SERGIUSZ W CHUTORZE

SERGIUSZ W CHUTORZEZapadał już wczesny lutowy zmierzch, gdy przemarznięci i wyczerpani dotarli do wsi. Przewodnik doprowadził Sergiusza do chałupy na jej skraju, zakołatał w drzwi i gdy otworzyła okutana po czubek głowy kobieta, zamienił z nią kilka szybkich słów, po czym pożegnał Sergiusza mówiąc: - „Spędzisz tu kilka dni, wszyscy mężczyźni w wojsku, będzie ci tu dobrze" - i odszedł.
Kobieta wprowadziła go do sieni, gdzie zrzucili wierzchnie okrycia, po czym uścisnęła jego dłoń i przedstawiła się imieniem Aspazja. Mogła mieć koło trzydziestu pięciu lat, blond włosy ukrywała pod chustką, jak przystało na kobietę zamężną. Sergiusz dostrzegł gibkość jej bioder i bujność piersi opiętych płócienną spódnicą i koszulą. Weszli do mocno ogrzanej izby. Wewnątrz, dookoła stołu siedziały cztery młode dziewczyny w podobnych białych płóciennych spódnicach i koszulach. Aspazja przedstawiła je jako swoje córki („Tak to wiecie, Pan Bóg dawał rok po roku"), Sergiusz witając je uprzejmie się nie mógł nie dostrzec, iż odziedziczyły po matce urodę i bujne wdzięki.
Aspazja poleciła najstarszej, może osiemnastoletniej, Nataszy usłużyć gościowi do kąpieli, zanim wieczerza będzie gotowa. Natasza wskazała mu wielką kadź w rogu izby, przez moment Sergiusz wahał się, lecz potrzeba rozgrzania przemarzniętych członków przeważyła: rozebrał się do naga i wszedł do kadzi. Pozostałe dziewczyny krzątały się wokół stołu, chichocząc i szepcząc coś do siebie, a tymczasem Natasza zaczęła polewać go gorącą wodą i mydlić tułów. Gdy pochylała się nad nim, Sergiusz mógł dojrzeć dorodne białe kule w rozchyleniu jej koszuli i ten widok w połączeniu z wracającym ciepłem spowodował oczywiste ożywienie pod brzuchem. Usiłował je jakoś osłonić rękami, jednak Natasza zachichotała i sięgnęła dłonią w dół. Poczuł uścisk jej dłoni, badanie twardości i grubości, objęła całego, po czym nastąpiły rozkoszne chwile wprawnej pracy uwieńczonej gwałtowną ulgą. Zaraz potem Natasza nic nie mówiąc okryła go ręcznikiem, a osuszonemu podała płócienne spodnie i koszulę.
Wieczerzę spożyli w szóstkę przy drewnianym stole, gdy przepijał z Aspazją szklaneczką okowity („na rozgrzanie trzewi”) mógł obserwować jak młódki znów coś szepczą z Nataszą i chichoczą spoglądając na niego zza stołu. Alkohol, jedzenie i ciepło rozebrały Sergiusza, gdy tylko Aspazja to dostrzegła, wskazała mu miejsce do spania: przyległą do izby komórkę. Kiedy tylko Sergiusz zrzucił odzienie w ciemności, położył się i naciągnął na siebie pierzynę, przed oczami stanął mu widok okrągłości wszystkich pięciu kobiet i poczuł napięcie wracające pomimo doznanej dzięki dłoni Nataszy ulgi. Sięgnął więc ręką w dół, by odprężyć się przed snem, lecz usłyszał skrzypnięcie drzwi komórki, potem delikatne ich zamknięcie, dwa kroki bosych stóp i siennik ugiął się pod niespodziewanym gościem. Zbadał ręką: poczuł nagie okrągłe biodro, przesunął wyżej - piersi były duże i miękkie, z pewnością jeszcze większe, niż Nataszy. Aspazja!
Chciał coś powiedzieć, lecz pierwszy dźwięk zdławił nacisk gorących warg na jego ustach, poczuł też badawczy uścisk palców na sztywnym, sterczącym przyrodzeniu. Poddał się pocałunkowi, przebiegając palcami po bujnych okrągłościach bioder i pośladków, aż dotarł palcami do gorącej wilgoci skrytej w kępce gęstych włosków.
Chwilę potem Aspazja dosiadła go dokładnie i zaczęła ujeżdżać. Po ciemku ujął dłońmi wielkie piersi kołyszące się w rytm jej ruchów. Tarmosił je pełen entuzjazmu, po czym ona nachyliła się nad jego twarzą topiąc ją pomiędzy nimi, tempo jej pracy wzrosło i Sergiusz poczuł, że znów osiąga erupcję rozkoszy.
Jego amazonka zareagowała na to gwałtownym, głębokim stęknięciem sygnalizującym, że i ona dostała swoje. Na moment opadła na niego, lecz gdy Sergiusz poczuł narastającą senność, wysunęła się zgrabnie spod pieszczącej jej pośladek dłoni i znikła bez słowa, zaznaczając wyjście skrzypnięciem drzwi komórki. Sergiusz spał do białego rana i wstał lekki w biodrach i wypoczęty.
Aspazja przywitała go chłodno, tak jakby gorące wydarzenie z wieczora nigdy nie miało miejsca. Dzień minął mu na pomocy przy gospodarskich pracach, a podczas wieczerzy znów miał okazję zerkać na wychylające się w wycięciach koszul dziewczyn krągłe wypukłości. Skutkiem tego szedł na nocleg do swej komórki w poczuciu niezaspokojonej potrzeby i bez nadziei, że tym razem zdoła to uczynić inaczej, niż własną ręką.
Jednak i tym razem, w chwili gdy sięgał pod pierzyną swej twardej pożądaniem męskości, skrzypnęły drzwi komórki i chwilę potem przywarło doń głodne ciało. Jął badać je dłońmi, piersi były niewiele mniejsze, lecz młodsze i jędrniejsze... Natasza?
Ustalonym poprzedniej nocy zwyczajem nie odezwał się, lecz wszedł między pełne, mocne uda, sięgając tak głęboko jak tylko dał radę i po chwili pracował wykorzystując całą swą męską długość. Długie, burzliwe minuty, które nastąpiły, zostały uwieńczone wspólnym spazmem. Sergiusz osunął się na bok zdyszany. lecz ona wciąż jakby nieuspokojona ujęła go znajomą dłonią i po kilkunastu ruchach postawiła tak mocno jakby od wielu dni nie zaznał kobiety i dosiadła mocno. Galopowała na nim długo, aż do skutku, po wspólnym finale opadła zdyszana, lecz zaraz znów podjęli zgodną, rytmiczną pracę ciał, znów uwieńczyli ją wspólnym sukcesem, a potem powtórzyli to jeszcze raz i kolejny raz.
Za dnia Natasza ani gestem nie zdradziła, że pamięta jak niemal do rana jej ochocze wdzięki zapewniały Sergiuszowi tak mocne wrażenia. Dzień minął podobnie jak poprzedni, lecz już od popołudnia myśli i ciało Sergiusza zaprzątało tylko jedno pytanie: „Co zdarzy się w nocy?".
Odpowiedź przyszła podobnie jak poprzednio ze skrzypnięciem drzwi, siennik obok Sergiusza ugiął się pod słodkim ciężarem, a on natychmiast dokładnie zbadał dłońmi jego kształty. Młode, jędrne piersi jak wczoraj, krągłe biodra... lecz kiedy jej niecierpliwe palce dotknęły jego twardości, zdziwienie grubością powiedziało Sergiuszowi, że to młodsza o rok od Nataszy, nie mniej obdarzona wdziękami Tatiana. Tatiana okazała się nie tylko równie kształtna ale i podobnie chętna, wprawna i wymagająca, cztery kolejne, uwieńczone entuzjastycznymi erupcjami, potyczki znów zajęły im czas nieomal do świtu.
Dzień, który nadszedł Sergiusz przeżył w nieustannym napięciu. Czy odwiedzi go kolejna z córek? Wszak i kolejna Ksenia była obdarzona niemniej bujnymi kształtami, jak starsze siostry i nie mniej zalotnie zerkała na niego za wieczernego stołu. A może znów Aspazja?
Ksenia! Weszła cicho jak one, wsunęła nagie ciało pod pierzynę. Sergiusz począł poznawać jego krągłości palcami, gdy zawędrował nimi w zagajnik włosów, uda dziewczyny rozchyliły się posłusznie, zapraszając go bez wahania. Nie była tak wprawna jak starsze siostry, lecz nie mniej ochocza i Sergiusz znów dokonał swego aktu po czterykroć.
Teraz już spodziewał się wizyty młodziutkiej, lecz też kształtnej i filuternej Teodozji. Przez cały następny dzień starał się być niezbyt daleko od niej, obdarzyć dobrym słowem, za co otrzymywał nieśmiały uśmiech. Wieczorem zrzucił odzież i w ciemnościach komórki wsunął się pod pierzynę, czekając gotowy i naprężony na znajome skrzypnięcie drzwi. Jest! Drobniejsze niż poprzednio, nagie ciało, jakby niepewne poddało się jego ustom i dłoniom. Zawędrował palcami do zbiegu ud, lecz tym razem poczuł jak zaciskają się one mocno. Ujął ustami nabrzmiałego sutka jędrnej piersi, zaczął łechtać palcami wśród włosków, pocierać i gdy zaciśnięcie ud zelżało wsunął między nie kolano. Języki walczyły w namiętnym pocałunku, zaś Sergiusz wszedł drugą nogą między uda rozsuwając je siłą. Zbadał palcami gotowość rozchylenia i naparł na cel. Usłyszał cichy okrzyk, wszedł mocniej, znów okrzyk i już pracował całą swoją długością, powoli, ostrożnie lecz mocno i konsekwentnie. Po kwadransie został nagrodzony wybuchem ulgi i osunął się na młode ciało zmęczony i zdyszany, lecz nie opuszczał najważniejszego miejsca na świecie. Gdy znów poczuł przypływ soków życiowych, nabrzmiał i zesztywniał, zaczął ponownie kołysać ciałem, aż nagle jej biodra odpowiedziały ruchem na jego ruch i tak zgodnie pracowali do chwili, kiedy po długich minutach znów eksplodował.
Opadł zdyszany na bok, Teodozja wysunęła się cicho spod pierzyny i tylko skrzypniecie drzwi zaznaczyło jej odejście bez słowa. Rankiem Sergiusz wstając spostrzegł krwawą plamę na sienniku – „Więc byłem jej pierwszym!".
Zaraz po śniadaniu wrócił po niego przewodnik. Czas było ruszać w drogę. Sergiusz pożegnał wszystkie gospodynie serdecznymi uściskami jeszcze w izbie, tylko do Nataszy zajrzał do stajni. Skorzystał z okazji by znów zbadać dłońmi obfite kuliste kształty pod koszulą, otrzymując znajomy uścisk palców na natychmiast stwardniałym męskim członku. Zaraz potem w poczuciu niezaspokojenia ruszył w zimową drogę.
Pól roku później Sergiusz wędrował z powrotem. Już na kilka dni przed dotarciem do chutoru przeżywał męczące podniecenie na myśl o spotkaniu z gorącymi gospodyniami. Zastanawiał się jak pogodzić ich ilość i swoją narastającą ochotę ze spodziewanym tylko jednym noclegiem. W końcu dotarli do chutoru wkrótce po żniwach.
Tak jak ostatnia go żegnała, tak teraz pierwsza powitała Natasza. Lecz ku zaskoczeniu Sergiusza jej płócienna sukienka wydęta była półroczną ciążą. – „Wrócili wojacy? - zapytał powstrzymując się od pocałowania jej w pełne usta. – „Nie panie, nie mamy żadnych wiadomości" - padła odpowiedź. Weszli z przewodnikiem do chaty witani w sieni przez Aspazję. Zaskoczenie Sergiusza stało się jeszcze większe: Aspazja też nosiła pod spódnicą półroczny brzuszek!
Gdy znaleźli się w izbie powitały go pozostałe córki i wszystkie, łącznie z 15-letnią Teodozją z niemal jednakowymi brzuchami! – „Czyżby to ja?" - zastanowił się Sergiusz.
Tym razem nie było gorącej kąpieli, a jedynie szansa opłukania się pod studziennym żurawiem, zaś spać poszli wraz z przewodnikiem do stajni na siano. Sergiusz nie mogąc usnąć, przez długie godziny wspominał burzliwe i tak owocne noce sprzed pól roku, marząc by Natasza wprawnymi palcami zrobiła z nim to, czego sam ręką dokonywał do rana po wielokroć.
Następnego dnia udali się w dalszą podróż, Sergiusz żegnając się z każdą kładł dłonie na brzuchach, by poczuć poruszenie swych dzieł, lecz nie zapowiedział swego powrotu. Wprost przeciwnie: poprzysiągł sobie zmienić trasę na kolejny rok.

KubaNCh

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1957 słów i 11124 znaków.

3 komentarze

 
  • Marc

    Sergiusz Piasecki "Kochanek wielkiej niedźwiedzicy" - rozumiem że to było "inspiracją"...

    7 lut 2019

  • Archi

    Opowieść mitologiczna o Herkulesie, ale tamtemu więcej czasu potrzeba było żeby skutecznie zrobić dzieci....

    8 gru 2018

  • AnonimS

    Ciekawy pomysł.  Dobrze opisane. Zestaw na tak

    7 gru 2018