Cisza

CiszaCiało wyzute z duszy. Puste oczy. Chciałabym umrzeć. Ale jak to możliwe? Przecież już od tak dawna jestem martwa. Już od tak dawna nie żyję. Jedynym co robię jest oddychanie, ale oddychanie i życie to dwie zupełnie różniące się rzeczy. A ja nie żyję. Ja jedynie oddycham pustym powietrzem, które wypełnia puste komórki i daje mi jakże puste, złudne poczucie życia. Cały mój świat zamyka się wewnątrz mojej głowy. Schizofreniczka? Nigdy. Jedynie osoba, którą życie zbyt ciężko doświadczyło. Na tyle ciężko, by jej dusza odeszła. Ogrom słów wypełnia moją głowę. Tak wiele nigdy niewypowiedzianych myśli. Słowa, których znaczenia sama nie mogę odgadnąć. A spośród wszystkiego wyłania się jeden wyraz. Cisza. Znam go dobrze. Aż nazbyt dobrze. Wybija się ponad miotające nią uczucia. Ponad rozkojarzenie, obłęd, determinację. Ponad rezygnację. Rezygnację ze wszystkiego. Sięgam po żyletkę. Ostrze dotyka skóry na moim udzie. Już po chwili zdobią je wcześniej wspomniane słowa, które odbijają się echem w mojej głowie. Przez chwilę nie czuję bólu. Po chwili zalewa mnie całą. Kłębisko bólu, niedowierzania i strachu szuka ujścia. Dotarło do mojej krtani, a ja sama otworzyłam usta w zamiarze krzyku. Skumulowane emocje z prędkością światła pokonały odległość dzielącą je pomiędzy gardłem a światem zewnętrznym, ale jedyne co było słychać to.. Cisza.  
Popłakałam się z bezsilności. Takie było moje życie. Pełne słów, które nie znalazły swoich odpowiedzi poza granicami świadomości. Żyłam jak przeklęta.  
A Ty? Co byś zrobił gdyby nikt nie mógł usłyszeć Twojego głosu? Gdyby wszystko co tworzy Twoje "ja" nie mogło zostać wypowiedziane?  
Cisza jest wszędzie. Cisza jest obezwładniająca.

PannaNikt

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat, użyła 329 słów i 1819 znaków.

1 komentarz

 
  • Malolata1

    Boże, to jest dobre. Uwielbiam smuty. :(

    2 sty 2015