Hej kolejna część, mile widziane komentarze, chciała bym wiedzieć co szczerze myślicie. Za błędy przepraszam. Miłego czytania
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była dopiero 7. Zebrałam rzeczy do biegania i powoli zaczęłam się ubierać. Wczorajsza złość na brata minęła mi, ale wiedziałam iż muszę nim pogadać o tym co wczoraj robił u nas ojciec, nie chciałam tego człowieka widzieć na oczy. Zostawił nas. Nie umiałam się dogadać z Tonim, nie radziłam sobie. Dopiero po jakimś czasie i szczerej rozmowie dogadaliśmy się.
Ubrana zeszłam na dół gdzie Toni właśnie szykował kanapki.
-Ej brat weź zrób siostrze jedna, zjem i wychodzę - zwróciłam się do niego z uśmiechem i usiadłam przy stole.
-Jasne.
-Wiesz że musimy pogadać o tym...
-Nie nie musimy - przerwał mi, położył kanapkę na talerzyku przede mną i wyszedł z kuchni. Słyszałam trzask drzwi do jego pokoju, nie wiedziałam do końca o co jest zły, rozumiałam że może o ojca, ale nigdy tak się nie zachowywał. "muszę z nim później pogadać"- pomyślałam. Zjadłam kanapkę, założyłam buty i wyszłam z domu w kierunku parku. Nie biegłam szybko ale i wolno też nie. Lubiłam biegać. Sięgnęłam do kieszeni i dopiero teraz zauważyłam że nie wzięłam ani słuchawek ani telefonu. Nie przejęłam się ty, bo znajomi wiedzieli że gdy nie odbieram to biegam i musiałam zapomnieć. Toni też pewnie się domyśli. Okrążyłam park i biegłam w kierunku fontanny aby chwilkę odpocząć, ale zauważyłam chłopaka, zatrzymałam się od razu jakbym uderzyła w niewidzialną ścianę, Siedział na ławce koło fontanny, miał na sobie szare dresy i białą koszulkę. Słuchał muzyki i miał zamknięte oczy. "Pewnie odpoczywa"- pomyślałam patrząc na chłopaka, był przystojny, nawet bardzo. Stałam i patrzałam na chłopaka, gdy nagle ktoś krzyknął moje imię. Odwróciłam się w tam tą stronę i zauważyłam że to Chris. Podbiegłam w jego stronę, przytuliłam i pocałowałam go w policzek, bardzo dawno go nie widziałam tylko jeśli Alex coś o nim wspomniała. Chris był ojcem Simonka ale i moim najlepszym przyjacielem od dzieciństwa, każdy uważał że coś z tego na pewno będzie ale my się z tego śmialiśmy, traktowaliśmy się prawie jak rodzeństwo a potem Chris był z siostrą Alex a po roku pojawił się Simonek.
-Cześć
-Hej, co tu robisz ? - zapytałam się i rozejrzawszy się dodałam - sam?
- No tak, bo szukałem Cie, Alex i Toni powiedzieli że biegasz więc zacząłem szukać tu i znalazłem - uśmiechnął się szeroko
-A coś się stało ?
- I tak i nie, chciałem pogadać z Tobą.Chodź usiądziemy na murku fontanny i Ci wszystko opowiem. Bardzo mi zależy żebyś mi pomogła. - skinęłam głową i ruszyliśmy na murek żeby usiąść. Spojrzałam na ławkę na której siedział Ben który właśnie nam się przyglądał. Odwróciłam szybko głowę, usiedliśmy i zapytałam przyjaciela.
-Więc co się stało ?
-Chciałbym zabrać Lucy nad morze, nawet jej się oświadczyć ale nie wiem czy to dobry pomysł. Ciągle się ostatnio kłócimy, a odbija się to na małym. -Gdy usłyszałam o oświadczynach rzuciłam się na niego w uścisku tak mocno że wpadliśmy do fontanny i zaczęliśmy się głośno śmiać. Byliśmy cali mokrzy ale nie przeszkadzało mi to. Bardzo się cieszyłam z tego co chce zrobić mój przyjaciel, czasem się bawił dziewczynami czego nie popierałam i wiedział o tym. Nigdy nie sądziłam iż nadejdzie pora że będzie się chciał tak ustatkować. Chris wstał i wyciągnął do mnie rękę którą przyjęłam i pomógł mi wstać. Wyszliśmy z fontanny i usiedliśmy znów na murku.
-Przepraszam, ale tak się ucieszyłam, gratulacje.- uśmiechnęłam się, przytuliłam przyjaciela i po chwili odsunęłam się..
-No zauważyłem - Chris zaczął się śmiać
- No to na co czekasz zabieraj ją pogadacie i się oświadczaj.
-No ale zaopiekowała byś się małym? Rodzice Lucy wyjeżdżają z Alex, a z moim wiesz że się nie dogaduje. Pomogła byś ? - zapytał i spojrzał mi w oczy.
-No oczywiście że tak ale potem chce znać szczegóły. Na ile jedziecie?
-No właśnie, chyba tylko na tydzień
-Czemu "chyba, tylko na tydzień" - zapytałam i dodałam wiedząc, że to nie koniec jego prośby trochę go znałam. - wal śmiało co jeszcze.
-No nie chce żeby mały był problemem dla Ciebie i Toniego.
-Przecież wiesz że Kochamy z Tonim dzieci !- krzyknełam i dodałam - jedźcie i się nie martwcie małym damy sobie rade, wiesz że go kocham choć nie jest mój.
-Naprawdę ?
- Naprawdę go kocham czy możecie dłużej się bawić ?- drażniłam się z nim
-Dobrze wiesz o co mi chodzi.
-Wiem, wiem. Tak naprawdę.- uśmiechnęłam się do przyjaciela. Wstał, wziął mnie na ręce i zaczął wirować do okoła śmiejąc się, dziękując mi. Zaczęłam się śmiać jednocześnie prosząc aby mnie odstawił, bo kręciło mi się w głowie. Zrobił to o co go poprosiłam.
-Dziękuje jesteś kochana, dobra lecę odezwę się jutro- powiedział i pocałował mnie w policzek na pożegnanie.
-Nie ma sprawy. Pa. -pomachałam mu gdy odchodził. Patrzałam za nim gdy usłyszałam głos koło siebie.
-Hej.- odwróciłam się wystraszona za dźwiękiem głosy i zobaczyłam Bena który siedział koło mnie. Uśmiechnęłam się i spojrzałam chłopakowi w oczy.
Hej. co tam ?- zapytałam modląc się abym nie zrobiła się czerwona. Ten chłopak naprawdę potrafił wywołać u mnie rumieńce co nie zdarzało się często w przypadkach innych.
-A nic patrzyłem na piękną dziewczynę, ale okazało się że ma chłopaka trochę smutne, bo mi się spodobała i chciałem zaprosić ją do kina.- Nie spuszczał ze mnie wzroku mówiąc to, a ja dopiero po chwili załapałam jego słowa i zrobiłam się czerwona i szybko odpowiedziałam odwracając wzrok
-To nie mój chłopak a przyjaciel, a my się nie znamy na tyle dobrze żeby iść do kina.
-Naprawdę nie jesteś z nim?- Wyglądał na serio zaskoczonego chociaż ja jeszcze bardziej. No bo skąd ten pomysł że mogła bym być z Chrisem.
-Naprawdę to przyjaciel. - odpowiedziałam. Ciągle czułam jego wzrok na sobie, był przeszywający jakby próbował wejść do mojej głowy i sprawdzić fakty. Podobał mi się,
a to że siedział tak blisko tylko sprzyjało temu że mimo iż znałam go tak krótko chciałam go pocałować. "co? "- pomyślałam i zwalczyłam szybko tą myśl.
-oo a wyglądaliście na parę i to naprawdę zakochaną w sobie.
-Nie mam nikogo i nie planuje - odpowiedziałam
-A to dlaczego? tak ładna dziewczyna i sama ?- zapytał
-Tak i niech tak zostanie. - wstałam i on też. Chciałam ruszyć do domu, byłam mokra, a ten chłopak wywoływał we mnie dziwne myśli. Odwróciłam się plecami do niego i już chciałam iść gdy nagle złapał mnie za rękę, odwrócił do siebie, dał całusa i puścił. Byłam tak zaskoczona że nie potrafiłam się ruszyć, stałam otępiała i patrzyłam na chłopaka który szeroko się do mnie uśmiechnął. Gdy zobaczyłam jego uśmiech od razu zmieniłam o nim całkowicie zdanie." Poznał a raczej zobaczył wczoraj i już mnie pocałował co od do choliwci wyprawiał ? " - zapytałam się w myślach a na głos powiedziałam
-Co ty do cholery wyprawiasz?
-Pocałowałem Cię delikatnie
-To zauważyłam ale czemu do cholery jasnej?! - krzyknęłam ale chłopak dalej się uśmiechał.
-Bo chciałem. Zapamiętaj ten pocałunek. W końcu będziesz moja- powiedział i ruszył w stronę wyjścia z parku.
-Możesz pomarzyć! Nie chce nikogo ! -krzyknełam i ruszyłam biegiem w stronę innego wyjścia z parku. "co za dupek !"- krzyczałam w myślach.
-A miałam o nim takie dobre zdanie na początku, co za palant. - powiedziałam szeptem i już prawie byłam w domu.Była już godzina 14. Tyle czasu spędziłam w parku miałam nadzieje że Toni coś ugotuje. Wracając ciągle myślałam o Benie, był taki pewny siebie, . "nie chce być z nikim !' znów krzyczałam w myślach. W domu ruszyłam od razu na górę do pokoju. Przebrałam się i położyłam na łóżku. "Z Tonim pogadam wieczorem przy kolacji " - pomyślałam, ale moje myśli od razu zwróciły się na chłopaka. Nie wiedziałam że wieczorem będę miała z nim jeszcze większe problemy a to że "nie chce nikogo " to był mylny fakt. Byłam zmęczona, powoli usypiałam. W końcu usnęłam.
2 komentarze
Paulaa
Pisz dalej Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy
Lula
Dobra część czekam na kolejną