Brygada Świętokrzyska hitlerowscy kolaboranci na sztandarach prawicy

Hitlerowscy kolaboranci na sztandarach prawicy

AUTOR: Bohdan Piętka |  Październik 2, 2017
Haniebne głosowanie w Sejmie. Posłowie uznali za chwalebne ciemne karty NSZ-ONR i Brygady Świętokrzyskiej
W związku z przypadającą niedawno, 20 września, 75. rocznicą utworzenia Narodowych Sił Zbrojnych Sejm przyjął uchwałę oddającą hołd tej formacji. Nie jest to pierwsza taka uchwała. Pięć lat wcześniej, 9 listopada 2012 r., Sejm również uczcił tę organizację, podkreślając m.in., że jej historyczną zasługą było wysunięcie „postulatu powrotu Polski na ziemie zachodnie”. Z treści tamtej uchwały wynikało, że dotyczyła ona tej części NSZ, która weszła w skład „Sił Zbrojnych w Kraju podległych legalnym władzom RP na uchodźstwie”.
Jeśli bowiem mówimy o NSZ, to trzeba ustalić, o których. Czy o tych, które wiosną 1944 r. scaliły się z Armią Krajową i są określane w literaturze historycznej jako NSZ-AK, czy o tej części, która odmówiła podporządkowania się AK i jest nazywana przez historyków NSZ-ZJ (Związek Jaszczurczy) lub NSZ-ONR (Obóz Narodowo-Radykalny). Te pierwsze zapisały piękne karty w walce z okupantem niemieckim, takie jak zabicie generała Wehrmachtu Kurta Rennera w zasadzce pod Ożarowem 26 sierpnia 1943 r. czy udział w powstaniu warszawskim. Drugie natomiast były infiltrowane przez niemieckie służby specjalne, a wywodząca się z nich Brygada Świętokrzyska kolaborowała z Niemcami. Nurt ten ponosi odpowiedzialność za walki bratobójcze – nie tylko z partyzantką Armii Ludowej, bo odpowiada także za likwidowanie tych członków NSZ, którzy podporządkowali się akcji scaleniowej z AK.
Tymczasem uchwała Sejmu przyjęta przez aklamację 15 września 2017 r. dotyczy wszystkich nurtów NSZ. Jest w niej mowa o tym, że żołnierze NSZ walczyli „zarówno z okupantem niemieckim, jak i sowieckim”, biorąc udział m.in. w akcji „Burza” i powstaniu warszawskim, ale też o Brygadzie Świętokrzyskiej NSZ, która „przedostała się na Zachód”, oraz o Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym, które prowadziło walkę zbrojną z powojennymi władzami Polski. W konkluzji uchwała „uznaje, że formacja ta dobrze zasłużyła się Ojczyźnie”.
Nie ma zatem wątpliwości, że ostatnia uchwała Sejmu dotyczy całości NSZ – czyli NSZ-AK i NSZ-ONR oraz powojennego NZW. Autorami jej projektu byli Karol Wołek i Leszek Żebrowski – publicyści znani od dawna z radykalnych poglądów prawicowych i bezkrytycznego gloryfikowania NSZ.
Przeciwko honorowaniu NSZ w takiej formie, w jakiej zrobił to Sejm, zaprotestowała m.in. żydowska organizacja B’nai B’rith (Synowie Przymierza). W liście skierowanym w jej imieniu do prezydenta Andrzeja Dudy Sergiusz Kowalski napisał: „Z bólem i niepokojem przyjęliśmy informację, że Sejm RP uczcił pamięć żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, a przede wszystkim Brygady Świętokrzyskiej. Działalność gloryfikowanej obecnie Brygady Świętokrzyskiej była potępiana jeszcze przez przedstawicieli Armii Krajowej, którzy piętnowali współpracę Brygady z gestapo. Jeszcze większym niepokojem napawać musi fakt, że Prezydent RP obejmuje swoim patronatem obchody ku czci NSZ z udziałem Leszka Żebrowskiego, znanego z licznych wypowiedzi i przedsięwzięć jawnie nacjonalistycznych i antysemickich oraz wsparcia udzielanego ONR”.
Historyczni ignoranci
W duchu ignorancji historycznej, czyli w duchu uchwały Sejmu, wypowiedzieli się również Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński. W liście do uczestników obchodów 75. rocznicy powstania NSZ prezydent podkreślił, że żołnierze NSZ należeli do najwartościowszych bojowników o wyzwolenie Polski. „Walcząc mężnie przeciwko dwóm wrogom – napisał Andrzej Duda – stawali zarazem w obronie ludności przed infiltracją sowiecką i pospolitym bandytyzmem. Swoimi działaniami bojowymi zapisali chlubne karty podczas powstań – Warszawskiego i antykomunistycznego. Należeli do niezłomnych przeciwników powojennego reżimu, kontynuując jako Narodowe Zjednoczenie Wojskowe walkę z czerwonymi o Polskę biało-czerwoną (…)”. Prezydenta cieszy też, że „zwłaszcza młode pokolenie coraz chętniej odwołuje się do czynów NSZ, dostrzegając w ich żołnierzach kontynuatorów najlepszych polskich tradycji patriotycznych i depozytariuszy naszej narodowej tożsamości”.
Z kolei Jarosław Kaczyński w liście do uczestników tych uroczystości stwierdził, że „NSZ były drugą pod względem liczebności organizacją podziemną. To była wielka siła, nie tylko z powodu liczby żołnierzy, ale także – a może przede wszystkim – z racji potęgi ich ducha, mocy wiary i miłości do ojczyzny, ideowej spójności, żelaznej woli i ogromnej determinacji”.
Nie jest prawdą, że NSZ były drugą pod względem liczebności organizacją podziemną. Nawet jeżeli przyjmiemy za obecną propagandą historyczną, że oba nurty NSZ liczyły 100 tys. członków (w rzeczywistości ok. 70 tys.), to drugą najliczniejszą po AK organizacją Polski Podziemnej były zapomniane dzisiaj Bataliony Chłopskie, mające 170 tys. ludzi.
Podobne treści zawierały też listy, które do uczestników obchodów 75-lecia NSZ skierowali prezes Instytutu Pamięci Narodowej Jarosław Szarek oraz Jan Józef Kasprzyk – szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Ten ostatni zakończył list stwierdzeniem, że „każdy, kto powiela czarną legendę NSZ, jest kłamcą”.
Tę myśl szefa Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych rozwinął radykalny prawicowy publicysta historyczny Tadeusz M. Płużański – obecnie szef publicystyki w TVP Info. W agresywnej wypowiedzi dla pisowskiego portalu wPolityce.pl odrzucił on jako „komunistyczną propagandę” oskarżenia pod adresem NSZ o kolaborację z Niemcami, antysemityzm i działania zbrodnicze. Takie zarzuty są jego zdaniem „szarganiem munduru polskiego żołnierza, a co za tym idzie, również polskich tradycji militarnych i patriotycznych”. Osoby, które nie zgadzają się na gloryfikację NSZ, są zdaniem Płużańskiego spadkobiercami „czerwonych okupantów” oraz „przestępczych organizacji”, takich jak GL, AL, UB, SB, KBW i PZPR, i powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności karnej1.
Powiało zatem grozą i rzeczywistością orwellowską. Czyżby prawda historyczna w Polsce pisowskiej – tak jak w Związku Radzieckim – miała być prawdą polityczną, a za jej kwestionowanie miały grozić represje?
Gazetowi manipulanci
Przykładem manipulowania historią NSZ przez animatorów obecnej państwowej polityki historycznej jest artykuł Leszka Żebrowskiego w „Naszym Dzienniku”. Żebrowski zaczyna swoją narrację o NSZ następująco: „Była to jedyna – obok Armii Krajowej – profesjonalna organizacja ściśle wojskowa, z liczną kadrą oficerską”. Jak już wspomniałem, to nieprawda. Publicysta przytacza następnie takie fakty z historii NSZ jak program granicy zachodniej na Odrze i Nysie Łużyckiej, zabicie gen. Kurta Rennera, walki toczone z Niemcami przez NSZ-AK, w tym udział w powstaniu warszawskim, a także powojenna działalność NZW. Natomiast w ogóle pomija działalność NSZ-ONR oraz Brygady Świętokrzyskiej. Nie dokonuje też rozróżnienia pomiędzy NSZ-AK i NSZ-ONR – cały czas pisze o NSZ. Za rozłam w NSZ wiosną 1944 r. wini dowództwo AK, co także jest niezgodne z prawdą. Zaprzecza również zbrodniom NSZ na Żydach, argumentując, że polscy Żydzi służyli w partyzantce NSZ. Przytacza nazwisko najbardziej znanego, Stanisława (Szmula) Ostwinda-Zuzgi, komendanta powiatowego NSZ-AK w powiecie węgrowskim.
Nie dowiemy się z artykułu Żebrowskiego, że nazwiska podejrzanych o działalność lewicową lub żydowskie pochodzenie były umieszczane przez kontrwywiad NSZ-ONR na listach proskrypcyjnych. W kwietniu 1944 r. na jednej z takich list znaleźli się m.in. Irena Sendlerowa – należąca do najbardziej zasłużonych w akcji ratowania dzieci żydowskich, oraz Aleksander Kamiński – redaktor naczelny „Biuletynu Informacyjnego” Komendy Głównej AK i autor „Kamieni na szaniec”. Wskazanie Kamińskiego jako osoby do likwidacji uzasadniono następująco: „(…) Żydofil, który zawsze skłaniał się do skrajnej lewicy-komuny. Niepewne pochodzenie matki (Żydówka lub Francuzka, wzgl. francuska Żydówka)”2. W rzeczywistości oboje rodzice Kamińskiego byli Polakami, a przyczyną skazania go na śmierć przez NSZ-ONR był – tak jak w wypadku Sendlerowej – udział w akcji ratowania Żydów.
Na innej liście proskrypcyjnej, liczącej 52 nazwiska, wymieniono prof. Ludwika Widerszala, szefa Podwydziału „Z” (ziemie zachodnie i wschodnie) Biura Informacji i Propagandy KG AK, podając taką charakterystykę: „Żyd, uczeń Handelsmana, historyk, komunista”.
13 czerwca 1944 r. Ludwik Widerszal został zamordowany, prawdopodobnie przez egzekutorów z NSZ-ONR, w swoim mieszkaniu w Warszawie3.
Jednak w NSZ, zwłaszcza w NSZ-AK, byli ludzie, którzy nie podzielali antysemityzmu i szowinizmu. Komendant Okręgu Pomorskiego NSZ Edward Kemnitz i oficer NSZ Sławomir Modzelewski zostali po wojnie odznaczeni przez Instytut Yad Vashem za ratowanie Żydów Medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. O tym trzeba pamiętać.
Nie trafimy też w artykule Żebrowskiego na wzmiankę, że NSZ zostały utworzone przez Grupę „Szańca”, czyli działaczy przedwojennego ONR-ABC, odwołujących się do szowinistycznej, antydemokratycznej i w istocie totalitarnej ideologii. Wręcz przeciwnie – Żebrowski twierdzi, że „NSZ w swym założeniu miały być apolityczną armią”. Nie przeczytamy, że Grupa „Szańca” sprzeciwiała się wszelkim reformom społecznym, w tym reformie rolnej, za którą – niezależnie od PPR – opowiadała się większość stronnictw politycznych Polski Podziemnej. Szczytem absurdu jest jego stwierdzenie, że dysponowanie pionem zbrojnym przez pion polityczny w NSZ było „zawiązkami cywilnej kontroli nad armią”.
Żebrowski nie wspomina o konsekwencjach przyjęcia przez NSZ koncepcji zwalczania dwóch wrogów, zwłaszcza ZSRR i komunizmu. Jej skutkiem było zaś rozpętanie bratobójczych walk, zapoczątkowanych przez zamordowanie 9 sierpnia 1943 r. koło Borowa w powiecie kraśnickim 26 członków Gwardii Ludowej przez oddział Pogotowia Akcji Specjalnej NSZ pod dowództwem Leonarda Zuba-Zdanowicza. Zdaniem historyka IPN Piotra Gontarczyka pod Borowem rozbito „grupę komunistyczną składającą się ze zbitek kilku oddziałów rabunkowych”, a oddziały GL „były rozbijane za bandytyzm”, a nie z przyczyn politycznych”4. Zaprzecza temu emigracyjny historyk prof. Jan M. Ciechanowski (1930-2016), wedle którego od końca 1943 r. NSZ występowały zarówno przeciw partyzantce komunistycznej, jak i członkom AK, usiłując rozpętać wojnę domową.
Nie dowiemy się od Żebrowskiego, że dowódca NSZ-AK ppłk Albin Walenty Rak został skazany przez NSZ-ONR na karę śmierci i był ścigany z polecenia dowódcy NSZ-ONR mjr. Stanisława Nakoniecznikoffa-Klukowskiego, ps. „Kmicic”. Sam jednak Nakoniecznikoff-Klukowski zginął z rąk swoich ludzi 18 października 1944 r., gdy po upadku powstania warszawskiego próbował podporządkować NSZ-ONR Armii Krajowej.
Milczy Żebrowski o infiltracji NSZ-ONR przez gestapo i SD, w tym o działalności Huberta Jury vel Herberta Junga „Toma” i Otmara Wawrzkowicza. Ich siatka współpracowała z SS-Hauptsturmführerem Paulem Fuchsem– oficerem gestapo, który kierował zwalczaniem polskiego podziemia na terenie dystryktu radomskiego. W willi przy ul. Jasnogórskiej 25 w Częstochowie, udostępnionej Hubertowi Jurze przez gestapo, byli bestialsko torturowani i mordowani nie tylko członkowie PPR, ale także żołnierze NSZ-AK, np. ppor. Władysław Pacholczyk. Z rąk NSZ-ONR zginęli też m.in. kpt. Stanisław Żak – szef wywiadu okręgu częstochowskiego NSZ-AK, oraz mjr Wiktor Gostomski, który był szefem Wydziału II Wywiadowczego Komendy Głównej NSZ-ONR i sprzeciwiał się współpracy z Niemcami. Nie cofano się zatem nawet przed likwidacją „niepokornych” we własnych szeregach. Działalność NSZ-ONR została potępiona przez naczelnego wodza gen. Kazimierza Sosnkowskiego i wicepremiera rządu RP na uchodźstwie Jana Kwapińskiego.
Porozumienie z Wehrmachtem
Hubert Jura – skazany przez AK i NSZ-AK na karę śmierci za kolaborację – pełnił w Brygadzie Świętokrzyskiej funkcję oficera do zadań specjalnych i ze swoimi ludźmi pośredniczył w kontaktach jej dowództwa z gestapo i SD. Brygada – największy zwarty oddział NSZ podczas okupacji – została utworzona w sierpniu 1944 r. przez NSZ-ONR. Jej liczebność wahała się od 822 (grudzień 1944 r.) do 1417 ludzi (maj 1945 r.). Dowódcą był płk Antoni Szacki „Bohun” (1902-1992). Największą akcją zbrojną Brygady Świętokrzyskiej było rozbicie pod Rząbcem koło Włoszczowy 8 września 1944 r. oddziału AL Tadeusza Grochala, wspieranego przez oddział radzieckich spadochroniarzy. Wsparcia Brygadzie Świętokrzyskiej w okrążeniu oddziału AL i radzieckiego udzieliły siły niemieckie. Po zakończeniu walki zamordowano 67 wziętych do niewoli spadochroniarzy radzieckich. Do walk brygady z oddziałami AL i BCh doszło też w Działkach Nosowskich, pod Fanisławicami, Krzepinem, Olesznem, Sekurskiem, Skrobaczowem i Soborzycami.
Niemcy jesienią 1944 r. i zimą 1945 r. tolerowali działania brygady, a do sporadycznych starć z wojskami niemieckimi dochodziło tylko pod nieobecność „Toma”. Od grudnia 1944 r. brygada zawiesiła działania przeciw Niemcom, a w styczniu 1945 r. zawarła z Wehrmachtem porozumienie, zgodnie z którym mogła przejść za niemiecką linię frontu. Niemieckim oficerem łącznikowym w brygadzie został wspomniany gestapowiec Paul Fuchs. Załatwił jej dozbrojenie, zakwaterowanie żołnierzy oraz leczenie chorych i rannych w szpitalach niemieckich, a także popierał zwiększanie jej liczebności. Planował wykorzystanie brygady przeciw ZSRR – w pierwszym rzędzie do dywersji i sabotażu na zapleczu frontu, a następnie do walki na froncie. W lutym 1945 r. Brygada Świętokrzyska dotarła przez Śląsk na teren Protektoratu Czech i Moraw. Tam po pewnym czasie została zakwaterowana na poligonie Wehrmachtu w miejscowości Rozstání na Morawach.
7 lutego 1945 r. w ośrodku RSHA (Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy) rozpoczęło się pod nadzorem Huberta Jury szkolenie ok. 70 ochotników z Brygady Świętokrzyskiej, którzy – uzbrojeni w niemiecką broń, wyposażeni w pieniądze, dokumenty i radiostacje – mieli zostać zrzuceni z samolotów na terytorium Polski w celu prowadzenia dywersji i działań wywiadowczych na tyłach Armii Czerwonej. Łącznie do Polski przerzucono cztery grupy dywersyjne – 23 marca (dwie), 15 kwietnia i 28 kwietnia 1945 r. Wszystkie zostały rozbite przez UB.
W drugiej połowie marca 1945 r. zastępca dowódcy brygady, mjr Władysław Marcinkowski „Jaxa”, wziął udział w międzynarodowej konferencji ruchów faszystowskich i kolaboracyjnych w Pradze, która miała doprowadzić do powstania wspólnego bloku antysowieckiego (Legii Antybolszewickiej) pod patronatem Niemców. Ostatecznie Marcinkowski odmówił przystąpienia do takiego bloku, zasłaniając się brakiem kompetencji. Niepowodzeniem Niemców zakończyły się też rozmowy prowadzone w Monachium 5-6 kwietnia 1945 r. z płk. Szackim. Strona niemiecka zaproponowała mu skierowanie brygady na front, wysłanie do kraju dalszych grup dywersyjno-wywiadowczych oraz nawiązanie kontaktu z polskim rządem w Londynie w celu skłonienia go do wspólnej walki z ZSRR. Szacki zgodził się tylko na wysyłanie do Polski grup dywersyjno-wywiadowczych, a odmowę skierowania brygady na front uzasadnił jej charakterem jako jednostki partyzanckiej, a nie liniowej.
Zdaniem historyków i publicystów wybielających Brygadę Świętokrzyską postawa Szackiego miała na celu ocalenie brygady, a wysyłanie do Polski grup dywersyjnych było nie kolaboracją, lecz ceną za jej tolerowanie przez Niemców. Publicyści eksponują również wyzwolenie przez brygadę 5 maja 1945 r. podobozu KL Flossenbürg w miejscowości Holýšov w zachodnich Czechach, z którego uwolniono ok. 700 więźniarek, w większości Żydówek. Było to jednak działanie mające uwiarygodnić Brygadę Świętokrzyską przed Amerykanami. Następnego dnia bowiem nawiązała kontakt z wojskami amerykańskimi, którym się podporządkowała.
Rząd polski w Londynie nie chciał mieć nic wspólnego z Brygadą Świętokrzyską, dlatego została ona w sierpniu 1945 r. rozformowana przez dowództwo amerykańskie. Część jej żołnierzy wcielono później do kompanii wartowniczych w amerykańskiej strefie okupacyjnej Niemiec. Niektórzy z nich zostali też wykorzystani w działaniach amerykańskich służb specjalnych przeciw Polsce Ludowej.
Karkołomne zabiegi
Inną drogą niż Żebrowski poszedł prof. Jan Żaryn – obecnie senator i jeden z głównych architektów polityki historycznej PiS. W książce „»Taniec na linie, nad przepaścią«. Organizacja Polska na wychodźstwie i jej łączność z krajem w latach 1945-1955” obszernie pisze o NSZ-ONR i Brygadzie Świętokrzyskiej. Organizacja Polska była utajnioną nadbudówką powstałego w 1934 r. ONR, a w czasie II wojny światowej kierowała tą częścią NSZ, która w 1944 r. odmówiła scalenia z AK. Żaryn chwali OP za to, że uznawała akcję „Burza” za „bezcelową, a nawet wręcz szkodliwą” i była przeciwna powstaniu warszawskiemu. Stoi to jednak w sprzeczności z tezami obecnej polityki historycznej, która nie dopuszcza żadnej krytyki powstania.
Nie można też nie zauważyć, że przedostanie się Brygady Świętokrzyskiej do Europy Zachodniej podważa sens walki, jaką w Polsce podjęli po wojnie niektórzy epigoni AK i NSZ, nazywani obecnie „żołnierzami wyklętymi”. A przecież obecna polityka historyczna uważa ich wybór za najsłuszniejszy.
Zdaniem Żaryna Brygada Świętokrzyska była pierwszą, przed przyjęciem Polski do NATO, polską formacją wojskową, która współdziałała z amerykańskim wywiadem wojskowym (czy tylko z amerykańskim?). Uważa on, że porozumienie brygady z Niemcami miało charakter taktyczny. Kolaborację bagatelizuje stwierdzeniem, że „w różne relacje z Niemcami” wchodziły także wywiady AK i AL. Przytacza bezpodstawne twierdzenie byłych członków NSZ-ONR, że gestapowiec Paul Fuchs i jego ludzie mieli być „grupą niemiecką antyhitlerowską”. Umniejsza również problem antysemityzmu NSZ-ONR. „Margines bandytyzmu i wynikających z tego zabójstw Żydów w NSZ był zdecydowanie mniejszy niż np. w formacjach komunistycznych”, uważa prof. Żaryn5.
Zrobienie z Fuchsa antyfaszysty to zabieg rzeczywiście karkołomny, bo ten „antyfaszysta” jako szef radomskiego gestapo deportował 14 tys. Polaków z dystryktu radomskiego do KL Auschwitz.
Żaryn wybrał zatem drogę wybielania i gloryfikacji NSZ-ONR oraz Brygady Świętokrzyskiej, przedstawiając ciemne karty z ich historii jako chwalebne. Parafrazując tytuł jego książki, można powiedzieć, że faktycznie jest to taniec na linie, nad przepaścią. Ani Żaryn, ani Żebrowski nie chcą zauważyć, że po klęsce stalingradzkiej Himmler dążył do neutralizacji polskiego podziemia niepodległościowego poprzez wciągnięcie go do współpracy pod hasłami antykomunizmu i walki z ZSRR. Strategia ta powiodła się tylko w wypadku NSZ-ONR i Brygady Świętokrzyskiej.
Skoro jednak NSZ miały same chlubne karty – jak twierdzą Płużański, Żaryn i Żebrowski – skąd się wzięła niezwykle krytyczna opinia sformułowana niedługo po wojnie przez bezkompromisowego antykomunistę Zygmunta Zarembę – wybitnego działacza PPS-WRN i przewodniczącego Rady Jedności Narodowej. Otóż Zaremba wyraził się następująco: „NSZ, tak samo jak komuniści i z podobnych powodów, zostali postawieni poza nawias Polski Podziemnej. Polska Podziemna przyjęła zasady demokracji i postępu społecznego i położyła je jako fundament niepodległości. NSZ wyznawał ideologię faszystowską, wrogą demokracji i postępowi społecznemu, komunizm niósł uzależnienie Polski od Rosji i metody polityczne tak bliźniaczo podobne do faszystowskich, że również nie mógł się znaleźć w organizacji, która kierowała walką narodu polskiego w czasie tej wojny”6.
Nie ulega wątpliwości, że na taką ocenę NSZ ze strony Zaremby wpłynęła działalność NSZ-ONR. Zygmunt Zaremba postawił NSZ na jednej płaszczyźnie z PPR i GL/AL oraz poza nawiasem Polski Podziemnej. Natomiast Żaryn i Żebrowski stawiają NSZ w samym centrum Polski Podziemnej, na równi z AK, a może nawet wyżej.
Zakłamana historia
Nie mniej krytycznie niż Zaremba wyrażał się o NSZ płk Jan Rzepecki – szef Biura Informacji i Propagandy w Komendzie Głównej AK, a po wojnie „żołnierz wyklęty” (zastępca komendanta organizacji „NIE” oraz założyciel Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość). Rzepecki był sceptyczny wobec scalenia NSZ z AK. W raporcie do gen. Bora-Komorowskiego tak uzasadnił swoje stanowisko: „Opozycja faszystowska to przede wszystkim ONR. Cechuje ją brak skrupułów i demagogia, opieranie się na klasach posiadających, bezwzględna wrogość do radykalnej lewicy, którą całą traktuje jako agenturę lub straż przednią bolszewizmu i nie zadaje sobie trudu dojrzenia istotnych wśród niej różnic (…). Przyłączenie »opozycji faszystowskiej« (do AK) prawie na pewno wywoła odpadnięcie poważnej części lewicy rządowej, nadałoby temu obozowi piętno reakcyjne. Jestem głęboko przekonany, że w błyskawicznym tempie pociągnęłoby to za sobą dla Polski śmiertelną katastrofę wojny domowej, w której lewica walczyłaby pod komendą PPR, a prawica – ONR. AK przypadłaby rola obrońcy klas posiadających. Następstwem – wasalizacja lub wcielenie Polski do ZSRR. W świetle powyższego ostatni nasz »sukces« w postaci podporządkowania NSZ może mieć wysoce ujemne następstwa, jeśli nie sparaliżujemy ich umiejętną akcją wychowawczą”7.
Język płk. Rzepeckiego z 1944 r. – określającego NSZ wprost jako opozycję faszystowską – dziwnie przypomina późniejszą narrację propagandy PRL. A przecież pisał to – tak jak Zaremba – zdecydowany antykomunista.
Jesienią 1944 r. komendant główny AK gen. Leopold Okulicki w meldunku do prezydenta RP na uchodźstwie napisał: „Należy się przeciwstawić w propagandzie próbom NSZ współpracy z Niemcami”8. Z kolei dowódca AK o pseudonimie „Mieczysław” meldował w tym samym czasie: „Działalność NSZ. D-cy kontaktują się i współpracują z Gestapo (…). Wyraźna współpraca z Niemcami”. W innym meldunku napisał: „W dniu 22 XI, w czasie przemarszu NSZ przez m. Oleszno, Niemcy ściągnęli posterunki. Rannych NSZ Niemcy proponują odstawić do szpitali niemieckich. Notowane są kontakty w Gestapo”9.
W przeciwieństwie do Żebrowskiego i Żaryna krytyczną ocenę NSZ-ONR sformułował prawicowy historyk dr hab. Rafał Wnuk, ale jego opinia pozostaje osamotniona na tle obecnej polityki historycznej. W artykule pod znamiennym tytułem „Brygada Świętokrzyska. Zakłamana legenda” Rafał Wnuk – obecnie pracownik naukowy KUL i Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku – napisał: „Powstałą po rozłamie konspirację określa się mianem NSZ-ONR. Jej przywódcy postanowili też pozbyć się głównych oponentów i wkrótce doszło do skrytobójczych mordów oficerów NSZ, którzy przeszli do AK. (…) Wbrew budowanemu dziś mitowi NSZ-ONR wcale nie bronił ciągłości II RP, ale przeciwnie – robił wiele, by zniszczyć autorytet legalnych władz, by na gruzach przedwojennego systemu zbudować nacjonalistyczną monopartyjną dyktaturę. Stawianie znaku równości między AK i NSZ-ONR jest manipulacją sugerującą, jakoby ta ostatnia była częścią składową Państwa Podziemnego. Nie była”10.
We współczesnej Polsce coraz bardziej widać tendencję, by nauki humanistyczne zostały zaprzęgnięte do udowadniania tez państwowej polityki historycznej. Tworzy się sztuczną, ponieważ opartą na fałszu, pamięć historyczną, która ma posłużyć formacji społeczeństwa w duchu antykomunizmu i rusofobii. Dlatego NSZ oprawiono w ramki wraz z NSZ-ONR i Brygadą Świętokrzyską i wystawiono w galerii narodowych świętości. Podsycanie ognia antykomunizmu zmierza do całkowitego zdeprecjonowania Polski Ludowej, a szerzej do zanegowania całej polskiej tradycji lewicowej jako alternatywy historycznej i politycznej. Natomiast podsycanie płomienia rusofobii jest niezbędne w sytuacji, gdy polska prawica przyjęła rolę podwykonawcy polityki amerykańskiej w Europie Środkowo-Wschodniej.
1 Nasz wywiad. Płużański: „Jeżeli ktoś podnosi rękę na żołnierza NSZ, to powinien odpowiedzieć karnie”, www.wpolityce.pl, 15 września 2017.
2 Tomasz Szarota, Karuzela na placu Krasińskich. Studia i szkice z lat wojny i okupacji, Warszawa 2007, s. 187-189.
3 Tamże, s. 191-192.
4 Spod czerwonej gwiazdy. O podziemiu komunistycznym – z Piotrem Gontarczykiem, Mariuszem Krzysztofińskim i Januszem Marszalcem rozmawia Barbara Polak, „Biuletyn IPN” nr 3-4 (62-63), marzec-kwiecień 2006, s. 19.
5 Ważna i ciekawa książka prof. Jana Żaryna o Brygadzie Świętokrzyskiej: „Taniec na linie, nad przepaścią”, www.wpolityce.pl, 22 listopada 2011.
6 Zygmunt Zaremba, Polska nie będzie się wstydzić swojego Podziemia, „Światło”, zeszyt 3-4, Paryż, kwiecień 1948.
7 Jan Rzepecki, Raport dla generała Bora-Komorowskiego (marzec 1944), cyt. za: Piotr Lipiński, Raport Rzepeckiego, Warszawa 2005.
8 Armia Krajowa w dokumentach. Październik 1944-lipiec 1945, tom 5, Wrocław 1991, s. 183.
9 Tamże, s. 131.
10 Rafał Wnuk, Brygada Świętokrzyska. Zakłamana legenda, „Ale Historia” nr 4, 25 stycznia 2016.

Artykuł z Tygodnika Przegląd.
Marto jak skomentujesz ten artykuł. Mam nadzieję, że jest w nim zawarte wystarczające spectrum różnych głosów, o różnorakich poglądach. Chyba nie wrzucisz ich do jednego worka z napisem pseudonaukowcy czy też pseudo świadkowie.

merlin

opublikował opowiadanie w kategorii felieton, użył 4033 słów i 26517 znaków.

10 komentarze

 
  • AnonimS

    Szkoda, że za zbrodniczą organizację nie uznano AL. Przynajmniej  większość jej członków, którzy tworząc po wojnie milicję i służbę bezpieczeństwa. Wspólnie z towarzyszami radzieckimi, mordowali i zamykali polskich patriotów.

    21 kwi 2021

  • merlin

    @AnonimS Wyobrażasz sobie jakikolwiek kraj bez służb porządkowych, szczególnie w okresie zaraz po wojnie? W jednym muszę przyznać Ci rację. Funkcjonariusze odpowiedzialni za przestępstwa powinni ponieść odpowiedzialność bez względu na ich proweniencje, zarówno ci z przeszłości jak i obecni. ;)

    21 kwi 2021

  • AnonimS

    @merlin wiesz o co mi chodzi. Policja i porządek OK . Ale nie zwalczanie sąsiadów bo mieli więcej ziemi czy byli zamożniejsi.

    21 kwi 2021

  • merlin

    Widzę Marto, że stajesz się apolegotką NSZ -ONR . Ciekawe kiedy Twoje poglądy tak zwekslowały? :O
    Czyżbyś uważała, że list Jana Józefa Kasprzyka – szefa Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych  i zawarte w nim stwierdzenie, że „każdy, kto powiela czarną legendę NSZ  jest  kłamcą” było prawdziwe?

    5 mar 2021

  • MEM

    @merlin "Ciekawe kiedy Twoje poglądy tak zwekslowały?"

    A skąd w ogóle założenie, że wcześniej były inne? Tylko z tego powodu, że w niektórych sprawach mamy podobne zdanie?

    Mnie nie obchodzi jedna czy druga ideologia, ani jakiś tam interes partyjny, nie mam jakiegoś "filtru" każącego mi oceniać dane rzeczy w zależności od tego, czy "jedynie słuszna wyznawana" opcja polityczna tak twierdzi i ślepo patrzeć w jakieś "autorytety". I zawsze tak było i w każdej kwestii (stąd tylko czasami nasze zdania są w jakimś tam stopniu ze sobą zbieżne). Interesuje mnie możliwy obiektywizm, bez jakiegoś podwójnego standardu, że jednym wolno, a inni robiący to samo, są "be", bo akurat reprezentują inną opcję, niż ta jedynie słuszna.

    "Czyżbyś uważała, że list Jana Józefa Kasprzyka – szefa Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych i zawarte w nim stwierdzenie, że „każdy, kto powiela czarną legendę NSZ jest kłamcą” było prawdziwe?"

    Listu nie czytałam, ale przynajmniej w przypadku zdania, które zacytowałeś, to w zasadzie Kasprzyk ma rację. No bo kim jest osoba, która świadomie kogoś oczernia?

    5 mar 2021

  • Luk

    Niestety, merlin niezbyt zna się na historii, ma raczej lewicowe, komunistyczne poglądy i nie lubi prawicy! Poglądy to jego sprawa, ale nieznajomość historii, wiara w lewicowych autorów opracowań to nie jest powód do chwały! NSZ infiltrowane przez Niemców... przeszkadzają mu, ale lewicowe, komunistyczne partyzantki zarządzane z Moskwy - nie!

    5 mar 2021

  • merlin

    @Luk Chłopie argumenty, argumenty a nie swoje przemyślenia. ;)

    5 mar 2021

  • Jacek

    Komunistyczne popłuczyny ..

    1 mar 2021

  • merlin

    Marto jak skomentujesz te meldunki?
    Dnia 1 marca 1943 r. Poczta Lawiny Nr 25 A/VI – O. VI L. dz. 5277/tjn/43 – Dnia 1 października 1943 r. – Meldunek organizacyjny Nr 190 – Za czas od 1. IX 42 do 1. III 43(…)Rozdział G Akcja Scaleniowa (…)
    Organizacje paramilitarne niepodporządkowane ze względu na wrogi lub nielojalny stosunek do Rządu lub Komendy Sił Zbrojnych w Kraju
    1. NSZ (Narodowe Siły Zbrojne) – pod dowództwem płk. piech. Oziewicza wywodzi się od ONR Szaniec. Występuje napastliwie przeciwko Siłom Zbrojnym w Kraju, prowadząc demagogiczną agitację w prasie, w słowie, siejąc w terenie szkodliwy zamęt.
    Próbują tworzyć tzw. Armię narodową, przeciwstawiając się Armii Krajowej. Wykorzystują ambicję drobnych organizacji paramilitarnych i łączą je pod firmą NSZ. Należą tu: „Miecz i Pług”, Związek Jaszczurczy, odpryski wcielonych do KOP i WO – „Wilków”.
    (…)
    Komendant Sił Zbrojnych w Kraju
    Grot
    ________________________________________
    Depesza szyfrowana do N.W. Dnia 30 grudnia ’43 O.VI L.dz. 291/tjn/44 Dnia 12 stycznia 1944
    W opublikowanym rozkazie nr 122 z dnia 9. XI. 1943r. stwierdziłem, że NSZ nie wykonały rozkazu Naczelnego Wodza z dnia 3. XI. 1942r. nr. 3326 przez niepodporządkowanie się Dowódcy Armii Krajowej, co uzależniły od przyznania im szczególnych uprawnień.
    W tym też rozkazie poleciłem opuszczać szeregi NSZ i mieldować się pod moje rozkazy. Wysłany przez NSZ tzw. oficer łącznikowy do Centrali ma na celu wywarcie przez Naczelnego Wodza nacisku na mnie, abym im ustąpił. Dopuszczenie kpt. Ż do Centrali szło by na rękę NSZ, których stanowisko jest warcholskie i naruszałoby autorytet Dowódcy Armii Krajowej.
    Proszę Pana Generała o nakazanie kpt. Ż. natychmiastowy powrót do Kraju i zameldowanie się u mnie do służby.
    Lawina
    ________________________________________
    Nr 627/3/VV/777436 Wanda 52 do 10 – Jodła dnia 14 listopada 1944 – Nadana 16.11.44 – O.VI L. dz. 11351/44 – Otrzymana 16.11.44 – Odczytana 17.11.44(…)
    2. Działalność NSZ. D-cy kontaktują się i współpracują z Gestapo. Wsypują partie komunistyczne. W terenie podszywają się pod AK, przy czym terroryzują i rabują ludność. Głównym ich zadaniem jest niszczenie PPR i AL i oddziałów partyzanckich sowieckich. W odwet PPR i AL wykonał zamach na dowódcę NSZ Kmicica którego zlikwidowali oraz wzięli jako zakładników 10 obywateli ziemskich członków AK. Z rej. Radomsko jednego z nich rozstrzelali, resztę na moją interwencję zwolnili. Oddziałów NSZ utrudniają szalenie pracę w terenie.
    (…)
    Nr 561/3 – Wanda 58 do 27 – Jodła – Dnia 2.1.45 – Nadana 4.1.45 – Otrzymana 4.1.45 – Odczytana 5.1.45 (…)
    4) Działalność NSZ bez zmian. Wyraźna współpraca z Niemcami i plaga społeczeństwa na skutek stosowania rekwizycji.
    W dniu 22.XI. W czasie przemarszu NSZ przez m. Oleszno, Niemcy ściągnęli posterunki. Rannych NSZ Niemcy proponują odstawić do szpitali niemieckich. Notowane są kontakty w Gestapo.
    Mieczysław
    ________________________________________
    M.p., dnia 9 grudnia 1944 – Gen. Okulicki do prezydenta RP: Sytuacja wojskowa i polityczna w kraju -Załącznik II – Wytyczne na okres zimowy 44/45
    (…)IV. Położenie wewnętrzne(…)
    Nasz stosunek do AL, PAL i KS pozostaje niezmieniony. Nie prowadzimy z nimi otwartej walki zbrojnej, uważamy ich jednak nie za część polskich sił zbrojnych, lecz za agentów sowieckich. Zwalczamy propagandowo. W wypadku prób terroru z ich strony należy je ukrócić radykalnie i wszystkimi środkami. Próby scalenia NSZ podejmowane przez gen. Bora skończyły się niepowodzeniem na skutek nieszczerego i perfidnego stanowiska ich czynnika politycznego. Rozkaz gen. Bora w lipcu b.r. polecił wcielać NSZ do AK bez rozmawiania z ich górą organizacyjną i polityczną. Rozkaz ten obowiązuje nadal. Większość okręgów NSZ podporządkowała się komendantowi wyznaczonemu przez gen. Bora. Zwracam uwagę, że w szeregach NSZ znajduje się dużo elementu pełnowartościowego, zbałamuconego przez niepoczytalne kierownictwo polityczne. (…) Należy się przeciwstawiać w propagandzie próbom NSZ współpracy z Niemcami.
    (…)
    Niedźwiadek
    Otrzymują: C. Szef Sztabu Gł. – meldunek, Kmdci Okręgów (obsz) Rzeka, Jodła, Barka, Muzeum, Chodnik, Zamek, Szefowie oddziałów sztabu KG do wiadomości.
    ________________________________________

    28 lut 2021

  • MEM

    @merlin "Marto jak skomentujesz te meldunki?"

    Co do podporządkowania się AK przez NSZ. Było już przecież o tym mówione. Część NSZ nie chciała się podporządkować AK, bo miała mieć decyzją polskich władz w Londynie zagwarantowaną autonomię. Dowództwo AK nie wykonało rozkazu władz polskich, dającego NSZ tę autonomię, chcąc zmusić NSZ do podporządkowania sobie, więc część NSZ odmówiła współpracy. Co tu do wyjaśniania?

    A że potem się AK-owcy skarżyli w raportach... Czyja to wina? NSZ, które chciało wykonać polecenie rządu polskiego (i część z nich go wykonała nawet pomimo złamania przez AK rozkazu władz), czy AK, które złamało bezpośredni rozkaz?

    Co do meldunku o wsypywaniu partii komunistycznych. Po pierwsze: nie bardzo jest za kim płakać. Po drugie, NSZ postawiło sobie za cel walkę z okupantami. Jednym z nich i wysuwającym się na pierwszy plan byli Rosjanie. Partyzantka komunistyczna w Polsce była im podporządkowana (zresztą organizowana była w ZSRR), a jako taka, była traktowana słusznie jako wroga (i zresztą taka była, już choćby na zlecenie Moskwy w swych działaniach posuwała się w zwalczaniu innych organizacji podziemnych – NSZ, AK, itd. – do wszystkiego, łącznie też ze współpracą z Niemcami, przygotowując grunt pod komunistyczny rząd). Wojna zaś polega na niszczeniu/zabijaniu wroga.

    Kwestia rekwirowania żywności. To są dziesiątki tysięcy ludzi. Muszą skądś czerpać zaopatrzenie. Powietrzem przecież nie żyli. Konieczność po prostu.

    Zaś co do agitacji w prasie i prób stworzenia armii narodowej. No można się z tym nie zgadzać światopoglądowo, ale trzeba przyznać, że jeśli miano na celu zwiększenie możliwości walki z radzieckim okupantem, to stworzenie czegoś takiego jest sensowne, nie? NSZ uznał, i to było słuszne założenie, że priorytety się zmieniły – głównym celem stali się Rosjanie a nie przegrywający wojnę Niemcy (i jak już było wspominane i przytaczane źródłami, to nie była wcale nowa ani obca koncepcja dla rządu londyńskiego i dla samego AK). W tej sytuacji współdziałanie innych organizacji partyzanckich z Armią Czerwoną i LWP uderzało w wyznaczony przez NSZ cel, bo pomagało Rosjanom w zajęciu i okupacji polskiego terytorium (co zresztą miało miejsce). Tym samym, skoro AK, BCh, i cała reszta działały – z punktu widzenia przynajmniej NSZ, ale nie tylko – na szkodę państwa polskiego z powodu swej krótkowzroczności, to chyba logicznym kierunkiem było nawoływanie do stworzenia nowej siły w miejsce AK i BCh, mającej za zadanie przeciwstawienie się Ruskim, prawda?

    Inna sprawa, na ile to było wykonalne. A jak historia pokazała, niestety, nie było, bo taka akcja propagandowa nie przyniosła wymiernych efektów.

    "Nasz stosunek do AL, PAL i KS pozostaje niezmieniony. Nie prowadzimy z nimi otwartej walki zbrojnej, uważamy ich jednak nie za część polskich sił zbrojnych, lecz za agentów sowieckich."

    Czyli w sumie jak NSZ i większość społeczeństwa. Z tą różnicą, że NSZ nie ograniczała się do jedynie akcji propagandowych przeciwko komunistom. Czy to grzech?

    "Zwracam uwagę, że w szeregach NSZ znajduje się dużo elementu pełnowartościowego,"

    No popatrz... A mówiłeś, że naziści...

    1 mar 2021

  • merlin

    '"From the depths of hell in silence
    Cast their spells, explosive violence  
    (...)
    You can't hide, you can't move, just abide
    Their attack's been proved (raiders in the dark)
    Silent through the night the witches join the fight
    Never miss their mark"  

    Czyżby to był hymn?😁 A może coś w rodzaju Bogurodzicy? :)

    28 lut 2021

  • MEM

    @merlin "Czyżby to był hymn?"

    Nie. Tylko zacząłeś mówić o "wiedźmie" i po prostu mi się luźno skojarzyło. :)

    28 lut 2021

  • merlin

    Chyba zmienię nick na Merlin-Marzyciel.😍

    28 lut 2021

  • MEM

    Aleś się uparł, Czarodzieju... Aż tak Cię uwiera? :) (Tylko jakoś dziwnym trafem nie potrafiłeś ani uzasadnić swych tez, ani odpowiedzieć na szereg pytań w temacie, o którym niedawno dyskutowaliśmy, i je po prostu wygodnie przemilczałeś).

    Poza tym popadasz w skrajność. Bierzesz przykład ludzi, którzy na NSZ i jej historii próbują po prostu z wyrachowaniem zbić kapitał polityczny i obwiniasz o to organizację sprzed niemal 80 lat. Jak Kaczyński z dzisiejszym ONR-em będzie wychwalał, nie wiem..., budowniczych piramid na przykład, to też się przyczepisz do tych budowniczych piramid tylko z powodu tego, że PiS i narodowcy ich chwalą? To według Ciebie jest normalne i obiektywne podejście?

    "Przykładem manipulowania historią NSZ przez animatorów obecnej państwowej polityki historycznej jest artykuł Leszka Żebrowskiego w „Naszym Dzienniku”. Żebrowski zaczyna swoją narrację o NSZ następująco: „Była to jedyna – obok Armii Krajowej – profesjonalna organizacja ściśle wojskowa, z liczną kadrą oficerską”. Jak już wspomniałem, to nieprawda."

    Właśnie, że prawda. :p (Tekst artykułu zresztą – i choćby zacytowany fragment to udowadnia – jakością jako żywo przypomina książkę Engelking i Grabowskiego, gdzie po przyjrzeniu się przez historyków i sąd, okazało się, że jest pełno przekłamań i nieścisłości, no ale przeciętny czytelnik nie ma możliwości ich wychwycić i potem w ten sposób "kłamstwo tysiąc razy powtórzone staje się prawdą" i nikt już się nie zastanawia, czy faktycznie jest prawdą, bo każdy klepie tak, jak w książkach i gazetach "autorytety" napisali...)

    Po kampanii wrześniowej milionowa armia polska nie rozpłynęła się w powietrzu. Część przedostała się na Zachód, część trafiła do niemieckiej i radzieckiej niewoli, ale reszta została w kraju. I to oni tworzyli konspiracyjne struktury. Pominąwszy jakąś drobnicę, głównie AK i właśnie NSZ. Bataliony Chłopskie z definicji były chłopskie i na nie – o czym Ci już wczoraj wspominałam – niechętnie patrzono, co wynikało z jeszcze przedwojennych stosunków w polskim społeczeństwie, gdzie chłopi byli czymś w rodzaju "gorszego sortu", stąd skład osobowy BCh był ze wsi, a jako taki miał kłopot z wojskową kadrą, bo ta na ogół szła do AK albo NSZ z racji poglądów i pochodzenia. Z kolei powstała później Gwardia/Armia Ludowa to w ogóle była zbieranina po PPR i innych komunistycznych organizacjach, które z racji przedwojennej sanacji i prawicowego w zdecydowanej większości społeczeństwa (a tym bardziej ówczesnego wojska) miały dokładnie ten sam problem, co BCh, a nawet i większy, bo w odróżnieniu od komuny, z BCh to się jeszcze ktoś mógł się w miarę łatwo identyfikować pomimo przedwojennych różnic klasowych. GL to nawet w Polsce nie organizowano, tylko pod Moskwą, a jej szefem sztabu był przedwojenny kapral-komunista, takie to "wielkie kadry" ta organizacja miała.  

    No widzisz? Niedopowiedzenie tu, przekłamanie tam... i powstaje laurka pod zadaną tezę kolportowana potem w tysiącach egzemplarzy prasy lub książek... A potem ten wypaczony obraz pokutuje dekadami (i dodatkowo w społeczeństwie jątrzy, co też nie jest dobrą rzeczą).  

    "Nie dokonuje też rozróżnienia pomiędzy NSZ-AK i NSZ-ONR – cały czas pisze o NSZ."

    Może dlatego, że to "rozróżnienie" jest sztuczne? Rozłam w NSZ, wynikający ze scalenia się części jej oddziałów z AK, nastąpił dopiero w połowie 1944 roku. Przy czym jednostki takie jak Brygada Świętokrzyska nadal były NSZ-tem. Oni się nagle nie "zmienili ideologicznie", tylko po prostu uważali, że należy się przedostać na Zachód. To jest różnica w obranej strategii dalszego działania, a nie w poglądach i ideologii. Dlaczego nagle mamy tę organizację z tego powodu dzielić? W AK też nie wszyscy zgadzali się ze wszystkimi i nikt jakoś nie robi tego typu sztucznych podziałów.  

    Z drugiej strony, w przypadku AK nie potrzebuje ich pod tezę, prawda?

    "Za rozłam w NSZ wiosną 1944 r. wini dowództwo AK, co także jest niezgodne z prawdą."

    Bzdura. Znów przekłamanie. Dowództwo AK chciało bezwarunkowego i całkowitego podporządkowania sobie NSZ. I tu powstał problem. NSZ-towcy zwrócili się do rządu w Londynie i ten nakazał dowództwu AK wytyczne, wg których NSZ miał zachować autonomię. Dowództwo AK olało ten bezpośredni rozkaz i dążyło do podporządkowania sobie NSZ po swojemu, co tylko pogarszało sprawę a w końcu zakończyło się rozłamem w NSZ.

    Widzisz? Znów Cię autor artykułu (z rozmysłem pewnie, bo choćby elementarna przyzwoitość nazywałaby sprawdzić po źródłach, jak było, zanim się artykuł napisze, prawda?) w maliny wpuścił...  

    Pytanie: czemu...?. I ile jeszcze takich kwiatków pod tezę w tym tekście jest.

    25 lut 2021

  • MEM

    @KontoUsunięte "Więc tak, jest wojna, wszędzie patrole, Wehrmacht, policja, Gestapo... i grupa cywili uzbrojonych po zęby wędruje kilkaset kilometrów przez nikogo nie niepokojona, cywile polscy, a wędrują przez tereny etnicznie niemieckie i czeskie. Nic to, partyzantów nikt nie rusza."

    No przecież porozumieli się z Niemcami w sprawie przemarszu. Nikt temu nie zaprzeczał. To w czym rzecz?  

    "Aż nagle bach, napadają na obóz koncentracyjny, wyzwalają więźniów, мир, дружба, жвачка, bohaterzy. No, come on!"

    Co nie zmienia faktu, że do tego obozu przecież weszli.  

    "5 maja 1945 r. żołnierze Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych wyzwolili niemiecki obóz koncentracyjny dla kobiet w Holiszowie (w Czechach). Uwalniono około 700 kobiet, a do niewoli Polacy wzięli ok. 200 esesmanów i 15 strażniczek.

    Brygada Świętokrzyska zmierzała w kierunku strefy zajętej przez wojska amerykańskie. Po drodze, na terenie Czechosłowacji zaatakowała niemiecki obóz w Holiszowie. Po krótkiej walce niemiecka załoga skapitulowała.


    (źródło: muzeum-ak. pl/kalendarium/wyzwolenie-obozu-w-holiszowie/ )

    No i co? Po prostu podczas tej swojej drogi na Zachód do niego dotarli akurat w tym czasie. Dotarliby trzy dni wcześniej, dwa dni później, i pewnie byłoby tak samo.

    "Równoległa historia, tylko krótsza: 5 maja 1945 wybucha powstanie w Pradze. 6 maja do Pragi wkraczają własowcy, walcząc po stronie Czechów. "Współpraca" trwała mniej niż 48 godzin. Widzisz podobieństwa?"  

    Widzę. Ale widzę też pewną istotną różnicę. Własowcy współpracowali z Niemcami w eksterminacji ludności na okupowanych terytoriach. A Brygada Świętokrzyska jakoś nie...

    No ale widzisz, co chcesz widzieć. Tylko dlaczego potem uważasz, że obiektywnie analizujesz fakty, niczego nie przemilczasz i że to historyczna rzetelność a nie wybiórcze traktowanie historii pod swój światopogląd.

    BTW, równoległa historia, tylko dłuższa: we wrześniu 1939 roku ZSRR atakuje Polskę, doprowadzając do przegrania kampanii i okupacji radziecko-niemieckiej (w tym obozów koncentracyjnych). W 1944 i 1945 Armia Czerwona, w drodze na Berlin, przechodzi przez tereny Polski, zagarniając je dla ZSRR, a Ruskie do dziś pierdzielą bzdety o tym, "że nas wyzwolili" (i obozy też)... Widzisz podobieństwa (i tworzenie sobie historii na własne potrzeby zgodne ze swoimi tezami i światopoglądem)?

    28 lut 2021

  • merlin

    @MEM 'Poza tym popadasz w skrajność. Bierzesz przykład ludzi, którzy na NSZ i jej historii próbują po prostu z wyrachowaniem zbić kapitał polityczny i obwiniasz o to organizację sprzed niemal 80 lat. Jak Kaczyński z dzisiejszym ONR-em będzie wychwalał, nie wiem..., budowniczych piramid na przykład, to też się przyczepisz do tych budowniczych piramid tylko z powodu tego, że PiS i narodowcy ich chwalą? To według Ciebie jest normalne i obiektywne podejście?"

    Marto to jest chwyt poniżej pasa. Chyba nie zasłużyłem na niego. Bądź bardziej merytoryczna. :blackeye:

    28 lut 2021

  • MEM

    "Zaprzecza również zbrodniom NSZ na Żydach,"

    Zbrodnie takie zarówno mogły się zdarzać, jak i zdarzały się sytuacje, w których NSZ pomagał Żydom. To była wojna. A w takich warunkach nie da się zapanować nad wszystkim, zaś ludzie są różni. NSZ-towcy pod tym względem nie odstawali od reszty. Zgoda, część ich poglądów była antysemicka, ale to nie oznacza, że był to antysemityzm, który byłby porównywalny z nazistowskim. A już branie jakiegoś jednostkowego przypadku i robienie z tego reguły (tym bardziej w warunkach wojennych, gdy często nie znamy wszystkich faktów danego zdarzenia), w ogóle jest absurdalne.

    "argumentując, że polscy Żydzi służyli w partyzantce NSZ. Przytacza nazwisko najbardziej znanego, Stanisława (Szmula) Ostwinda-Zuzgi, komendanta powiatowego NSZ-AK w powiecie węgrowskim."

    No i co? To też nieprawda? Przecież facet służył właśnie w  NSZ. I nie był jedyny.

    "Nie dowiemy się z artykułu Żebrowskiego, że nazwiska podejrzanych o działalność lewicową lub żydowskie pochodzenie były umieszczane przez kontrwywiad NSZ-ONR na listach proskrypcyjnych."

    Nawet jeśli, to zapominasz o tym, że była wojna. Wtedy osoby uznawane za zdrajców karze się tylko w jeden sposób. I NSZ nie miał jakiejś wyłączności na tego typu postępowanie.  

    Podwójny standard (nie licząc kompletnego olania ówczesnych warunków, co jest kardynalnym błędem w ocenie historii, nie mówiąc już o ignorancji)?

    "W rzeczywistości oboje rodzice Kamińskiego byli Polakami, a przyczyną skazania go na śmierć przez NSZ-ONR był – tak jak w wypadku Sendlerowej – udział w akcji ratowania Żydów."

    Nieprawda. O Sendlerowej wywiad NSZ pisał, że jest komunistką i to było przyczyną tego, że była przez nich uważana za wroga. Kamińskiego także podejrzewali o to samo.  

    Natomiast to, że np. określali ich jako Żydofilów, nie było powodem do trafienia na jakąś "listę NSZ". Autorzyna tego artykułu na potrzeby manipulacji czytelnikami po prostu wykorzystał ten fakt, że wywiad NSZ zrobił charakterystyki wybranych osób, w których umieścił możliwie wielką liczbę informacji na ich temat. Równie dobrze mógł napisać, że Kamiński z Sendlerową uwielbiali jeść marchewkę (gdyby akurat ją uwielbiali), i autorzyna z braku laku też by Ci wtedy napisał, że NSZ ich skazało (BTW, jakoś nie wykonało wyroku... Jednego, drugiego, kolejnych... Nie ciekawe? Ta lista w ogóle istniała, czy była to po prostu część archiwum wywiadu NSZ?) za to, że lubili marchewkę, byleby do założonej tezy dorobić sobie fakty. Śmieszne. Po prostu śmieszne.

    A na marginesie, faktem jest, że w ówczesnych czasach (liczonych zresztą w dekadach) bardzo wielu Żydów miało poglądy lewicowe lub komunistyczne. Innymi słowy, po pierwsze, w znacznej mierze te "antysemickie" wystąpienia NSZ (dowolne) wynikały nie z rasistowskich ataków na Żydów a z ataków na działaczy komunistycznych, którzy tak się składało mieli akurat pochodzenie żydowskie. Po drugie, z racji wrogości NSZ do ZSRR i komunizmu, po zajęciu przez Ruskich Polski i stworzeniu podporządkowanego ZSRR rządu "polskiego", zaczęła się nagonka na NSZ jako wrogą komunizmowi organizację. Wraz z całym arsenałem propagandowym, jaki był do dyspozycji. I część tej propagandy w różnych celach jest stosowana do dziś, a w ludziach nią karmionych przez dziesiątki lat wyrosło na tej podstawie przeświadczenie o tym, "jaki to NSZ był zły". Na takiej samej podstawie Ruscy i ich komunistyczne marionetki posadzone u władzy w Polsce po wojnie wciskały ludziom np. brednie o tym, że w czasie kampanii wrześniowej polska kawaleria szablami czołgi atakowała (podobnie jak dziesiątki innych, na podstawie m. in. których np. mordowali za "szpiegostwo" żołnierzy wracających z Anglii po wojnie). I też ten propagandowy bzdet funkcjonuje powszechnie do dziś.

    Ergo: daleko te całe wypociny od Olgino nie odleciały...

    I właśnie dlatego należy pociągać do odpowiedzialności "historyków" w rodzaju Engelking i Grabowskiego. Nie z powodu chęci wprowadzania cenzury/zamordyzmu, a z powodu zadbania wreszcie o to, co jest prawdą historyczną i skończenia z tolerowaniem produkowania kłamstw podawanych w publikacjach (zwłaszcza profesjonalnych, naukowych) na potrzeby swojej agendy. Żaden szanujący się naród i żadne cywilizowane państwo, by sobie na taką produkcję bzdur zakłamujących i historię i rzeczywistość przez "naukowców" nie pozwoliło. A koło jakiejkolwiek etyki naukowca, którego psim obowiązkiem jest rzetelne zadbanie o prawdę w swych badaniach i publikacjach, to nawet nie stało.

    25 lut 2021

  • MEM

    "Na innej liście proskrypcyjnej, liczącej 52 nazwiska, wymieniono prof. Ludwika Widerszala, szefa Podwydziału „Z” (ziemie zachodnie i wschodnie) Biura Informacji i Propagandy KG AK, podając taką charakterystykę: „Żyd, uczeń Handelsmana, historyk, komunista”.  
    13 czerwca 1944 r. Ludwik Widerszal został zamordowany, prawdopodobnie przez egzekutorów z NSZ-ONR, w swoim mieszkaniu w Warszawie3."

    I znów bzdura... Wykonawcy wyroku związani byli z AK, a na dokładkę mieszało w tej sprawie NKWD. Potem po wojnie całość propaganda komunistyczna zwaliła na NSZ i wszyscy byli "happy", dopóki w latach 80-tych sprawa nie wypłynęła na wierzch.  
    ________________
    Założę się, że mogłabym tak niemal zdanie po zdaniu ten artykuł z "TP" równać z glebą, ale zwyczajnie już mi się nie chce. Tyle chyba wystarczy, żeby jednoznacznie móc powiedzieć, że jego wartość merytoryczna jest żadna.

    25 lut 2021

  • merlin

    @MEM Poddaję się. Widzę, że każdy zostanie przy swoich przekonaniach. ;) Dla mnie to nie tylko słowo pisane ale również część historii rodzinnej, część rodziny była żołnierzami AK, stąd mój upór w drążeniu tematu. ;)

    25 lut 2021

  • MEM

    @merlin "Widzę, że każdy zostanie przy swoich przekonaniach."

    A to, że je masz (jak się wydaje) na podstawie tak "spreparowanych" informacji, jak te w artykule, który przytoczyłeś, Ci nie przeszkadza? Ejże, Czarodzieju... ;)

    25 lut 2021

  • merlin

    @MEM Wprawdzie nie służyli na terenach gdzie operowała brygada, ale tam gdzie działali były również małe oddziałki NSZ, które wyróżniały się bezwzględnością w stosunku do ludności cywilnej, można nawet powiedzieć, że cechowało te oddziałki okrucieństwo.

    25 lut 2021

  • MEM

    @merlin "Dla mnie to nie tylko słowo pisane ale również część historii rodzinnej, część rodziny była żołnierzami AK, stąd mój upór w drążeniu tematu."

    No dobrze, tylko co to ma wspólnego z oceną samych suchych faktów? Jeśli coś miało miejsce, co udowadnia, że na temat NSZ dane "słowo pisane" kłamie, albo przynajmniej manipuluje, to skąd nadal utrzymujący się posłuch dla tego słowa pisanego?

    25 lut 2021

  • MEM

    @merlin "Wprawdzie nie służyli na terenach gdzie operowała brygada, ale tam gdzie działali były również małe oddziałki NSZ, które wyróżniały się bezwzględnością w stosunku do ludności cywilnej, można nawet powiedzieć, że cechowało te oddziałki okrucieństwo."

    To jest możliwe. Ale wynika na ogół po prostu z osobowości ludzi, którzy daną jednostką dowodzili. A jako takie, zdarzało się wszędzie. Robienie na tej podstawie jakiejś generalizacji nie ma sensu. Zawsze może się zdarzyć jakiś psychopata czy sadysta, który wykorzystując swoją pozycję dokona nawet i zbrodni. To jeszcze nie jest dowód na cokolwiek, jeśli chodzi o organizację jako całość, a jedynie na indywidualność konkretnych osób. Musiałoby być w stężeniu takim jak np. w SS, żeby się dało takie stwierdzenia wysuwać.

    25 lut 2021

  • merlin

    @MEM Ich wspomnienia, z autopsji racz zauważyć, potwierdzają tezę, że NSZ a przynajmniej część członków tej formacji była niegodna miana żołnierzy Polski Walczącej.

    25 lut 2021

  • MEM

    @merlin "Ich wspomnienia, z autopsji racz zauważyć, potwierdzają tezę, że NSZ a przynajmniej część członków tej formacji była niegodna miana żołnierzy Polski Walczącej."  

    Tak się bawić nie będziemy. :) Ja nie podważam wspomnień Twoich przodków w tej kwestii, tylko piszę, że jednostkowe zdarzenia nie są wystarczającym dowodem na to, żeby odsądzać całość organizacji od przysłowiowej czci i wiary. I sam o tym dobrze wiesz.

    W końcu ktoś tam kiedyś mógł się natknąć i na psychopatę z AK/BCH i to przecież nie oznacza, że to była zbrodnicza organizacja. Generalizacja raczej nie jest dobrym argumentem w takich przypadkach.

    25 lut 2021