Jak pech to pech cz.3

ANIA
Jest mi nieziemsko ciepło i przyjemnie, jeszcze nigdy odkąd się wyprowadziłam się od rodziców nie spało mi się tak dobrze. Ale coś mi nie pasowało przecież wczoraj prawie nic nie jadłam, a czułam jakbym przytyła z 5 kilo. Odwracam głowę i nie wierzę w to co widzę, a raczej kogo Piotr mnie przytula i uśmiecha się przez sen wygląda tak świetnie, ale zaraz co ja robię z nim w łóżku. Wyskakuję jak oparzona i odwracam się w kierunku drzwi kiedy słyszę
-Ślicznie wyglądasz w mojej koszulce- nie często słyszę komplementy- a rumieńce to wisienka na torcie-słyszę jego śmiech, ale nie jest on drwiący
-Dlaczego mam twoje ciuchy, spaliśmy razem? i przestań się na mnie patrzeć- wtedy słyszę jak z impetem otwierają się drzwi
-Hej stary, co ta… upss wybacz-to nie dzieje się naprawdę  
-Oddaj mi wszystkie mojej rzeczy, jest wcześnie czy mogę jechać do domu?- łaskawie wstał, otwiera drzwi podaje mi ubranie i wychodzi. Szybko się ubieram, buty, kurtka, czapka i szal. Już wychodzę gdy czuję jak coś mnie zatrzymuje  
-Wybacz, to nie miało tak wyglądać  
-Tak, daruj sobie wyjaśnienie

PIOTR
Ręka zastygła mi w miejscu i słyszę tylko trzask drzwi. Przeczesuję włosy ręką i kieruję się w stronę mojego znajomego
-Stary, co to za dzieciak? Ona jest chociaż pełnoletnia?  
-Maciej ona będzie dla mnie pracować- przecieram twarz rękoma idę zrobić sobie kawę i zastanawiam się po co on dziś przychodził- poza tym jestem od ciebie młodszy, a ona jest taka bezbronna i czuję potrzebę chronienia jej
-Dobra, ale jak ona tu się znalazła? Nie zapraszasz żadnej swojej przyjaciółki do domu, jedyna do tej pory kobieta jaka tu była to moja żona- wiedziałem że tak będzie, teraz będzie trzeba się tłumaczyć na co nie szczególnie mam teraz ochotę  
-Nie tylko twoja żona tu była, zapomniałeś jak moja matka tu wparowała bo myślała, że zostanie babcią?- ale zrobiła awanturę  
- No tak, to był pamiętny wieczór, serio nie wiem jak mogła w to uwierzyć. Prawda Magda jest bardzo przekonująca, ale to twoja podwładna. Teraz to co powiem może uznasz za zbędne ale to rada starszego kolegi –mówił to z taką powagą że aż się przestraszyłem-Piotr tylko się w niej nie zakochaj-uśmiecham się i przecząco kiwam głową, za kogo on mnie uważa?
-Nie martw się jestem dorosły, a teraz spadaj muszę coś zrobić
-Ok, idę tylko potem nie mów, że nie mówiłem, ona jest jak dziecko, może i widziałem ją chwilę, jestem w 100% pewien że ona nic nie wiem o facetach- serio? Przecież sam się tego domyślam.- Dobra muszę się ogarnąć nara.

ANIA
Co za wstyd. Nie to nie wstyd to raczej głupota, że nie postawiłam na swoim, bo nie jestem stanowcza, jestem żałosna i jeszcze ten jego kolega pomyślał sobie pewnie że jestem… żałosna jestem żałosna i bez pracy.  
Jaka ulga być w swoim mieszkaniu pierwsze co zrobiłam to się rozebrałam i poszłam się kąpać, nie chciałam wychodzić z ciepłej łazienki, ubrałam za dużą bluzkę, nie lubię stanika zresztą i tak jest mi zbędny, luźne dresy, grube skarpetki, włosy wysuszyłam i poszłam zjeść śniadanie i wypić kawę. Już wycierałam brudne naczynia i chciałam brać się za sprzątanie mieszkania kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi i pierwsze co zobaczyłam to bukiet róż ja nawet nie mam wazonu na kwiaty bo jest mi niepotrzebny.  
-Przepraszam, nie wiedziałem że do mnie przyjdzie to był Maciej mój przyjaciel, proszę- i on myśli że tym mnie przekupi? Może powie coś sensownego i w sumie może ma rację z tym kolegą
-Wejdź, skąd masz mój adres?- głupie pytanie przecież wie to z cv-Jakim cudem twój przyjaciel dostał się do twojego domu?
-Kiedyś dałem mu mój klucz od mieszkania, a ja mam jego, zresztą to nie jest teraz najważniejsze. Masz mi za złe że wczoraj nie zrobiłem tego co chciałaś?
-Było minęło trudno- powiedział to teraz może iść i dać mi spokój- a teraz idź chcę w spokoju spędzić ten dzień – jeszcze muszę odwiedzić moją sąsiadkę, która jest dla mnie jak druga babcia i zresztą obiecałam jej pomóc  
-Dobrze, w pracy obowiązuje ciemny dół i jasna góra- otworzyłam usta ze zdziwienia- co?
-Ja myślałam, że ty żartowałeś- podszedł do mnie blisko, że musiałam podnieść głowę.
-Aniołku, jeżeli chodzi o ciebie to nie żartuję- w tym momencie poczułam jego usta na moich
W pierwszej chwili nie wiedziałam co mam robić w końcu mój mózg otrząsnął się z szoku i zaczął myśleć odepchnęłam od siebie Piotra
-Co ty robisz? Chyba rzeczywiście musisz iść do tego lekarza bo jesteś chory- tego już za wiele, że też on musi tak wyglądać, nie może być gruby, niski i niezadbany?
-A jednak miał rację- moje myśli stanęły co?
-O czym ty mówisz?  
-Nic, nie będę ci przeszkadzał pa- no nareszcie zrozumiał
-Spadaj debilu- mam go dość
-Nie mów tak do szefa- wychodzi, ale widzę jego bezczelny uśmiech.
Zamykam za nim drzwi i zamykam oczy. Muszę uruchomić mój mózg mimowolnie dotykam swoich ust i lekko się uśmiecham. Stop muszę o tym zapomnieć nie chciałam tego. Muszę z kimś porozmawiać

PIOTR
A jednak miał racje, ale nie powiem mu o tym przecież nie powinno to go interesować. To chyba dlatego za każdym razem tak słodko się rumieni nawet teraz. Już prawie wychodzę na zewnątrz kiedy słyszę
-Młody człowieku czy ty byłeś u Ani?
-Witam, tak jestem jej..-w sumie jak powiem że szefem to chyba źle to zrozumie- jej znajomym
-Rozumiem, jest moją sąsiadką to bardzo dobre i delikatne dziecko traktuje ją jak wnuczkę, nie chcę żeby stała jej się krzywda, mam nadzieję że jej nie zranisz prawda?
-Obiecuję, że przy mnie nic jej się nie stanie, i ma pani rację jest bardzo delikatna. Do widzenie- spuszczam głowę i kieruję się w stronę samochodu, patrzę w jej okno- aniołku obiecuję
PIOTR: Maciej spotkajmy się u mnie za 15 min muszę z tobą pogadać
MACIEJ: Ok, będę  
-To o czym chcesz rozmawiać?
-Może najpierw coś do picia? Mam problem
-O ciekawe, co tym razem, tylko mi nie mów że chodzi ci o tą dziewczynę- widząc mój wyraz twarzy- o nie, co zrobiłeś? Tylko bez ściemy?
-Pojechałem do niej, musiałem to wyjaśnić i przeprosić- biorę łyk kawy żeby dać sobie chwilę czasu
- I??-czy on mnie pogania?
-Pocałowałem ją- teraz się zacznie
-Co zrobiłeś? Przecież to jeszcze dziecko,  
- Nie dziecko, za kilka dni będzie miała 20 lat,  
-To nie zmienia tego że nie możesz tego robić, będziecie razem pracować, zresztą co ja mówię i tak zrobisz po swojemu, tylko żebyś jej nie zranił bo wygląda na delikatną
-Jesteś drugą osobą, która mi to mówi
-Widzisz czyli coś jest na rzeczy i mam rację- może i ma ale tego nie powinien wiedzieć- mam nadzieję że tylko ją pocałowałeś
-Tak, spokojnie- na wspomnienie pocałunku uśmiecham się
-O czym ty tak marzysz?-z nim gorzej niż z kobietą- Powiem jeszcze raz nie zakochaj się- myślami byłem gdzie indziej
-Nie musisz się martwić, nie zranię mojego aniołka- dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedziałem
-Piotr ty idioto!!  
  
Proszę o łapki w górę jeżeli się nie podobało, słowa krytyki przyjmę bo nie wiem czy mam dalej pisać, ale słowami pochwały też nie pogardzę:P

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1387 słów i 7353 znaków, zaktualizowała 19 wrz 2016.

1 komentarz

 
  • Julka000666

    Cudowne!!!!<3

    21 wrz 2016

  • blogerka

    @Julka000666  dzięki :)

    21 wrz 2016