-…Jankowscy, Nowak, Rębiesa, Korowicz. - łamaną, ale wcale nie najgorszą polszczyzną wysoki mężczyzna odczytał kolejne nazwiska. Podobnie jak kilkunastu kompanów, ubrany był w wojskowe moro, a twarz miał przesłoniętą czarną chustą wchodzącą pod coś na kształt turbanu. Zza zasłony błyszczało jedynie wściekłe spojrzenie.
Struchlały, zbity w małą grupkę tłum turystów zmniejszał się z każdym wywołaniem nazwisk o kilka osób. We względnej ciszy, nie licząc pojedynczego pochlipywania dziewczyn i kobiet, ze związanymi plastikowymi trytkami dłońmi, już bez nadziei na stawianie oporu mniej licznym agresorom, zgodnie z listą szli w kierunku czarnych minivanów, które dołączyły do konwoju jeepów. Z ulgą pozostawienia wspólnie podróżujących par razem.
Natalia z Lilianą usiadły na metalowej podłodze paki dostawczaka. Również w ciszy wdzięczne losowi za pozostawienie razem. Kiedy zatrzasnęły się drzwi, jedynie poprzez szpary pod nimi docierała cienka, ale intensywna wiązka ostrego, pustynnego słońca.
-Ugotujemy się tutaj! – krzyknął jeden z młodszych turystów. – Wypuście nas!
Jak gdyby tuż po zejściu z muszki celujących w tłum napastników, odzyskując animusz, nagle nabrał odwagi i obiema pięściami zaczął uderzać w ściankę oddzielającą pakę od kabiny.
-Siadaj, kurwa! – syknięciem uciszył go drugi mężczyzna. – Chcesz ich wkurwić? Jakby nas chcieli zabić to już by to zrobili! Nie rozumiesz?! Zostaliśmy porwani!
Jakby na potwierdzenie tych słów furgonetka gwałtownie ruszyła, a z niewielkiego lufciku na suficie zaczęło wlatywać świeże powietrze.
-Jak to porwani?! – kobieta koło pięćdziesiątki zaczęła płakać. – Jak „porwani”??
- Wszystko na to wskazuje. Porwali nas. Dla okupu, najpewniej… - starszy facet zaczął się rozglądać po metalowych ściankach naczepy, jak gdyby próbował na nich znaleźć jakieś rozwiązanie.
-Gdzie nas wiozą?
-Nie wiem. Skąd mam wiedzieć? Ale pewnie gdzieś w ustronne miejsce. Z dala od kurortów i turystów.
-Jedziemy na zachód. – zawyrokował starszy. -Jest wczesne popołudnie, a światło najmocniej pada z lewej strony. – związanymi dłońmi wskazał na szczelinę pod drzwiami. Jedziemy do…
-…Algierii. – wyszeptała ze strachem starsza kobieta.
2 komentarze
Iga21
Kiedy następne ?
agnes1709
Coraz krótsze, mała, chyba pasa wezmę
angie
@agnes1709