A wręcza odwrotnie. Jak widzisz, że wymykam się, to wtedy stajesz się aktywna, dajesz polubienia, czy jak teraz napisałaś aż 6!!! wiadomości i to wyczerpujących. Cóż, widocznie muszę zawsze miesiąc być wyalienowany z Twojego życia by dostąpić zaszczytu odpisania przez użytkownika czaarnulkaa... Mariusz się pytał czy będę z nim w nocy więc odpowiadam i Tobie, że tak , dziś zaczynam pracę.
To tyle Moniko. Tak już między nami jest. Ja mam niewielu znajomych, ale jak już z kimś utrzymuję kontakt to oczekuję zaangażowania. Ty niestety nie mogłaś mi tego zapewnić. Najwidoczniej jestem tak nudny i pospolity, że nie jestem w tanie zainteresować Cię rozmową. Pogodziłem się z tym. Najważniejsze, że mamy obok takie osoby, co nas rozumieją
Zacznę od końca, bo bardzo mi się spodobała tak miła wiadomość..... Ojejku!!!... Jakie to miłe przeczytać takie słowa, wręcz troski. Dziękuję, aż mi się tak lekko na sercu zrobiło. Jakbyś była teraz bliziutko, to bym Cię za to przytulił i pociumał w skroń... Napisałem o tej nieszczęsnej wacie byś nie pomyślała, że przeczytałem i mam to gdzieś. Naprawdę w lusterku wyglądałem z tymi oczyma jak Bazyliszek. Zabezpieczyłem się w kaptur, maskę ale trudno trzymać ją nad głową i wciskać między legary przez kilka godzin i nie patrzeć czy to szczelnie robię. A to pyli tymi drobinkami... Pewnie wiesz, że dopiero kontakt z wodą powoduje ból i swędzenie. Tak więc po wyjściu z kabiny miałem problem by nie trzeć oczu więc przeczytałem tylko fragment ostatniej wiadomość . Zresztą widać jak wpisałem Ci te kilka słów, same błędy...wybacz... W każdym razie dziękuję za dobre słowo, Jest już teraz dobrze a zaczerwienienie pewnie ustąpi do nocy by się Kuba mnie nie wystraszył podczas klejenia.... A teraz do rzeczy... Hm....Hoksa, co powiedział? Na pewno wszystko powtórzył, a sporo ubarwił. Już na placu gdy układaliśmy materiał na domki na Jacka naczepę, zaczął temat Patrzyłem na Ciebie byś zaprzeczyła albo mu zwróciła uwagę. Ale zachowywałaś się jakbyś była naprawdę urażona a on widząc Twoją postawę nakręcił się i całe śniadanie streszczał, co się zmieniło między nami......
...Może to jest infantylne, co wrzucam na instagram, ale ja taki jestem, nie mam nigdy nic do ukrycia. Marzena dała mi na to przyzwolenie, nie przeszkadza jej moje dziwactwo i radość, z tego, że sobie coś nagrywam z jej udziałem. Ona zresztą sama działa w ten sposób na Tik-Toku, montując urywki z różnych wędrówek czy scen z jej życia. Jeśli dla Was jest to powód do drwin to powiem jak Ty: - Przychodzę do pracy dla siebie, -
To co wrzucam traktuję jak pamiętnik. Jak mówi Marzena: - To dobra odskocznia na zimę gdy dopadnie cię nostalgia. Wtedy przeglądasz to, co było miłe dla oka.
= = =
Najciekawsze jest to, że kilka tygodni temu gdy Artura dał na taśmówkę a Ty miałaś kreślić z Hoksą. To Artur ze śmiechem mi powiedział:
- " Monika podeszła do mnie i powiedziała, że musiała iść po stopery. i dodała: Widzisz, jakoś z tobą ich nie potrzebowałam.
I dodał: Przekonała się jak i my, że on pierdo...albo znudziło jej się to ciągłe - Monia, jak tam?... A teraz nagle taka komitywa między wami? Hm....Zaskoczyło mnie to, bo poznałem Cię trochę i wiem, że jesteś dyskretna i nie powtarzasz tego, co pisaliśmy a tu takie zwierzenia i to z Hoksą. No cóż, zabronić nie mogę, ale proszę Cię byś się zastanowiła czy warto. Ja kilka razy Cię przytuliłem i już były pytania czy mamy się ku sobie bo i Ty jakoś po tym objęciu odchodzisz uśmiechnięta. Zbudowałaś przez lata coś trwałego i pięknego w związku z narzeczonym. Szkoda by było gdyby plotki spowodowały, że chłopak by miał jakieś ale do Ciebie. Miłość to jedyne, co warto mieć na stałe i cieszyć się tą drugą kochana osobą Wiesz sama jak ludzie lubią by zrobić dramę i mieć pożywkę do pierdo....po kątach.
....Nie jestem naiwny i wiem, że nikogo aż tak nie obchodzi moje szczęście. Jednak nie chcę za góry zakładać, że nimi powoduje tylko i wyłączanie ciekawość. Jeżeli widzę, że się uśmiechają i są miłe to nie będę udawał, że to mnie nie rusza i jest mi obojętne, bo tak nie jest. W przeciwieństwie do Ciebie jeśli o tym mówią to do mnie i w pozytywnym aspekcie. Ty Moniko, bez urazy ale jednak nie podeszłaś do mnie z takim pytaniem a wolałaś wypowiedzieć się o tym Hoksie... ......I na koniec o mym trzymaniu głowy ponad tym, co przyziemne. Przejrzyj sobie powyższy nasze wpisy. Ostatni ja dałem 10 września i to taaaaki długi, że było co odpisywać W tym czasie byłaś trochę na urlopie i liczyłem, odpiszesz.... Hm .....cisza...jak po śmierci organisty... Dopiero dokładnie po miesiącu dostałem polubienie za ta wiadomość. Ciekawe,..... Miesiąc potrzebowałaś by przeczytać to, co ja z radością pisałem do kogoś, kogo uważałem za przemiła i sympatyczna osobę. Dalej. Relacje. Jak zerkniesz wyżej to naliczysz chyba z osiem: - robertmazaur16 zareagował na twoją relacje. Czy to jest z sadu o brzoskwiniach, zachód słońca zrobiony z okna, czy fotka w spódniczce ( notabene, bardzo dobrze wyglądasz w takim stroju.) Zawsze wpisywałem coś, co mi akurat się skojarzyło... Ja w tym czasie trochę zacząłem więcej sobie zwiedzać, ale jakoś nie doczekałem się wejść o komentarzu nie wspomnę.. ,..Dlatego masz rację, uniosłem się honorem. Tak jak Ci w lipcu pisałem dlaczego przestałem pisać na dobranoc. Ja nie jestem zdesperowany, bardzo lubię sygnał: - czaarnuulkaa, przesłała wiadomość. Ale nie będę nigdy stał pod drzwiami i liczył na łaskę na wycieracz. W sierpniu znowu zacząłem pisać do Ciebie, bo mówiłaś, że nie jest Ci to obojętne. Czujesz się nawet spokojniejsza. Uwierzyłem, ale jak zauważyłem, czym bardziej się staram tym Ty mniej to doceniasz. A wręcz odwrotnie. Jak widzisz, że,
Zacznę od końca, bo bardzo mi się spodobała tak miła wiadomość..... Ojejku!!!... Jakie to miłe przeczytać takie słowa, wręcz troski. Dziękuję, aż mi się tak lekko na sercu zrobiło. Jakbyś była teraz bliziutko, to bym Cię za to przytulił i pociumał w skroń... Napisałem o tej nieszczęsnej wacie byś nie pomyślała, że przeczytałem i mam to gdzieś. Naprawdę w lusterku wyglądałem z tymi oczyma jak Bazyliszek. Zabezpieczyłem się w kaptur, maskę ale trudno trzymać ją nad głową i wciskać między legary przez kilka godzin i nie patrzeć czy to szczelnie robię. A to pyli tymi drobinkami... Pewnie wiesz, że dopiero kontakt z wodą powoduje ból i swędzenie. Tak więc po wyjściu z kabiny miałem problem by nie trzeć oczu więc przeczytałem tylko fragment ostatniej wiadomość . Zresztą widać jak wpisałem Ci te kilka słów, same błędy...wybacz... W każdym razie dziękuję za dobre słowo, Jest już teraz dobrze a zaczerwienienie pewnie ustąpi do nocy by się Kuba mnie nie wystraszył podczas klejenia.... A teraz do rzeczy... Hm....Hoksa, co powiedział? Na pewno wszystko powtórzył, a sporo ubarwił. Już na placu gdy układaliśmy materiał na domki na Jacka naczepę zaczął temat Patrzyłem na Ciebie byś zaprzeczyła albo mu zwróciła uwagę. Ale zachowywałaś się jakbyś była urażona a on widząc Twoją postawę nakręcił się i całe śniadanie streszczał, co się zamieniło międzay nami. Najciekawsze jest to, że kilka tygodni temu gdy Artura dał na taśmówkę a Ty miałaś kreślić z Hoksą. To Artur ze śmiechem mi powiedział:
- " Monika podeszła do mnie i powiedziała, że musiała iść po stopery. i dodała: Widzisz, jakoś z tobą ich nie potrzebowałam.
I dodał: Przekonała się jak i my, że on pierdo...albo znudziło jej się to ciągłe - Monia, jak tam?... A teraz nagle taka komitywa między wami? Hm....Zaskoczyło mnie to, bo poznałem Cię trochę i wiem, że jesteś dyskretna i nie powtarzasz tego, co pisaliśmy a tu takie zwierzenia i to z Hoksą. No cóż, zabronić nie mogę, ale proszę Cię byś się zastanowiła czy warto. Ja kilka razy Cię przytuliłem i już były pytania czy mamy się ku sobie bo i Ty jakoś po tym objęciu odchodzisz uśmiechnięta. Zbudowałaś przez lata coś trwałego i pięknego w związku z narzeczonym. Szkoda by było gdyby plotki spowodowały, że chłopak by miał jakieś ale do Ciebie. Miłość to jedyne, co warto mieć na stałe i cieszyć się tą drugą kochana osobą Wiesz sama jak ludzie lubią by zrobić dramę i mieć pożywkę do pierdo....po kątach.
Skoro się pożegnałaś, pisząc, że nie będziesz więcej ...hm... zaśmiecać ...To pozostaje mi to uszanować. To przykre dla mnie, bo jeszcze we wrześniu nasza relacja była baaaardzao mnie zadowalająca. Miałem koleżankę, która była mi bliska.... Nie sądziłem, że poznanie dziewczyny, która lubi jak ja zwiedzać, godzinami opowiadać o podróżach. Zadzwonić, pisać, co porabia itp. Będzie dla Ciebie czymś negatywnym. Nie chcę już nawet przytaczać słów Hoksy na śniadaniu, co mu powiedziałaś o tym bo to żenujące... Szkoda, że nie potrafisz jak Tereska, czy Ela, podejść i przytulić się ze słowami: - Robercik, jak się cieszę, fajnie, że masz kogoś.....Opowiadaj czy coś z tego będzie itp.. ...No niestety, wróciła dawna natura, kokietki, która chce być adorowana i obsypywana komplementami i nikt nie może być ważniejszy... Moniko strzeliłaś po prostu focha, dlatego nawet nie zaglądasz na moje relacje bo nie chcesz zobaczyć mojego szczęścia.. Dlatego wczoraj było mi bardzo przykro w pracy..... Ja się cieszę, że masz narzeczonego, że spędzacie weekendy, śmiejecie się, spędzacie radosne chwile. Planujecie przyszłość, dajecie sobie ciepło, mówicie komplementy, dotykacie z czułością... Bo po prostu tak jest, jak się z kimś zżyjesz to cihcesza by mu było dobrze. ...To tyle,.... Liczę, że przemyślisz sprawę i jak ja w niedalekiej przyszłości złożę Ci z uśmiechem na twarzy życzenia zamążpójścia. Tak i Ty odrzucisz dumę i pokażesz klasę i zachowasz się jak Tereska i Ela. .. Wspaniałego weekendu, dla Ciebie i Twojego narzeczonego. Niech Wam się wszystko uda, co sobie zaplanowaliście..
Co mam do reklamowania? A choćby to, że jak wchodzę na profil, to kogoś, a nie firmy. Mnie nie interesuje, co komu nie idzie i wciska swoje badziewie w gazetki, czy poprzez media i instagram. Chcę wiedzieć, co dany człowiek ma za priorytety, cele, marzenia, czym po prostu żyje. Jak mi coś będzie trzeba to wystarczy kilka ruchów palcem i jutro będzie do odbioru.... Sama zresztą widzisz jak zareagowały osoby na to, co zachwalałaś. Zapewne było przewracanie oczyma i poszukiwanie kolejnych postów.... A co do zaproszenia na priv. Ja nie mam niczego do ukrycia. Jak zawsze piszę, co myślę, nie czaruję i nie zachwalam jak mi się nie podoba. Nie można mi zarzucić, że tylko neguje, bo jest pod kilkoma postami ciepłe słowo i pochwały można się doczytać.... Dlatego jak masz argumenty to śmiało, nie wstydź się polemiki i na swoim profilu pokaż na co Cię stać. Nie bój się , kto wie czy obserwujący się nie przyłączą i wypowiedzą na temat reklamowania... Miłego popołudnia.
No niestety, wszystko, co dobre ma swój kres. Pocieszam się jednak, że to prawie 3 tygodnie jeszcze a nie jest powiedziane, że jesień będzie dżdżysta.. Czego Tobie Angelo jak i sobie życzę...
Skąd? Zawsze lubiłem się bawić w pisanie. Najpierw papeteria a później klawiatura. Wrzucałem swoje historyjki na portale literackie dla amatorów a odkąd wciągnęły mnie zdęcia to czasem za przyzwyczajenia coś jeszcze mnie natchnie i - jak słusznie zauważyłaś - rozkminy. Cóż, nawyk lub zboczenie ( wybierz sama ) pozostał. Budzę się tak nad ranem i zamiast pokimać to ja za telefon i odpowiadam na komentarze..... Niech ta sobota będzie jedną z lepszych we ....wrześniu
Ciężko czasem pogodzić się za niektórymi sprawami. Śmierć zawsze jest trudnym doświadczeniem, zaskoczy, zastanowi a czasem jeśli ta osoba była nam bliska, to zmienia nasze dotychczasowe życie
Gorzej jeśli to ta odchodząca nie może się pogodzić i próbuje tu dawać znak o sobie.
Czy mój brat wciąż jeszcze tu jest?
Wiem, że wielu uzna to za przejaw nadwrażliwości. Być może znajdą się osoby, które stwierdzą, że za tego samotnego życia mam odchyły od normy... Nie ważne, chcę się za tym podzielić.
Podczas mszy w dniu pogrzebu w kaplicy, celebrant głosił mowę pożegnalną, wspomniał o błędach Krzysztofa, o słabościach i tym, co słabe w nas wszystkich. I w tym momencie drzwi za jego plecami się otworzyły i po chwili powoli zamknęły. Przypadek? Być może. Gdy byliśmy w domu w którym mieszkał i zamarł, sprawdzić dokumenty, rachunki itp. W pewnym momencie brakło prąd. Nie wybiło, nie nastąpiło przesilenie ale główny wyłącznik został przekręcony. Kto mógł to w danym momencie pobytu w domu tego dokonać? Nie chcę nawet dociekać.
W nocy byłem w pracy, przeszedłem przez długość hali by spojrzeć na traka, czy został doprowadzony do ładu. Wracając zobaczyłem, że światło jest włączone w szatni. Podszedłem do schodów ( szatnia jest usytuowana na piętrze ) i wdrapałem się po stopniach. Ku mojemu zaskoczeniu nie musiałem dotykać kontaktu, panowała ciemność. Stałem przez kilka sekund, nie wiedząc, co mam o tym sądzić gdy od strony toalety usłyszałem dwa głuche dźwięki. Nie umiem tego nazwać, Zamykanie drzwi? Nie wiem.
Nie chcę więcej nic dodawać. Nic nie sugeruję ale nigdy takiego czegoś nie doświadczyłem.
Mam prośbę, jeśli ktoś o czymś takim słyszał albo zna autopsji to proszę się podzielić swoim doświadczeniem.
Szkoda, .. Tyle mojego wyjaśnienia. Mam nadzieję, że jakoś dojdziemy do ładu i jeszcze będziemy beza sztuczności się do siebie uśmiechać a może i rozmawiać. Przytulam Cię tak wirtualnie Moniko, bo ja wciąż Cię baaardzao lubię. P.S. Wybacza za cierpkie słowa ale musiałem wylać żale. Pa, piękna, zielonooka.
Po tym jak wróciłem za pielgrzymki otworzyły mi się oczy. Zobaczyłem, że można się codziennie modlić, ale i zażyć pięknych chwil. Zobaczyć nowe miejsca, potańczyć, zanurzyć się w morzu, Poznać kulturę danego kraju, a w autokarze czy wieczorem w hotelu porozmawiać z innymi uczestnikami. Panie poczęstowały swoimi drinkami, poopowiadały o sobie itp' Po co Ci to Moniko piszę? Bo z rozpędu zaprosiłem Cię na taką wyprawę. Aby nie była to od razu tak wielką podróżą zaproponowałem wyjazd Twoim autem na kilka godzin ( Zakopane, mogłaś wybrać dowolne miejsce, Mogłaś zadecydować, ja tylko rzuciłem luźną propozycję ) I co? Cisza. Nie poruszyłaś tematu, jakbym o nic nie pytał. Przykro mi, bo mam wrażenie jakbyś odebrała to jako coś niestosownego. Nie Dla tego dla jasności wyjaśnię: Znasz mnie na tyle by wiedzieć, że nie jestem jakimś podrywaczem, który kombinuje by wyrwać kogoś na parę godzin. Jestem sam i nie myślę o związku. Nie proponuję więc żadnego chodzenia, schadzek, po lokalach czy cielesnych uniesień. Jestem osobą wierzącą i 10 przykazań jest dla mnie podstawą i sensem życia. Miałem z 2 razy okazję być sam na sam za kobietą ale nie kopulowałem z nimi i jestem z tego dumny, że grzecznie usnąłem a nie wykorzystałem okazję. Tym bardziej teraz gdy jestem już w średnim wieku nie próbowałbym nawet myśleć o takich rzeczach. Wiem, ze to śmiałe, co piszę ale chcę byś miała wiedzę, co do moich intencji. A są one proste. Jesteś bardzo miłą, delikatna i ciepłą osobą. Jesteś mi bardzo bliska i uczyniłabyś mi przyjemność gdybyś mi towarzyszyła podczas takich eskapad. Traktuję Cię z szacunkiem, jesteś dla mnie jak taka Bratnia Dusza . Wiem, że moje zachowanie ( głaskanie, całusy w policzek objęcie w pasie) są trochę nachalne i krępujące ale uwierz nigdy bym nie zrobił czegoś, co by Ci sprawiło przykrość. To co jest teraz jest tak cenne dla mnie i jest tym czymś wartościowym, że nie oczekuję niczego więcej. Wystarczy mi Twoja sympatia, nie chcę byś mnie kochała jak mężczyznę bo to wszystko mija, przechodzi w rutynę. Wolę byś miała mnie za przyjaciela, osobę, która chce i lubi z Toba przebywać, pisać i słuchać o Twoich marzeniach. To jest wartość na lata i tego chciałbym.
Zabolała mnie Twoja obojętność. Wiem, że mogę uchodzić za takiego cwaniaka, bo czasem mało się odzywam, przechodzę dzień i wydaję się zadowolony sam za siebie. Ale to taka moja słabość, neurotyzm, a tak na prawdę uwielbiam rozmawiać. Po paru dniach po tej propozycji byłem przygotowany na odmowę. Liczyłem się z tym, że napiszesz::
- Robert, pisanie owszem, ale coś więcej nie wchodzi w grę.
Koniec kropka. Przyjąłbym to do wiadomości. Pewnie, że nie tryskałbym humorem, w końcu to odmowa...No cudów nie ma bym to potraktował tak leciutko . Ale uwierz mi dalej bym się pchał do Ciebie. Dalej byś była zaczepiana a gdybym stał bliżej to i szybki całus by się przytrafił.
Zdziwisz się ale to nie to zadecydowało. Nie to spowodowało, że przestałem pisać i tak tylko - jak określasz - słabo Cię witam.
Już w czerwcu kilka razy słowo - WYSWIETLONE - pojawiało się pod moją wiadomością na dobranoc, na drugi dzień koło 17, 18-stej następnego dnia. Czyli 20 godzin potrzebowałaś by to odczytać. Dziwne to było bo wiem, że Ty jak Teresa często trzymasz telefon w dłoni. Pytałem czy nie masz dość tego pierdolamento ale też nie odpowiedziałaś ani tak ani nie. Nadszedł wreszcie dzień w którym po nocy przy otwartym oknie poczułaś się gorzej. Bolało Cię gardło, więc rano zapytałem jak samopoczucie. Do nocy nie uzyskałem odpowiedzi więc doszedłem do wniosku, że masz dość. Jestem tak nudny, że odczytujesz ( a może tylko przeleciałaś tekst z grzeczności) tak dla świętego spokoju, a teraz jeszcze stałem się wścibski i dociekliwy.
Moniko, wycofałem się bo nie chcę by mi ktoś robił grzeczność na siłę. Nie jestem aż tak zdesperowany by prosić kogoś o rozmowę o kilka słów. Owszem, pisałem o tym, że lubię dźwięk i tekst - czarnulka przesłała wiadomość. - To cieszyło. To prawda, pisałem to by Cię może zachęcić, trochę zmotywować do pisania ale nie z poczucia obowiązku.
Jesteś dobrym człowiekiem, tylko odczuwam w Tobie jakąś blokadę, jakbyś się bała otworzyć,, Nie umiesz być asertywna, Unikasz odpowiedzialności, wolisz przeczekać a nuż się samo rozwiąże. W tym wypadku pozwoliłaś mi uwierzyć, że to dla Ciebie jest ważne bo bałaś się napisać, że to już stało się powszednie i nie cieszy jak na początku.
Podsumowując:: Nie jestem obrażony, po prostu dziwnie się czuję z tym, że tak tego w porę nie zauważyłem. A raczej, że tak długo sądziłem, że to minie i zaczniesz być tak jak ja. Opowiadająca o sobie, chętna na znajomość bez myśli o parowaniu, spotkaniach czy jeszcze czymś poważniejszym .
No cóż, nie jest to teraz przyjemne. Udajemy, że nic się nie stało. Jak wczoraj, miła rozmowa, śmiech ale w szerszym gronie. Nie ma spojrzenia w oczy, nie umiem podejść do Ciebie i na pożegnanie życzyć Ci udanego weekendu. Przytulić, poczuć jak pięknie pachniesz i
Po tym jak wróciłem z pielgrzymki otworzyły mi się oczy. Zobaczyłem, że można się codziennie modlić, ale i zażyć pięknych chwil. Zobaczyć nowe miejsca, potańczyć, zanurzyć się w morzu, Poznać kulturę danego kraju, a w autokarze czy wieczorem w hotelu porozmawiać z innymi uczestnikami. Panie poczęstowały swoimi drinkami, poopowiadały o sobie itp' Po co Ci to Moniko piszę? Bo z rozpędu zaprosiłem Cię na taką wyprawę. Aby nie była to od razu tak wielką podróżą zaproponowałem wyjazd Twoim autem na kilka godzin ( Zakopane, mogłaś wybrać dowolne miejsce, Mogłaś zadecydować, ja tylko rzuciłem luźną propozycję ) I co? Cisza. Nie poruszyłaś tematu, jakbym o nic nie pytał. Przykro mi, bo mam wrażenie jakbyś odebrała to jako coś niestosownego.
Dla tego dla jasności wyjaśnię: Znasz mnie na tyle by wiedzieć, że nie jestem jakimś podrywaczem, który kombinuje by wyrwać kogoś na parę godzin. Jestem sam i nie myślę o związku. Nie proponuję więc żadnego chodzenia, schadzek, po lokalach czy cielesnych uniesień. Jestem osobą wierzącą i 10 przykazań jest dla mnie podstawą i sensem życia. Miałem z 2 razy okazję być sam na sam za kobietą ale nie kopulowałem z nimi i jestem z tego dumny, że grzecznie usnąłem a nie wykorzystałem okazję. Tym bardziej teraz gdy jestem już w średnim wieku nie próbowałbym nawet myśleć o takich rzeczach. Wiem, ze to śmiałe, co piszę ale chcę byś miała wiedzę, co do moich intencji. A są one proste. Jesteś bardzo miłą, delikatna i ciepłą osobą. Jesteś mi bardzo bliska i uczyniłabyś mi przyjemność gdybyś mi towarzyszyła podczas takich eskapad. Traktuję Cię z szacunkiem, jesteś dla mnie jak taka Bratnia Dusza . Wiem, że moje zachowanie ( głaskanie, całusy w policzek objęcie w pasie) są trochę nachalne i krępujące ale uwierz nigdy bym nie zrobił czegoś, co by Ci sprawiło przykrość. To co jest teraz jest tak cenne dla mnie i jest tym czymś wartościowym, że nie oczekuję niczego więcej. Wystarczy mi Twoja sympatia, nie chcę byś mnie kochała jak mężczyznę bo to wszystko mija, przechodzi w rutynę. Wolę byś miała mnie za przyjaciela, osobę, która chce i lubi z Toba przebywać, pisać i słuchać o Twoich marzeniach. To jest wartość na lata i tego chciałbym.
Zabolała mnie Twoja obojętność. Wiem, że mogę uchodzić za takiego cwaniaka, bo czasem mało się odzywam, przechodzę dzień i wydaję się zadowolony sam z siebie. Ale to taka moja słabość, neurotyzm, a tak na prawdę uwielbiam rozmawiać. Po paru dniach po tej propozycji byłem przygotowany na odmowę. Liczyłem się z tym, że napiszesz::
- Robert, pisanie owszem, ale coś więcej nie wchodzi w grę.
Koniec kropka. Przyjąłbym to do wiadomości. Pewnie, że nie tryskałbym humorem, w końcu to odmowa...No cudów nie ma bym to potraktował tak leciutko . Ale uwierz mi dalej bym się pchał do Ciebie. Dalej byś była zaczepiana a gdybym stał bliżej to i szybki całus by się przytrafił.
Zdziwisz się ale to nie to zadecydowało. Nie to spowodowało, że przestałem pisać i tak tylko - jak określasz - słabo Cię witam.
Już w czerwcu kilka razy słowo - WYSWIETLONE - pojawiało się pod moją wiadomością na dobranoc, na drugi dzień koło 17, 18-stej następnego dnia. Czyli 20 godzin potrzebowałaś by to odczytać. Dziwne to było bo wiem, że Ty jak Teresa często trzymasz telefon w dłoni. Pytałem czy nie masz dość tego pierdolamento ale też nie odpowiedziałaś ani tak ani nie. Nadszedł wreszcie dzień w którym po nocy przy otwartym oknie poczułaś się gorzej. Bolało Cię gardło, więc rano zapytałem jak samopoczucie. Do nocy nie uzyskałem odpowiedzi więc doszedłem do wniosku, że masz dość. Jestem tak nudny, że odczytujesz ( a może tylko przeleciałaś tekst z grzeczności) tak dla świętego spokoju, a teraz jeszcze stałem się wścibski i dociekliwy.
Moniko, wycofałem się bo nie chcę by mi ktoś robił grzeczność na siłę. Nie jestem aż tak zdesperowany by prosić kogoś o rozmowę o kilka słów. Owszem, pisałem o tym, że lubię dźwięk i tekst - czarnulka przesłała wiadomość. - To cieszyło. To prawda, pisałem to by Cię może zachęcić, trochę zmotywować do pisania ale nie z poczucia obowiązku.
Jesteś dobrym człowiekiem, tylko odczuwam w Tobie jakąś blokadę, jakbyś się bała otworzyć,, Nie umiesz być asertywna, Unikasz odpowiedzialności, wolisz przeczekać a nuż się samo rozwiąże. W tym wypadku pozwoliłaś mi uwierzyć, że to dla Ciebie jest ważne bo bałaś się napisać, że to już stało się powszednie i nie cieszy jak na początku.
Podsumowując:: Nie jestem obrażony, po prostu dziwnie się czuję z tym, że tak tego w porę nie zauważyłem. A raczej, że tak długo sądziłem, że to minie i zaczniesz być tak jak ja. Opowiadająca o sobie, chętna na znajomość bez myśli o parowaniu, spotkaniach czy jeszcze czymś poważniejszym .
No cóż, nie jest to teraz przyjemne. Udajemy, że nic się nie stało. Jak wczoraj, miła rozmowa, śmiech ale w szerszym gronie. Nie ma spojrzenia w oczy, nie umiem podejść do Ciebie i na pożegnanie życzyć Ci udanego weekendu. Przytulić, poczuć jak pięknie pachniesz, i pociumać.
11 komentarze
milegodnia
A wręcza odwrotnie.
Jak widzisz, że wymykam się,
to wtedy stajesz się aktywna, dajesz
polubienia, czy jak teraz napisałaś aż 6!!!
wiadomości i to wyczerpujących.
Cóż, widocznie muszę zawsze miesiąc
być wyalienowany z Twojego życia by
dostąpić zaszczytu odpisania przez
użytkownika czaarnulkaa...
Mariusz się pytał czy będę z nim w nocy
więc odpowiadam i Tobie, że tak , dziś
zaczynam pracę.
To tyle Moniko.
Tak już między nami jest.
Ja mam niewielu znajomych, ale jak już
z kimś utrzymuję kontakt to oczekuję
zaangażowania.
Ty niestety nie mogłaś mi tego zapewnić.
Najwidoczniej jestem tak nudny i pospolity,
że nie jestem w tanie zainteresować Cię
rozmową.
Pogodziłem się z tym.
Najważniejsze, że mamy obok takie osoby,
co nas rozumieją
milegodnia
Zacznę od końca, bo bardzo mi się
spodobała tak miła wiadomość.....
Ojejku!!!...
Jakie to miłe przeczytać takie słowa,
wręcz troski.
Dziękuję, aż mi się tak lekko na sercu zrobiło.
Jakbyś była teraz bliziutko, to bym Cię za to
przytulił i pociumał w skroń...
Napisałem o tej nieszczęsnej wacie byś nie
pomyślała, że przeczytałem i mam to gdzieś.
Naprawdę w lusterku wyglądałem z tymi
oczyma jak Bazyliszek.
Zabezpieczyłem się w kaptur, maskę ale
trudno trzymać ją nad głową i wciskać między
legary przez kilka godzin i nie patrzeć czy to
szczelnie robię. A to pyli tymi drobinkami...
Pewnie wiesz, że dopiero kontakt z wodą
powoduje ból i swędzenie.
Tak więc po wyjściu z kabiny miałem problem
by nie trzeć oczu więc przeczytałem tylko fragment
ostatniej wiadomość . Zresztą widać jak wpisałem
Ci te kilka słów, same błędy...wybacz...
W każdym razie dziękuję za dobre słowo,
Jest już teraz dobrze a zaczerwienienie pewnie
ustąpi do nocy by się Kuba mnie nie wystraszył
podczas klejenia....
A teraz do rzeczy...
Hm....Hoksa, co powiedział?
Na pewno wszystko powtórzył, a sporo ubarwił.
Już na placu gdy układaliśmy materiał na domki
na Jacka naczepę, zaczął temat
Patrzyłem na Ciebie byś zaprzeczyła albo
mu zwróciła uwagę.
Ale zachowywałaś się jakbyś była naprawdę urażona
a on widząc Twoją postawę nakręcił się i
całe śniadanie streszczał, co się zmieniło
między nami......
...Może to jest infantylne, co wrzucam na instagram,
ale ja taki jestem, nie mam nigdy nic do
ukrycia.
Marzena dała mi na to przyzwolenie, nie
przeszkadza jej moje dziwactwo i radość, z
tego, że sobie coś nagrywam z jej udziałem.
Ona zresztą sama działa w ten sposób na
Tik-Toku, montując urywki z różnych wędrówek
czy scen z jej życia.
Jeśli dla Was jest to powód do drwin to
powiem jak Ty:
- Przychodzę do pracy dla siebie, -
To co wrzucam traktuję jak pamiętnik.
Jak mówi Marzena:
- To dobra odskocznia na zimę
gdy dopadnie cię nostalgia.
Wtedy przeglądasz to, co było
miłe dla oka.
= = =
Najciekawsze jest to, że kilka tygodni temu
gdy Artura dał na taśmówkę a Ty miałaś
kreślić z Hoksą.
To Artur ze śmiechem mi powiedział:
- " Monika podeszła do mnie i powiedziała,
że musiała iść po stopery. i dodała:
Widzisz, jakoś z tobą ich nie potrzebowałam.
I dodał:
Przekonała się jak i my, że on pierdo...albo
znudziło jej się to ciągłe
- Monia, jak tam?...
A teraz nagle taka komitywa między wami?
Hm....Zaskoczyło mnie to,
bo poznałem Cię trochę i wiem, że jesteś
dyskretna i nie powtarzasz tego, co pisaliśmy
a tu takie zwierzenia i to z Hoksą.
No cóż, zabronić nie mogę, ale proszę
Cię byś się zastanowiła czy warto.
Ja kilka razy Cię przytuliłem i już były
pytania czy mamy się ku sobie bo i Ty
jakoś po tym objęciu odchodzisz
uśmiechnięta.
Zbudowałaś przez lata coś trwałego i
pięknego w związku z narzeczonym.
Szkoda by było gdyby plotki spowodowały,
że chłopak by miał jakieś ale do Ciebie.
Miłość to jedyne, co warto mieć na stałe
i cieszyć się tą drugą kochana osobą
Wiesz sama jak ludzie lubią by zrobić dramę
i mieć pożywkę do pierdo....po kątach.
....Nie jestem naiwny i wiem, że nikogo aż tak
nie obchodzi moje szczęście.
Jednak nie chcę za góry zakładać, że nimi
powoduje tylko i wyłączanie ciekawość.
Jeżeli widzę, że się uśmiechają i są miłe
to nie będę udawał, że to mnie nie rusza i
jest mi obojętne, bo tak nie jest.
W przeciwieństwie do Ciebie jeśli o tym mówią
to do mnie i w pozytywnym aspekcie.
Ty Moniko, bez urazy ale jednak nie podeszłaś
do mnie z takim pytaniem a wolałaś wypowiedzieć
się o tym Hoksie...
......I na koniec o mym trzymaniu głowy ponad
tym, co przyziemne.
Przejrzyj sobie powyższy nasze wpisy.
Ostatni ja dałem 10 września i to taaaaki
długi, że było co odpisywać
W tym czasie byłaś trochę na urlopie i liczyłem,
odpiszesz....
Hm .....cisza...jak po śmierci organisty...
Dopiero dokładnie po miesiącu dostałem
polubienie za ta wiadomość.
Ciekawe,.....
Miesiąc potrzebowałaś by przeczytać
to, co ja z radością pisałem do kogoś,
kogo uważałem za przemiła i sympatyczna
osobę.
Dalej.
Relacje. Jak zerkniesz wyżej to naliczysz chyba z
osiem:
- robertmazaur16 zareagował na twoją relacje.
Czy to jest z sadu o brzoskwiniach, zachód
słońca zrobiony z okna, czy fotka w spódniczce
( notabene, bardzo dobrze wyglądasz w takim
stroju.) Zawsze wpisywałem coś, co mi akurat
się skojarzyło...
Ja w tym czasie trochę zacząłem więcej
sobie zwiedzać, ale jakoś nie doczekałem
się wejść o komentarzu nie wspomnę..
,..Dlatego masz rację, uniosłem się honorem.
Tak jak Ci w lipcu pisałem dlaczego przestałem
pisać na dobranoc.
Ja nie jestem zdesperowany, bardzo lubię
sygnał:
- czaarnuulkaa, przesłała wiadomość.
Ale nie będę nigdy stał pod drzwiami i liczył
na łaskę na wycieracz.
W sierpniu znowu zacząłem pisać do Ciebie,
bo mówiłaś, że nie jest Ci to obojętne.
Czujesz się nawet spokojniejsza.
Uwierzyłem, ale jak zauważyłem, czym bardziej
się staram tym Ty mniej to doceniasz.
A wręcz odwrotnie.
Jak widzisz, że,
milegodnia
Zacznę od końca, bo bardzo mi się
spodobała tak miła wiadomość.....
Ojejku!!!...
Jakie to miłe przeczytać takie słowa,
wręcz troski.
Dziękuję, aż mi się tak lekko na sercu zrobiło.
Jakbyś była teraz bliziutko, to bym Cię za to
przytulił i pociumał w skroń...
Napisałem o tej nieszczęsnej wacie byś nie
pomyślała, że przeczytałem i mam to gdzieś.
Naprawdę w lusterku wyglądałem z tymi
oczyma jak Bazyliszek.
Zabezpieczyłem się w kaptur, maskę ale
trudno trzymać ją nad głową i wciskać między
legary przez kilka godzin i nie patrzeć czy to
szczelnie robię. A to pyli tymi drobinkami...
Pewnie wiesz, że dopiero kontakt z wodą
powoduje ból i swędzenie.
Tak więc po wyjściu z kabiny miałem problem
by nie trzeć oczu więc przeczytałem tylko fragment
ostatniej wiadomość . Zresztą widać jak wpisałem
Ci te kilka słów, same błędy...wybacz...
W każdym razie dziękuję za dobre słowo,
Jest już teraz dobrze a zaczerwienienie pewnie
ustąpi do nocy by się Kuba mnie nie wystraszył
podczas klejenia....
A teraz do rzeczy...
Hm....Hoksa, co powiedział?
Na pewno wszystko powtórzył, a sporo ubarwił.
Już na placu gdy układaliśmy materiał na domki
na Jacka naczepę zaczął temat
Patrzyłem na Ciebie byś zaprzeczyła albo
mu zwróciła uwagę.
Ale zachowywałaś się jakbyś była urażona
a on widząc Twoją postawę nakręcił się i
całe śniadanie streszczał, co się zamieniło
międzay nami.
Najciekawsze jest to, że kilka tygodni temu
gdy Artura dał na taśmówkę a Ty miałaś
kreślić z Hoksą.
To Artur ze śmiechem mi powiedział:
- " Monika podeszła do mnie i powiedziała,
że musiała iść po stopery. i dodała:
Widzisz, jakoś z tobą ich nie potrzebowałam.
I dodał:
Przekonała się jak i my, że on pierdo...albo
znudziło jej się to ciągłe
- Monia, jak tam?...
A teraz nagle taka komitywa między wami?
Hm....Zaskoczyło mnie to,
bo poznałem Cię trochę i wiem, że jesteś
dyskretna i nie powtarzasz tego, co pisaliśmy
a tu takie zwierzenia i to z Hoksą.
No cóż, zabronić nie mogę, ale proszę
Cię byś się zastanowiła czy warto.
Ja kilka razy Cię przytuliłem i już były
pytania czy mamy się ku sobie bo i Ty
jakoś po tym objęciu odchodzisz
uśmiechnięta.
Zbudowałaś przez lata coś trwałego i
pięknego w związku z narzeczonym.
Szkoda by było gdyby plotki spowodowały,
że chłopak by miał jakieś ale do Ciebie.
Miłość to jedyne, co warto mieć na stałe
i cieszyć się tą drugą kochana osobą
Wiesz sama jak ludzie lubią by zrobić dramę
i mieć pożywkę do pierdo....po kątach.
milegodnia
Skoro się pożegnałaś, pisząc,
że nie będziesz więcej ...hm...
zaśmiecać ...To pozostaje mi
to uszanować.
To przykre dla mnie, bo jeszcze
we wrześniu nasza relacja była
baaaardzao mnie zadowalająca.
Miałem koleżankę, która była mi
bliska....
Nie sądziłem, że poznanie dziewczyny,
która lubi jak ja zwiedzać, godzinami
opowiadać o podróżach. Zadzwonić,
pisać, co porabia itp. Będzie dla Ciebie
czymś negatywnym.
Nie chcę już nawet przytaczać słów
Hoksy na śniadaniu, co mu powiedziałaś
o tym bo to żenujące...
Szkoda, że nie potrafisz jak Tereska, czy
Ela, podejść i przytulić się ze słowami:
- Robercik, jak się cieszę, fajnie, że
masz kogoś.....Opowiadaj czy coś z
tego będzie itp..
...No niestety, wróciła dawna natura, kokietki,
która chce być adorowana i obsypywana
komplementami i nikt nie może być
ważniejszy...
Moniko strzeliłaś po prostu focha, dlatego
nawet nie zaglądasz na moje relacje bo
nie chcesz zobaczyć mojego szczęścia..
Dlatego wczoraj było mi bardzo przykro
w pracy.....
Ja się cieszę, że masz narzeczonego,
że spędzacie weekendy, śmiejecie się,
spędzacie radosne chwile. Planujecie
przyszłość, dajecie sobie ciepło, mówicie
komplementy, dotykacie z czułością...
Bo po prostu tak jest, jak się z kimś zżyjesz to
cihcesza by mu było dobrze.
...To tyle,....
Liczę, że przemyślisz sprawę i jak ja w niedalekiej
przyszłości złożę Ci z uśmiechem na
twarzy życzenia zamążpójścia.
Tak i Ty odrzucisz dumę i pokażesz
klasę i zachowasz się jak Tereska i Ela. ..
Wspaniałego weekendu, dla Ciebie i
Twojego narzeczonego.
Niech Wam się wszystko uda, co sobie
zaplanowaliście..
milegodnia
Co mam do reklamowania?
A choćby to, że jak wchodzę na profil,
to kogoś, a nie firmy.
Mnie nie interesuje, co komu nie idzie i
wciska swoje badziewie w gazetki, czy
poprzez media i instagram.
Chcę wiedzieć, co dany człowiek ma
za priorytety, cele, marzenia, czym po
prostu żyje.
Jak mi coś będzie trzeba to wystarczy kilka
ruchów palcem i jutro będzie do odbioru....
Sama zresztą widzisz jak zareagowały osoby
na to, co zachwalałaś. Zapewne było przewracanie
oczyma i poszukiwanie kolejnych postów....
A co do zaproszenia na priv.
Ja nie mam niczego do ukrycia.
Jak zawsze piszę, co myślę, nie czaruję i nie
zachwalam jak mi się nie podoba.
Nie można mi zarzucić, że tylko neguje, bo jest
pod kilkoma postami ciepłe słowo i pochwały
można się doczytać....
Dlatego jak masz argumenty to śmiało, nie wstydź
się polemiki i na swoim profilu pokaż na co Cię stać.
Nie bój się , kto wie czy obserwujący się nie przyłączą
i wypowiedzą na temat reklamowania...
Miłego popołudnia.
milegodnia
No niestety, wszystko, co dobre ma swój kres.
Pocieszam się jednak, że to prawie 3 tygodnie jeszcze
a nie jest powiedziane, że jesień będzie dżdżysta..
Czego Tobie Angelo jak i sobie życzę...
milegodnia
Skąd?
Zawsze lubiłem się bawić w pisanie.
Najpierw papeteria a później klawiatura.
Wrzucałem swoje historyjki na portale literackie
dla amatorów a odkąd wciągnęły mnie zdęcia
to czasem za przyzwyczajenia coś jeszcze
mnie natchnie i - jak słusznie zauważyłaś - rozkminy.
Cóż, nawyk lub zboczenie ( wybierz sama )
pozostał.
Budzę się tak nad ranem i zamiast pokimać to ja za
telefon i odpowiadam na komentarze.....
Niech ta sobota będzie jedną z lepszych we ....wrześniu
milegodnia
Ciężko czasem pogodzić się za niektórymi
sprawami.
Śmierć zawsze jest trudnym doświadczeniem,
zaskoczy, zastanowi a czasem jeśli ta osoba
była nam bliska, to zmienia
nasze dotychczasowe życie
Gorzej jeśli to ta odchodząca nie może
się pogodzić i próbuje tu dawać znak o sobie.
Czy mój brat wciąż jeszcze tu jest?
Wiem, że wielu uzna to za przejaw nadwrażliwości.
Być może znajdą się osoby, które stwierdzą, że za tego
samotnego życia mam odchyły od normy...
Nie ważne, chcę się za tym podzielić.
Podczas mszy w dniu pogrzebu w kaplicy, celebrant
głosił mowę pożegnalną, wspomniał o błędach
Krzysztofa, o słabościach i tym, co słabe w nas wszystkich.
I w tym momencie drzwi za jego plecami się otworzyły i
po chwili powoli zamknęły.
Przypadek?
Być może.
Gdy byliśmy w domu w którym mieszkał i zamarł,
sprawdzić dokumenty, rachunki itp.
W pewnym momencie brakło prąd.
Nie wybiło, nie nastąpiło przesilenie ale główny
wyłącznik został przekręcony.
Kto mógł to w danym momencie pobytu w domu
tego dokonać?
Nie chcę nawet dociekać.
W nocy byłem w pracy, przeszedłem przez długość
hali by spojrzeć na traka, czy został doprowadzony
do ładu.
Wracając zobaczyłem, że światło jest włączone w
szatni. Podszedłem do schodów ( szatnia jest usytuowana
na piętrze ) i wdrapałem się po stopniach.
Ku mojemu zaskoczeniu nie musiałem dotykać kontaktu,
panowała ciemność.
Stałem przez kilka sekund, nie wiedząc, co mam o tym
sądzić gdy od strony toalety usłyszałem dwa głuche
dźwięki.
Nie umiem tego nazwać, Zamykanie drzwi?
Nie wiem.
Nie chcę więcej nic dodawać.
Nic nie sugeruję ale nigdy takiego czegoś nie doświadczyłem.
Mam prośbę, jeśli ktoś o czymś takim słyszał albo
zna autopsji to proszę się podzielić swoim doświadczeniem.
milegodnia
Szkoda, ..
Tyle mojego wyjaśnienia.
Mam nadzieję, że jakoś dojdziemy do ładu
i jeszcze będziemy beza sztuczności się
do siebie uśmiechać a może i rozmawiać.
Przytulam Cię tak wirtualnie Moniko, bo
ja wciąż Cię baaardzao lubię.
P.S. Wybacza za cierpkie słowa ale
musiałem wylać żale.
Pa, piękna, zielonooka.
milegodnia
Po tym jak wróciłem za pielgrzymki otworzyły mi
się oczy. Zobaczyłem, że można się codziennie
modlić, ale i zażyć pięknych chwil. Zobaczyć
nowe miejsca, potańczyć, zanurzyć się w morzu,
Poznać kulturę danego kraju, a w autokarze czy wieczorem
w hotelu porozmawiać z innymi uczestnikami.
Panie poczęstowały swoimi drinkami, poopowiadały
o sobie itp'
Po co Ci to Moniko piszę?
Bo z rozpędu zaprosiłem Cię na taką wyprawę.
Aby nie była to od razu tak wielką podróżą zaproponowałem
wyjazd Twoim autem na kilka godzin ( Zakopane, mogłaś wybrać
dowolne miejsce, Mogłaś zadecydować, ja tylko rzuciłem
luźną propozycję )
I co?
Cisza. Nie poruszyłaś tematu, jakbym o nic nie pytał.
Przykro mi, bo mam wrażenie jakbyś odebrała to jako
coś niestosownego.
Nie
Dla tego dla jasności wyjaśnię:
Znasz mnie na tyle by wiedzieć, że nie jestem jakimś
podrywaczem, który kombinuje by wyrwać kogoś na
parę godzin.
Jestem sam i nie myślę o związku.
Nie proponuję więc żadnego chodzenia, schadzek,
po lokalach czy cielesnych uniesień.
Jestem osobą wierzącą i 10 przykazań jest dla mnie
podstawą i sensem życia.
Miałem z 2 razy okazję być sam na sam za kobietą ale
nie kopulowałem z nimi i jestem z tego dumny, że
grzecznie usnąłem a nie wykorzystałem okazję.
Tym bardziej teraz gdy jestem już w średnim wieku
nie próbowałbym nawet myśleć o takich rzeczach.
Wiem, ze to śmiałe, co piszę ale chcę byś miała
wiedzę, co do moich intencji.
A są one proste.
Jesteś bardzo miłą, delikatna i ciepłą osobą.
Jesteś mi bardzo bliska i uczyniłabyś mi przyjemność
gdybyś mi towarzyszyła podczas takich eskapad.
Traktuję Cię z szacunkiem, jesteś dla mnie jak taka
Bratnia Dusza .
Wiem, że moje zachowanie ( głaskanie, całusy w policzek
objęcie w pasie) są trochę nachalne i krępujące ale uwierz
nigdy bym nie zrobił czegoś, co by Ci sprawiło przykrość.
To co jest teraz jest tak cenne dla mnie i jest tym czymś
wartościowym, że nie oczekuję niczego więcej.
Wystarczy mi Twoja sympatia, nie chcę byś mnie
kochała jak mężczyznę bo to wszystko mija, przechodzi
w rutynę. Wolę byś miała mnie za przyjaciela, osobę, która
chce i lubi z Toba przebywać, pisać i słuchać o Twoich
marzeniach. To jest wartość na lata i tego chciałbym.
Zabolała mnie Twoja obojętność.
Wiem, że mogę uchodzić za takiego cwaniaka, bo
czasem mało się odzywam, przechodzę dzień i
wydaję się zadowolony sam za siebie.
Ale to taka moja słabość, neurotyzm, a tak na prawdę
uwielbiam rozmawiać.
Po paru dniach po tej propozycji byłem przygotowany
na odmowę.
Liczyłem się z tym, że napiszesz::
- Robert, pisanie owszem, ale coś więcej
nie wchodzi w grę.
Koniec kropka.
Przyjąłbym to do wiadomości.
Pewnie, że nie tryskałbym humorem,
w końcu to odmowa...No cudów nie ma
bym to potraktował tak leciutko .
Ale uwierz mi dalej bym się pchał do Ciebie.
Dalej byś była zaczepiana a gdybym stał
bliżej to i szybki całus by się przytrafił.
Zdziwisz się ale to nie to zadecydowało.
Nie to spowodowało, że przestałem pisać
i tak tylko - jak określasz - słabo Cię witam.
Już w czerwcu kilka razy słowo - WYSWIETLONE -
pojawiało się pod moją wiadomością na dobranoc,
na drugi dzień koło 17, 18-stej następnego dnia.
Czyli 20 godzin potrzebowałaś by to odczytać.
Dziwne to było bo wiem, że Ty jak Teresa często
trzymasz telefon w dłoni.
Pytałem czy nie masz dość tego pierdolamento
ale też nie odpowiedziałaś ani tak ani nie.
Nadszedł wreszcie dzień w którym po
nocy przy otwartym oknie poczułaś się gorzej.
Bolało Cię gardło, więc rano zapytałem jak
samopoczucie.
Do nocy nie uzyskałem odpowiedzi więc
doszedłem do wniosku, że masz dość.
Jestem tak nudny, że odczytujesz ( a może
tylko przeleciałaś tekst z grzeczności) tak
dla świętego spokoju, a teraz
jeszcze stałem się wścibski i dociekliwy.
Moniko, wycofałem się bo nie chcę by mi
ktoś robił grzeczność na siłę.
Nie jestem aż tak zdesperowany by prosić
kogoś o rozmowę o kilka słów.
Owszem, pisałem o tym, że lubię dźwięk i tekst
- czarnulka przesłała wiadomość. -
To cieszyło.
To prawda, pisałem to by Cię może zachęcić,
trochę zmotywować do pisania ale nie z
poczucia obowiązku.
Jesteś dobrym człowiekiem, tylko odczuwam
w Tobie jakąś blokadę, jakbyś się bała otworzyć,,
Nie umiesz być asertywna,
Unikasz odpowiedzialności, wolisz przeczekać
a nuż się samo rozwiąże.
W tym wypadku pozwoliłaś mi uwierzyć, że
to dla Ciebie jest ważne bo bałaś się napisać,
że to już stało się powszednie i nie cieszy jak
na początku.
Podsumowując::
Nie jestem obrażony, po prostu dziwnie się
czuję z tym, że tak tego w porę nie zauważyłem.
A raczej, że tak długo sądziłem, że to minie i
zaczniesz być tak jak ja.
Opowiadająca o sobie, chętna na znajomość
bez myśli o parowaniu, spotkaniach czy jeszcze
czymś poważniejszym .
No cóż, nie jest to teraz przyjemne.
Udajemy, że nic się nie stało.
Jak wczoraj, miła rozmowa, śmiech ale
w szerszym gronie.
Nie ma spojrzenia w oczy, nie umiem
podejść do Ciebie i na pożegnanie
życzyć Ci udanego weekendu.
Przytulić, poczuć jak pięknie pachniesz i
milegodnia
Po tym jak wróciłem z pielgrzymki otworzyły mi
się oczy. Zobaczyłem, że można się codziennie
modlić, ale i zażyć pięknych chwil. Zobaczyć
nowe miejsca, potańczyć, zanurzyć się w morzu,
Poznać kulturę danego kraju, a w autokarze czy wieczorem
w hotelu porozmawiać z innymi uczestnikami.
Panie poczęstowały swoimi drinkami, poopowiadały
o sobie itp'
Po co Ci to Moniko piszę?
Bo z rozpędu zaprosiłem Cię na taką wyprawę.
Aby nie była to od razu tak wielką podróżą zaproponowałem
wyjazd Twoim autem na kilka godzin ( Zakopane, mogłaś wybrać
dowolne miejsce, Mogłaś zadecydować, ja tylko rzuciłem
luźną propozycję )
I co?
Cisza. Nie poruszyłaś tematu, jakbym o nic nie pytał.
Przykro mi, bo mam wrażenie jakbyś odebrała to jako
coś niestosownego.
Dla tego dla jasności wyjaśnię:
Znasz mnie na tyle by wiedzieć, że nie jestem jakimś
podrywaczem, który kombinuje by wyrwać kogoś na
parę godzin.
Jestem sam i nie myślę o związku.
Nie proponuję więc żadnego chodzenia, schadzek,
po lokalach czy cielesnych uniesień.
Jestem osobą wierzącą i 10 przykazań jest dla mnie
podstawą i sensem życia.
Miałem z 2 razy okazję być sam na sam za kobietą ale
nie kopulowałem z nimi i jestem z tego dumny, że
grzecznie usnąłem a nie wykorzystałem okazję.
Tym bardziej teraz gdy jestem już w średnim wieku
nie próbowałbym nawet myśleć o takich rzeczach.
Wiem, ze to śmiałe, co piszę ale chcę byś miała
wiedzę, co do moich intencji.
A są one proste.
Jesteś bardzo miłą, delikatna i ciepłą osobą.
Jesteś mi bardzo bliska i uczyniłabyś mi przyjemność
gdybyś mi towarzyszyła podczas takich eskapad.
Traktuję Cię z szacunkiem, jesteś dla mnie jak taka
Bratnia Dusza .
Wiem, że moje zachowanie ( głaskanie, całusy w policzek
objęcie w pasie) są trochę nachalne i krępujące ale uwierz
nigdy bym nie zrobił czegoś, co by Ci sprawiło przykrość.
To co jest teraz jest tak cenne dla mnie i jest tym czymś
wartościowym, że nie oczekuję niczego więcej.
Wystarczy mi Twoja sympatia, nie chcę byś mnie
kochała jak mężczyznę bo to wszystko mija, przechodzi
w rutynę. Wolę byś miała mnie za przyjaciela, osobę, która
chce i lubi z Toba przebywać, pisać i słuchać o Twoich
marzeniach. To jest wartość na lata i tego chciałbym.
Zabolała mnie Twoja obojętność.
Wiem, że mogę uchodzić za takiego cwaniaka, bo
czasem mało się odzywam, przechodzę dzień i
wydaję się zadowolony sam z siebie.
Ale to taka moja słabość, neurotyzm, a tak na prawdę
uwielbiam rozmawiać.
Po paru dniach po tej propozycji byłem przygotowany
na odmowę.
Liczyłem się z tym, że napiszesz::
- Robert, pisanie owszem, ale coś więcej
nie wchodzi w grę.
Koniec kropka.
Przyjąłbym to do wiadomości.
Pewnie, że nie tryskałbym humorem,
w końcu to odmowa...No cudów nie ma
bym to potraktował tak leciutko .
Ale uwierz mi dalej bym się pchał do Ciebie.
Dalej byś była zaczepiana a gdybym stał
bliżej to i szybki całus by się przytrafił.
Zdziwisz się ale to nie to zadecydowało.
Nie to spowodowało, że przestałem pisać
i tak tylko - jak określasz - słabo Cię witam.
Już w czerwcu kilka razy słowo - WYSWIETLONE -
pojawiało się pod moją wiadomością na dobranoc,
na drugi dzień koło 17, 18-stej następnego dnia.
Czyli 20 godzin potrzebowałaś by to odczytać.
Dziwne to było bo wiem, że Ty jak Teresa często
trzymasz telefon w dłoni.
Pytałem czy nie masz dość tego pierdolamento
ale też nie odpowiedziałaś ani tak ani nie.
Nadszedł wreszcie dzień w którym po
nocy przy otwartym oknie poczułaś się gorzej.
Bolało Cię gardło, więc rano zapytałem jak
samopoczucie.
Do nocy nie uzyskałem odpowiedzi więc
doszedłem do wniosku, że masz dość.
Jestem tak nudny, że odczytujesz ( a może
tylko przeleciałaś tekst z grzeczności) tak
dla świętego spokoju, a teraz
jeszcze stałem się wścibski i dociekliwy.
Moniko, wycofałem się bo nie chcę by mi
ktoś robił grzeczność na siłę.
Nie jestem aż tak zdesperowany by prosić
kogoś o rozmowę o kilka słów.
Owszem, pisałem o tym, że lubię dźwięk i tekst
- czarnulka przesłała wiadomość. -
To cieszyło.
To prawda, pisałem to by Cię może zachęcić,
trochę zmotywować do pisania ale nie z
poczucia obowiązku.
Jesteś dobrym człowiekiem, tylko odczuwam
w Tobie jakąś blokadę, jakbyś się bała otworzyć,,
Nie umiesz być asertywna,
Unikasz odpowiedzialności, wolisz przeczekać
a nuż się samo rozwiąże.
W tym wypadku pozwoliłaś mi uwierzyć, że
to dla Ciebie jest ważne bo bałaś się napisać,
że to już stało się powszednie i nie cieszy jak
na początku.
Podsumowując::
Nie jestem obrażony, po prostu dziwnie się
czuję z tym, że tak tego w porę nie zauważyłem.
A raczej, że tak długo sądziłem, że to minie i
zaczniesz być tak jak ja.
Opowiadająca o sobie, chętna na znajomość
bez myśli o parowaniu, spotkaniach czy jeszcze
czymś poważniejszym .
No cóż, nie jest to teraz przyjemne.
Udajemy, że nic się nie stało.
Jak wczoraj, miła rozmowa, śmiech ale
w szerszym gronie.
Nie ma spojrzenia w oczy, nie umiem
podejść do Ciebie i na pożegnanie
życzyć Ci udanego weekendu.
Przytulić, poczuć jak pięknie pachniesz, i
pociumać.