Truskawkowy shake cz.12

Truskawkowy shake cz.12Em↑ :(
Siedziałam już jakieś dobre dwie godziny kiedy poczułam, że ktoś złapał mnie za ramię.
-Czyli teraz będziesz zapijać smutki i jarać zamiast wziąć się w garść?
-Spadaj Damian. - odpowiedziałam nawet nie odwracając się sprawdzić czy to on. Poznałam po głosie.
-Słuchaj, ja wiem, że ci jest teraz ciężko, ale wczoraj znalazłem cię w strasznym stanie. Gadałaś głupoty i zaczynasz się staczać...
-Mogę zostać sama? - zaciągnęłam się ostatni raz i rzuciłam peta w śnieg.
-Jasne, ale jak będziesz chciała pogadać to dzwoń.
Poszedł. Ja na pewno do niego się nie odezwę. Chcę być sama. Moje życie już nie miało sensu. NIKT nie zastąpi miejsca Alana.  
* * *
Dochodzi 20:00. Rodzice spali, bo wstają o 05:00 i wyjeżdżają na tydzień. Praca...  
Ubrałam czarne dżinsy z dziurami, sweter, kurtkę moro i emu. Wyszłam po cichu z domu. Chciałam się przejść. Śnieg skrzypił pod moimi butami, a biały dymek co chwila wydostawał się z moich ust. Nałożyłam szybko komin na szyję i rękawiczki po czym przyspieszyłam kroku. Otworzyłam bramę prowadzącą na cmentarz. Przeszłam parę alejek i podeszłam do grobu Alana. Na ławce siedział jakiś chłopak i było widać, że płakał. Usiadłam obok.
-Stało się coś? - spytałam.
-Cco? Co? Niee.  
-Przecież widzę.
-Straciłem najlepszego przyjaciela.
-Alana... - stwierdziłam zamyślona.
-Skąd wiesz? - przetarł dłonią łzy.
-Byłam jego dziewczyną.
-Ohhh, Emily tak?
-To ja. - uśmiechnęłam się.
-Jestem Paweł. Miło mi. - podał rękę. Alan wspominał, że jesteś piękna, ale że aż tak...
-Bez przesady. - zaśmiałam się.
-Jak sobie radzisz? - spytał.
-Niezbyt dobrze. Zaczęłam pić i palić. Nie jem i nie śpię.
-Biedactwo z ciebie. Znam ten stan...
Przytulił mnie do siebie. Dziwnie się poczułam, ale nie było mi już aż tak smutno.
-Pozwól, że zapalę.
-Jasne. - odpowiedział.
Wyciągnął też swoją fajkę, a ja dałam mu ognia. Paliliśmy razem i wspominaliśmy Alana. Ja płakałam. Rozmazał mi się makijaż... Wyglądałam strasznie. Paweł dał mi chusteczki i wyszliśmy z cmentarza.
-Gdzie mieszkasz?  
-Nie chcę żebyś mnie odprowadzał.
-Ale jest 23:15. Nie puszczę cię tak samą.
Paweł odprowadził mnie, a potem się z nim pożegnałam.  
* * *
Rano obudziła mnie mama.
-Emi, jedziemy już. Chodź zamkniesz dom.
-Już idę.
Zostałam sama. Już po feriach. Za godzinę szkoła... Ubrałam ciemne dżinsy i miętowy sweterek. Przed wyjściem z domu założyłam emu, kurtkę i wzięłam plecak. Zamknęłam dom i poszłam do budynku, w którym nie będzie Alana.
* * *
W szkole każdy się na mnie krzywo patrzył. Pewnie dlatego, bo wyglądałam jakbym ćpała przez te ostatnie dni. Szara twarz, czerwone oczy, które były podkrążone, rozcięcia na czole i strasznie wychudzone ciało. To straszne co stało się ze mną przez te kilka dni. Co będzie dalej?  
Podeszłam do szafki i zostawiłam w niej kórtkę. Lekcje były dramatem. Nauczyciele przygnębieni, a wszyscy w klasie byli bez życia. Każdy siedział cicho i się na mnie gapił. Na obiadowej zamiast pójść zjeść poszłam za szkołę zapalić. Stało tam parę ziomków których nawet kojarzyłam.
-Macie ognia? - spytałam.
-Trzymaj.
-Dzięki.
Kucnęłam po ścianą budynku i się zaciągnęłam.
-Źle wyglądasz. - powiedział jeden.
-Mało mnie to obchodzi skoro nie ma już Alana.
-Kurwa no. Taki zajebisty ziomek. - wspomniał jeden. - Trzymaj się mała.
Poklepali mnie po ramieniu i odeszli.
Zadzwonił dzwonek. Wzięłam gumę miętową i poszłam na ostatnią lekcję.  
* * *  
Siedzę w domu i jem. Tak! W końcu jem. Jestem sama. Rodzice w pracy, a Nela wyjechała na wycieczkę ze swoim chłopakiem. Co ja mam teraz ze sobą zrobić?  
* * *
Znów poszłam na cmentarz. Paweł tam siedział...
-Hej. - przywitał się.
-Część.
-Wyglądasz tragicznie.
-Wiem.  
-Posiedzimy tu chwilę i pójdziemy coś zjeść.
-Nie mama ochoty. - odpowiedziałam.
-Ale to nie zaproszenie, to rozkaz. - uśmiechnął się.
Posiedzieliśmy godzinkę, zostawiłam znicz i kwiaty. Poszłam z Pawłem na pizzę. Nawet trochę się pośmialiśmy.
-Mieszkasz tu? Nigdy cię wcześniej tu nie widziałam.
-Przyjechałem do Alana na parę dni, a tak to mieszkam nad morzem na wsi.
-Moja babcia mieszka nad morzem. - uśmiechnęłam się. Też zawsze chciałam tak mieszkać. Pierw Nowy Jork, a teraz Warszawa. Lubię jak coś się dzieje, ale tyle lat w tak dużych miastach trochę męczy.
-Ja mam na odwrót. - zaczęliśmy się śmiać.
-Masz skypea? - spytał nagle.
-Tak, pewnie.
-To skoro dziś będziesz się nudzić i nie masz z kim gadać, to może...?
-Ok, daj telefon, wpiszę nazwę.
Potem odprowadził mnie pod dom.  
-To o 22:00?
-Pewnie. - odpowiedziałam. - Cześć.  
-Paa. - uśmiechnął się słodko.
-----------------------
Krótko, ale dziś będzie następna część <3 Nie płaczcie już za Alanem, razem damy radę;*

roxanqa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 887 słów i 4969 znaków.

7 komentarzy

 
  • Magdziorek

    Super! Juz się bałam, że zmienisz zdanie i zrobisz tak, jak ludzie pisali w komentarzach czyli, że Alan "wróci"  
    Ciesze się, że tego nie zrobiłaś! Bardzo mi się podoba tak trzymaj <3

    18 sie 2015

  • roxanqa

    @Magdziorek Niestety...:( ale dziękuję za miłe słowa...  <3

    18 sie 2015

  • kujawka

    Zlamalaś stereotyp pokazała prawdziwość życia, które jest jak domek z kart. Bardzo byłam zaskoczona bo mało by, ktoś takie coś zrobił... opowiadanie jest super. Alan nie wroci strata, ale może będzie z Pawłem . Czekam na kolejna :* genialna jesteś

    17 sie 2015

  • roxanqa

    @kujawka dziękuję za te słowa, widzę, że się rozumiemy <3 ale ze wzg na czytelników, której znaczna wielkość chce Alana, muszę coś zrobić. W końcu tp oni to czytają, a ja chcę żeby czerpali z tego radość...  :)

    17 sie 2015

  • Misiaa14

    No  dlaczego  go nie ma  ???  Uwielbiam to opowiadanie i  będe  je czytać  ze  względu  na  to jak  sie  potoczy ale  jednak  wolała  bym żeby on wrócił  xD cudne ;*

    17 sie 2015

  • roxanqa

    @Misiaa14  :jupi: będzie super!!!  Jeszcze parę minut <3

    17 sie 2015

  • Misiaa14

    @roxanqa  dodasz dzisiaj  jeszcze???!!0_0   xD

    17 sie 2015

  • Milenka:)

    Mam nadzieję ze nie gniewasz się ze napisałam ze te opowiadanie nie ma sensu bez Alana pozdrawiam Milenka:)

    17 sie 2015

  • roxanqa

    @Milenka:) no coś ty!! <3

    17 sie 2015

  • tralala

    Czy ona poprostu nie moze byc w śpiączce i wyobrażać sobie tego wszystkiego ?! BLAGAM bedziemy plakac z Alanem to sie na pewno nie zmieni. Pozdrawiam.

    17 sie 2015

  • roxanqa

    @tralala  :rolleyes: Hmmmm

    17 sie 2015

  • Misiaa14

    @roxanqa no ja  to  pod  poprzednim  opowiadaniem  dałam  (to że śpiączka  itd....) proszeee niech  tak bedzie xd

    17 sie 2015

  • Milenka:)

    Jak Alan nie wróci to udusze cię gołymi rękoma nie wiem jak to zrobisz ale on ma wrócić masz napisać ze to był jakiś zły sen czy coś takiego bo  jak go nie będzie to opowiadanie straci nie tylko czytających ale i sens straci proszę niech on wróci a wręcz błagam Cię na kolanach twoja fanka Milenka:)

    17 sie 2015

  • roxanqa

    @Milenka:) To nie może być sen! Mam za dużo planów w głowie żeby go nagle ożywić... :( nie chcę tracić czytających, ale jak napiszę "to był sen" to też nie będzie fajnie...

    17 sie 2015

  • Milenka:)

    @roxanqa To proszę zrób coś żeby on wrócił bo jak jego nie ma to już nie mam chęci czytać tego opowiadanie tylko nie gniewaj się na mnie ale te opowiadanie już straciło dla mnie sens jak nie ma w nim Alana :( pozdrawiam Milenka:)

    17 sie 2015

  • Nata208

    Wcale nie jest lepiej tu musi być Alan !!!!

    17 sie 2015

  • roxanqa

    @Nata208 Będzie dobrze, dziś wrzucam kolejną. :D

    17 sie 2015

  • Nata208

    @roxanqa  czekam

    17 sie 2015