Głupota po polsku! Wysłali "bombę" do siebie!

Głupota po polsku! Wysłali "bombę" do siebie!Źróło: fakt.plAkcja ratunkowa była zupełnie niepotrzebna, bo okazało się, że podejrzaną paczkę urzędnicy wysłali sami do siebie!  

Do Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie trafiła paczka. Urzędnik, który ją odebrał, wpadł w panikę, bo w paczce coś chlupało, a w dodatku nadano ją z zagranicy! A wiadomo przecież, że greccy zamachowcy atakują teraz bombami w paczkach ważne cele na całym świecie. Pracownik olsztyńskiego urzędu, człowiek dobrze poinformowany i oglądający telewizję, wszczął więc alarm! Na miejsce przyjechali strażacy i pirotechnicy.

Ależ był wstyd, kiedy okazało że...paczkę nadał sam Urząd Marszałkowski! Co ciekawe są dwie wersje tego wydarzenia. Pierwsza jest prosta. Prawdopodobnie jakiś urzędnik odwalił prywatę i wysłał znajomemu mieszkającemu w Wielkiej Brytanii płyn do soczewek na koszt urzędu. Adresat paczki nie odebrał i angielska poczta odesłała ją na adres nadawcy. Sęk w tym, że przepakowała ją, a paczkę odbierał najwyraźniej odbierał ktoś inny, niż ją nadawał. Teraz trwają poszukiwania nadawcy.  

Wersję drugą, zupełnie inną, przedstawił dziennikarzom Wirtualnej Polski Robert Szewczyk z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego. Szewczyk twierdzi, że było inaczej. - Nie wiemy, czy to były soczewki. Było to pismo urzędowe wysłane do mieszkańca Warmii i Mazur przebywającego w Wielkiej Brytanii. Przesyłka została w Wielkiej Brytanii otwarta i zwrócona. Jeden z urzędników zauważył, że znalazło się w niej coś, czego wcześniej nie było i dlatego wezwał policję!

Która wersja jest prawdziwa?

źródło: fakt.pl

Dodaj komentarz