAK....
    Przyznałem, że czasem mi odbija.
    I miło by było gdybyś Ty od czasu do czasu,
    powiedziała i uderzyła się w pierś.
    Tak trudno Ci przyznać, że masz
    czasem syndrom księżniczki, włącza Ci się  
    och o ach i nie ma zamiłuj..
    A wystarczyło mi dziś rano napisać:
      - Robert, masz rację.
    W lipcu mi się już nie chciało nawet  
    czytać tego, co pisałeś.  
    A za drugim razem jakoś mnie przestało
    to bawić .
    I rzeczywiście jak mam doła to wtedy tak
    zaczepiam cię, choć wiem, że tylko na chwilę
    i po to by się podbudować. Bo zawsze coś  
    miłego napiszesz czy pochwalisz..

    Koniec, kropka....

    ...Tyle Moniko, niczego więcej nie chciałem.
    Wiesz jak ja cenię szczerość i pokazanie
    swych słabości....
    Urosłabyś w moich oczach.
    Ale nie, Ty wolisz grać na emocjach,  
    - Śmieci same się wynoszą -  
    Niemal widziałem Cię w roli Ofelii na
    scenie Starego Teatru ..
    Brawo.
    Co do tego jakie masz relacje za koleżankami,
    to wiem, coś o tym.
    Moja mama jako najmłodsza, była koło 30 - tki,
    objęła takie stanowisko za samymi kobietami.
    Mówiła mi, że nigdy w życiu nie przeżyła czegoś
    takiego. Wolała mieć samych mężczyzn.
    Wy kobiety jesteście zawistne, ciągle coś wam
    nie pasuje itp.
    Musisz z tym się pogodzić jeśli chcesz trzymać
    z Iwanowskim, będziesz miała tylko pracę bez
    koleżanek. ...
    Nie, mylisz się, duuuużąo jeszcze nie powiedziałem.
    Ale to, co chciałbym powiedzieć i tak  nie ma  
    znaczenia jeśli druga strona nie umie być  
    otwarta na polemikę.
    Jeśli widzi swoje racje i to, co chce
    przeforsować jest ważne.
    A u Ciebie, niestety,  tak właśnie jest.
    Widocznie tak Ci się lepiej żyje ze świadomością,
    że jesteś idealna.
    I najłatwiej trzasnąć drzwiami,
    mówiąc, że się ją przegoniło.
    Pokażą mi gdzie jest napisane, że nie życzę sobie
    Twoich wpisów?
    To raczej oksymoron za Twojej strony..
    Wprost przeciwnie, ja od lipca nakłaniam Cię do  
    większej aktywności byś przestała udawać, że
    nie słyszysz, nie doczytałaś itp:
    To ja wymyślałem tematy do rozmowy, proponowałem
    swoje opowieści, epickie przeżycia.
    No niestety, nic, ni hu,hu....nic  
    Cię nie ruszało.
    Dziwne, że dziś po 2 miesiącach  
    posuchy masz taka werwę pisarską.
    Wiesza bardzo dobrze, że ja Ci zawsze
    odpiszę. Gorzej, że Ty masz kłopot z  
    trafieniem na mój profil.
    Tylko, że ja cierpliwie czekam, nie piszę,
    że się wynoszę i wiadereczko z łopatka
    jest moje ale porzucam je i wspaniałomyślnie
    Ci je zostawiam i niech będzie, że to ja
    jestem najgorszy.  
    To nie wyjście za sytuacji.
    To infantylne.
    Z nikim się nigdy nie kłócę i za Tobą też
    nie zamierzam.
    Udawać niewidzialną się nie da zwłaszcza jeśli
    się to ogłosi.
    Ja dawniej Ciebie widziałem jako szukającą
    atencji ale nie opowiadałem tego na każdym
    kroku gdy Cię widziałem.
    Po prostu starałem się zachować normalnie.
    A tak poza tym, to nie wiem w czym problem?  
    Napisałaś w czwartek, że przejrzałaś moje  
    relacje i  jak zawróciłem Ci uwagę, że to
    posty a relacje są od kilku miesięcy niestety
    omijane
    przez Ciebie to wstawiłaś smutną ikonkę.
    Co to miało znaczyć????
    Że jest Ci przykro, że ośmieliłem się  
    przypomnieć o sobie?
    Czy o to, że Tobie wypomniałem?
    Moniko, jak zaczniesz pisać i mówić otwarcie
    i przyjmować krytykę to na pewno będzie  
    między nami dobrze.
    Na potwierdzenie słów, możesz mi wypomnieć  
    moje grzeszki, sytuacje, słowa, gesty.  
    Ja chętnie się przyznam
    do nich i może nawet bez tłumaczenia i szukania
    usprawiedliwienia, potwierdzę to.

    6 lis 2022

  • milegodnia

    A wręcza odwrotnie.
    Jak widzisz, że wymykam się,
    to wtedy stajesz się aktywna, dajesz
    polubienia, czy jak teraz napisałaś aż 6!!!
    wiadomości i to  wyczerpujących.
    Cóż, widocznie muszę zawsze miesiąc  
    być wyalienowany z Twojego życia by
    dostąpić  zaszczytu odpisania przez
    użytkownika  czaarnulkaa...
    Mariusz się pytał czy będę z nim w nocy
    więc odpowiadam i Tobie, że tak , dziś
      zaczynam pracę.

    To tyle Moniko.
    Tak już między nami jest.
    Ja mam niewielu znajomych, ale jak już
    z kimś utrzymuję kontakt to oczekuję  
    zaangażowania.
    Ty niestety nie mogłaś mi tego zapewnić.
    Najwidoczniej jestem tak nudny i pospolity,
    że nie jestem w tanie zainteresować Cię
    rozmową.
    Pogodziłem się z tym.
    Najważniejsze, że mamy obok takie osoby,
    co nas rozumieją

    6 lis 2022

  • milegodnia

    Zacznę od końca, bo bardzo mi się
    spodobała tak miła wiadomość.....
    Ojejku!!!...
    Jakie to miłe przeczytać takie słowa,
    wręcz troski.
    Dziękuję, aż mi się tak lekko na sercu zrobiło.
    Jakbyś była teraz bliziutko, to bym Cię za to
    przytulił i pociumał w skroń...
    Napisałem o tej nieszczęsnej wacie byś nie  
    pomyślała, że przeczytałem i mam to gdzieś.
    Naprawdę w lusterku wyglądałem z tymi
    oczyma jak Bazyliszek.  
    Zabezpieczyłem się w kaptur, maskę ale  
    trudno trzymać ją nad głową i wciskać między
    legary przez kilka godzin i nie patrzeć czy to
    szczelnie robię. A to pyli tymi drobinkami...
    Pewnie wiesz, że dopiero kontakt z wodą  
    powoduje ból i swędzenie.
    Tak więc po wyjściu z kabiny miałem problem
    by nie trzeć oczu więc przeczytałem tylko fragment
    ostatniej wiadomość . Zresztą widać jak wpisałem  
    Ci te kilka słów, same błędy...wybacz...
    W każdym razie dziękuję za dobre słowo,
    Jest już teraz dobrze a zaczerwienienie pewnie  
    ustąpi do nocy by się Kuba mnie nie wystraszył
    podczas klejenia....
    A teraz do rzeczy...
    Hm....Hoksa, co powiedział?
    Na pewno wszystko powtórzył, a sporo ubarwił.
    Już na placu gdy układaliśmy materiał na domki
    na Jacka naczepę, zaczął temat
    Patrzyłem na Ciebie byś zaprzeczyła albo
    mu zwróciła uwagę.
    Ale zachowywałaś się jakbyś była naprawdę urażona
    a on widząc Twoją postawę nakręcił się i  
    całe śniadanie streszczał, co się zmieniło
    między nami......

    ...Może to jest infantylne, co wrzucam na instagram,
    ale ja taki jestem, nie mam nigdy nic do
    ukrycia.  
    Marzena dała mi na to przyzwolenie, nie  
    przeszkadza jej moje dziwactwo i radość, z
    tego, że sobie coś nagrywam z jej udziałem.
    Ona zresztą sama działa w ten sposób na  
    Tik-Toku, montując urywki z różnych wędrówek
    czy scen z jej życia.
    Jeśli dla Was jest to powód do drwin to  
    powiem jak Ty:
      - Przychodzę do pracy  dla siebie, -

    To co wrzucam traktuję jak pamiętnik.
    Jak mówi Marzena:
    - To dobra odskocznia na zimę
         gdy dopadnie cię nostalgia.
         Wtedy przeglądasz to, co było  
         miłe dla oka.

    = = =  

    Najciekawsze jest to, że kilka tygodni temu
    gdy Artura dał na taśmówkę a Ty miałaś  
    kreślić z Hoksą.
    To Artur ze śmiechem mi powiedział:
        
    -  " Monika podeszła do mnie i powiedziała,
    że musiała iść  po stopery. i dodała:
    Widzisz, jakoś z tobą ich nie potrzebowałam.

    I dodał:  
    Przekonała się jak i my, że on pierdo...albo
    znudziło jej się to ciągłe
    - Monia, jak tam?...
    A teraz nagle taka komitywa między wami?
    Hm....Zaskoczyło mnie to,
    bo poznałem Cię trochę i wiem, że jesteś
    dyskretna i nie powtarzasz tego, co pisaliśmy
    a tu takie zwierzenia i to z Hoksą.  
    No cóż, zabronić nie mogę, ale proszę  
    Cię byś się zastanowiła czy warto.
    Ja kilka razy Cię przytuliłem i już były
    pytania czy mamy się ku sobie bo i Ty
    jakoś po tym objęciu odchodzisz  
    uśmiechnięta.
    Zbudowałaś przez lata coś trwałego i
    pięknego w związku z narzeczonym.
    Szkoda by było gdyby plotki spowodowały,
    że chłopak by miał jakieś ale do Ciebie.
    Miłość to jedyne, co warto mieć na stałe  
    i cieszyć się tą drugą kochana osobą
    Wiesz sama jak ludzie lubią by zrobić dramę
    i mieć pożywkę do pierdo....po kątach.

    ....Nie jestem naiwny i wiem, że nikogo aż tak
    nie obchodzi moje szczęście.
    Jednak nie chcę za góry zakładać, że nimi
    powoduje tylko i wyłączanie ciekawość.
    Jeżeli widzę, że się uśmiechają  i są miłe
    to nie będę udawał, że to mnie nie rusza i
    jest mi obojętne, bo tak nie jest.
    W przeciwieństwie do Ciebie jeśli o tym mówią
    to do mnie i w pozytywnym aspekcie.
    Ty Moniko, bez urazy ale jednak nie podeszłaś
    do mnie z takim pytaniem a wolałaś wypowiedzieć
    się o tym Hoksie...
    ......I na koniec o mym trzymaniu głowy ponad  
    tym, co przyziemne.
    Przejrzyj sobie powyższy nasze wpisy.
    Ostatni ja dałem  10 września i to taaaaki
    długi, że było co odpisywać
    W tym czasie byłaś trochę na urlopie i liczyłem,  
    odpiszesz....
    Hm .....cisza...jak po śmierci organisty...
    Dopiero dokładnie po miesiącu dostałem  
    polubienie za ta wiadomość.
    Ciekawe,.....
    Miesiąc potrzebowałaś by przeczytać  
    to, co ja z radością pisałem do kogoś,
    kogo uważałem za przemiła i sympatyczna
    osobę.
    Dalej.
    Relacje. Jak zerkniesz wyżej to naliczysz chyba z
    osiem:
       - robertmazaur16 zareagował na twoją relacje.
    Czy to jest z sadu o brzoskwiniach,  zachód
    słońca zrobiony z okna, czy fotka w spódniczce
    ( notabene, bardzo dobrze wyglądasz w takim  
    stroju.) Zawsze wpisywałem coś, co mi akurat
    się skojarzyło...
    Ja w tym czasie trochę zacząłem więcej
    sobie zwiedzać, ale jakoś nie doczekałem
    się wejść o komentarzu nie wspomnę..
    ,..Dlatego masz rację, uniosłem się honorem.  
    Tak jak Ci w lipcu pisałem dlaczego  przestałem
    pisać na dobranoc.
    Ja nie jestem zdesperowany, bardzo lubię
    sygnał:
      - czaarnuulkaa, przesłała wiadomość.
    Ale nie będę nigdy stał pod drzwiami i liczył
    na łaskę na wycieracz.
    W sierpniu znowu zacząłem pisać do Ciebie,
    bo mówiłaś, że nie jest Ci to obojętne.
    Czujesz się nawet spokojniejsza.
    Uwierzyłem, ale jak zauważyłem, czym bardziej
    się staram tym Ty mniej to doceniasz.
    A wręcz odwrotnie.
    Jak widzisz, że,

    6 lis 2022

  • milegodnia

    Zacznę od końca, bo bardzo mi się
    spodobała tak miła wiadomość.....
    Ojejku!!!...
    Jakie to miłe przeczytać takie słowa,
    wręcz troski.
    Dziękuję, aż mi się tak lekko na sercu zrobiło.
    Jakbyś była teraz bliziutko, to bym Cię za to
    przytulił i pociumał w skroń...
    Napisałem o tej nieszczęsnej wacie byś nie  
    pomyślała, że przeczytałem i mam to gdzieś.
    Naprawdę w lusterku wyglądałem z tymi
    oczyma jak Bazyliszek.  
    Zabezpieczyłem się w kaptur, maskę ale  
    trudno trzymać ją nad głową i wciskać między
    legary przez kilka godzin i nie patrzeć czy to
    szczelnie robię. A to pyli tymi drobinkami...
    Pewnie wiesz, że dopiero kontakt z wodą  
    powoduje ból i swędzenie.
    Tak więc po wyjściu z kabiny miałem problem
    by nie trzeć oczu więc przeczytałem tylko fragment
    ostatniej wiadomość . Zresztą widać jak wpisałem  
    Ci te kilka słów, same błędy...wybacz...
    W każdym razie dziękuję za dobre słowo,
    Jest już teraz dobrze a zaczerwienienie pewnie  
    ustąpi do nocy by się Kuba mnie nie wystraszył
    podczas klejenia....
    A teraz do rzeczy...
    Hm....Hoksa, co powiedział?
    Na pewno wszystko powtórzył, a sporo ubarwił.
    Już na placu gdy układaliśmy materiał na domki
    na Jacka naczepę zaczął temat
    Patrzyłem na Ciebie byś zaprzeczyła albo
    mu zwróciła uwagę.
    Ale zachowywałaś się jakbyś była urażona
    a on widząc Twoją postawę nakręcił się i  
    całe śniadanie streszczał, co się zamieniło
    międzay nami.
    Najciekawsze jest to, że kilka tygodni temu
    gdy Artura dał na taśmówkę a Ty miałaś  
    kreślić z Hoksą.
    To Artur ze śmiechem mi powiedział:
        
    -  " Monika podeszła do mnie i powiedziała,
    że musiała iść  po stopery. i dodała:
    Widzisz, jakoś z tobą ich nie potrzebowałam.

    I dodał:  
    Przekonała się jak i my, że on pierdo...albo
    znudziło jej się to ciągłe
    - Monia, jak tam?...
    A teraz nagle taka komitywa między wami?
    Hm....Zaskoczyło mnie to,
    bo poznałem Cię trochę i wiem, że jesteś
    dyskretna i nie powtarzasz tego, co pisaliśmy
    a tu takie zwierzenia i to z Hoksą.  
    No cóż, zabronić nie mogę, ale proszę  
    Cię byś się zastanowiła czy warto.
    Ja kilka razy Cię przytuliłem i już były
    pytania czy mamy się ku sobie bo i Ty
    jakoś po tym objęciu odchodzisz  
    uśmiechnięta.
    Zbudowałaś przez lata coś trwałego i
    pięknego w związku z narzeczonym.
    Szkoda by było gdyby plotki spowodowały,
    że chłopak by miał jakieś ale do Ciebie.
    Miłość to jedyne, co warto mieć na stałe  
    i cieszyć się tą drugą kochana osobą
    Wiesz sama jak ludzie lubią by zrobić dramę
    i mieć pożywkę do pierdo....po kątach.

    6 lis 2022

  • milegodnia

    Skoro się pożegnałaś, pisząc,  
    że nie będziesz więcej ...hm...
    zaśmiecać ...To pozostaje mi
    to uszanować.
    To przykre dla mnie, bo jeszcze  
    we wrześniu nasza relacja była
    baaaardzao mnie zadowalająca.
    Miałem koleżankę, która była mi
    bliska....
    Nie sądziłem, że poznanie dziewczyny,
    która lubi jak ja zwiedzać, godzinami  
    opowiadać  o podróżach. Zadzwonić,
    pisać, co porabia itp. Będzie dla Ciebie
    czymś negatywnym.
    Nie chcę już nawet przytaczać słów  
    Hoksy na śniadaniu, co mu powiedziałaś
    o tym bo to żenujące...
    Szkoda, że nie potrafisz jak Tereska, czy
    Ela, podejść i przytulić się  ze słowami:
       - Robercik, jak się cieszę, fajnie, że  
          masz kogoś.....Opowiadaj czy coś z
         tego będzie itp..
    ...No niestety, wróciła dawna natura, kokietki,
    która chce być adorowana i obsypywana  
    komplementami i nikt nie może być  
    ważniejszy...
    Moniko strzeliłaś po prostu focha, dlatego
    nawet nie zaglądasz na moje relacje bo  
    nie chcesz zobaczyć mojego szczęścia..
    Dlatego wczoraj było mi bardzo przykro
    w pracy.....
    Ja się cieszę, że masz narzeczonego,  
    że spędzacie weekendy, śmiejecie się,  
    spędzacie radosne chwile. Planujecie  
    przyszłość, dajecie sobie ciepło, mówicie
    komplementy, dotykacie z czułością...
    Bo po prostu tak jest, jak się z kimś zżyjesz to
    cihcesza by mu było dobrze.
    ...To tyle,....
    Liczę, że przemyślisz sprawę i jak ja w niedalekiej
    przyszłości złożę  Ci z uśmiechem na
    twarzy życzenia zamążpójścia.  
    Tak i Ty odrzucisz dumę i pokażesz
    klasę i zachowasz się jak Tereska i Ela. ..
      Wspaniałego weekendu, dla Ciebie i
    Twojego narzeczonego.
    Niech Wam się wszystko uda, co sobie
    zaplanowaliście..

    5 lis 2022

  • milegodnia

    To był piękny październikowy dzień. Jeden z tych do których się
    wzdycha gdy ma się za sobą taki paskudny, dżdżysty wrzesień.
       Wyjechałem za rana do grodu Kraka, by poczuć klimat stuleci,  
    przejść się po dawnych komnatach dumnej Bony.
    Pierwszym wyborem miał być Szczebrzeszyn, ale jednak z braku
    frekwencji musiałem wybrać Małopolskę.
    Nie żebym był uprzedzony, o nie, po prostu zawsze wybieram
    te miejsca gdzie rzadko się trafia oferta.  
    PTTK, to jednak nie Caritas i wybierają te miejscowości, gdzie  
    mogą przynieść  korzyść. i Kraków to. jednak standard, więc  
    zostawiłem go sobie na później.

         No cóż, wyszło inaczej i w drugą sobotę miesiąca zwiedzałem
    w raz z rzeszą ludzi  to klimatyczne miasto.
    Nie, nie!.
    Nie porzucajcie czytania, nie zamierzam tu opisywać wrażeń z  
    Wawelu, Mariackiego czy przejażdżki dorożką za sześć stówek.
    którą mój chłopski tyłek nawet nie dotknął.
    Oczywiście, że mnie nie stać na taką rozrzutność a dwa, gdybym  
    to zrobił moja siostra by powiedziała:  
    - :Chyba cię Pan Bóg opuścił. -
        
         Chciałem opowiedzieć o czymś zupełnie innym, o relacjach
    czysto ludzkich.
    Mianowicie, podziwiając dzwon Zygmunta, jak zobaczycie na
    slajdach w internecie, jest takie okno powleczone siatką.
    Widok jest przedni tylko trzeba wizjer przybliżyć między tą  
    chyba nawet ryflowaną kratownicę i fota jak złoto.
    Kulturalnie się wepchałem atakując bliżej futryny i ...jeeeest.
    Oglądam się za siebie a tu dwie panie grzecznie stoją i
    próbują z boku zrobić takie ujęcie za tymi kratkami.
        Głupio mi się zarobiło, że taki zasłoniłem i  pozwoliłem  
    kobietom na uwiecznienie tej panoramy z Wawelu.
      - Proszę podejść to kamera się znajdzie miedzy oczkiem  
    siatki i będzie ładniejsze  - zaproponowałem.

    To były moje pierwsze słowa do tych uczestniczek wycieczaki.
    A do jednej za nich pierwsze z wielu jakie wypowiedziałem
    w następnych dwóch godzinach.

    Gdy zeszliśmy przed ten monumentalny obiekt,  
    przewodniczka  zapytała czy chcemy zobaczyć  nad Wisłą
    smoka ziejącego ogniem.

       - Być w Krakowie i nie mieć zdjęcia smoka.
        No oczywiście, że chcemy - mniej więcej takich słów  
    użyła blondynka, która po piętnastej spacerowała ze
    mną po tym urokliwym mieście.

    27 paź 2022

  • milegodnia

    Co mam do reklamowania?
    A choćby to, że jak wchodzę na profil,
    to kogoś, a nie firmy.
    Mnie nie interesuje, co komu nie idzie i  
    wciska swoje badziewie w gazetki, czy  
    poprzez media i instagram.
    Chcę wiedzieć, co dany człowiek ma  
    za priorytety, cele, marzenia, czym po
    prostu żyje.
    Jak mi coś będzie trzeba to wystarczy kilka
    ruchów palcem i jutro będzie do odbioru....
    Sama zresztą widzisz jak  zareagowały osoby
    na to, co zachwalałaś.   Zapewne było przewracanie
    oczyma i poszukiwanie kolejnych postów....
    A co do zaproszenia na priv.
    Ja nie mam niczego do ukrycia.
    Jak zawsze piszę, co myślę, nie czaruję i nie  
    zachwalam jak mi się nie podoba.
    Nie można mi zarzucić, że tylko neguje, bo jest
    pod kilkoma postami ciepłe słowo i pochwały
    można się doczytać....
    Dlatego jak masz argumenty to śmiało, nie wstydź
    się polemiki i na swoim profilu pokaż  na co Cię stać.
    Nie bój się , kto wie czy obserwujący się  nie przyłączą
    i wypowiedzą na temat reklamowania...
    Miłego popołudnia.

    15 wrz 2022

  • milegodnia

    No niestety, wszystko, co dobre ma swój kres.
    Pocieszam się jednak, że to prawie 3 tygodnie jeszcze  
    a nie jest powiedziane, że jesień będzie  dżdżysta..
    Czego Tobie Angelo  jak i sobie życzę...

    2 wrz 2022

  • milegodnia

    Skąd?  
    Zawsze lubiłem się bawić w pisanie.
    Najpierw papeteria a później klawiatura.
    Wrzucałem swoje historyjki na portale literackie  
    dla amatorów a odkąd wciągnęły mnie zdęcia  
    to  czasem za przyzwyczajenia coś jeszcze  
    mnie natchnie i  - jak słusznie zauważyłaś - rozkminy.
    Cóż, nawyk  lub zboczenie ( wybierz sama )
    pozostał.
    Budzę się tak nad ranem i zamiast pokimać to ja za
    telefon i odpowiadam na  komentarze.....
    Niech ta sobota będzie jedną z lepszych we ....wrześniu

    2 wrz 2022

  • milegodnia

    Ciężko czasem pogodzić się za niektórymi
    sprawami.
    Śmierć zawsze jest trudnym doświadczeniem,
    zaskoczy, zastanowi a czasem  jeśli ta osoba  
    była nam bliska, to zmienia
    nasze dotychczasowe życie

    Gorzej jeśli to ta odchodząca nie może
    się pogodzić  i próbuje  tu dawać znak o sobie.

    Czy mój brat wciąż jeszcze tu jest?

    Wiem, że wielu uzna to za przejaw  nadwrażliwości.
    Być może znajdą się osoby, które stwierdzą, że  za tego
    samotnego życia mam odchyły od normy...
    Nie ważne, chcę się za tym podzielić.

    Podczas mszy w dniu pogrzebu w kaplicy, celebrant  
    głosił mowę pożegnalną, wspomniał o błędach
    Krzysztofa, o słabościach i tym, co słabe w nas wszystkich.
    I w tym momencie drzwi za jego plecami się otworzyły i
    po chwili powoli zamknęły.
    Przypadek?
    Być może.
    Gdy byliśmy w domu w którym mieszkał i zamarł,  
    sprawdzić  dokumenty, rachunki itp.  
    W  pewnym momencie brakło prąd.
    Nie wybiło, nie nastąpiło przesilenie ale główny  
    wyłącznik został przekręcony.
    Kto mógł to w danym momencie pobytu w domu
    tego dokonać?
    Nie chcę nawet dociekać.

    W nocy byłem w pracy, przeszedłem przez długość  
    hali by spojrzeć na traka, czy został doprowadzony
    do ładu.
    Wracając zobaczyłem, że światło jest włączone w
    szatni. Podszedłem do schodów ( szatnia jest  usytuowana
    na piętrze )  i wdrapałem się po stopniach.
    Ku mojemu zaskoczeniu nie musiałem dotykać kontaktu,
    panowała ciemność.
    Stałem przez kilka sekund, nie wiedząc, co mam o tym  
    sądzić gdy od strony toalety usłyszałem dwa głuche  
    dźwięki.
    Nie umiem tego nazwać, Zamykanie drzwi?  
    Nie wiem.

    Nie chcę więcej nic dodawać.
    Nic nie sugeruję ale nigdy takiego czegoś nie doświadczyłem.

    Mam prośbę, jeśli ktoś o czymś takim słyszał albo  
    zna autopsji to proszę się podzielić swoim doświadczeniem.

    19 sie 2022

  • milegodnia

    Szkoda, ..
    Tyle mojego wyjaśnienia.
    Mam nadzieję, że jakoś dojdziemy do ładu
    i jeszcze będziemy beza sztuczności się  
    do siebie uśmiechać a może i rozmawiać.
    Przytulam Cię tak wirtualnie Moniko, bo  
    ja wciąż Cię baaardzao  lubię.
    P.S.   Wybacza za cierpkie słowa ale  
    musiałem wylać żale.
    Pa, piękna, zielonooka.

    6 sie 2022

  • milegodnia

    Po tym  jak wróciłem za pielgrzymki otworzyły mi
    się oczy. Zobaczyłem, że można się codziennie
    modlić, ale i zażyć pięknych chwil. Zobaczyć
    nowe miejsca, potańczyć, zanurzyć się w morzu,  
    Poznać kulturę danego kraju, a w autokarze czy wieczorem
    w hotelu porozmawiać z innymi uczestnikami.
    Panie poczęstowały swoimi drinkami, poopowiadały
    o sobie itp'
    Po co Ci to Moniko piszę?
    Bo z rozpędu zaprosiłem Cię na taką wyprawę.
    Aby nie była to od razu tak wielką podróżą zaproponowałem
    wyjazd Twoim autem na kilka godzin ( Zakopane, mogłaś  wybrać
    dowolne miejsce, Mogłaś zadecydować, ja tylko rzuciłem
    luźną propozycję )
    I co?  
    Cisza. Nie poruszyłaś tematu, jakbym o nic nie pytał.
    Przykro mi, bo mam wrażenie jakbyś odebrała to jako
    coś niestosownego.
    Nie
    Dla tego dla jasności wyjaśnię:
    Znasz mnie na tyle by wiedzieć, że nie jestem jakimś  
    podrywaczem, który kombinuje by wyrwać kogoś na  
    parę godzin.
    Jestem sam i nie myślę o związku.
    Nie proponuję więc żadnego chodzenia, schadzek,
    po lokalach czy cielesnych uniesień.
    Jestem osobą wierzącą i 10 przykazań jest dla mnie
    podstawą i sensem życia.
    Miałem z 2 razy okazję być sam na sam za kobietą ale
    nie kopulowałem z nimi i jestem z tego dumny, że
    grzecznie usnąłem a nie wykorzystałem okazję.
    Tym bardziej teraz gdy jestem już w średnim wieku
    nie próbowałbym nawet myśleć o takich rzeczach.
    Wiem, ze to śmiałe, co piszę ale chcę byś miała
    wiedzę, co do moich intencji.
    A są one proste.
    Jesteś bardzo miłą, delikatna i ciepłą osobą.
    Jesteś mi bardzo bliska i uczyniłabyś mi przyjemność
    gdybyś mi towarzyszyła podczas takich eskapad.
    Traktuję Cię z szacunkiem, jesteś dla mnie jak taka
    Bratnia Dusza .
    Wiem, że moje zachowanie ( głaskanie, całusy w policzek
    objęcie w pasie) są trochę nachalne i krępujące ale uwierz
    nigdy bym nie zrobił czegoś, co by Ci sprawiło przykrość.
    To co jest teraz jest tak cenne dla mnie i jest tym czymś
    wartościowym, że nie oczekuję niczego więcej.
    Wystarczy mi Twoja sympatia, nie chcę byś mnie  
    kochała jak mężczyznę bo to wszystko mija, przechodzi
    w rutynę. Wolę byś miała mnie za przyjaciela, osobę, która
    chce i lubi z Toba przebywać, pisać i słuchać o Twoich
    marzeniach. To jest wartość na lata i tego chciałbym.  

    Zabolała mnie Twoja obojętność.
    Wiem, że mogę uchodzić za takiego cwaniaka, bo
    czasem mało się odzywam, przechodzę dzień i
    wydaję się zadowolony sam za siebie.
    Ale to taka moja słabość, neurotyzm, a tak na prawdę
    uwielbiam rozmawiać.
    Po paru dniach po tej propozycji byłem przygotowany
    na odmowę.
    Liczyłem się z tym, że napiszesz::

    - Robert, pisanie owszem, ale coś więcej  
        nie wchodzi w grę.

    Koniec kropka.
    Przyjąłbym to do wiadomości.
    Pewnie, że nie tryskałbym humorem,
    w końcu to odmowa...No cudów nie ma
    bym to potraktował tak leciutko .
    Ale uwierz mi dalej bym się pchał do Ciebie.
    Dalej byś była zaczepiana a gdybym stał  
    bliżej to i szybki całus by  się przytrafił.

    Zdziwisz się ale to nie to zadecydowało.
    Nie to spowodowało, że przestałem pisać
    i tak tylko  - jak określasz - słabo Cię witam.

    Już w czerwcu kilka razy słowo  - WYSWIETLONE -
    pojawiało się pod moją wiadomością na dobranoc,
    na drugi dzień koło 17, 18-stej następnego dnia.
    Czyli 20 godzin potrzebowałaś by to odczytać.
    Dziwne to było bo wiem, że Ty jak Teresa często
    trzymasz telefon w dłoni.
    Pytałem czy nie masz dość tego pierdolamento  
    ale też nie odpowiedziałaś  ani tak ani nie.
    Nadszedł wreszcie dzień w którym po
    nocy przy otwartym oknie poczułaś się  gorzej.
    Bolało Cię gardło, więc rano zapytałem jak  
    samopoczucie.
    Do nocy nie uzyskałem odpowiedzi więc  
    doszedłem do wniosku, że masz dość.
    Jestem tak nudny, że odczytujesz ( a może
    tylko przeleciałaś  tekst z grzeczności) tak  
    dla świętego spokoju, a teraz
    jeszcze stałem się wścibski i dociekliwy.

    Moniko, wycofałem się bo nie chcę by mi
    ktoś robił grzeczność na siłę.
    Nie jestem aż tak zdesperowany by prosić
    kogoś o rozmowę o  kilka słów.
    Owszem, pisałem o tym, że lubię dźwięk i tekst
    - czarnulka przesłała wiadomość. -  
    To cieszyło.
    To prawda, pisałem to by Cię może zachęcić,
    trochę zmotywować do pisania ale nie z  
    poczucia obowiązku.

    Jesteś dobrym człowiekiem, tylko odczuwam  
    w Tobie jakąś blokadę, jakbyś się bała otworzyć,,
    Nie umiesz być asertywna,
    Unikasz odpowiedzialności, wolisz przeczekać
    a nuż się samo rozwiąże.
    W tym wypadku pozwoliłaś mi uwierzyć, że  
    to dla Ciebie jest ważne bo bałaś się napisać,  
    że to już stało się powszednie i nie cieszy jak
    na początku.

    Podsumowując::
    Nie jestem obrażony, po prostu dziwnie się  
    czuję z tym, że tak tego w porę nie zauważyłem.
    A raczej, że tak długo sądziłem, że to minie i
    zaczniesz być tak jak ja.
    Opowiadająca o sobie, chętna na znajomość
    bez myśli o parowaniu, spotkaniach czy jeszcze
    czymś poważniejszym .

    No cóż, nie jest to teraz przyjemne.
    Udajemy, że nic się nie stało.
    Jak wczoraj, miła rozmowa, śmiech ale  
    w szerszym gronie.
    Nie ma spojrzenia w oczy, nie umiem  
    podejść do Ciebie i na pożegnanie
    życzyć Ci udanego weekendu.
    Przytulić, poczuć  jak pięknie pachniesz i

    6 sie 2022

  • milegodnia

    Po tym  jak wróciłem z pielgrzymki otworzyły mi
    się oczy. Zobaczyłem, że można się codziennie  
    modlić, ale i zażyć pięknych chwil. Zobaczyć
    nowe miejsca, potańczyć, zanurzyć się w morzu,  
    Poznać kulturę danego kraju, a w autokarze czy wieczorem
    w hotelu porozmawiać z innymi uczestnikami.
    Panie poczęstowały swoimi drinkami, poopowiadały
    o sobie itp'
    Po co Ci to Moniko piszę?
    Bo z rozpędu zaprosiłem Cię na taką wyprawę.
    Aby nie była to od razu tak wielką podróżą zaproponowałem
    wyjazd Twoim autem na kilka godzin ( Zakopane, mogłaś  wybrać
    dowolne miejsce, Mogłaś zadecydować, ja tylko rzuciłem
    luźną propozycję )
    I co?  
    Cisza. Nie poruszyłaś tematu, jakbym o nic nie pytał.
    Przykro mi, bo mam wrażenie jakbyś odebrała to jako
    coś niestosownego.

    Dla tego dla jasności wyjaśnię:
    Znasz mnie na tyle by wiedzieć, że nie jestem jakimś  
    podrywaczem, który kombinuje by wyrwać kogoś na  
    parę godzin.
    Jestem sam i nie myślę o związku.
    Nie proponuję więc żadnego chodzenia, schadzek,
    po lokalach czy cielesnych uniesień.
    Jestem osobą wierzącą i 10 przykazań jest dla mnie
    podstawą i sensem życia.
    Miałem z 2 razy okazję być sam na sam za kobietą ale
    nie kopulowałem z nimi i jestem z tego dumny, że
    grzecznie usnąłem a nie wykorzystałem okazję.
    Tym bardziej teraz gdy jestem już w średnim wieku
    nie próbowałbym nawet myśleć o takich rzeczach.
    Wiem, ze to śmiałe, co piszę ale chcę byś miała
    wiedzę, co do moich intencji.
    A są one proste.
    Jesteś bardzo miłą, delikatna i ciepłą osobą.
    Jesteś mi bardzo bliska i uczyniłabyś mi przyjemność
    gdybyś mi towarzyszyła podczas takich eskapad.
    Traktuję Cię z szacunkiem, jesteś dla mnie jak taka
    Bratnia Dusza .
    Wiem, że moje zachowanie ( głaskanie, całusy w policzek
    objęcie w pasie) są trochę nachalne i krępujące ale uwierz
    nigdy bym nie zrobił czegoś, co by Ci sprawiło przykrość.
    To co jest teraz jest tak cenne dla mnie i jest tym czymś
    wartościowym, że nie oczekuję niczego więcej.
    Wystarczy mi Twoja sympatia, nie chcę byś mnie  
    kochała jak mężczyznę bo to wszystko mija, przechodzi
    w rutynę. Wolę byś miała mnie za przyjaciela, osobę, która
    chce i lubi z Toba przebywać, pisać i słuchać o Twoich
    marzeniach. To jest wartość na lata i tego chciałbym.  

    Zabolała mnie Twoja obojętność.
    Wiem, że mogę uchodzić za takiego cwaniaka, bo
    czasem mało się odzywam, przechodzę dzień i
    wydaję się zadowolony sam z siebie.
    Ale to taka moja słabość, neurotyzm, a tak na prawdę
    uwielbiam rozmawiać.
    Po paru dniach po tej propozycji byłem przygotowany
    na odmowę.
    Liczyłem się z tym, że napiszesz::

    - Robert, pisanie owszem, ale coś więcej  
        nie wchodzi w grę.

    Koniec kropka.
    Przyjąłbym to do wiadomości.
    Pewnie, że nie tryskałbym humorem,
    w końcu to odmowa...No cudów nie ma
    bym to potraktował tak leciutko .
    Ale uwierz mi dalej bym się pchał do Ciebie.
    Dalej byś była zaczepiana a gdybym stał  
    bliżej to i szybki całus by  się przytrafił.

    Zdziwisz się ale to nie to zadecydowało.
    Nie to spowodowało, że przestałem pisać
    i tak tylko  - jak określasz - słabo Cię witam.

    Już w czerwcu kilka razy słowo  - WYSWIETLONE -
    pojawiało się pod moją wiadomością na dobranoc,
    na drugi dzień koło 17, 18-stej następnego dnia.
    Czyli 20 godzin potrzebowałaś by to odczytać.
    Dziwne to było bo wiem, że Ty jak Teresa często
    trzymasz telefon w dłoni.
    Pytałem czy nie masz dość tego pierdolamento  
    ale też nie odpowiedziałaś  ani tak ani nie.
    Nadszedł wreszcie dzień w którym po
    nocy przy otwartym oknie poczułaś się  gorzej.
    Bolało Cię gardło, więc rano zapytałem jak  
    samopoczucie.
    Do nocy nie uzyskałem odpowiedzi więc  
    doszedłem do wniosku, że masz dość.
    Jestem tak nudny, że odczytujesz ( a może
    tylko przeleciałaś  tekst z grzeczności) tak  
    dla świętego spokoju, a teraz
    jeszcze stałem się wścibski i dociekliwy.

    Moniko, wycofałem się bo nie chcę by mi
    ktoś robił grzeczność na siłę.
    Nie jestem aż tak zdesperowany by prosić
    kogoś o rozmowę o  kilka słów.
    Owszem, pisałem o tym, że lubię dźwięk i tekst
    - czarnulka przesłała wiadomość. -  
    To cieszyło.
    To prawda, pisałem to by Cię może zachęcić,
    trochę zmotywować do pisania ale nie z  
    poczucia obowiązku.

    Jesteś dobrym człowiekiem, tylko odczuwam  
    w Tobie jakąś blokadę, jakbyś się bała otworzyć,,
    Nie umiesz być asertywna,
    Unikasz odpowiedzialności, wolisz przeczekać
    a nuż się samo rozwiąże.
    W tym wypadku pozwoliłaś mi uwierzyć, że  
    to dla Ciebie jest ważne bo bałaś się napisać,  
    że to już stało się powszednie i nie cieszy jak
    na początku.

    Podsumowując::
    Nie jestem obrażony, po prostu dziwnie się  
    czuję z tym, że tak tego w porę nie zauważyłem.
    A raczej, że tak długo sądziłem, że to minie i
    zaczniesz być tak jak ja.
    Opowiadająca o sobie, chętna na znajomość
    bez myśli o parowaniu, spotkaniach czy jeszcze
    czymś poważniejszym .

    No cóż, nie jest to teraz przyjemne.
    Udajemy, że nic się nie stało.
    Jak wczoraj, miła rozmowa, śmiech ale  
    w szerszym gronie.
    Nie ma spojrzenia w oczy, nie umiem  
    podejść do Ciebie i na pożegnanie
    życzyć Ci udanego weekendu.
    Przytulić, poczuć  jak pięknie pachniesz, i
    pociumać.

    22 lip 2022

  • milegodnia

    Ja też jak i Ty, mogę obyć się bez metanolu ale
    lubię jak jestem nad morzem usiąść i dopuścić
    do krwi ten specyfik by głowa się pocieszyła...
    Organizm potrzebuje takiego czegoś by uwolnić
    ten bufor emocji...Jesteśmy słabymi istotami,  
    które potrzebują takiego oczyszczenia. Zwariowalibyśmy,
    gdyby nie było możliwości takiego resetu w postaci"
    wygadania się, pośmiania , przytulenia czy lekkiego
    rauszu.
    Wszystko jest dla ludzi.
    Z 3 lata temu zostałem do 19 i Marek mnie odwoził .
    Zeszło nam na temat braku snu, on mówił o stresie i
    że czasem coś chlapnie na to konto.
    Powiedziałem mu wtedy, że ja lubię z kimś wypić bo
    wciągam go w tematy i wiele mogę się dowiedzieć po  
    alkoholu o jego charakterze a i o mnie samym  
    ....Rozmowa się po tym urwała i
    jakoś do dzisiaj nie mamy sobie wiele do powiedzenia.
    Nawet jak mnie  nie ma w pracy nie docieka powodu...
    .Cóż, czasem1 zdanie zmienia stosunki z ludźmi...
    ......Co do wesela....Leszek Ogarek kiedyś powiedział do mnie:
       - " Robert!. Czego ty się nie  ożenisz?
            Dlaczego tobie ma być lepiej niż mnie"
    Masz rodzinę, znajomych, sąsiadów i wiesz, że
    to ( dane statystyczne z przeprowadzonych ankiet)  
    przechodzi w rutynę po 2 latach.
    Zauroczenie, szaleństwo chemii w głowie, dreszcze  
    na sam dotyk dłoni na policzku, czy najwspanialszy  
    seks po którym rozczulamy się do łez....niestety też.
    Wiem, wiem, zabrzmiało okrutnie ale tak mówią ci,
    co przeżyli to i są albo i nie razem...
    To oni szczerze wyznali, że to harówka i ciągłe ustępstwa
    czyli kompromis.
    Kto tego nie akceptuje i nie znajdzie radości w dawaniu
    siebie 2 osobie, ten nie ma co w to się pakować....
    Najgorszą głupotą dla mnie jest mówienie o tej  
    przysłowiowej szklance wody podanej w chorobie.
    Raz podczas kolędy ksiądz mi powiedział:
      - " Pan tak sam tu mieszka, a nie przydałaby się
       jakaś niewiasta by ....( tu padły te słowa)
    Zapytałem go, czy to by była miłość, gdybym  
    ślubował komuś oddanie a  w rzeczywistości widziałbym
    w tej kobiecie bezpieczeństwo....
    Kiedyś koleżanka powiedziała mi, że nie chciałaby już wracać  
    do macierzyństwa, tych nocy nie przespanych, ciągłych  
    problemów z wychowywaniem.
    Teraz po 40 - stce jest jej dobrze.
    Synowie dorośli, ona może po pracy nie spieszyć się do
    domu bo obiad, bo lekcje, bo odwożenie ich na zajęcia.
    Spokojnie pochodzi po sklepach, ma wolną głowę, a w
    domu ciszę i czas dla siebie.
    Mojej mamy sąsiadce ( po 40- stce) zmarł mąż 2 lata temu.
    Mama:
      - Bernadetko, nie myślisz o ponownym  związku?
    Bernadeta:
        - Pani Ulu, nie mówię nie, ale na dziś nie mam parcia.
        Przeżyłam swoje, mam syna  - wzruszyła ramionami. -
      Jeśli już, to jak mnie dopadnie chandra, to chciałabym
    mieć przyjaciela do którego zadzwonię i wyskoczylibyśmy  
    posiedzieć przy ciachu. Wygadać się , zająć czas, albo raz  
    na kilka tygodni wyskoczyć na cały dzień w Bieszczady
    czy gdzieś na weekend.
    Ale wiązać się z kimś? No nie wiem.
    .....Nigdy nikomu bym nie odradzał ani zachęcał do
    związku. Wiem tylko jedno, że jeśli ktoś od nastoletniego
    życia planował bycie matką, ojcem, dom to dla niego  
    świętość, uroczystości, rozmowy, gwar, wspólny posiłek,  
    sadzenie drzewek, koszenie trawy itp:
    A na sam widok młodego małżeństwa z dzieckiem czuje,
    że to coś warte wszelkich wyrzeczeń, skromniejszego
    może życia, jazdę przez wiele lat tym samym autem,
    brak czasu dla siebie itp....To powinien do tego dążyć ,
    znaleźć  taką bratnią duszę, która ma to za priorytet,
    nie swoje ambicje i plany na bycie kimś ale mówi wciąż
    - my -  Pyta o zadanie, respektuje jego opinię.
    To warto z nim być i nie ma, co szukać kwadratowych  
    jaj bo nikt nie jest idealny a można tak zrobić jak moja  
    koleżanka....ale to może nie dziś          .......Zgadzam się
    za Tobą, Moniko, to Twoje życie i masz prawo czekać
    na to, co podpowie Ci serce, kobieca intuicja.
    Czy zwykły zmysł obserwacyjny. Jeśli nie czujesz na
    stówę, że w to warto wejść, to nie wmawiaj sobie, że
    powinnaś, że starsi maja rację. ..
    Bo to już czas i się dotrzecie a dziecko jak się pojawi
    to zwariujecie ze szczęścia. ...Warto, to jedno nawet trzeba
    dobrze przeanalizować, obserwować i słuchać.
    Zresztą sama wiesz jak wiele par po kilku latach  
    wypowiada się o swoim życiu...
    Wybacz za takie długie - za przeproszeniem -  
    pierdolamento.  Od jutra postaram się tylko o 2 zadania  
    na dobranoc ...Spokojnej nocy, Moniko

    6 cze 2022

  • milegodnia

    Na początku byłem zdezorientowany.
    Bo jak to? Dziewczyna, której nie schodzi
    uśmiech z buzi, tak towarzyska, potrafiąca
    konwersować  i nie jest pewna czy w umówionym
    czasie będzie w stanie być " jak zawsze" ?
      Taa, tak nas Moniko przyzwyczaiłaś, że można  
    podejść wygadać się, pożalić i ....odejść.
    Dopiero później w czasie klejenia doszło do mnie, że
    sama pisałaś o tym, że czasem musisz zapomnieć
    o swych problemach i uśmiechać do nas w pracy.
    Jesteś takim wodzirejem, od którego wymagamy
    samozadowolenia i rady na nasze bolączki,
    ale niekoniecznie bierzemy pod uwagę, że sam
    atrakcyjny wygląd nie daje przepustki do szczęścia.
    Nie przyjmujemy do wiadomości, że możesz mieć  
    kobiece dolegliwości, domowe problemy czy
    zwyczajnie apatia odebrała Ci wigor i podsuwa
    ciężkie tematy, stwarza wizje z złym zakończeniem.
    ....Jak każdy musisz to odreagować po godzinach
    w pracy i stąd chyba to słowo " presja",  w takich
    wyjściach ze znajomymi, których nie chciałabyś w tym
    ciężkim okresie zawieść udawanym optymizmem...
    Ja mam problem z goła inny, mianowicie syndrom
    Piotrusia Pana, Zachowuję się jak chłopczyk,
    który jak mu coś odbije, to strzeli focha
    ( niestety odczułaś to i Ty ) nie chce to nie gada,
    Nie zapyta, o samopoczucie, nie wesprze, patrzy
    na swe potrzeby.
    Choć moja mama to określa wprost,
    słowami:  - egoizm, wygoda, dbanie o własne  
    dupsko. I dosadniej:  - " Jesteś cykor, który  
    boi się wziąć odpowiedzialność za coś poważniejszego.  
    zaryzykować,  stąd byle jaka praca, i samotność  
    Synu, poszedłeś na łatwiznę, wycofałeś się
    za prawdziwego życia."  
    ....Taa, mamy są kochane, patrzą z boku, widzą lepiej
    i potrafią z miłości rzucić taką "cieplutką" refleksję....

    Dobranoc, Moniko
    Jak powiadała moja kuzynka do syna:
      - Niech Ci się przyśnią  baranki i aniołki.

    31 maj 2022

  • milegodnia

    Witaj! Moniko.

    Dziś jest ten dzień gdy śpimy sobie Moniko razem...

    Chodzi mi o czas, w tą noc,  tak jak i Ty
    obciążę moje łóżeczko
    swoją fizjonomią. Przytulę się do swego
    jasieczka  { mam nadzieję, że nie zrzucę go by marzł  
    na podłodze . A bywam i taki okrutny )  i wstanę jak inni.

    Masza rację, że przeważnie dostajemy takie wiadomości
    tekstowe, które nie wnoszą wiele w nasz dzień.
    Oczywiście to miłe, gdy wrzucisz zdjęcie i zobaczysz po  
    chwil, że ktoś wpisze:
      - " Wow. Ale laska"
         " Piękna Ty moja"
    Czy  -  " Super wyglądasz"
    Albo robisz sobie jakąś sałatkę, słodzisz herbatę
    a tu piknie telefon, wycierasz szybko dłonie albo
    kulturalnie jak ja oblizujesz palce i :
      - "Co tam, stara?"
    Albo wiele mówiący o stanie emocjonalnym mego kolegi:
       - " Co robisz?   Bo mnie za  chwilę chuj strzeli"

    Taa, to oczywiście cieszy,, ze ktoś pamięta o nas,
    że taki  biedny żuczek kogoś obchodzi i nie sam się  
    zmaga z życiem........

    Ale jednak mam niedosyt jak i Ty,
    bo chcę jak piszesz czegoś głębszego.
    Powiedzieć o tym, co w tym momencie mnie
    nurtuje, na co czekam, co cieszy, boli, czy
    na

    Wczoraj przesadziłem z gabarytami, więc  
    dziś króciutko.

    Sobota to najcudowniejszy dzień.
    Taki naprawdę nasz, emocjonalny i z
    planami.
    Żałuję, że maj się kończy bo to od niego
    zaczynają się ogródkowe spotkania.
    Te nocne posiadówki, śpiewy u sąsiada.
    Kobiety odsłaniają nieco więcej, przed nami
    gorące dni...

    To dziś najwięcej wrzucimy relacji ze swego
    wieczornego szaleństwa....A co?  
    Niech widzą jak się spędza  wieczór.
    Wszelkie fotki w dziwnych pozach,
    stołu ze specjałami itp

    Co ciekawe zauważyłem, żeby jak było fajnie,
    to i tak sięgamy po komórkę i sprawdzamy,
    co u " konkurencji". Jak Hania czy Irek balują.

    Życzę Ci więc Moniko, żebyś miała wspaniały  
    wieczór, zarwij noc, zapomnij się ( no może
    nie aż tak )  Niech uśmiech gości na twej buzi,  
    rozmowy wciągają a muzyka wprawia Twe  
    ramiona w miłe wibracje.

    A później wróć  o własnych siłach ( żart, wiem słaby)
    do podusi i niech Ci się przyśni piękny jak na jawie
    sen. Byś po przebudzeniu pomyślała:
       - Ja pikole!  Ja chcę dalej tak.

    Dobranoc, Moniko



    Bo jak każdy mam dzień, że przebudzę się i mam
    ochotę gdzieś wyjechać na kilka dni by coś zwiedzić
    czy choćby odpocząć od rutyny.
    Czasem wstanę i nie mam ochoty na żadne towarzystwo,
    na rozmowę, wszystko mnie irytuje.
    A bywa, że wręcza odwrotnie, nawet z poważnych spraw
    robię sobie żarty.
    Czasem sam się dołuję, myśląc, że źle wykorzystuję
    swój czas tu na ziemi.
    By już jutro obudzić się z myślą, że jest dobrze,
    nikogo nie krzywdzę, kocham matkę, utrzymuję
    kontakt z rodziną, stanę do rozmowy z sąsiadem,
    staram się być miły, rzetelny w pracy itp.
    Więc jestem happy i wręcza wzór konspekt dla innych.

    I nie uwierzysz ale czasem mija kilka godzin a mnie ni z
    gruchy ni za pietruchy  dopada pesymizm, że jestem  
    jednak be,
    bo byłem wobec kogoś krytyczny, temu nie pomogłem
    a o tamtej źle pomyślałem a w nocy miałem słabość
    i rozmyślałem o jej kobiecych sferach erogennych.

    I klękam wtedy do pacierza i mówię Bogu o  
    sobie, pytając, jak to ze mną jest.

    Bo ciężko komuś o tym opowiadać..  
    Czy to w pracy czy wśród znajomych


    Mimo, ze ciągu dnia wypowiadamy setki zdań, ale tak naprawdę
    niewiele jest w nich nas samych, naszych  pragnień, myśli,
    ukrytych gdzieś głęboko.
    Niby się śmieję, słucham, opowiadam ale to mało istotne,
    czasem wręcz o tym po chwili zapominam.  
    Dlatego ja bardzo sobie cenię słowo, autentyczne,
    otwarte osoby.  
    Które nie szukają na siłę splendoru, mówiąc, co  
    zrobiły, jak kogoś zgasiły zadaniem.  
    Ile wydały na zakupy czy, że do 2 w nocy pił z Heniem.

    Szukam takich, co pokażą  mi, że też maja słabości,
    czasem im chce się popłakać ale i umieją marzyć,
    cieszyć się za drobnych zwycięstw.....
      
    Dobranoc, Moniko.

    27 maj 2022

  • milegodnia

    Witaj! Moniko.
    Lubię takie dni jak dziś,, gdy wiatr  
    przemieszcza się pomiędzy drzewami  
    poruszając liśćmi.
    Słyszysz to w nocnej ciszy a gdy otworzysz
    drzwi od balkonu to i doświadczysz go w  
    swym pokoju.  
    Wyciągam w tedy nogę z pod kołderki by  
    poczuć to na swej skórze. a wiatr podejmuje zabawę.
    Najpierw wydyma firanę by po chwili opleść mą łydkę,
    udo i ...ulala....chciałby nieco dalej ale ni hu hu.
    Fajne uczucie aż ciarki przechodzą......
    Mam nadzieję, że Ciebie Moniko, również
    uspokaja taka aura, gdy do tego krople deszczu
    obijają parapet to można zanurzyć się  w nostalgii.
    Błogi spokój przerywany powiadomieniami z fb.
    Życzę Ci abyś zapomniała choćby na ten wieczór  
    o tym, co napomknęłaś, czyli kotłujących się w głowie
    rozterkach.
    Pozwól sobie na czas dla siebie, pociesz się tym
    czasem przed snem.  
    Pomyśl o tym, co było dziś związane z uśmiechem,
    dobrym słowem skierowanym do i od siebie...
    Taaa, jak puści się oko do życia to i ono odda  
    coś dobrego....
    I oby nie było burzy bo są pupile, co się jej  
    boją. Mojej mamy Arusia szczeka do błyskawic,  
    ale już jej koleżanki suczka, spędza ten czas  
    w łazience w swojej własnej strefie komfortu.

    Dobranoc, Moniko.

    25 maj 2022