Przeszłość jest teraźniejszością jeśli ją wspominamy

Przemieszane prawdziwe i fałszywe wydarzenia. Dziękuję @Anemiczna za to, że dałaś mi wenę.  
________________________

Stoi nade mną z rozczarowaniem i goryczą - ja nie chcę być znów tą tłustą świnią

Przybiega ojciec i wmusza we mnie łyżkę - czuję łzy, które coraz szybciej płyną.

Odchodzi ze zwycięskim uśmieszkiem, lecz moim zdaniem ucieka z odrazą.

Czuję przesyt żołądka i skurcz krtani - rozszerzają się źrenice i biegnę do umywalki.

Wiem, że robię źle - przecież gdzieś ludzie zabiliby za to co mam.

Nie czuję się na siłach - padam na posadzkę.  

Łzy niepohamowane tworzą wielką plamę - dobrze, że ta plama nie jest już czerwoną, a bezbarwną.

Biję się z myślami i w końcu decyduję - wszyscy mnie nienawidzą, a beze mnie będzie im dobrze.

Ostatnimi siłami podpieram się na rękach - wyjmuję żyletkę i uśmiecham się potulnie.

Przypominam sobie chwile najgorsze, aby znaleźć siłę. - dobre by mnie odciągnęły od zabicia się, no przecież!

Co ja im zrobiłam? Czemu mnie nienawidzą? - byłam jedynie dzieckiem i nie wiedziałam co o mnie myślą.

Osiem lat - pierwsza próba samobójcza. Biegłam nad jezioro, aby znaleźć go i odwieźć od złych myśli swoją pomocą.

Dziesięć lat - dziewczyna brata, która wciągnęła go w nałóg. Wiele razy się kłócimy, ale dalej się wspieramy

Czternaście lat - Adam mnie odrzucił, a ja nie mam już nikogo. Pamiętajcie, że ja nie pogardzę Waszą pomocą!

Szesnaście lat - obiekcje rodziny mnie zmusiły. Nie jem od tygodnia. Co z tego, że nie mam na nic siły i tak dalej chodzę bita i głodna.

Siedemnaście lat - czuję się jak szmata. Jestem zgwałcona i leże w rowie bez ubrania.

Osiemnaście lat - leżę już w łazience i wspominam zjebane życie. Mam nadzieję, że takie nie masz - bo podzielisz moje zdanie.

Leżę na kafelkach jak rok temu w rowie, lecz teraz jeszcze w krwi. Zaczekajcie, jeszcze sekunda. Napiszę na kartce co mnie gnębi.

Kładę się wygodnie i podkurczam nogi pod siebie - myślę o próbie samobójczej ojca - krew z żyły już płynie.
  
Wyzwiska rodziny, a także fałszywość ludzi - śmialiście się po kątach, więc ja będę się śmiać najgłośniej lecz już w trumnie.  

Zero wsparcia - nawet na mnie nie patrzą - nie wiedziałam, że jestem aż tak gruba. Już więcej mnie nie zobaczą.

Oskarżenia w szkole - czuję się jak szmata. Ta sama co w rowie, bo przecież nią jestem, ale ze mnie gówniara...  

Piszą, że nie rozumiem. Mówią, że nie pojmę - mam gorzej od nich. Jak ja to im udowodnię?  

Może śmiercią, która jest bolesna, jednak pogrzeb będzie dla mnie jak ostatnie święta.  

Poczuję melancholię i łzy na własnej twarzy. Nie są one moje, lecz znienawidzonej matki.

Będę chciała zapaść się pod ziemię zimną - oni będą płakać i mówić jak tęsknią.

Pierwszy raz ktoś mnie pokocha. - Choć jeden raz w życiu

Szkoda, że już tego nie zobaczę - bo będę już tam gdzie moje miejsce - w czyśćcu.

Madierka

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat, użyła 561 słów i 3012 znaków.

1 komentarz

 
  • Anaela

    Dramatycznie zakończone... ale dobre! Podoba mi się (nie uznaj mnie proszę za jakąś psychopatkę) :D

    13 cze 2015

  • Madierka

    @Anaela I bardzo dobrze. Tak miało być :)

    13 cze 2015