i później jest już tylko lepiej...a później znowu wszystko się wali cz.13

...
i nagle się obudziłam. A co się okazało, że leżę sobie w łóżku koło Harrego, w domu chłopaków, a po mojej lewej leży także Van. Nigdy nikt jej nie zabrał, Harry nie brał, a ja żyję. Spojrzałam na zegarek, była dopiero 8:00, ale już chyba nie zasne. Po cichu wygramoliłam się z łóżka i zeszłam na dół, zrobiłam sobie herbatę i spojrzałam na kalendarz. Okazalo się, że w Londynie jesteśmy dopiero od wczoraj, czyli te wszystki złe dni, które do tej pory się wydarzyły po prostu misie przyśnily? Moja wyobraźnia jest do dupy.
POstanowiłam, że zrobię dla wszystkich śnadnie, zrobię naleśniki. Z szafek i lodówki wyciągnęłam potrzebne składniki do zrobienia śniadania i wciągnęłam się w wir gotowani. Ponad godzinę później miałam już gotowe naleśniki, było ich dużo, bardzo dużo. Pomału na dół zaczęli schodzić się chłopaki Jess i Van. Pierwsi zeszli Harry z Vanessą na rękach, dziewczynka się do mnie przytuliła, a  
Harry pocałował w policzek. Następnie zeszła Jessica, a za nią Louis, Zayn i Liam. Wszyscy czekaliśmy na Nialla.
- Pójdę po niego. - powiedziałam i pobiegła na górę.
- Niall wstawaj, śniadanie gotowe! - krzyknęłam kiedy wbiegłam do jego pokoju.
-Jeszcze chwilka. - powiedział błagalnym głosem.
- Za chwilę nie będzie już naleśników. - powiedziałam, a  
kiedy to usłyszał zerwał się na równe nogi, widocznie byl taki jak w tym śnie. Miałam ochotę się do niego przytulić i poczuć jego zapach, zresztą co ja gadam, przecież to był  
tylko głupi sen, a ja dalej jeste z Harrym, a blondasek ledwo  
mnie zna!
- Chodź idziemy. - powiedziałam
- Tak idziemy. - odpowiedział i wybiegł z pokoju, a ja poszłam pomału na dół.
Gdy znalazłam się w jadalni zostały już tylko dwa naleśniki na co ja zrobilam wielkie oczy.
- Jak wy to zjedliście w tak krótiem czasie, przecież tu były dwie góry naleśników. - powiedziałam z niedowierzaniem
- No tak, ale były dobre, a my byliśmy głodni. - powiedział Niall.
- To ty już też zjadłeś?  
- No tak, bałem się, że zaraz wszystko zjedzą. - powiedział, a ja wybuchłam śmiechem.
- No dobra to ja muszę najeść się tymi dwoma naleśnikami.
- Mamo, bo j zjadłam tylko jednego naleśnika i się nie najadłam. - powiedziała Van.
- No to zjedz te dwa, a ja zjem sobie jakąś kanapkę. powiedziała, podsunęłam talerz dziewczynce, a reszcie posłałam złowrogie spojrzenia
          *Harry*
Przecież Van zjadła chyba z pięć naleśników, a nie jeden!
- Nie łądnie tak kłamać mamę. - powiedziałem śmiejąc się pod nosem.
- Wiem, ale inaczej bym nie dostała tych naleśników, a  
zobaczycie wy jeszcze dostaniecie nauczkę od mamy. - powiedziała tajemniczo.
- Harry, chłoapki, Jess! - krzyknęłą Lucy z kuchni. -  
Chodźcie na chwilę.
Wszyscy poszliśmy do kuchni, a Vanessa śmiała się pod nosem i jadła naleśniki.  
- Co? - zapytaliśmy równo.
- Za to, że nie zjadłam ani jednego naleśnika wy dzisiaj  
sprzątacie cały dom i ogród. - powedziała. - Ponieważ dom wygląda jakby przeszło przez niego torado, a o ogrodzie nie wspomne, a dziecko nie może żyć w takich warunkach. -
powiedziała, zabrała talerz ze swoją kanapką, kubek z herbata i wyszła z kuchni i z salonu krzyknęła jeszcze.
- Jak dzisiaj nie zdążycie to wymyślę wam jeszcze zadanie na jutro także radzę się pośpieszyć!
Do kuchni wchodziła właśnie rozśmieszona Van z pustym talerzem, polożyła go na podłodze i chciała wyjść z kuchni, ale ja ją złapałem i posadziłem na blacie.
- Skąd wiedziałaś, że mama będzie zła? - zapytałem.
- Mieszkam już z nią prawie trzy lata, więc wiem jak reaguje na niektóre rzeczy. - powiedziała dalej się śmiejąc.
- I zrobiłaś to specjalnie żeby nie sprzątać? - zapytał Louis.
- No tak, nie chciało mi się sprzątać, a mama ma rację tu jest strasznie brudno. - powiedziała. Ostrożnie zeskoczyła z blotu i poszła do salonu.
- No to mamy zajęcie na dzisiajeszy dzień. - powiedziałą  
Jess.
          *Vanessa*
Kiedy wyszłam z kuchni poszłam szybko do salonu, gdzie siedzała mama i oglądała telewizję. Wskoczyłam jej na kolana.
- Najadłaś się? - zapytałą mnie.
- Tak, co oglądasz? - zapytałam, a ona popatrzyłą na mnie wielkimi oczami. - No co?
- Już nie seplenisz. - powiedział uśmiechjąc się.
- No chyba. - powiedziałam odwzajemniając gest.
- Oglądam widomości, bo nie ma nic ciekawego w telewizji. -
powiedziała.
- Aha, a możemy przełączyć na bajki? - zapytałąm robiąc slodkie oczka.
- Tak. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek na co ja się uśmiechnełam.
           *Lucy*
Ogladałam bajki kiedy usłyszałam jak Niall kłoci się z Harrym o to kto odkurzy a kto umyje podłogi.
- Boże zamknijcie się! - krzyknęłam.
- No, bo ja chcę umyć podłogę! - krzyknął Niall.
- No to ją umyj. - powiedziałam.
- Tylko, że ja też chcę! - krzyknął Harry.
- Jeśli się za chwilę nie uspokoicie to nie wiem co zrobie, o to jutro będziecie musieli pójść z Van do kina na bajeczkę, a wieczorem ze mną no masaż, a oprócz tego będziecie musieli wymuślić cały jutrzejszy dzień tak żebyśmy się nie nudziły! - krzyknęłam.
- Dobra Niall możesz umyć tą pogłogę.- powiedział Harry i zaczął odkurzać salon, kuchnię, jadalnię, łazienkę, pokoje, przedpokój itp, a Niall za nim mył podłogę. przed tym jak chłopaki odkurzali i myli podłogę Jess wytarła kurzę w calym domu. Około 15 skończyli sprzątać dom i właśnie teraz poszli sprzątać ogród.
- Zróbcie sobie przerwę i chodźcie na obiad! - krzyknęłam.
- Wreszcie! - krzyknął Niall.
Nałożyłam każdemy makaron ze szpinakiem i serem, a Va jadła makaron z owocami. Szybko zjedli, posprzątali po obiedzie i pobiegli do ogrodu. Na początku wszyscy wysprzątali caly ogród. Następnie Liam kosił trawę, a Zayn Podcinał krzewy itp, później Louis umył podłogę na werandzie z tyłu i przodu domu, a na koniec wszyscy razem ogarneli ogród ze wszystkich liści itp.
- Skończyliśmy! - krzyknęli kiedy weszli do domu o 20.
- Wiem, wiedziałam, udało wam się. - powiedziałam uśmiechając się.
- Jest! - krzyknął Louis. - A tobie się nie nudziło? - zapytali wszyscy.
- Nie, ja miałam niezły ubaw z tego jak próbowaliście  
posprzątać wszystko profesjonalnie, kiedy biegaliście po domu i sprawdzaliście czy wszystko jest posprzątane, a później kiedy ogród sprzątaliście, mówię wam to bylo lepsze od jakiegokolwiek kabaretu. - powiedzialąm śmiejąc się głośno razem z Van.
- Haha, rzeczywiście bardzo śmiesznę. - powiedział Liam.
- No trochę, ale to jest ie ważne możecie już usiąść i  
odpocząć. - powiedzialąm, a oni rzucili się na kanapę.
- Obejrzymy jakiąś komedię? - zapytał Zayn, a ja znowu wybuchłam śmiechem z Vanessą, na co cała reszta spjorunowała nas wzrokami.
- No ok możemy obejrzeć. - powiedziałam.
Film był bardzo fajny i śmieszny, skończył się koło 22.  
Poszłam wykąpać Van i położylam ją spać.
Następnie ja się wykąpałam i położylam się do łóżka, a Harry powtórzył po mnie czynnoście. Wtuliłam się w niego i zasnęłam...

I proszę, to jest kolejna część <3

MisieQ420_PL

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1411 słów i 7242 znaków, zaktualizował 9 lip 2015.

1 komentarz

 
  • Jaga

    Szczerze mówiąc, to brakuje mi w tym opowiadaniu emocji, wszystko jest takie suche :(

    9 lip 2015