Sylwester

Jakieś dwa dni przed sylwestrem umówiłem się z kumplem na sylwestra. Mieliśmy się spotkać u mnie. Planowaliśmy kupić alkohol. W sylwestra rano zadzwonił do mnie kolega że przyjedzie wcześniej. Przyjechał o jakiejś 11 rano rowerem. Gdy spojrzałem na tylne koło to zobaczyłem że ma flaka. Zacząłem z niego się śmiać. Gdy już przestałem to powiedział mi że przyjechał do mnie bo chciał żebym pojechał z nim na stacje po paliwo. Powiedziałem mu że mi się nie chce zapierdalać taki kawał i pożyczyłem mu rower. Pojechał i jakieś pół godziny później wrócił z bańką pełną paliwa. Odprowadziłem go kawałek i powiedział mi że za godzinę będzie u mnie motorem. Miał chujowy motor marki Romet ogar. Co kawałek mu się rozpierdalał i nieraz nie działały mu hamulce. Gdy go już odprowadziłem i wróciłem do domu to było już koło 14. Przyjechał koło godziny później. Zrobiliśmy zrzutkę na alkohol i kumpel pojechał kupić a ja zabrałem kuzynkę i pojechaliśmy na taką żwirownie. Kilkanaście minut później przyjechał kumpel z zaopatrzeniem. Po drodze prawie go złapały pały. Pokręciliśmy kółeczka na piasku i poszliśmy wypić alkohol. Kupił dwa szampany sześć piw dwie flaszki i chipsy. Wypiliśmy po trzy piwa i po jednym szampanie a resztę zostawiliśmy na później. Pojechaliśmy do mnie. Kolega miał motor to pojechał do przodu. Ja z kuzynką jechaliśmy rowerami więc dojechaliśmy chwilę później. Gdy wjechaliśmy w podwórko to kolega jeździł jeszcze motorem po ulicy. Ten debil postanowił się rozpędzić na maxa i zrobić drifta w moje podwórko. Rozpędził się do 80km/h i nie załapały mu hamulce i wpierdolił się motorem do rowu. Pobiegłem szybko zobaczyć czy nic mu nie jest. Okazało się że jest cały i zdrowy. Posiedzieliśmy z pół godziny i pojechał do domu. Było ciemno a on nie miał świateł i jak się później okazało przypierdolił w drzewo. :)

eloziom

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 362 słów i 1973 znaków.

Dodaj komentarz