Układ idealny cz.6

Układ idealny cz.6- A na stację nie może iść ? - zapytała intuicyjnie Kinga, mówiąc przy tym pierwsze słowa, jakie przyszły jej do głowy
- Stacja jest kilometr stąd - odparła Karolina próbując dostrzec paczuszkę z prezerwatywą w kosmetyczce kuzynki - zanim on tam pójdzie, to weź, ile będę czekać. No Kinga, proszę Cię no...
Dziewczyna miała jeszcze na tyle instynktu, że przed wejściem kuzynki do pokoju zamknęła torebkę. W chwili, w której Karolina prosiła coraz bardziej Kinga zaczęła się irytować jej namolnością i to był paradoksalnie moment, w którym mogła wyjść cało z opresji. Chciała zyskać na czasie, dać sobie chwilę na zastanowienie, jak wybrnąć z tej sytuacji. Skupienie się na irytującej postawie kuzynki było dobrą deską ratunku.
- Karola, daj spokój, ja ją mam na wszelki wypadek, noc jeszcze młoda - odparła blokując jej przytomnie dostęp do kosmetyczki
- No przestań, przecież wiem, że nikogo do tej pory nie zbajerowałaś na tyle, by się z nim pieprzyć
- A skąd Ty to możesz wiedzieć?
W to wszystko wmieszał się Adam, który w międzyczasie pod nieuwagę Karoliny po kryjomu wyjął z przygotowanej na noc paczki gumek jedną z nich. Włożył ją sobie do tylnej kieszeni, żeby nie wyglądało to podejrzanie, bo nie mógł przewidzieć, czy tej dziewczynie nie przyjdzie na myśl grzebać mu potem w plecaku?
- Ej dziewczyny, możecie przestać się kłócić? - zapytał, jak gdyby nigdy nic
- No powiedz jej coś, nie chce mi dać... - jęczała dalej Karolina
- Słuchaj, widocznie nie chce, jej sprawa, jej kondom. To, że Maciek jest nieogarnięty i zapomniał najważniejszej rzeczy na Waszą wspólną noc, to nie znaczy, że teraz ona ma Ci dać swoją gumkę i stracić szansę na zarwanie kogoś. Bo bez niej to już na pewno nie zarwie.
- Ale jesteście, kurwa, myślałam...
Tu ręka Adama powędrowała do tylnej kieszeni. Wyjął z niej srebrny towar, po czym ostentacyjnie wręczył Karolinie i po bratersku trzepnął ją w głowę dłonią.
- Masz, mi się nie przyda - rzekł obracając sytuację w żart - ale jeśli coś zarwę, to będziesz biec w tych szpilkach na stację, by mi odkupić.
Twarz kuzynki rozpromieniła się i momentalnie nabrała przyjaznego charakteru.
- Dzięęęęki, braciszku ! - krzyknęła i po chwili rzekła do Kingi - sory, wiesz jak to jest...
- Nooo wiem, idź bo mu się jaja na twardo ugotują z tego czekania - odparła Kinga lekko zdegustowanym tonem - tylko nie połykaj, bo Ci więcej nawet polika nie dotknę
Dziewczyna wyszła z pokoju niemalże w podskokach. Po zamknięciu przez nią drzwi Adam spojrzał na siostrę i ujrzał na jej twarzy wyraz ogromnej ulgi, jej skóra jakby nagle wróciła do dawnej opalenizny po dawce bladego strachu.
- O kurwa... - wycedziła siadając na łóżku brata - jakby tak przyszła 5 minut wcześniej...
- To by się coś innego wymyśliło - odpowiedział spokojnie Adam dołączając do niej
- Myślałam, że nie odpuści. Wiesz jak trudno jej coś wybić z głowy.
- A wiesz jak trudno wyjąć to gówno z dwunastopaka?
- Z ILO?! Ile Ty żeś tego...
- Dwunastopaka, co miałem ryzykować, że zabraknie
Spojrzenie Kingi mówiło wszystko. Była pozytywnie zaskoczona zapałem i planami Adama. I wybitnie je podzielała. Zmrużyła nieco oczy, nachyliła się nad nim i ujęła w dłoń jego podbródek.
- Szalejesz - rzekła z zadowoleniem i po chwili pocałowała go krótko
- To o której zaczynamy?
- Będziesz wiedział o której...

Wrócili na dół, do sali bawialnej. Impreza trwała w najlepsze, właśnie rozpoczęła się kolejna zabawa zaproponowana przez wodzireja. Jedna ze sztampowych, czyli kilka krzeseł w kółku i uczestnicy, których zawsze jest o 1 więcej, niż siedzisk. Każdy na wezwanie prowadzącego ma przynieść jakąś rzecz, ten kto zrobi to najwolniej i nie zdąży zająć swojego miejsca odpada. Zaczęło się od łagodnych rzeczy: wódka ze stolika, jakiś owoc, czy czyjś but. W końcu jednak na placu boju pozostali sami panowie, wśród nich Adam. Było ich czterech, kiedy wodzirej zażyczył sobie, by panowie postarali się o kobiecego papierosa, czyli cienkiego. Dwaj panowie mieli z tym nie lada problem, jednak Adam od razu podbiegł do Kingi i dzięki temu miał awans do kolejnej rundy zmagań o wódkę na wyciągnięcie ręki, dosłownie. Do tłumu zdążyli dołączyć Karolina z Maćkiem, wyraźnie rozanieleni po chwili spędzonej sam na sam i oczywiście zaczęli dopingować kuzyna dziewczyny. W "półfinale" jednak mistrz ceremonii przeszedł samego siebie i zażądał, by każdy z uczestników zdobył kolejny przedmiot od kobiety. Tym razem chodziło jednak o biustonosz. Po chwili konsternacji cała trójka zabrała się do dzieła. Adam z początku pogodził się z porażką, bo choć jego wybór wydał się oczywisty, to Kinga miała sukienkę bez zamka, więc nie mogłaby, nawet przy szczerych chęciach, oddać mu bielizny bez rozbierania się do prawie naga przy wszystkich. Wówczas z pomocą ruszyła niespodziewanie Karolina.
- Adam, chodź! - krzyknęła biegnąc w stronę łazienki, znajdującej się około 10 metrów od parkietu
Mężczyzna bez zastanowienia pobiegł za kuzynką i za zamkniętymi drzwiami zobaczył, jak Karolina odwraca się do niego tyłem i rozsuwa sobie zamek w sukience na plecach i bez najmniejszego wysiłku rozpina swój bielutki staniczek. Nie mówiła nic, jedynie ściągnęła ramiona kiecki ukazując mu się już półnaga. Przez kilka sekund stała przed nim, zginając się w pasie, z wypiętym w jego stronę tyłeczkiem, widoczną jedynie króciutką czerwoną spódniczką od sukienki, gołymi plecami i rozpuszczonymi włosami. Widok, choć krótki, był bardzo dla niego ciekawy i rozpalający wyobraźnię, szczególnie biorąc pod uwagę to, co się działo kilka chwil wcześniej na piętrze w pokoju. Karolina wreszcie zsunęła biustonosz po rękach i nie odwracając się krzyknęła:
- Masz, biegnij!
On z trofeum w rękach pognał do krzesła i zajął bez problemu drugie wolne miejsce, zaraz za chłopakiem, który nie krępował się przy wszystkich zdjąć stanik swojej dziewczynie, która stała teraz odwrócona tyłem do zgromadzonych. Miał łatwiejsze zadanie o tyle, że jego partnerka miała sukienkę bez ramiączek i taki też stanik, więc wystarczyło, że lekko zsunęła kieckę w dół i facet miał finał zapewniony. Wodzirej był wybitnie zadowolony ze swojego pomysłu, mimo iż wśród zgromadzonych i także państwa młodych dało się odczuć lekkie zniesmaczenie. Karolina wyszła z łazienki i stanęła obok Kingi i Maćka, wieszając się temu drugiemu na szyi. Jemu wyraźnie nie przeszkadzała taka forma zabawy.
- Dałaś czadu - skomentowała Kinga z odrobiną sarkazmu w głosie
- Musiałam mu pomóc, skoro on mi pomógł nie? - odparła jej kuzynka szczerząc się do niej i wyraźnie pijąc do zaistniałej sytuacji
Wielkim finałem zaś było, aby obydwaj z pozostałych w grze mężczyzn przynieśli... nie, tym razem impresario nie poszedł o krok dalej i nie zażądał majteczek. Aczkolwiek wyraźnie starał się sprawiać wrażenie zabawnego, podkreślając, jakoby widownia rzekomo tego się spodziewała. Jego finałowe zadanie było trochę inne, niż poprzednie. Panowie mieli bowiem chwycić wybraną partnerkę na ręce, przebiec z nią do końca sali i powrócić do krzesła sadzając wybrankę na nim. Tu wybór Adama był już jednoznaczny, a Kinga jeszcze zanim jej brat wstał z krzesełka ustawiła się gotowa do podniesienia. Miał ją nieść na rękach, więc chwycił zdecydowanie pod kolana i za plecy, po czym ruszył włączając piąty bieg. Swojego rywala zdystansował już na początku. Mimo starań tamtego, Adam dobiegł z dużą przewagą jako pierwszy i postawił Kingę na krześle jako symbol swojego zwycięstwa. Rozległy się rzecz jasna brawa, a wodzirej już czekał, by wręczyć nagrodę za zwycięstwo - oczywiście wódkę. Po ogłoszeniu triumfatora Adam ujął stojącą siostrę pod tyłeczek, postawił na ziemi i pocałował w czoło. Minutę później siedzieli już przy stole we czworo z Karoliną i Mackiem i rozpijali zdobyty trunek. Było im bardzo wesoło, przyłączyli się do nich znajomi Adama i dwie dziewczyny, będące starymi koleżankami Kingi z czasów gimnazjum.
- Karola, gdzie Ty masz ten stanik? - zapytała w końcu jedna z tej dwójki
- O kurde... - odparła dziewczyna orientując się, że po całej konkurencji jeszcze go nie założyła z powrotem
A zorientować się mogła również po fakcie, że jej sutki wyraźnie odznaczały się na sukience, co nie uszło uwadze męskiego grona.
- Dobra, zaraz wracam... - rzekła i zniknęła na parę minut w toalecie
Kinga w tym momencie uświadomiła sobie, dlaczego z tymi dwiema dziewczynami, jakie przyszły do stolika, przestała utrzymywać kontakt. Od razu zaczęły obgadywać Karolinę, hucząc i wzdychając, jak to pomogła kuzynowi wygrać, jaka odważna i perwersyjna. Oczywiście po powrocie nieszczęśnicy z łazienki natychmiast ucichły i wróciły do konsumpcji.
- Adam! - krzyknęła, by rozładować atmosferę
- No?
- Zdrówko, tragarzu! - wzniosła toast tak, by wszyscy docenili jego wysiłek włożony w zdobycie wódki


Zbliżała się godzina 2 w nocy. Wśród imprezowiczów nieco się przerzedziło, około połowa z nich już nie tańczyła i albo sączyła leniwie wódkę przy weselnym stole, albo poszła spać. Na parkiecie królowały "przeboje lat minionych" z kategorii Disco Polo i białych misiów. Adam wreszcie zatańczył przytulańca z kimś innym, niż Kinga i Karolina, czyli z dziewczyną, z którą wcześniej bardzo dobrze mu się rozmawiało mimo braku szans na rozwinięcie znajomości. W trakcie tańca rozmawiali o swoich związkach i w pewnym momencie nawet się pocałowali, ot tak by zwyczajnie nie tracić okazji, skoro wieczór w swoim towarzystwie spędzali miło. Kinga ujrzała tę scenę i przekonała się dzięki niej, że jej relacja z bratem absolutnie nie wymyka się spod kontroli. Nie czuła nic negatywnego, wręcz cieszyła się, że on także zdrowo do tego podchodzi i nie zamierza rozwijać ich seksualnej gry w nic poważniejszego. Ona z resztą też nie zamierzała bawić się wyłącznie w jego towarzystwie i sama bez problemu znalazła kompana do rozmów i tańca. Co jej jednak nie dawało spokoju to to, że Karolina zachowywała się nieco dziwnie, nawet jak na stan zaawansowanego upojenia. Była co prawda zaangażowana w związek z Maćkiem, ale nawet Kinga uznała za dziwne to, że mając swojego faceta na imprezie tak łatwo przyszło jej rozebrać się przy własnym kuzynie. "Przyganiał kocioł garnkowi", mogłaby rzec, jednak Karolinę znała na tyle dobrze, że wiedziała, iż ona do łóżka z Grubym na przykład by nie poszła, ani z żadnym ze swoich rodzonych braci i sióstr (a było ich trochę). Postanowiła nie roztrząsać tego, biorąc pod uwagę jej układ z Adamem. Czułaby się nie fair w stosunku do samej siebie, jakby miała strofować kuzynkę za wygibasy przy bracie, z którym sama chodzi do łóżka. Skupiła się więc na samej imprezie i podczas rozmów z Karoliną w ogóle nie poruszała tego tematu.
Na kolejnego papierosa wyszła sama. Odeszła na bok i paliła w zamyśleniu. Obserwowała wszystkich, bez specjalnego celu. Potrzebowała się wyciszyć. W końcu dostrzegła, jak z hotelu wychodzi Adam i wyraźnie jej szuka. Machnęła do niego ręką i mimowolnie zaprosiła do siebie.
- Nie jest Ci zimno? - zapytał czując, jak dookoła sierpniowa noc okalała wszystko chłodniejszym powietrzem
- Nie - odparła mu, choć wyraźnie przy tym skłamała
Nie przeszkodziło jej to jednak w przyjęciu od niego marynarki, jaką on bez pytania założył jej na ramiona. Uśmiechnęła się, doceniając ten drobny gest, który utwierdzał ją w przekonaniu, że oprócz kochanka nadal ma w nim brata.
- Pojedziemy jutro do staruchów co? - zaproponowała
- Pewnie, możemy nawet w nocy wrócić jak chcesz. Pociągi jakieś tam są, autobusy też.
- Dawno ich nie widziałam. A tak w ogóle to stwierdziłam, że chyba trzeba wykorzystać jeszcze resztkę lata.
- I co zrobisz z tym wiekopomnym stwierdzeniem?
- Pojedź ze mną nad morze, mam ochotę trochę poplażować. Początek września ma być upalny, chociaż na weekend możemy skoczyć.
- Czemu akurat ze mną chcesz jechać?
- Bo taki mam kaprys.
- No to nie jest najlepszy pomysł.
- Czemu?
Adam rozejrzał się dookoła. Upewnił się, że nikt ich nie słyszy. Mimo to dalszą część rozmowy prowadzili szeptem:
- Bo wtedy nawet dwunastopak to będzie za mało
Szelmowski uśmiech Kingi sugerował też, jaka będzie jej odpowiedź.
- Perwersie...zdecydowanie musimy zacząć się spotykać na piwo, a nie tylko na seks, chociaż jest cudowny.
- Prawda. Albo na kręgle czy bilard
- Coś trzeba wymyślić. Ale póki jest lato chcę z niego pokorzystać. Poza tym jak się zrobi zimno, to mnie długo w mini nie zobaczysz, ani w sukience
- Wiesz czego chcesz i zawsze to dostajesz, prawda?
- Może, może... ale nie jestem aż tak wredną suką.
- Wiem. A ja nie jestem aż tak płytki, by tak pomyśleć
- Nigdy tak o Tobie nie myślałam. No...może tamtego pierwszego wieczora, ale tylko chwilę.
- No cóż, nie mam pretensji.
- Wiem. I w sumie to...dobrze, żeś się z tą rudą całował.
- Czemu dobrze?
- Bo już myślałam, że kręcą Cię tylko siostry i kuzynki - puściła mu oczko
- Skoro tak myślałaś, to bądź tak mądra i po prostu powiedz Karolinie, by się do mnie nie kleiła
Kinga zamilkła na chwilę. Nachyliła się nad jego uchem i szepnęła cicho:
- To byłaby hipokryzja w najczystszej postaci
Zgasiła papierosa i oddała mu marynarkę. Wrócili do środka, prosto na parkiet. Zapili jeszcze ostatnią kolejkę wódki przed kolejną porcją tańca. Wymieszali się ponownie z towarzystwem. Bawili się doskonale, mimo, że była już bardzo późna pora. DJ oznajmił, że nadeszła godzina 3:00, więc "jeszcze dwie godziny niebiańskiej zabawy przed Państwem!". Wówczas Kinga i Adam ponownie spotkali się na parkiecie z Karoliną i Maćkiem. Trochę obśmiali coraz bardziej pijackie teksty z ust wodzireja, skleili swą ekipę na nowo i ponownie wymieszali się partnerami.
Maciek tańczył z blond kuzynką swojej dziewczyny bardzo "grzecznie". Owszem, obejmował ją w tańcu, dotykał jak to było konieczne, ale zwyczajnie podpasował mu styl tańca Kingi. Ona dawała się prowadzić, jej też taki partner umilał tylko zabawę. Natomiast Adam nie krępował się obejmować kuzynki w biodrach, dotykać jej pleców czy wspólnie zniżać się na nogach niemal dotykając jej tyłka. W swoich pląsach z Karoliną ze zdumieniem zauważył, że ta znowu jest bez stanika.
- Znowu go komuś dałaś? - zapytał przekrzykując muzykę
- Nie, zdjęłam, bo mnie wkurwiać zaczął - usłyszał od niej w odpowiedzi
Tym niemniej nie mógł nie zauważyć, jak przy bliższej odległości między nimi jej sutki niemal permanentnie sterczały i odznaczały się na sukience. Trudno było mu czasami udawać, że nie patrzył, ale jej to najwyraźniej nie przeszkadzało. Była już po prostu zbyt wstawiona, by ją takie rzeczy ruszały. Po paru piosenkach sama wróciła do tańczenia z Maćkiem, a wobec braku innych osób w pobliżu Kinga i Adam znowu sparowali się ze sobą. Spojrzeli na zegar w sali. W chwili, gdy grany był kolejny przytulaniec, wybiła 3:15. Przez moment patrzyli sobie w oczy. Kinga spostrzegła ten błysk w źrenicach brata. Lekko uniesiona brew, jakby w wyczekiwaniu na jakąś reakcję, dała jej stuprocentową pewność. Szepnęła mu do ucha:
- Które z nas idzie palić?
- Ty, ja poczekam na górze - zdecydował
- Pożegnaj się z nią, by nam nie wlazła znowu
- Zapytam na wszelki wypadek, czy nie chce jeszcze jednej...
- Dobry pomysł.


Gasząc papierosa Kinga poczuła, jak przechodzi ją ten przyjemny dreszczyk. Na górze, w pokoju na drugim piętrze, czekał nie jej brat, a świetny kochanek. Dała sobie kwadrans od chwili, gdy on na dobre pożegnał się z Maćkiem i Karoliną. Ona wrzucając niedopałek do popielniczki nie szła na spoczynek, dla niej noc się dopiero zaczynała. Udając, że nie wie, gdzie poszedł Adam podeszła do kuzynki i zapytała o to. Po chwili oznajmiła, że skoro on już poszedł, a nie ostał się żaden z innych chłopaków, z którymi tańczyła, to ona nie chce być na doczepkę do nich i w takim wypadku też idzie spać. Oczywiście kuzynka usiłowała ją zatrzymać, ale wobec zdecydowania Kingi zostało jej tylko uszanować decyzję i cmoknąć ją na dobranoc w policzek. Argument, że jak Adam zaśnie to ona się do pokoju już nie dostanie, przebił wszystkie inne.
Na piętro weszła po schodach rozglądając się na boki. Słuchała, jak bardzo muzyka zagłusza dźwięki. Wiedziała, że mogą sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa, tym bardziej, że natrętna kuzynka miała spać (albo się pieprzyć) na drugim końcu korytarza o poziom niżej. Nacisnęła klamkę i otworzyła drzwi. Adam siedział na łóżku czytając coś w telefonie. Podniósł wzrok i uśmiechnął się, gdy klucz w zamku został przez siostrę przekręcony dwukrotnie. Nikt tu nie wejdzie. Okna były zasłonięte całkowicie, a jedynym światłem w pomieszczeniu był blask żarówki wydobywający się z łazienki. Kinga kroczyła niemal majestatycznie w jego stronę. Przysiadła obok. Przez chwilę milczeli. Zegar wskazywał 3:43. Spojrzała na leżący na nocnym stoliku słynny "dwunastopak". Odwróciła głowę i rzekła spokojnym, uwodzicielskim tonem:
- Powiedziałeś mi kiedyś, że 50 km na rowerze to dla Ciebie nic, prawda ?
- Prawda - odparł odkładając telefon i kładąc rękę na jej odsłoniętym udzie
- No to pokaż mi, czy naprawdę jesteś takim długodystansowcem
Skleiła ich wargi w czułym pocałunku. Powoli smakowała jego ust i tym samym dała mu do zrozumienia, jak ma zacząć. Delikatnie, nie spiesząc się. Pogładziła go po policzku i pozwoliła mu się przytulić, gdy jego ręka sięgnęła za plecy. Sukienka nie miała zamka, więc zdjąć się ją dało wyłącznie przez głowę. Adam chciał ją jednak chwilę w tej seksownej kiecce pozostawić. Zjechał dłonią po linii kręgosłupa do tyłeczka, potem na udo. Podwinął materiał, by móc ją głaskać po całej nodze. Pocałunki stały się coraz żywsze, ich języczki dotykały się czubkami, lekko lizały wargi. Dłoń Adama przeniosła się na drugą nogę, od wewnętrznej strony uda. Powoli i subtelnie zachodził coraz wyżej. Masował i głaskał ją tuż przy łonie, potem na samych skąpych stringach, w których palcami wyczuwał koronkę. Nie wchodził głębiej, to była dopiero rozgrzewka. Nigdy wcześniej nie lubił aż tak gry wstępnej, często była ona niepotrzebnym dodatkiem. Przy niej było jednak inaczej. Nigdy nie wiedział, w obliczu przyjętych zasad ich układu, czy ten raz nie będzie ostatnim. Chciał się tym nacieszyć, poznać jej ciało jak najlepiej. Pod dotykiem jej ust wyczuwał mimowolny uśmiech zadowolenia, ale Kinga była przy tym dużo delikatniejsza, niż wcześniej. Teraz pragnęła długiego i czułego aktu, chciała go poczuć całą sobą. Trzymała go za szyję i nie wypuszczała z objęcia, całowała łagodnie i długo. Adam w tym czasie podwinął już sukieneczkę do pasa, dzięki czemu dobrze wymasował też jej oba pośladki. W końcu uchwycił materiał obiema dłońmi i zdecydowanie podciągnął do góry. Kinga uniosła ręce wzwyż i pozwoliła mu ściągnąć swą weselną kreację. Oderwała się na moment od jego warg. Została w samej bieliźnie, dobranej specjalnie pod jego upodobania. Dość powiedzieć, że to był jej najdroższy komplet. Nie pozostała mu dłużna i zaczęła rozpinać mu guziki od koszuli. Pachniał męskimi perfumami, ciało miał rozgrzane od tańca. Postarała się więc jeszcze bardziej podnieść mu temperaturę swoim dotykiem. Zdjęła mu górną część ubrania bez trudu i odrzuciła na drugie łóżko. Popchnęła go na posłanie i zaczęła całować po torsie. Na nowo go poznając oznaczała go niby swoją zdobycz, języczkiem wodząc od szyi po brzuch. W tym czasie rozsupłała mu pasek od spodni i nie przedłużając specjalnie tej gierki uchwyciła jego garniturowe odzienie w obie ręce, po czym szybko zdjęła i pozostawiła na podłodze. W słabym świetle dość dobrze widziała jego białe bokserki, pod którymi już sterczał jego gotowy na pieszczoty kutas.
Pogładziła go najpierw dłonią kilkakrotnie, całując przy tym jego podbrzusze. Potem polizała przez materiał, jakby drażniąc go i pokazując, że teraz to ona ma nad nim władzę. Znów to zrobiła, ale nie musieli się nigdzie spieszyć - mieli czas, mieli całą noc. Jej oczy szukały jego wzroku, lubieżnie i wyzywająco patrząc mu w źrenice. Nie odrywając spojrzenia od nich Kinga wydobyła mu penisa z majtek i oblizała czubek. Języczkiem pracowała bez przerwy, to na szczycie, to u nasady, ale ani na moment nie przestała patrzeć mu w oczy. Uczyniła to dopiero, gdy wreszcie włożyła całość do ust. Znowu się nie spieszyła, wiedziała, że tym go nakręci najbardziej. Zamknęła oczy i oddała się z pasją ssaniu. Śliniła ciągle powierzchnię żołędzia, obejmowała wargami to więcej, to mniej, zniżała głowę i prostowała. Rączką ciągle trzymała u nasady, posuwając w górę i w dół. Pieściła go tak, jak lubiła najbardziej. Gdy chciała, była czułą kochanką. Gdy miała inny kaprys, potrafiła robić loda lepiej, niż niejedna gwiazda porno - i tak też mu dogadzała w tym momencie. A przy tym ciągle miała świadomość, że wobec szybkiego numerku, jaki zrobili wcześniej, teraz nie tak łatwo będzie Adamowi osiągnąć finał. Mruczała coraz pewniej, zanurzając czubek kutasa po gardło. Z kolei liżąc mu czubeczek uśmiechała się perwersyjnie. Uznała wreszcie, że czas by on przeszedł do dzieła.
- Podaj mi sprzęt - rzekła nie przerywając przy tym robienia mu dobrze ręką
On wychylił się w stronę szafki nocnej. Ściągnął z niej paczkę z prezerwatywami i podał jej zawiniątko z jedną z nich. Kinga zębami otworzyła paczuszkę, ścisnęła czubek kondoma i chwyciła go delikatnie wargami. Następnie ściągnęła skórkę z żołędzia, przytknęła kondoma i ustami zaczęła go nakładać, schodząc coraz to niżej i niżej, dopóki nie dotarła na samo dno i kutas znowu nie stanął jej w gardle. Lekko się przy tym zakrztusiła, ale zaraz podniosła głowę i była gotowa do dalszych zabaw. Adam już chciał się podnieść, jednak ona powstrzymała go ruchem ręki. Usiadła nad nim okrakiem, nad jego gotową do działania męskością. Rozchyliła swoje stringi i naprowadziła szparkę na cel. Sama nabiła się na niego i gdy czuła w sobie całego penisa zaczęła powoli ruszać bioderkami. W swój rytm, łagodnie, swobodnie. Patrzyła mu w oczy. On, zdawać by się mogło, nie wiedział na czym skupić dłonie. Czy na jej idealnej talii, czy na biodrach, którymi podskakiwała na nim, czy też na cycuszkach, które nadal były schowane pod koronkowym staniczkiem. Chciał nawet przyspieszyć, ale wtedy Kinga zbliżyła twarz do jego oblicza i powiedziała uwodzicielsko:
- Powoli, nie spiesz się tak
Zrozumiał jej intencje. Ona teraz cieszyła się każdą sekundą spędzoną z nim na erotycznym uniesieniu i pragnęła, by on czuł to samo. Każdy dotyk, każde westchnienie, miało być idealne i doskonałe. Więc sunął w niej powoli i dokładnie, dłońmi łapiąc to za tyłeczek, to za bieliznę. Światło z łazienki, choć słabe, dawało mu doskonały obraz jej ciała. Widział powoli skraplający się na jej czole pot. Kinga znowu zamknęła oczy. Czuła na całym ciele, jak jej brat wchodzi w nią głębiej i głębiej, nabija ją na siebie, spełnia jej zachcianki. Nawet przestał jej przeszkadzać fakt, że robią to w prezerwatywie. Nie pozwoliłaby sobie na ryzyko niezadziałania tabletek, ale im częściej się z nim kochała, tym bardziej przyzwyczajała się do kondomów i przede wszystkim do niego. Po raz pierwszy jednak aż tak mu narzucała tempo, ujeżdżając go i poddając swojej woli. Adam jednak nie zamierzał tylko biernie się przyglądać, jak ona rozkosznie się wije na nim. Złapał ją znowu za pośladki i najechał dłońmi na stringi. Wsunął po chwili paluszek pod nie i zapewnił jej przynajmniej częściowe uczucie podwójnej penetracji. Ona zaskoczona tym manewrem spojrzała na niego, ale nie protestowała. Dała mu tym samym do zrozumienia, by nie przestawał. Więc on z każdym kolejnym sztosem wkładał swój środkowy palec coraz głębiej w rowek. To trochę samo w sobie podkręciło tempo, a Kinga zaczęła być coraz bardziej rozpalona. Westchnienia z jej ust wydobywały się częściej, a z każdym mocniejszym włożeniem paluszka w dupcię dochodził jęk. Podobała jej się taka zabawa, a Adam doskonale to rozumiał. Wreszcie uniósł się na łóżku i usiadł, ciągle przy tym ją na siebie nabijając i bawiąc się jej anusem. Objęła go i zaczęła coraz mocniej całować. Ujeżdzała go na siedząco, ale on też miał tu coś do powiedzenia i nieco przyspieszył. Niespodziewanie dla samej siebie nagle dostała obłędnie przyjemnych spazmów i po jego podkręceniu tempa dostała orgazmu, szybkiego i krótkiego, ale bardzo intensywnego. Swoje jęki zdusiła w jego ustach, zaciskając kurczowo wargi i obejmując dłońmi jego policzki.
Adam był z jednej strony zadowolony, że doprowadził ją znowu do szczytu, ale też i zawiedziony. Miał energię i chęci na dużo więcej, a tymczasem ona była już zaspokojona. Kinga spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się.
- Nie patrz tak na mnie, po prostu tak na mnie działasz - powiedziała z wyrzutem
- Sądziłem, że chcesz dłużej - odpowiedział Adam
- Bo chcę. Ale nie zawsze będziemy dochodzić razem, to nie pornos
- Wiem. Jesteś lepsza, niż pornosy
Zaśmiała się pod nosem na tę uwagę i pocałowała go. Już po chwili leżała na nim i zachęcała go do dalszej zabawy.
- Chcesz pod prysznic? - zapytała ujmując mu prącie w dłoń
- Ale bez gumy...
Więcej nie potrzebowała. Wstała, trzymając go za penisa i przy tym zdejmując z niego prezerwatywę. Teraz nie była im potrzebna, z oczywistych względów. Zaprosiła go do łazienki. On wszedł do kabiny i odkręcił wodę w prysznicu, a ona tymczasem wydobyła z ukrytej kieszeni kosmetyczki lubrykant. Do zamykanej kabiny weszła, gdy woda była już odpowiedniej temperatury. Jak tylko drzwi za nią się zamknęły, Adam objął ją w pasie i od razu zabrał się do dzieła. Najpierw polał ją słuchawką prysznica po piersiach. Ciągły strumień spłynął po ciele dziewczyny. Cała bielizna przesiąkła, przylegając do skóry i pokazując, jak doskonale pod mokrymi majteczkami widać ogoloną cipkę, a pod staniczkiem małe cycuszki i sterczące sutki. Właśnie biustonosz opuścił ciało Kingi jako pierwszy, rzucony na podłogę za kabiną. Adam przyssał się do jej piersi, łapczywie gryząc sutki i ugniatając ręką wszystko dookoła. Druga ręka już powoli przygotowywała ją na finał, niestrudzenie pieszcząc jej rowek dwoma paluszkami. Ale to obecność wody była najbardziej podniecająca. Kinga, choć dopiero co przeżyła orgazm, już czuła, że za niedługo nadejdzie kolejny. Znowu zamknęła oczy i poddała się zmysłowi dotyku. Pozwoliła Adamowi zdjąć z siebie stringi i stanęła przed nim całkowicie naga. Odczuwała podwójnie każdy jego ruch, jak zachodzi ją od tyłu, łapie ją w pół, jak coraz mocniej gniecie jej piersi, jak całuje po szyi i kutasem dotyka jej rowka. Jak nawilża odbyt lubrykantem nie odrywając się od niej. Rozchyliła nogi, by mu pomóc. Dłońmi rozszerzyła też pośladki, by mógł łatwiej ich przygotować. Uwielbiała ten moment, gdy po zabawie jednym paluszkiem nagle wchodzą w nią dwa, potem znowu jeden i ponownie dwa. Wiedziała też, kiedy on będzie gotowy na więcej. Odwiesił wtedy słuchawkę na miejsce i pozwolił wodzie spływać po ścianach kabiny. I nagle ten przyjemny moment, gdy żołądź rozpycha ścianki... wsuwa się po kawałku...jest, cały. Nawet nie bolało jej to aż tak, jak kiedyś, może to przez wypity alkohol? W każdym razie on ruszył, dopiero wtedy lekkie pieczenie dotarło do umysłu dziewczyny. Kinga miała na twarzy mieszankę grymasu bólu i uśmiechu z przyjemności. Dotychczas miała obojętny stosunek do seksu analnego, ale po ostatnim razie, gdy kochali się tak przy użyciu aromatycznego olejku sprawił, że zaczęła to coraz bardziej lubić.  
- O tak... - wyrwało jej się nagle
Adam ją brał równie powoli, jak wcześniej. Przytulał ją przy tym do siebie, jedną dłonią bawił się jej cipką, a drugą poprzez piersi trzymał za szyję. I sunął, coraz pewniej, mocniej, ale nadal powoli. Kinga jęczała pod pieszczotami brata. Ból powoli ustępował, przechodził w przyjemne i głębokie sztosy. Nie sądziła przy tym, że ten prysznic tak na nią zadziała. Jemu to też pomagało, uczucie posuwania ją w rowek było co prawda zgoła odmienne od tego, jak by był w cipce, ale równie przyjemne i nie dawało tego dyskomfortu obawy o wytrysk. Tu mógł dojść do końca, chociaż do tego miał jeszcze daleko. Gdy jej nie całował, patrzył na nią, jak wbija się w nią od tyłu, jak jej mokre blond włosy falują na plecach, jak sam wychodzi i ponownie wsuwa się w ciasną dziurkę. Ale najbardziej podniecającym układem było, jak ją posuwał przyklejony do pleców, a przy tym wszystkim lizał w usta. Wtedy, gdy ich języczki tańczyły ze sobą i same podkręcały tempo. Robili to już tak długo, że rowek Kingi przyzwyczaił się już do dzikich sztosów zapewnianych przez nabrzmiałego kutasa jej brata. A ona w końcu nie wytrzymała.
- Szybciej! - jęknęła czując, że to jest jej teraz najbardziej potrzebne
Na jej życzenie Adam przyspieszył. Przez około dwie minuty brał ją od tyłu, trzymając za biodra, rżnąc ją w perskie oko i nie oszczędzając tempa. Poczuł, że kuśka trochę mu opada z wysiłku. Na szczęście zdążył po raz kolejny zapewnić Kindze ekstazę, którą musiał przy tym zagłuszyć zatykając jej usta dłonią. Ona przestała się bowiem hamować i wyrwał jej się krzyk z gardła. Resztę stłumiła silna męska dłoń. Po osiągnięciu drugiego z rzędu orgazmu dziewczyna wyłączyła wodę, opadła bezsilnie na brodzik i oparła się o ścianę. Spojrzała na niego z podziwem, oddech miała ciężki, ale uśmiech nie schodził jej z twarzy. Nie miała jednak siły wstać, ale mimo to wyciągnęła rękę ku niemu i podniosła się na podanej przez niego pomocnej dłoni. Przylgnęła do jego warg, kilkakrotnie pocałowała.
- Trzy orgazmy jednej nocy... - wysapała obejmując go
- Nie chcesz więcej? - zapytał podejrzliwie
- A masz siłę?
- Jestem przecież długodystansowcem...
Nie czekał na jej odpowiedź. Ujął ją za dłoń i wyprowadził z kabiny. Mokrych od wody, nawet nie okrył ręcznikiem, od razu przeszli na jego łóżko. Kinga położyła się na plecach ciekawa tego, co tym razem wymyśli jej brat. A on siadł okrakiem nad jej piersiami i masturbując się przysuwał coraz bliżej jej ust.
- Czyżbyś potrzebował pomocy? - zapytała zagryzając wargi
- Ja nie, ale jemu się przyda - odparł bezwstydnie Adam
Złapał ją delikatnie za głowę. Wymierzył kutasem centralnie w jej usta i zanurzył go po samo gardło. Kinga nie zamierzała protestować, nie była grzeczną dziewczynką, która nie znała takiego seksu oralnego. Doskonale wiedziała, że czasami facet potrzebuje tej dominacji, zrobić sobie z ust trzecią dziurkę. Pozwoliła mu na to, poddając się jego zachciance. Sama przy tym jedynie mogła lizać go po czubeczku i ssać w zależności od tego, jak Adam jej go wsadzał między wargi. A on lubił zmieniać reguły. Najpierw wsuwał głęboko, prawie pod samo gardło, by po chwili podstawić go pod języczek i czekać, aż ona będzie go lizać. Niewiele czasu potrzebował, by znów być gotowym. W czasie, gdy sięgał po kolejną gumkę, ona nie przerywała rytuału i nadal robiła mu dobrze, patrząc mu przy tym w oczy. Jego żołądź był cały czerwony od długotrwałej aktywności, a to jeszcze nie był koniec. Z kolejnym kondomem na sobie Adam znalazł się całą sylwetką na niej.
- Klasycznie? - zapytała dla pewności
Pokiwał twierdząco głową. Trafił idealnie, bo tego właśnie teraz chciała. Rozłożyła nogi zapraszając go do środka. Po cudownym, powolnym ujeżdżaniu i ostrym analu miała ochotę na odmianę. Na zwykłego, klasycznego misjonarza. Na seks jak na codzień, najzwyklejszą penetrację czując całego partnera na sobie, mogąc go głaskać dłońmi po torsie, po plecach, mogąc mu spojrzeć w oczy i całować kiedy tylko chciała. A i jemu takie coś się przydało, by Kinga nie pomyślała, że potrafi tylko na ostro. Teraz był wręcz idealnie czułym kochankiem, z troską i dbałością o kobietę, sunącym w niej powoli, delikatnie, a po chwili mocniej i głębiej. Gdy ich spojrzenia spotkały się, w myślach zadawał sobie pytanie: dlaczego to musi być jego siostra? Dlaczego tak mu było z nią dobrze? Dlaczego potrafił ją ostro rżnąć, a po chwili kochać się z nią jak z partnerką? Może dlatego, stwierdził, że to był faktycznie idealny układ - czysty seks, którego charakter kształtują potrzeby chwili? Gdy trzeba było, robili to dziko, gdy chcieli inaczej - było subtelnie. A po seksie znowu są bratem i siostrą, żyją swoim życiem. Gdyby wiedział, że w jej głowie kiełkują identyczne myśli, pewnie by się ucieszył. Ale o ile Kinga zdradzała objawy, jakoby miała zaraz trzeci raz z rzędu osiągnąć rozkosz ostateczną, to jemu było coraz trudniej. Zmęczenie i alkohol robiły swoje. Odruchowo spojrzał na zegarek, była na nim 4:37. Kochali się prawie godzinę! W dodatku rzeczywiście dziewczyna zaczęła zaciskać pazurki wokół jego pleców, oplotła go silniej nogami w biodrach i ewidentnie nie chciała, by zwalniał. Więc on przyspieszył, czując, jak główka jego męskości robi się już totalnie czerwona, a penis wiotczeje. A mimo to udało się, docisnął kilka razy najgłębiej jak potrafił, ostro. Znowu doszła. Trzy razy z rzędu, czwarty raz tej jednej nocy, Kinga osiągnęła orgazm, który tylko dlatego nie skończył się krzykiem na całą okolicę, bo on zakleił jej usta swymi wargami. Jej wzrok mówił wiele, wyrażał największe uznanie dla kochanka. To był wbrew pozorom duży wyczyn, szczególnie biorąc pod uwagę, że byli już cali przemoczeni nie tylko od wody z prysznica, ale też przede wszystkim od własnego potu. Osaczona przez brata dziewczyna uśmiechała się ciągle, a jej otwarte usta wyrażały jedynie ciche westchnienia. Adam opadł na plecy obok niej, zdejmując kondoma.
- A Ty nadal masz siłę... - rzekła z uznaniem patrząc na sterczące przyrodzenie
- Ja już nie mam, ale on by mógł długo - odparł próbując samemu złapać oddech
- No nie pozwolę, byś poszedł spać niezaspokojony - oznajmiła i podniosła się
Nie pytając go o zdanie ujęła penisa w dłoń i zaczęła go masturbować. Nie powstrzymała się jednak przed tym, by wziąć mu ponownie do ust. Ale robiła to bardzo delikatnie i to był chyba klucz do całej sprawy. Adam na nowo podniecił się widząc siostrę robiącą mu dobrze, w dodatku z czułością i starannością, skoncentrowaną głównie na lizaniu czubeczka. Znowu mu stanął, to była najlepsza tego wieczoru metoda, by i jemu ulżyć w pragnieniu - doprowadzić go do końca zwykłym lodzikiem. Zrozumiał to i czekał, aż jej się to uda. Obserwował ją, odgarniał jej przepocone włosy z twarzy. Widział, jak go zanurza i wypluwa, jak ssie i liże na przemian. Ale to właśnie liżąc mu po lekko ściągniętej skórce osiągała najlepsze efekty. Wtedy już wiedział, że za moment nastąpi długo wyczekiwany wytrysk.
- Kinga, już - powiedział i ostrzegł ją, by się zdążyła odsunąć, nim nasienie wypłynie mu z żołędzia
Pamiętał, jak mu się odgrażała, by nawet nie próbował skończyć jej w ustach. Nawet ostatnio przecież kazała mu poinformować ją, jak będzie kończył. Ale tym razem spojrzała mu w oczy i ani na moment nie przestała. Uśmiechnęła się dziwnie.
- Kinga... - powtórzył, jakby nie wierząc w to, co widzi
Dziewczyna leniwie leżała między jego nogami, z kutasem w dłoni, liżąc go po czubeczku. Po chwili nastąpił finał, który w świetle dochodzącym z łazienki Adam doskonale widział. Jego sperma wystrzeliła jej do ust. Niewielka część dotknęła warg, ale znaczna większość po linii języczka wpadła do środka. Potem kolejny strzał, jeszcze mocniejszy, który w połowie wylądował pod jej nosem, a pozostała część trafiła pod samo gardło. Następne kilka wystrzałów i wszystko już całkowicie spłynęło po wewnętrznych ściankach policzków. Gdy skończył, Kinga ponownie objęła całość ustami i zassała do środka. Potem sięgnęła paluszkiem pod nos i zebrała resztkę nasienia. Włożyła ją do ust i na jego oczach połknęła wszystko. Po chwili zaprezentowała mu czyściutki języczek i podciągnęła się tak, by położyć się na nim. Śmiejąc się zwieńczyła ten akt długim pocałunkiem.

Adam objął ją za plecy, nakrył kołdrą i tak zalegli na kilka dłuższych chwil nie mogąc się od siebie oderwać. Dłońmi masował jej tyłeczek, czuł jak jej mokre piersi odbijają mu się na torsie. Włosy opadały jej na twarz, co chwila je odgarniał. A ona, niby nienasycona czterema orgazmami, nie przestawała go całować. Czuli się obydwoje spełnieni, to był ich najdłuższy do tej pory i z pewnością nie jedyny taki wspólny seks. Dopiero, gdy podniecenie im całkowicie opadło, dziewczyna położyła się na boku i wpatrywała się w brata z uznaniem. Zerknęli na zegar na stoliku.
- 5:02, nieźle... - skomentowała Kinga
- Półtorej godziny prawie.
- Masz kondycję, jeszcze trochę, a byś rżnął nieruchomą kukłę.
- Nie umiem sobie Ciebie takiej wyobrazić
- Niewiele brakowało, a byś zobaczył. Boski jesteś. I cholera boję się, że trudno Ci będzie dorównać
- Na pewno ktoś mnie przebije.
- Może. Ale na razie jest mi perfekcyjnie dobrze.
Przez chwilę leżeli w milczeniu wpatrując się w swoje ciała, które z każdym kolejnym razem podziwiali coraz bardziej.
- Chyba czas spać?... - zapytał sugestywnie Adam wodząc po jej talii
- Chyba tak - odparła mu bez namysłu, choć z żalem w głosie - ale jeszcze chwila.
Wyszła z łóżka i usiadła na podłodze. Wyciągnęła papierosy i odpaliła jednego.
- Kinga, nie wolno tu palić w pokoju - strofował ją Adam
- Kinga załatwiła, że wolno, 200zł kary zapłacone z góry działa cuda - oznajmiła z zadowoleniem siadając nago na podłodze przy łóżku - chodź, tu nie ma czujników
Od początku to zaplanowała. Nie mogła sobie pozwolić na to, by ominąć najprzyjemniejszy rytuał po cudownym seksie. Rozebrana, oparta o ramę łóżka, z papierosem w dłoni obok kochanka - tego za nic by sobie nie odmówiła. Wypalili w milczeniu, zmęczeni niemiłosiernie. Potem poszła wziąć szybką kąpiel. Tym razem jednak nie wpuściła go do łazienki. Sama w ciszy i skupieniu pod prysznicem stała, rozmarzona i zadowolona po upojnej nocy, w czasie gdy on zacierał ślady i chował zużyte prezerwatywy do plecaka. Ona sama zadbała, by pozostałe rzeczy, takie jak lubrykant, znalazły się w bezpiecznym miejscu z dala od wścibskich oczu. Nie minęło 10 minut, a wyszła zwalniając kabinę Adamowi. Gdy się kąpał, założyła czysty komplet bielizny i po chwili namysłu z powrotem go ściągnęła. Dlaczego? O tym jej brat przekonał się wychodząc z pomieszczenia. Kinga leżała na swoim łóżku, naga, z kołdrą zarzuconą na plecy. Trzymała ją u góry ręką, robiąc przy tym zapraszający gest. Zaskoczyła go tym, ale wcale nie można powiedzieć, by niechętnie skorzystał z tej propozycji.
Gdy kurtyna (czyli kołdra) opadła, wbrew swoim zasadom objęła go i znowu zaczęli się całować. Adam przerwał to po krótkiej chwili, mówiąc:
- To naprawdę kiepski pomysł.
- Boisz się czegoś? - zapytała zaskoczona
- Tylko tego, że zaraz znowu mi stanie, a nie mam już siły.
Zmrużyła lekko oczy i uśmiechnęła się. Odpowiedziała mu:
- Może i racja. Acz wcale nie miałabym nic przeciwko temu.
Na zewnątrz padało i zamiast pogodnego poranka przez zasłony wdzierało się ledwie blade światło z szarego, zasnutego chmurami nieba. Śniadanie planowane było na 10:00, więc budziki nastawili na pół godziny przed. Już mieli iść spać, gdy Adam zapytał wyraźnie zniechęcony tym, co miał do przekazania:
- Może powinniśmy się jednak ubrać? Co jak rano ta nieogarnięta Karola wpadnie?
- To ją zaprosimy do trójkącika - odparła żartobliwie trącając go palcem w nos - śpij, nie pierdol
Położyła mu głowę na ramieniu. Słuchając bijącego o szybę i parapet deszczu odpłynęła.

Incestor

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 7727 słów i 41581 znaków, zaktualizował 25 wrz 2015.

7 komentarzy

 
  • Zozol

    Kiedy kolejna część??

    6 lip 2015

  • ZakochanaWSobieXD

    Cudooo <3 <3 <3

    30 cze 2015

  • Lula

    jestem pod wrażeniem :) bardzo mi się spodobało :P

    28 cze 2015

  • xx

    kiedy kolejna?

    27 cze 2015

  • Ola000

    Cudowne <3 uwielbiam tę parę, tylko dla twojego opowiadania w ogóle wchodzę na tę stronę

    27 cze 2015

  • xx

    ojoj mokro :D opłaca sie czekać na Twoje opowiadania :D a może sie w niej zakocha? hhihi :D

    26 cze 2015

  • Incestor

    @xx nie planuje wątku miłosnego, nie taka jest specyfika ich relacji :) nie wykluczam w przyszłości takiego czegoś, ale już w innym opowiadaniu

    28 cze 2015

  • Incestor

    Łapcie cz.6, mam nadzieję, że się spodoba jak poprzednie :)

    26 cze 2015

  • Szarik

    @Incestor Złapana i przeczytana :) Bardzo miło się czytało :)

    26 cze 2015

  • nienasycona

    @Incestor, złapałam i trzymam, bo mi się podoba:)

    26 cze 2015

  • Incestor

    @Noname nie wiem kim jest Palmer, ale dla takich komentarzy wiem, że warto pisać :)

    28 cze 2015

  • Incestor

    @Noname ok, przeczytałem jego dzieło i rozumiem porównania :) chociaż ja staram się iść w nieco innym kierunku, przede wszystkim nie chcę tu tworzyć wątku miłosnego. Mam nadzieję jedynie, że udaje mi się osiągnąć główny cel, jakim jest względny realizm sytuacji między K i A. Tak czy siak poza pochwałami, które są miłe dla oka, krytykę również przyjmuję i pomysły na dalsze części :) W tej chwili mam zarys dwóch kolejnych części, ale na pewno nie zamierzam pisać na ilość

    29 cze 2015

  • Incestor

    @Noname Miałem na myśli ogólną ilość części, a ukazywanie się kolejnych uzależniam w zasadzie tylko od wolnego czasu i weny twórczej. Wątek miłosny, jak wspomniałem, może umieszczę w innym opowiadaniu, ale A i K w zamyśle byli od początku do końca wyłącznie bez podtekstu. Ale dzięki za to spostrzeżenie, w kolejnej postaram się rozwiać te ewentualne wątpliwości :)

    29 cze 2015