Stay with me cz.1

Pov Natalie :

Wiedziałam, że mogą być z tego kłopoty, ale miałam nadzieje, że tym razem policja nas nie złapie. Lewis przecież mówił, że o wszystko zadbał. Przecież Hazel pracuje w policji, nie miało być żadnego patrolu w okolicy. Tutaj jednak niespodzianka. Po godzinnej odsiadce do krat celi podszedł dyżurny Braun.
- Tym razem upiekło Ci się Hasting, następnym razem cię dorwę- powiedział z pogardą w głosie.
- Ha chyba śnisz kotku- cmoknęłam w powietrzu, po czym opuściłam cele. Po odebraniu swoich rzeczy skierowałam się na parking. Nigdzie nie widząc samochodu Arona, powolnym krokiem podążałam na przystanek autobusowy. Cholera następny za 30 minut. Zrezygnowana usiadłam na ławeczce, odpalając papierosa usłyszałam warkot silnika. Jak gdyby nigdy nic z czarnego BMW wyskoczył Aron, zaczął się wydzierać na mnie:
- Co ty sobie do kurwy, wyobrażasz ? Nie potrafisz wykonać jednego zadania. Miałaś tylko przekazać temu palantowi pieniądzem, a ty czasem, czego dowiaduję się od Hazela? Że moja kochana dziewczyna, wylądowała w areszcie.- był zły, mało powiedziane był ostro wkurwiony. Jego ręce zrobiły się sine, bo tak mocno ściskał je w pięści.
- Po pierwsze nie krzycz na mnie, po drugie Hazel mówił, że w okolicy nie będzie żadnego patrolu.- odpowiedziałam zaciągając się papierosem.
- Zamknij się, kurwa zamknij się tutaj nie chodzi o to co on mówił. Ty kurwa miałaś wykonać jedno proste zadanie, nawet tego nie potrafisz. Lecz wiem do czego się nadajesz.- Jego postać z sekundy na sekundę była bliżej mnie. Wyrzucił mojego papierosa, po czym z zaskoczenia wpił się w moje usta. Jego pocałunki z sekundy na sekundę stawały się coraz bardziej natarczywe. Nie można było w nich wyczuć nawet nutki pożądania. Brakuje mi tego dawnego Lewisa jego czułych i delikatnych, a zarazem silnych i stanowczych pocałunków.- Z pocałunku, na pocałunek coraz lepsza, a teraz koniec tego pierdolenia. Wskakuj do samochodu i jedziemy, odwiozę cię do domu.- Po jakiś 15 minutach drogi zajechaliśmy pod dom. - Zadzwonię do Ciebie jutro, a teraz spadaj mała.- Już otwierałam drzwi samochodu kiedy ktoś szarpnął mój nadgarstek. - Natalie, a gdzie buziak na do widzenia ? - Cmoknęłam go szybko w usta, po czym udałam się do domu. Biegiem udałam się do pokoju, gdzie rzuciłam się na łóżko. Po 30 minutach leżenia i gapienia się na sufit stwierdziłam, że koniec tego dobrego i trzeba coś zjeść. Zeszłam do kuchni, grzebiąc w szafkach dowiaduję się, że nie ma w nich nic oprócz płatków. Chwytam je siadam na blacie i zaczynam konsumować, jakże mój wykwintny posiłek. Zerkam na zegarek 22:15, czyli zaraz moja kochana mamusia wróci. Ooo o wilku mowa. Jak zwykle zachlana w trupa wchodzi do domu. Jak tylko zauważa mnie w kuchni zaczyna się wydzierać
- Natalie Marie Hasting, co to ma znaczyć? Spotkałam dzisiaj dyżurnego Brauna i wiesz co się od niego dowiedziałam?- zapytała wkurwiona jak nigdy
- No czego? Posłucham sobie ?
- Moja kochana córeczka znowu wylądowała w więzieniu. Pamiętasz jaka była umowa ? Jeszcze jeden taki wybryk, a wylądujesz u ojca w Londynie. I proszę bardzo twój bus wyjeżdża jutro o 06:10. Więc do 4 masz czas by się spakować. Potem jedziesz do swojego ojczulka. Może on nauczy cię porządku.
- Nie możesz kurwa, nie możesz mnie do niego wysłać. Nie zgadzam się. Co ja ci takiego zrobiłam? kurwa nic, a ty mnie tak każesz ?
- Co ty mi zrobiłaś? Dziecko ile razy się jeszcze dowiem, że wylądowałaś na komisariacie. Ile razy? Mam już tego dość!!
- No tak pozbędziesz się mnie i będziesz mogła urządzać tutaj libacje i pieprzyć się z tymi swoimi fagasami, a wiesz co ci powiem pierdol się! Rób co chcesz, powiem ci tylko tyle nigdy nie miałam matki!- Nagle poczułam ból na policzku. Ona naprawdę to zrobiła. Moja matka, moja rodzicielka uderzyła mnie w twarz. Niech robi co chcę dla mnie już nie istnieje. Szybko uciekłam do pokoju. Zaczęłam pakować swoje rzeczy. Do torby podręcznej wrzuciłam laptopa, telefon, ipoda i moja ulubioną książkę. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic. Kiedy wyszłam była godzina 00:24- no to trochę mi się zeszło- powiedziałam do czterech ścian. Zmęczona dzisiejszymi wrażeniami Położyłam się spać.
Mój budzik zaczął kurewsko głośno dzwonić. Chciałam go tylko wyłączyć, a wylądował na ścianie. W sumie to nie szkoda mi go, bo przecież od dzisiaj to mój kochany ojczulek będzie musiał mnie budzić. Leniwie zwlekłam się z łóżka, po czym powędrowałam do łazienki. Umyłam się wyprostowałam włosy, pomalowałam się. Wychodząc z łazienki zgarnęłam przyszykowane wczoraj ubrania. Wybrałam dżinsową kurtkę, szary t-shirt, czarne rurki, moje ukochane martensy, a całą stylizację dopełniała moja ukochana czarna czapeczka.


Zwarta i gotowa chwyciłam swoje torby i udałam się do wyjścia. Nawet moja matka nie wstała by się ze mną pożegnać. Ech trudno. No nic trzeba się zbierać. Szybkim krokiem udałam się na przystanek skąd odjeżdża mój bus. Czekałam może 5 minut. Cała podróż zajęła nie całą godzinę. Wysiadając szukałam mojego kochanego ojczulka. Jak zwykle go nie ma zrezygnowana. Udałam się pod znany mi już adres, po 20 minutowej przechadzce dotarłam na miejsce. Dom z zewnątrz był ogromny, chyba z 20 razy większy od mojego. Już miałam dzwonić, kiedy w drzwiach pojawił się on.
- Córeczko co ty tutaj robisz miałaś być dopiero za 20 minut ?
- Jak widać przyjechałam wcześniej, a co jakiś problem? Bo jak chcesz ja mogę Sobie pójść.
- Nie, nie oczywiście, że nie. Daj torby i wejdź. Zaraz po wejściu poznałam Karen. Bardzo miła z niej kobieta. Dalej nie mogę wybaczyć jej, że to przez nią tata odszedł od matki, ale w sumie nie dziwie mu się sama bym odeszła. Oprowadzili mnie po całym domu. Na sam koniec zaprowadzili mnie do mojego pokoju. Był przepiękny na ścianach były przypięte poduszki.  


Gdy zerknęłam na zegarek była godzina 08:20. W tej samej chwili do mojego pokoju wparował ojciec z nowiną, iż od dzisiaj zaczynam nową szkolę. No super po prostu. Nic nie odpowiadając mu zabrałam torbę i zeszłam na dół. Ojciec dał mi kluczyki do mojego własnego Land Rovera. Wow nie powiem, że nie byłam zaskoczona, bo byłam. Dał mi też adres mojej nowej szkoły. Droga zajęła mi 10 minut. Wjeżdżając na parking zobaczyłam same luksusowe samochody. Jej, czyli trafiła mi się banda snobów. Szybko zaparkowałam samochód, po czym udałam się do wejścia do szkoły. Jest ona tak wielka masakra. Szukając sekretariatu, zderzyłam się z pewną dziewczyną.
- Sorry nie chciałam.
- To ty jesteś ta nowa ?
- No tak. Łał widzę, że już ploty o mnie krążą szybka ta szkoła.- parsknęłam
- a tak po za tym to jestem Rosalie, ale mów mi Rose.  
- Natalie- szybko jej odpowiedziałam - zaprowadziłabyś mnie do sekretariatu ?
- Pewnie, to nie daleko- jak się okazało sekretariat był tuż za rogiem. Brawo Natalie brawo.
Pani w sekretariacie była bardzo miła, otrzymałam od niej plan lekcji, kluczyk do szafki oraz kartę magnetyczną bym mogła korzystać, z biblioteki, stołówki itd.
Wychodząc z sekretariatu rozbrzmiał dzwonek. Poszukując swojej szafki czułam, że każdy mi się przygląda. - co ja kurwa jakaś trędowata, że mi się przyglądacie? - wydarłam się na pół szkoły.  

POV Aron :

Wychodząc z sali usłyszałem krzyk jakiejś laski :
- co ja kurwa jakaś trędowata, że mi się przyglądacie?- to na pewno nie laska z naszej szkoły.
- Zack słyszałeś to?
- Słyszałem, słyszałem. Laska musi mieć charakterek- Dochodząc do swojej szafki ujrzałem, jakąś dziewczynę o białych włosach- To musi być ta nowa - powiedziałem do Zacka. Żadna inna laska z naszej szkoły by się ani tak nie ubrała, ani nie pofarbowała włosów. No no, ale figurę to ona ma nie ma co. Gdy tylko podeszliśmy do naszych szafek z Zackiem.. Ujrzałem ją. Jest przepiękna. Laska będziesz moja pomyślałem.
-Kurwa mać umiesz to otworzyć? - Jej słowa były skierowane do mnie - Oj skarbie skarbie damie nie przystoi przeklinać, a po za tym to daj to- sekundę później jej szafka była otworzona.
- Jakieś dziękuję się należy?
- Ta dzięki i spierdalaj.- powiedziała i tyle ją widziałem. Laska ma charakter i to mi się podoba. Nie będę się nudzić.

Pov Natlie:

Co za kretyn miał mi tylko otworzyć szafkę, a nie dawać wykłady jak mam się zachowywać palant. Stwierdziłam, że udam się pod salę. Wchodząc do niej poczułam wibracje w telefonie. Dzwonił.....
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Mam nadzieję, że się podoba. Napiszcie czy pisać dalej czy nie :)

Polla

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1622 słów i 8918 znaków, zaktualizowała 16 lis 2015.

3 komentarze

 
  • claire

    Popracoj nad interpukcja i bedzie super :)

    21 lis 2015

  • ~szalona~

    Historia z charakterem... To lubię. Czekam na next. I mam nadzieję że nie będę musiała długo czekać

    18 lis 2015

  • Tessiak

    Mogłabyś popracować nad interpunkcją. Poza tym... chłopak którego zostawiła też miał na imię Aron? Nie do końca rozumiem, ale pomysł wydaje się fajny. Czekam na ciąg dalszy i wtedy być może będę mogła powiedzieć coś więcej. Pozdrawiam.

    16 lis 2015

  • OlaUnicorn

    @Tessiak Mam co do tego takie samo zdanie  :woot:  Ale pożyjemy, zobaczymy  ;)

    16 lis 2015