- Chciałbyś być moim wybawcą, a to jest różnica i doskonale wiesz, że nie o to mi chodziło, więc nie zgrywaj bohatera. – Położyłam ręce na talii i stanęłam prosto, oczekując odpowiedzi.
Nieznajomy uniósł wysoko brew, a w kącik ust błąkał mu się seksowny, leniwy uśmiech. „Kiero nie patrz na niego. No nie patrz kretynko!” kiedy jest to zbyt ciężkie do urzeczywistnienia. W szczególności, że facet doskonale wiedział, jak wzbudzić ogromne zainteresowanie wokół własnej osoby. O zgrozo! On doskonale wiedział, jak jest niedorzecznie przystojny. Wietrze interesuje starcie tytanów.
- Zadziwiająco intrygująca osoba z ciebie… Kiero, ja nie muszę zgrywać żadnego bohatera. To nie w moim interesie, ale jak będziesz grzeczna, to może prędzej czy później uda ci się lepiej zrozumieć kwintesencje rzeczy. Póki co pozostaje ci gdybanie, co byłoby gdybyś grzeczniej się do mnie odnosiła. – Co za dupek, kretyn, arogant i Bóg jeden wie, kim jeszcze jest ten wpatrzony w siebie impertynent.
Miałam dosłownie ochotę zacząć tupać stopą o podłogę, ale zdobyłam się na coś bardziej imperatywnego.
- Posłuchaj mnie, ty bezimienny chamie! Jeżeli myślisz, że trafiłeś na kolejną małomiasteczkową dziewuchę, którą urzekną twoje tanie teksty rodem wyjęte z podrzędniej gazety, to grubo się myliłeś! – Wymierzyłam w niego, prawie całą dłoń. Byłam dosłownie na skraju wybuchu nerwicy. – Byłabym wdzięczna, jakbyś zszedł mi z drogi i nigdy więcej się na niej nie pojawiał, bo w przeciwnym wypadku nie ręczę za siebie.
Na jego twarzy pojawił się igrający coraz bardziej na moich zszarganych nerwach, lekki uśmieszek.
- Nigdy nie mów nigdy, skarbie. Póki co tylko sprawiłaś, że mam jeszcze większą ochotę utemperować te ponętne usteczka i cięty języczek. – Zacisnęłam szczękę i powstrzymywałam się przed rzuceniem się w jego stronę z pięściami. – Do zobaczenia, Kiero Michele, wkrótce… Obiecuję ci to. – Uśmiechnął się szeroko i odszedł, pozostawiając mnie w stanie całkowitego otępienia.
***
Taksówka wynajęta, przez mojego szefa Dylana Withacera, zatrzymała się zaraz pod siedzibą pracy. Właśnie tutaj miał odbyć się dzisiejszy bankiet charytatywny, którego gospodarzami jest nasza marka WITHACER&COMPANY, jedna z najlepiej persewerujących agencji reklamowych w Ameryce.
Od dwóch miesięcy pełniłam zaszczytną mi partycypacje, a mianowicie zostałam prawą ręką Dylana i nie musiałam tego dokonywać przez łóżko, jak większość współpracowników rozpowiada, a wystarczyła odrobina kreatywności i poświęcenia czasowego by tego dokonać.
Wysiadałam z taksówki i powolnym krokiem, aby sytuacja, która miała miejscem przez moim blokiem nie powtórzyła się. Powędrowałam w stronę oszklonego z każdej strony wieżowca, gdzie promienie słoneczne obijały się, nadając mu okazałego charakteru.
- Michele... Kiero Michele! – Usłyszałam za sobą tupot szpilek i odwróciłam się.
Zobaczyłam z daleko biegnącą do mnie idealnym krokiem Samanthę. Kurwa jak ona to robiła, że nawet poruszając się szybciej, wyglądała lepiej, niżeli ja, skupiająca się na każdym pieprzonym kroku? Życie jest niesprawiedliwe!
- Już myślałam, że mam omamy wzrokowe. – Doszła do mnie i poprawiła swoje porozrzucane na każdą stronę kasztanowe włosy. – Wyglądasz jak żyleta, powinnaś częściej pokazywać te długaśne nogi. – Następna!
- To jednorazowy wyskok, za bardzo David wczuł się w rolę i już nie miałam czasu na poprawki. – Nie licząc oczywiście czasu, którego straciłam, na pogaduszkach z tym nieopierzonym, ale równie przystojnym facetem, którego zapach teraz zjednoczył się z moim.
- Szlag, ty to masz szczęście, ile ja bym dała, żeby takie ciacho oglądać codziennie. Szkoda, że jest poza moim zasięgiem.
- Co zrobisz, jak nic nie zrobisz. – Rozłożyłam zabawnie ręce i zobaczyłam w oczach Sam, błysk niezrozumienia i niezadowolenia. Od dawna wiedziałam, że podoba jej się David, ale chcąc być fair w stosunku do tej dwójki, poinformował ją słowami mojego przyjaciela o przykrej prawdzie „Nic z tego Bella, on kocha facetów, ale jak chcesz jeden niezobowiązujący seks, to droga wolna.”
- Dziwne, że mając taką dupeczkę w domu, on nadal woli facetów. – Pokręciłam z niedowierzania głową, nawet jeżeli David byłby hetero w życiu nie mogłabym się z nim związać. Zbyt wiele razem przeżyliśmy i najzwyczajniej w świece związek ten by nie pyknął.
- Oj, Sam, nie wiesz o czym mówisz, to nie tak działa. Mogłabym przy nim chodzić, a nie mówię, że tego nie robię w samej bieliźnie, a uwierz mi, jego to nie rusza. – Otworzyła oczy na całą szerokość i przystanęła, żeby wpatrywać się we mnie rozdziawioną buzią.
- Przepraszam jeżeli wydam się teraz infantylna, ale bzykałaś się z nim? Powiedź, że tak!
Roześmiałam się.
- Nigdy, aż tak niemoralna nie jestem, czasem trzeba stwarzać pozorny normalności.
- Naprawdę? – A co w tym dziwnego? Przecież to, że mieszkamy razem, nie oznacza, że zaznajamiamy się z całą Kamasutrą. Na litość Boską, to już nie ten wiek, gdzie trzeba było trzymać wianuszek do ślubu i unikać jakiegokolwiek obcowania z facetami. Mieszkałam z przyjacielem i było mi to zupełnie na rękę, a fakt, że dostawałam niemal codziennie śniadanie do łóżka i miał mi kto kręcić moje niesforne włosy, tylko uświadomił mnie w słuszności swojego wyboru.
- Sam, nie lubię się powtarzać, na ogół tego nie robię, ale naprawdę nie poszłam do łóżka z przyjaciel. – Tym akcentem zakończyłam temat przewodni naszej rozmowy i ruszyłyśmy w końcu do szklanych drzwi, które wprowadziły nas do wielkiego holu. Duża ciągnąca się lada od jednej ściany do drugiej, była elementem wyróżniającym się na parterze. Oczywiście, nie mogło obyć się także bez zareklamowania, wszystkich współpracujących z nami aktorów, muzyków i innych kluczowych osobowości. Brakowało, żebym musiała przed samym balem zobaczyć mordę mojego ojca, który robiąc mi na złość, związał się umową z naszą agencją. Oczywiście zrobiłam mu za to karczemną awanturę, ale nic a nic go to nie ruszyło, a powiedziałabym, że przeleciało jak po kaczce. Zresztą wszystko co do niego mówię, kończy się w podobny sposób.
- Dylan informował pracowników, że bankiet ma się odbyć w sali konferencyjnej, tej dużej na trzecim piętrze. – Winda, który nigdy ze mną nie współpracowała, właśnie zatrzymała się i mechanizm zasygnalizował otwieranie drzwi. Świetnie, muszę częściej wpadać na Sam przed pracą, bo zazwyczaj moje eskapady, kończyły się wejściem po schodach.
- Wiem, ale dziwne, że nikt nie stoi i nie powiadamia gości, gdzie powinni się udać.
- Na zaproszeniach było. – Więc większość tutaj przybyłych musiała mieć wcześniej styczności z pomieszczaniami tego okazałego wieżowca.
Weszłyśmy do środka i drzwi windy się już zamykały, kiedy jak grzyby po deszczu wyrosła ręka z rolexem na przegubie i zatrzymała naszą wędrówkę.
Następnie okazała się w całej krasie sylwetka faceta, którego ciemne włosy były porozrzucane i mogłabym przysiąc, że jakoś dziwnie znajome. Podniósł głowę do góry i zaszczycił nas łobuzerskim uśmiechem, a z kolei mój żołądek znalazł się w krtani i wcale nie było mi do śmiechu. „Czego on nie zrozumiał w zadaniu – nie chcę Cię nigdy więcej widzieć?” przecież nie zabronisz mu korzystania z windy, podświadomość wypowiedziała się na temat zupełnie jej obcy, bo kiedy ja staczałam z nim walkę, ona słodko spała.
- Witam, drogie panie. - Z choinki się urwał? Jak z apodyktycznego chama z ulicy, zmienił się w gentlemana z czarującym uśmiechem i nutką kindersztuby w głosie?
- Dzień dobry, panie Withacer... - Samantha spoglądała na niego, jakby był jedynym takim egzemplarzem na ziemi, a mnie nagle z obezwładniającą jasnością oświeciło. Withacer? Grayson Withacer? No kurwa bez jaj? Błagam, żebym to nie okazała się prawda, błagam. No przecież ja go zrugałam jak burą suką, obok penthouse i teraz miałam z nim pracować, jak gdyby nigdy nic? Kładę sobie krzyż na drogę i muszę zacząć układać nowe curriculum vitae.
--------------
Witam, chcecie więcej? Wrzuciłam tylko tylko, żebyście nie musiały czekać do poniedziałku
17 komentarzy
czarna62
I co dalej? Kiedy ciąg dalszy nastąpi?
Ginger
Czemu nie ma kolejnej?
melania
Gdzie kolejna część :'( ??
zachwycona
No i jakoś nadal nie ma. :/
MadamM
@zachwycona Niedługo dodam.
misterybusiness
Taaaaak
<3
A gdzie ?
Madam
@<3 Na swoim miejscu w sypialni
melania
Swietne, czekam na wiecej z niecierpliwoscia
zachwycona
Kiedy będzie kolejna? Błagam nie męcz nas.
MadamM
@zachwycona Dzisiaj powinnam wrzucić
kamila12535
Czekam na kolejną
zachwycona
Napisz szybko coś nowego bo się nie cierpliwie. Super opowiadanko
la
Kradniesz pomysły? Wychodzi na to że tak. Tylko twoje opowiadanie nie jest takie fajne. Nie wystarczy zmienić imion i paru szczegółów żeby nie zostało rozpoznane.
Madam
@la kradnę pomysły? No raczej nie mam nic ciekawszego do roboty
onaoan
Teraz przespi sie z nim, pozniej z przyjacielem a na koniec kolezanka
Madam
@onaoan A na końcu z psem, jakoby dopełnić całości
onaoan
@Madam dokladnie.
on
Nie bede oryginalny, ale nie rozumiem niektórych sformułowań. Zacytuje, a Ty moze wyjaśnisz. "Położyłam ręce na talii" - kart? " ..a w kącik ust błąkał mu się seksowny.."??? "zbyt ciężkie do urzeczywistnienia" - czyli jakie? "niedorzecznie przystojny"-prawie jak ja, co by nie rzec to za mało. "zrozumieć kwintesencje rzeczy"- o cholercia!! "zdobyłam się na coś bardziej imperatywnego"- o cholera, no bo juz nie cholercia. "Wymierzyłam w niego, prawie całą dłoń"-prawie czyni różnice. "zatrzymała się zaraz pod siedzibą pracy"-dobrze, ze nie pod siedziba spania tudzież kupowania czyli sklepem po prostu. "jedna z najlepiej persewerujących agencji reklamowych"-takiej nie znałem.
"pełniłam zaszczytną mi partycypacje, a mianowicie zostałam prawą ręką Dylana "-ojoj, jak rozumiem partycypowalas w jego przyjemności skoro prawa ręka?
"promienie słoneczne obijały się, nadając mu okazałego charakteru."-juz wiem dlaczego nie jestem okazały. Nie pozwolę by jakies tam promienie sie o mnie obijały. Co ja, jakis zderzak jestem. Wybacz, ale dalej nie mogłem. Czekam na wyjaśnienia
MadamM
@on Użyłam synonimów niektórych wyrazów i chyba sprawiłam tym dla Was kłopot, najlepiej pisać z grubej rury i robić milion powtórzeń. Następnym razem tak zrobię Jezeli ciężki było Ci przebrnąć przez tekst, to pozostaje mi przeprosić i obiecać poprawę
on
@MadamM przepraszać nie masz za co, poprawiać rowniez nie musisz przeciez to Twoj tekst. Jak juz używasz synonimów, jak to nazwałaś, to sprawdzaj ich znaczenie i zasadność użycia
Cosmo
Jak grzyby po deszczu to nie znienacka, lecz obficie.
MadamM
@Cosmo Masz racje.
nienasycona
Tym razem nie sprawdziłaś przed zamieszczeniem:P Czekam na seks i błagam- nie zrób z tego romansidła...
MadamM
@nienasycona Masz racje, nie sprawdziłam i to był moj błąd.. No cóż przyjmuje na klatę wszelkie konstruktywne uwagi i nie martw się - to nie będzie romansidło
Kika
Zapowiada się bardzo interesująco
LittleScarlet
To podejrzanie zaczyna przypominać Dotyk Crosa. :v
MadamM
@LittleScarlet nie czytałam, ale może powinnam?
LittleScarlet
@MadamM To serio aż dziwne, bo fabuła podobna. Bardzo. Ale no nic, jak chcesz to czytaj. To taki lepszy w każdym wymiarze Grey c:
MadamM
@LittleScarlet Greya czytałam, ale nie zachwycił mnie, a tymi wszystkimi Grejopodobnymi książkami juz wymiotuje
50SoG
@MadamM cross jest inny, może znajdziesz niewielkie podobieństwo ale to naprawdę zupełnie nie greyopodobna książka
MadamM
@50SoG Skuszę się z pewnością