Love Story <3 część: 8

Tini podeszła do maszyny, a Tomek za schowka wyciągną dla niej kask. Dziewczyna założyła go bez słowa i weszła na motor zamykając oczy. Poczuła, że przyjaciel też już wsiadł i przywarła do niego. Motor ruszył z piskiem opon.
Jechali dobre pół godziny, aż w końcu się zatrzymali, a Tini otworzyła oczy. Nie byli pod jej domem, tego była pewna.
-Gdzie jesteśmy?- zapytała. Tomek nic nie mówiąc zszedł z maszyny i zdjął kask, położył go na siedzeniu i pomógł zrobić to samo przyjaciółce. Dziewczyna rozglądając się zeszła z motoru. Było tu pięknie. Znajdowali się nad zalewem. Było cicho, tylko koniki polne grały w trawie. Zadnimi rozpościerało się gwieździste niebo, takie jak poprzedniej nocy. Tomek podszedł do niej i chwycił ją za rękę.
-Podoba ci się?- zapytał. Tini skinęła głową i dopiero teraz zauważyła domek na skraju lasu.
-Kogo to?
-Należy do mojej rodziny, chcesz wejść?
-Po co?- zaśmiała się. Nie widziała takiej potrzeby, chciała tylko wrócić do domu i położyć się w ciepłym łóżku. Chłopak jednak pociągną ją do środka i włączył światło. Chatka była cała z drewna, a w salonie pod plazmą był kominek. Siedli na skórzanej kanapie i włączyli telewizor.
-Chodźmy na dwór, tam jest tak pięknie!- poprosiła i zrobiła maślane oczy.
-Wezmę tylko koc.
-Jasne, poczekam na zewnątrz- wskazała drzwi i poszła w ich kierunku. Stanęła na tarasie i patrzyła na niebo. Było piękne! Poczuła czyjś dotyk na plecach.
-Chodź- powiedział Tomek i zaprowadził ją na polane. Rozłożył koc i położył się na nim, a Tini koło niego.
-Kłamałam. Będę tęsknić- powiedziała wpatrując się w gwiazdy.
-Wiem- zaśmiał się w odpowiedzi. Tina podniosła się i spojrzała mu w oczy.
-Ale ty nic nie rozumiesz! Nie będzie tak jak kiedyś! Już nigdy! Nie rozumiesz?!
-Czego?
-Idziemy do różnych szkół, a potem są studia, a ja nawet nie wiem czy zostanę w Krakowie! A poza tym ja mam treningi i będzie ich coraz więcej, a ty… ty będziesz mieć innych znajomych. Już nie będziemy mieć tyle czasu dla siebie.
Chłopak też się podniósł, przesz co patrzył na dziewczynę z góry. Wszystko ucichło, Nawet świerszcze. Chwycił rękę przyjaciółki i przyciągną Tinę do siebie. Pocałował ją delikatnie, ledwo co dotykając jej warg. Tini oddała pocałunek jeszcze lżejszy niż był poprzedni.
-Będę tęsknić- wyszeptał i pocałował ją mocno i namiętnie. Jeszcze z nikim się tak nie całowała. Z nikim! A co jeśli jego kuzynka miała rację? Co jeśli on ją kocha?
-Wiem-zaśmiała się.
Patrzyli na gwiazdy dużo czasu, aż w końcu Tomek odwiózł ją do domu, całując na do widzenia.  
-"Czy to znaczy, że jesteśmy razem?”- pomyślała.


                                      ***  


Wstała wcześnie, w końcu autobus miała o szóstej rano pod klubem. Zjadła śniadanie i dopakowała potrzebne rzeczy. Przypomniała sobie wczorajszy wieczór jak Kuba powiedział, że umówił się z tą śliczną dziewczyną. Poczuła ukłucie zazdrości.
-Zuza czas jechać!- zawołał ją ojciec, o ona zbiegła ze schodów. Cała rodzina odwiozła ją na przystanek. Wszystkich ucałowała i powiedziała, że tęsknić. Obiecała także, że będzie bardzo często dzwonić.
Kiedy autobus podjechał było już w nim kilka zawodniczek, a nawet niektóre z nich już znała. Siadła obok Lili i ucałowała ją w policzek.
-Gotowa?
-Jasne mam nadzieje, że dam radę! Podobno trener przygotował dla nas specjalne ćwiczenia.
-Nie o tym mówię!- zaśmiała się brunetka.- Nie słyszałaś? Będą chłopcy!
-Naprawdę? I trener się na to zgodził?
-Stwierdził, że jak zagramy z nimi kilka meczy i troczę potrenujemy to dobrze nam zrobi na technikę, kondycję i bla, bla, bla…
-Taa jasne! Może któraś z nas znajdzie sobie chłopaka!- zachichotała Zuzia.
Zasnęła już po kilku minutach, a obudziła się na parkingu hotelu. Wychodząc z autobusu zauważyła, że chłopcy też już przyjechali. W oczy rzucił jej się blondyn o nieziemskich zielonych oczach. Był wysoki, jak na siatkarza przystało, i bardzo przystojny. Choć miał na sobie dresy było widać, że jest dobrze zbudowany. Blondyn zauważył ją i uśmiechną się, odsłaniając białe, równe zęby.
Niespodziewanie zaczął iść w jej kierunku, a ona spuściła wzrok i cała się zaczerwieniła.
-Hej- przywitał się chłopak.
-Cześć- odwzajemniła uśmiech, który nie schodził mu z twarzy.
-Jestem Oliwer, a ty?
-Zuza- podała mu rękę.- Ale chyba muszę już iść, wołają mnie- wyjąkał i pobiegła do koleżanek.  
Zuza była w pokoju z trzema innymi dziewczynami, które bardzo polubiła. Najpierwszym treningu nie dała z siebie wszystkiego, bo była bardzo zmęczona. Całą noc przegadała ze współlokatorkami, które fascynowały się faktem, że to właśnie koło nich mieszkają najlepsi przystojniacy. Zuzka wzruszała tylko ramionami. Chłopcy mało ją obchodzili, przyjechała tu w końcu trenować. To dlaczego nie mogła wybić sobie z głowy tego chłopaka? Również przedniego nie mogła skupić się na treningu. Przez cały czas przyglądał jej się, przez co czuła się nieswojo.
Po skończonym treningu szybko ulotniła się do pokoju, żeby zdrzemnąć się przez godzinkę. Wykąpała się jak błyskawica i wpadła do łóżka. Śnił jej się blondyn, Oliwer. Pocałował ją na oczach Kuby, a ten aż kipiał ze złości. Kazał jej wybierać pomiędzy nim, a blondynem. Oczywiście wybrała Kubę. Mogła postąpić inaczej? Nie. Choć to był tylko sen. Oliwer załamany obiecał, ze jeszcze kiedyś z nią będzie.
Ze snu wyrwało ją pukanie do drzwi. Było głośne i uporczywe. Zakryła głowę poduszką i próbowała ignorować hałas. Niestety nie udało się. Rzuciła ze złości poduszka o ścianę i zwlekła się z łóżka. Związała włosy i założyła bluzę. Kiedy w końcu otworzyła drzwi wmurował ją. Przed nią stał Oliwer i patrzył z dziewczynę z zaciekawieniem.
Zorientowała się, że ma na sobie spodnie w zajączki i bluzę w cętki.
Wyglądała komicznie.
-Ładnie wyglądasz- zaśmiał się chłopak. Zuza skrzywiła się i walnęła go w ramię. Stali i patrzyli się na siebie. Chłopak wyglądał idealnie. Włosy w nieładzie, podkoszulek w paski z trzema guzikami, z czego dwa były rozpięte, i zwykłe jeansy. Na stopach, widać, że nowe, granatowe Vansy. Mogła patrzeć na niego godzinami.
-Chcesz iść na miasto? Właśnie wybieramy się z ekipą.
-A mogę iść w tym stroju?
-Jeśli tylko chcesz. Moim zdaniem wyglądasz pięknie nawet w tak… nietypowym ubraniu.
-Ty za to…powinieneś się przebrać.
-Źle wyglądam?
-Tak- skłamała i zamknęła mu drzwi przed nosem. Oparła się o nie plecami i zjechała na ziemię. Oddech miała przyśpieszony, a źrenice rozszerzone.
Znowu pukanie do drzwi.
-Idziesz?
-Tak- rzuciła i znowu zamknęła drzwi.
-Masz dziesięć minut!- zawołał przez nie. Zuza pobiegła umyć zęby i przemyć twarz. Wyrzuciła z szafy górę ubrań, aż w końcu wybrała uroczą, letnią sukienkę w różowe kwiatki. Część włosów związała z tyłu i przewiązała je wstążką koloru sukienki. Na stopy wsunęła skórzane sandały wybiegła z pokoju. Oczywiście wpadła wprost na Oliwera i spadła na ziemię.


                                   ***


Chłopak nie mógł oderwać od niej oczu. Już przedtem uważał ją za najładniejsza dziewczynę z kadry. Teraz był tego pewien. Pomógł jej wstać i przyciągną do siebie tak, że ich twarze dzielił nie więcej jak centymetr.
-Chodźmy- powiedziała zakłopotana i puściła jego rękę.
-Tak- przytakną nadal oszołomiony jej urodą. Jak to się stało? Przecież do tej pory nie patrzył na żadną inną dziewczynę tylko na Annę, jego ukochaną. Była dla niego całym światem, a teraz zjawia się ta cała Zuza i niszczy wszystko! Tak być nie może! Musi się ogarnąć! Musi!
Wszyscy już na nich czekali. Nikt nie wyglądał jak sportowiec. Nie widział nikogo w dresie. Wszyscy ubrani jak na plażę, na imprezę lub po prostu do szkoły.
-"Ale Zuza i tak, i tak jest najładniejsza”- przemknęło mu przez myśl. Szybko wyrzucił to z głowy. Ania. Tak. To Ania jest najważniejsza, najpiękniejsza i najbardziej idealna.
Zostawił Zuzkę samą i podszedł do kumpli, którzy przyglądali mu się uważnie. Nie zapomnieli być przy tym najgłośniejszymi osobami w towarzystwie.
-Śliczna- szepną jeden z nich.
-Wiem-przyznał. Chłopcy jeszcze bardziej wytrzeszczyli na niego oczy.
-No co?
-A Anna?
-Kocham ją, a to, że mówię, że Zuza jest ładna nic nie znaczy. Przecież nie zdradzam przez to Ani- powiedział. Jednak tak się czuł. Jakby zdradzał swoją ukochaną, jakby był idiotą, który nie umie docenić tego co ma, a umiał.
-Masz rację, ale od kiedy… no wiesz.
-Tak wiem- potwierdził.
-No od tamtego momentu nigdy, o żadnej dziewczynie, nawet jeśli była naprawdę śliczna, nie przyznałeś tego. Zawsze tylko Anka była godna tego określenia.
-Tak zmieniłem się, wydoroślałem. Nie oglądam się za innymi dziewczynami. Skupiłem się na tej jednej.
-Co więc się stało tym razem, że na tą Zuzę zwróciłeś uwagę?
-Nic!- krzykną i wyszedł na zewnątrz.


                            ~~*~~

No i hej!
Piszcie jak Wam się podoba, a może coś nie pasuje?
Jakie postacie lubicie najbardziej, a które Wam przeszkadzają?
Czekam na komentarze i jeśli jest taka potrzeba na słowa konstruktywnej krytyki.
  
A Czytelnikom z małopolski życzę udanego, ostatniego tygodnia, pierwszego semestru.
Plany na ferie? jakie?

Pozdrawiam, Przesłodzone<3<3<3

Przeslodzone

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1807 słów i 9630 znaków, zaktualizowała 10 sty 2016.

1 komentarz

 
  • arinaxd

    Część świetna tylko jeden mały błąd.  Nie powinnaś pisać motory tylko motocykle. Pozdro Ari

    11 sty 2016

  • Przeslodzone

    @arinaxd dzięki, za radę i miły komentarz, cieszę się, że opowiadanie się podoba

    11 sty 2016