***
Nie wiem jak, ale zdążyłem. Gdy wjeżdżałem, widać było prawie pusty parking dla klientów i nas, wyzyskiwanych pracowników. Na honorowym miejscu przed budynkiem
stał drogi kabriolet naszego kochanego właściciela. Obok stały starsze i o wiele tańsze
wozy. Nasze wozy, w tym moja Kia Rio z pierwszej generacji. Po wyjściu z niego,
skierowałem się do wejścia dla pracowników, na tylnej części budynku. Przed wejściem,
stały moje dwie przyjaciółki z pracy – Kaja i Dominika. Całe się trzęsły jakby ze strachu, znów dopiekł im właściciel.
- Co, znowu mu odp*erdala?
- Tak, nawet mu nic nie zrobiłyśmy! – odpowiedziała Kaja ze łzami w oczach.
- Spokojnie, Kaja. – uspokajała Dominika.
- Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. – powiedziałem – Robi tak przecież każdego dnia.
- Ja już mam tego dość, rozumiesz?! – krzyknęła i uciekła do środka by się uspokoić.
- Ach, tak już z nią jest. – powiedziała Dominika, rzucając na ziemię fajansa.
- Wiem. – odpowiedziałem i oboje weszliśmy do środka zając się robotą.
Po ubraniu się w firmowy mundurek, spojrzałem na zegarek, na mojej lewej ręce.
Zostało jeszcze kilka minut, więc postanowiłem wcześniej otworzyć. Zauważył to
właściciel.
- A ty gnojku to co sobie wyobrażasz?! – spytał chamsko.
- No, co? – odpowiadam, nie wiedząc o co mu chodzi.
- Jest ustalona godzina i tej godziny się trzymamy, rozumiesz?! – spytał zdenerwowany.
Kiwnąłem głową i poczekałem przy mojej kasie te kilka nędznych minut, czując że ktoś
mnie obserwuję. Zostało tylko trzydzieści sekund. Myślałem że już teraz mi odpuści ale
się myliłem.
- Czekaj! – krzyczy z drugiego końca supermarketu.
Pieprz się – mówię cicho pod nosem i otwieram drzwi. Do budynku wpada tłum ludzi.
Ja szybkim krokiem udaje się do mojej kasy i czekam na klientów. Wyglądało to jak
walki gladiatorów. Jakaś kobitka biła się z gostkiem o urządzenie wielofunkcyjne,
jak jakieś bezmyślne zwierzęta!
Po kilku minutach do mojej kasy, przyszłą jakaś starsza kobieta z małymi zakupami.
Trzy pomidorki koktajlowe, razowy chleb, bułki i mleko. Tyle tego było. Wszystko szło
gładko dopóki nie zająłem się tymi pomidorkami. Nie było na niego kodu. Widząc że coś jest nie tak, ludzie stojący w kolejce do mojej kasy zaczęli mnie obgadywać.
Słychać było niecenzuralne słowa. Musiałem zapytać się innych osób na kasie o
kod, była to moja ostatnia deska ratunki. Julka, znasz może kod na pomidorki koktajlowe? – spytałem już bardzo zestresowany. Serce zaczęło bić szybciej i szybciej. Czekałem
cały spocony na odpowiedz. Tak, znam. – odpowiedziała, ulżyło mi. Podała mi szybko
kod i zacząłem przyjmować resztę. Wreszcie skończyli mnie obgadywać. Z resztą poszło już
gładko. Był późny wieczór gdy ostatni klient, opuścił budynek. Od tego uśmiechania się
do klientów, dostałem skurczu. Ledwie co mogłem się odzywać.
Właściciel zaczął nas powoli wypuszczać. W końcu zostałem z nim sam na sam.
Wezwał mnie do siebie. Pewnie chodzi o tą sytuację z rana – pomyślałem.
Gdy wszedłem do jego biura na zapleczu, ujrzałem go nagiego i jeszcze na
dodatek ujeżdżał ochroniarza! Nie no, taki żart na rozluźnienie atmosfery.
Tak naprawdę, siedział on na swoim fotelu w eleganckim garniturze i patrzył się na mnie jakby chciał mnie zabić. Odbyła się długa rozmowa po której...
***
Jest i kolejna część. Ostatnia została bardzo ciepło przyjęta więc kontynuuję serię.
Możliwe że kolejna część pojawi się jutro. Radzę na nią wyczekiwać bo będzie się
w niej ostro działo.
5 komentarzy
agnes1709
Co za chad dał Black łapę w dół? Zresztą, po co właściwie pytam...?!
Aequor
@agnes1709 Nie. Była już wcześniej.
agnes1709
@Aequor Wczoraj nie było.
agnes1709
@Aequor A nawet, jeśli, to nie pytałam, kiedy się pojawiła, tylko kto dał?! Oj, chyba jednak dyscyplina pójdzie w ruch
Aequor
@agnes1709 Wczoraj, nie. Zauważyłem o siódmej rano.
Tak, jakbym wiedział kto to zrobił
to bym mu...
Aequor
@agnes1709 Mógłby chociaż jakiś powód podać.
agnes1709
@Aequor Dobra, dobra, mów, że sam dałeś
Aequor
@agnes1709 Dlaczego?
agnes1709
@Aequor Tak myślę (bez urazy), jestem po prostu szczera.
Margerita
łapeczka w górę
agnes1709
O k... jest kategoria dodatkowa!!! Nie wierzę! Czyżby Dana tego dokonała?! Kochana dziewczyna!
A co do opowiadania - musisz jeszcze popracować. Tyle, tak, jak obiecałam.
Black
Obiecałam komentarz i będzie on szczery, niestety. Z całą sympatią do ciebie, ale nie za bardzo orientuję się, o czym to opowiadanie jest. Części są bardzo krótkie, jest przeskok z sytuacji na sytuację, bez barwnych opisów pomiędzy. Jeżeli popracujesz nad tym, może coś z tego będzie. Być może jestem już w pewnym sensie upośledzona na tym punkcie i dlatego się czepiam, ale nie mogę zrozumieć po prostu. Nie potrafię pisać, ale mam zdolność czytania na takim poziomie, by zrozumieć, co jest doskonałe, a co wymaga dopracowania. Pracuj nad sobą i nad tym co tworzysz. Nie poddawaj się, jeśli naprawdę chcesz pisać dla ludzi, a nie dla siebie.
agnes1709
@Black Pięknie to ujęłaś!
Rare
Pozostaje tylko czekac na jutrzejsza czesc
Aequor
@Rare Może będzie jutro może pojutrze.