Jak zerżnął mnie w dupę Jamajczyk ;-)

Nazywam się Kacper i w dniu, w którym wydarzyła się ta historia byłem przekonanym o swojej heteroseksualności prawiczkiem. Wszystko miało miejsce na wyjeździe z tatą na Jamajkę na początku wakacji, na który tata dostał bon z firmy za jakiegoś rodzaju zasługi. Sam wyjazd niezbyt mnie interesował, ale ponieważ wszystko było za darmo, nie wypadało odmówić i jako jedyny z rodziny poza nim miałem wtedy czas, zdecydowałem się jechać z nim. Zresztą był tylko czterodniowy, a nawet jeżeli nie interesowała mnie sama Jamajka, hotel w którym byliśmy był pięciogwiazdkowy i wszystko było wliczone w cenę, więc liczyłem że wszystko wynagrodzi mi chociaż wypite w upale, chłodne mojito.
     Ostatecznie kiedy minęły trzy dni, byłem niemal przekonany, że już nic ciekawego się nie wydarzy, kiedy więc tata zapytał się mnie czy chcę jechać z nim jeszcze raz na plażę na wieczorny spacer, grzecznie odmówiłem – nareszcie po trzech dnia ciągłego przebywania z nim, miałem wreszcie okazję odprężyć się na trzy do pięciu godzin z laptopem, aromatyczną świeczką, piwem i swoim cieplutkim penisem w łapie. Kiedy wyszedł, byłem akurat pod prysznicem, więc skończywszy myć się z chloru po całym dniu na basenie, zastałem nasz pokaźnych rozmiarów apartament zupełnie pusty. W samym szlafroku, miękkim jak diabli i delikatnie wilgotnymi jeszcze włosami wskoczyłem na łóżko i już zaczynałem myśleć o tym, w jaki sposób zająć się sobą zająć, kiedy nagle na nocnym stoliku dostrzegłem przypadkiem jakąś niewielką broszurkę sygnowaną logiem naszego hotelu. „W końcu mam jeszcze kilka godzin” – przeszło mi na myśl i bez dłuższego zastanowienia chwyciłem broszurę, rozwiązując szlafrok i kładąc się na moim, poniekąd umięśnionym jak na nastolatka, brzuchu. Na początku reklamowali tam wszystko to, czego można spodziewać się po tego rodzaju broszurze – jedzenie, które przyniosą ci do łóżka, drinki z palemką, filmy do oglądania na hotelowym telewizorze… Moją uwagę przykuło jednak zupełnie co innego. Na samym końcu broszury był jeszcze segment „tylko dla dorosłych”. Na początku byłem przekonany, że w środku będą co najwyżej DVD z jakimiś tanimi, jamajskimi pornosami, albo gazety dla dorosłych, ale niczego takiego tam nie zastałem. Zamiast tego widniał tam tylko elegancki, wykonany kursywą napis „MASAŻE” (oczywiście po angielsku), a pod spodem numer telefonu, na który trzeba zadzwonić. Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie, kiedy zrozumiałem, co to może oznaczać! I chyba nigdy bym tego nie zrobił, gdyby nie fakt, że od jakichś pięciu dni w ogóle się nie spuściłem i moje jądra czekały tylko na jakiś pretekst do działania, ale po krótkiej chwili wahania zadzwoniłem pod numer. Nie miałem pojęcia co robię i czego właściwie się spodziewam, ale po sekundzie oczekiwania w słuchawce odezwał się miękki, męski głos.
     - „Halo? Tu obsługa hotelu ****, infolinia wyłącznie dla dorosłych gości, w czym mogę pomóc?”
     - „Cz-cześć…” – wyjąkałem po angielsku. Dobrze znałem ten język, ale stres wziął nade mną górę w tamtej chwili – „w broszurze znalazłem informację, że hotel realizuje masaże dla dorosłych, zgadza się?”
     - „Jak najbardziej” – odpowiedział mi ciepły, męski głos.
*
     Upewniwszy się, że dobrze się zrozumieliśmy, trzęsącym się głosem podziękowałem i rozłączyłem się. „Co ja właściwie wyrabiam?” – przeszło mi przez myśl i nagle poczułem motyle w brzuchu większe, niż kiedykolwiek wcześniej. „Masażystka” miała tu być lada chwila, a co więcej ten jej „masaż” był wliczony od początku w cenę. Zastanawiałem się, czy mój ojciec o tym wiedział, szybko doszedłem jednak do wniosku, że albo nikt go o tym nie poinformował, albo że świadomie zignorował tę informację. Boże, co z pojebana sytuacja! Pewnie domyślacie się jak się czułem będąc siedemnastoletnim prawiczkiem, który na wyjeździe z ojcem, pod jego nieobecność, trzęsącym się głosem, zamówił luksusową, jamajską prostytutkę. Nie bałem się co prawda o to, że cała prawda się wyda – ojca z pewnością miało nie być jeszcze co najmniej przez kilka godzin. Nigdy wcześniej nie uprawiałem seksu. Co prawda przyzwyczajony byłem do walenia w kapucyna nawet po kilka razy dziennie, a z moich rozmów z kolegami z szatni wynikało, że jest dosyć pokaźnych rozmiarów przy siedemnastu centymetrach i grubości okręgu jaki tworzył mój palec wskazujący z kciukiem, ale nigdy tak naprawdę w nikim nie byłem. Właściwie, to nie byłem nawet pewien, czy w ogóle podobają mi się kobiety. Lubiłem co prawda oglądać sam seks, ale… Coś było dla mnie zawsze niesatysfakcjonującego w pornosach.
     Poprawiłem jeszcze włosy, zawiązałem szlafrok, żeby nie psuć atmosfery i prysnąłem na siebie raz czy dwa ostrymi, tytoniowymi perfumami ojca po czym usłyszałem dyskretny dzwonek do drzwi. Mój penis już stał na baczność praktycznie rozpychając szlafrok. Otworzyłem drzwi. I ku mojemu zdziwieniu nie stała za nimi czarnoskóra, skromnie ubrana jamajka, ale uśmiechał się wysoki jak drzewo i szeroki w barach jamajczyk. Przez chwilę kiedy go zobaczyłem, byłem przekonany że zemdleję. Był ubrany tylko w obcisły, biały T-shirt, zupełnie wilgotny, podkreślający każdy najmniejszy mięsień jego potężnego ciała, ale i ciasno opinające go krótkie spodenki, które bardziej niż rzeczywiste spodnie przypominały bieliznę, również zresztą mokrą, wybrzuszoną jakby ktoś wypchał ją od środka czymś bardzo pokaźnym.
     Oczywiście w pierwszej chwili zacząłem się jąkać po angielsku jak skończona pipka – że jak to, że zamawiałem dziewczynę, że co to ma znaczyć. Uśmiechnął się do mnie tylko, pokazując rząd swoich białych jak gwiazdy zębów, tak kontrastujących z jego ciemną, czekoladową skórą, a jak akuratnych jego białemu strojowi.  
     - Widziałem cię w recepcji – odparł mi tylko i usłyszałem zaraz, że to ten sam męski, ciepły, głęboki głos, który usłyszałem w słuchawce – nie pierdol. Wyglądasz mi na pedałka. Wiem dokładnie czego potrzebujesz.
     Przerażony patrzyłem tylko jak zamyka za sobą drzwi i nie potrafiłem wykrztusić z siebie ani słowa. Moja głowa była mniejsza od jednej jego, jakby wyrzeźbionej w marmurze piersi. Pewnie gdybym jednoznacznie powiedział mu, żeby wyszedł, zrobiłby to. Ale nie powiedziałem. Nawet nie przyszło mi to do głowy. Byłem tak zszokowany i oniemiały całą sytuacją, że kiedy praktycznie złapał mnie, położył na łóżku i delikatnie acz stanowczo zsunął ze mnie szlafrok, zostawiając mnie zawstydzonego pośladkami do góry, nawet nie protestowałem. Nie wiedziałem kompletnie co się dzieje, czułem się jak zabawka w jego potężnych ramionach.
     Z kieszeni swoich skąpych spodni wyciągnął niewielki olejek do masażu, po czym kiedy nie potrafiłem nawet wydukać z siebie słowa sprzeciwu, naoliwił dokładnie swoje silne, czarne dłonie i położył je na moich delikatnych, białych plecach. Masaż był przyjemny i rozluźniłem się tak bardzo, że w pewnej chwili w ogóle zapomniałem po co tu jest. Czy ja czegoś nie zrozumiałem? Może dokładnie o to chodziło… Przecież nikt nie powiedział ani słowa o seksie… Tak, musiałem sobie to wszystko ubzdurać. I nawet w pewnym sensie podobało mi się to. Kiedy patrzyłem na niego ukradkiem wydawał mi się taki przyjazny. I taki męski.
     Nie minęło jednak pięć minut, kiedy ten ogromny jak baobab jamajczyk nieomal niedostrzeżenie zszedł swoimi dłońmi do moich pośladków i począł pieścić je z taką pasją, że przypadkiem jęknąłem cicho. Z przerażeniem uzmysłowiłem sobie sekundę później, że chyba uznał to za dźwięk aprobaty, bo zaraz jego dłonie rozchyliły moje nogi tak, jak rozchyla się wysoką trawę – bez żadnego sprzeciwu – po czym przejechał swoimi grubymi palcami po moim nigdy wcześniej nie dotykanym, siedemnastoletnim odbycie. Musicie sobie wyobrazić, co to było za uczucie. W tamtej chwili przerażenie i wstyd mieszało się we mnie z nieokreśloną, dziwaczną przyjemnością. Na początku uśmiechnięty zataczał dookoła mojej białej dziurki kółeczka, po czym zaczął schodzić coraz niżej i niżej, aż w końcu jeden z jego palców niepostrzeżenie wśliznął się do mojego gładkiego, nastoletniego odbytu, a ja, chociaż nie byłem jeszcze pewien, czy powinno mi się to podobać, wiedziałem już przynajmniej, że mi się podobało. Znów jęknąłem cicho, kiedy jego ciemny jak kawa paluszek wypełnił mnie, duży jak niewielki fiut, dokładnie naoliwiony. Co za przedziwne uczucie. Po kolei testował każdy ze swoich palców obu rąk, wchodząc we mnie i wychodząc, zataczając spiralę, bawiąc się mną z dziecięcą radością i szerokim uśmiechem na twarzy.
     - Czyli co, jednak ci się podoba, zgadza się?
     - M-mhm – jęknąłem cichutko w ramach aprobaty skupiony wciąż za tej nieznanej mi wcześniej przyjemności. Jak mogłem wcześniej nie zauważyć, że Pan Bóg wyposażył moje chłopięce ciało w taką maszynę rozkoszy i dlaczego nikt wcześniej mi jej nie zaprezentował?
     - Już dosyć – odpowiedział po chwili z jamajskim akcentem, po czym wyszedł ze mnie. Czyżby mój masaż się skończył? Już zaczynałem wstawać, kiedy niespodziewanie jego potężna, czarna dłoń przytrzymała mnie momentalnie i odwróciła jak liczącego na pieszczoty psa. Obróciwszy się, z przerażeniem stwierdziłem, że już nie ma tych samych, obcisłych i wilgotnych ubrań co wcześniej. Nie ma na sobie ubrań w ogóle. I jedynym co odciągało mnie od jego pięknej, ciemnej twarzy z delikatnym, jamajskim zarostem i umięśnionej, czarnej, pokrytej gdzieniegdzie włoskami klaty, była jego czarna jak noc, na oko dwudziestocentymetrowa pała, jaśniejsza nieco przy żołędzi i ściągająca z niej erekcją kompletnie napletek. Przyozdobiona była jeszcze kępką ciemnych, lśniących włosów i parą jąder dużych jak niewielkie jabłka, delikatnie owłosionych, tak dużych i soczystych, że kiedy je w pierwszej chwili zobaczyłem, aż poczułem jak schnie mi w ustach od chęci wzięcia ich obu głęboko do mojego nastoletniego, niewypróbowanego jeszcze gardła. Och, i ten czarny drągal! Wilgotny na mój widok, jakby przed chwilą wyciągnął go komuś z ust albo cipki, jak miecz wciągnięty z pochwy – gruby jak jedna z tych barierek jakie stawia się czasami przy chodnikach, żeby zabezpieczyć je przed samochodami. Widział jak mu się przyglądam, dumny jak paw. Sam patrzył na mojego – nie tak dużego – ale wciąż pokaźnego, w kolorze pełnoziarnistego pieczywa.  
     Nie minęła nawet sekunda, aż już trzymał moją głowę mocno za włosy, kiedy obśliniałem jego wielkie jak kokosy, piękne kule i tego jego delikatnie tylko wygiętego w stronę brzucha penisa. W tamtej chwili nie obchodziło mnie w ogóle czy jest facetem, chciałem po prostu żeby we mnie wszedł, tak głęboko jak się da i wyruchał mnie jak mężczyzna mężczyznę z tym swoim samczym zapachem jamajki i słońca. Aż sam się chyba zdziwił, jak głęboko w gardło wziąłem jego pokaźnego banana, bo zaczął tylko głaskać mnie po głowie i mówić coś w swoim języku. A jakie to było pyszne.
     W końcu siłą prawie wyciągnął mnie za włosy ze swojego kutasa, wilgotnego na całej twarzy i scałował namiętnie z mojego języka smak swojego murzyńskiego fiuta. Jakby sam się nim delektował. Rozstawiwszy mnie tylko posłusznie, dał mi parę klapsów, naoliwił moją dziurkę jeszcze raz ją penetrując paluszkami, naoliwił swojego czarnego, jamajskiego drągala, a kiedy już we mnie wjechał byłem pewien że jestem gejem i jedyne czego żałowałem, to że nie mam tu dwóch takich ślicznych, uśmiechniętych na mój widok murzynów (bo o tym już w następnej części 😉). Jego jądra uderzały po moich, kiedy wszedł w całości, aż poczułem go po drugiej stronie i nie mogłem powstrzymać skomlenia.  
     - Cii, Cii. Zaraz będzie Ci tak dobrze… - powiedział z taką słodyczą w głosie, że chociaż bolało jak diabli (rozerwał mnie kurwa na pół) to zaraz zapomniałem kompletnie o bólu i tylko skomlałem o więcej. Nawet nie zrobił przerwy. Rżnął mnie od razu po wejściu, tak jak rżną się fachowcy. I ruchał mnie we wszystkich tempach, pod wszystkimi kątami. Trzymając za głowę, bokiem, wolno, szybko, z wyjmowaniem, bez wyjmowania, a ja piszczałem z przyjemności i bólu, aż ból zniknął kompletnie. Wiedział co robi bo pod koniec chwycił jeszcze mojego penisa, po czym zaczął masować go tak szybko i tak sprawnie, pieprząc mnie przy tym jak tygrys, że wytrysnęliśmy z krzykiem w tej samej chwili – on głęboko w moją dupę, a ja na swój brzuch i kołdrę. W chwili kiedy poczułem jego ciepłe nasienie we mnie czułem się padnięty i szczęśliwy, jakbym wygrał maraton dookoła Afryki i Ameryki Południowej.  
[Hej, mój mail to kacpermyslizewski@gmail.com – napisz do mnie z recenzją, jeżeli będziesz miał ochotę 😉]

brrunoff

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2383 słów i 13314 znaków. Tagi: #gejowskie #opowiadanie

2 komentarze

 
  • Arn

    No i mam nadzieję ,że sprzedał ci jakiegoś afrykańskiego syfa pedrylu jebany.

    14 lis 2023

  • Sss

    @Arn Ile się trzepales jak to czytałeś cioto jebana??

    17 stycznia

  • Fan

    Bardzo dobrze napisane i podniecające opowiadanie, czekam na więcej ;)

    31 gru 2019