@nienasycona - "I ja też..." tylko ja zwykle stawiałem się Dyrektorowi, gdy walczyłem o prawa uczniów... to były inne czasy, inna szkoła... ale tak samo cwani uczniowie... Nie podli, nie świnie ale cwani!!!
@nienasycona - ktoś w końcu pisać musi! Redakcja sprawdza "wierszówkę" i potem wszyscy z danej - zbyt "oszczędnej" publikacji - dostają po uszach. Szkoda mi było Autorki, więc dobiłem kilka linijek tekstu! A co do szkoły... Zgadzam się, że przerwy miały coś urokliwego w sobie. Jak "Ćwikła" pilnowała porządku na pierwszym piętrze (bo tam była dyrekcja i pokój nauczycielski) a grono wiedziało, że Ćwikła nikogo nie utemperuje, a więc podczas dyżuru owej pani dwie klasy (od trzeciej w górę) rozpędzały się z wrzaskiem z przeciwnych stron korytarza zderzając się specjalnie w bezpośredniej bliskości pilnującej nauczycielki... Na drugi dzień był apel i piętnowanie winnych... Bycie "wyróżnionym" na apelu przez kierownika szkoły (kazał się zwać "dyrektorem" nobilitowało ucznia w oczach kolegów, oraz załatwiało rodzicowi "czułe spotkanie z dyrektorem".
Nie chcę wchodzić w dyskusje filozoficzne. Oducza mnie tego moja wspaniała sąsiadka będąca "już duża, ma lat pięć i pół". A spróbuj o tej połówce zapomnieć! Każdy człowiek ma swe wspomnienia. Dla jednego "dawno" to jest rok temu, dla drugiego pięć, dwadzieścia, a niekiedy i osiemdziesiąt lat! I każdy z tych ludzi czerpie jakieś doświadczenia, lub też odczuwa więź z osobami oraz sytuacjami ze swych wspomnień. Oprócz wspomnień mamy też marzenia. Znam nastolatki prawie pozbawione marzeń, jak również osoby "wiekowe" (bo przecież nie "stare" wciąż marzące, planujące swe cele... Spróbuj @Ello napisać dłuższy niż dziesięć linijek tekst o marzeniach nastolatek mających całe życie przed sobą... Ta strona (i podobne do niej) dają nam wszystkim możliwość udostępniania innym tych dobrych emocji i planów, ale też wyrzucenia z siebie tych złych, gnębiących nas myśli i niepokojów... Życzę wielu sukcesów, a zatem i moc radości w nowym roku szkolnym, choć wiem, że szkoła często należy do tych nielubianych obowiązków...
Cztery razy przerywano mi czytanie Twego felietonu Agnieszko, a jako, że to łobuzy służbowe i ja z nimi się umawiałem, więc byłem na musiku! Każdy człowiek, w pewnym wieku, osiąga własną świadomość potrzeb seksualnych. Ten zbiór potrzeb, nakazów, zakazów wynika również z własnego doświadczenia, lecz głównie z rozmów z rodzicami, oraz z zaobserwowanych ich gestów, działań i rozmów... Moja Mama zawsze nam (synom) powtarzała: "Nigdy nie rób kobiecie, dziewczynie, koleżance tego, czego byś nie chciał, aby zrobiono twej siostrze!" Nie mając (teraz wiem, że "na szczęście" siostry, nie wiedząc zatem, że takie "wynalazki" skarżą, plują, drapią i wciąż chichoczą, nauczony zasad rycerskimi powiastkami z historii Polski, pozostawałem wciąż nieświadomym życia prawiczkiem. Na drogę prawdy sprowadziły mnie koleżanki w liceum ( w naszej klasie na trzydzieści parę dziewcząt było nas ośmiu chłopaków). Pokazały mi, o kolegach mówić nie będę, Jak rządzi KOBIETA i czego może żądać... Podsumowując: nauki Mamy, oraz szkolenia panny U. pokazały mi - jak myślę -optymalną drogę w cudownej krainie rozkoszy. Dziękuję Nienasyconej za świetny tekst!
Nie wiem jak napisać, bo każde sformułowanie przychodzące mi na myśl napisali już poprzednicy. Napiszę więc tak: wspaniale się czyta ten tekst! Ma się wrażenie, że jest tak "miękki", że aż "nie męski", nieco drażni ten sposób traktowania Kobiety... Powolutku dochodzi jednak do łysego (i chyba zakutego) łba ogrom uczucia łączących tych dwoje (choć Agnieszka tego nie lubi, napiszę z premedytacją: "Tych Dwoje".
@Nimfomanka - przeglądając (o ile by Ci się chciało) moje komentarze, winnaś zauważyć, że reaguję jak byk na czerwoną płachtę na króciutki tekst (prolog, wprowadzenie, czy też inny wynalazek) i chóralny "głos ludu" - piękne ACH, pisz dalej ACH, kiedy ciąg dalszy ACH... Tu ów chór był jednoosobowy (HarryKeoght), cenię go, więc zareagowałem jak na liczny chór. Być może HK zna ciąg dalszy i miał prawo tak zareagować, ja - biedny żuczek - oceniam tylko to co widzę.
Hmmm... Na muzyce nie znam się - to raz. Uważam, że nawet przyjaciółka (nie będąca zawodową stręczycielką) odstawi/powierzy auto osoby bliskiej sobie w dobre ręce. Jeżeli zaś ów mechanik, to wynalazek Mary - to sama wie co jest grane. Zatem nie zanosi się na nic szczególnego... :P
Czytam z niesłabnącym zainteresowaniem. Podziwiam fabułę i zwroty akcji, różnorodność charakterów. Główni bohaterowie (dlatego są głównymi) pokazują skomplikowane swe charaktery z zaskakującymi zwrotami swego postępowania... Gratuluję Ci kolejnego świetnego odcinka tej opowieści!
Uwag jest cała masa! Błędy ortograficzne! Np "łóżko" przez "u" sądzę, że "drzwi" byłyby przez "ż", bo po sąsiedzku "aż" napisałeś "az". Połykanie liter nagminne, interpunkcja prawie nie istnieje, po kropce piszesz raz z dużej, a raz z małej litery. Chwalisz się rozmiarem przyrodzenia a piszesz "penisek", "jajeczka". Po kochance raczej się nie "chodzi" jeno pieści się te lub inne partie jej ciała... chociaż kto to wie jakie teraz są zwyczaje?? Bez gruntownej korekty tekst nie nadaje się - moim zdaniem - do publikacji.
Narratorka chciała, pleban też chciał, oknom było wszystko jedno... Teraz o swobodzie słowa: gwarantuje to nam Konstytucja, nawet Kościół z tym się zgadza, gdy głosi się miłe hierarchii myśli, więc czemu @Nienasycona ma być tego prawa pozbawiona? Czyżby biskupi przyjmowali aż tak maskujące nicki, aby nikt ich nie odkrył? Pisaninka mnie nie porwała, wybrany temat uchodzi za samograja, choć napisana jest nieźle.
Dla mnie ciekawsze było pierwsze opowiadanie. Drugie w 80% to powtórka pierwszego z kosmetycznymi zmianami, być może jestem zbyt "od siekiery", aby zrozumieć cały ładunek emocjonalny zawarty w spijaniu "śmietanki" partnera z "muszelki" drugiej jego partnerki... Jako opowiadanie nie jest złe, lecz to pierwsze jest oryginalne...
Chcącemu/chcącej nie dzieje się krzywda! Dorosły człowiek ma prawo i do sportów ekstremalnych i do seksu nie całkiem tradycyjnego. Opisane ładnie, barwnie z dobrym tempem akcji. Podoba mi się!
@nefer - Piszę jak umiem najlepiej, alem nie zwyczajny chwalić się swymi wyczynami "na niwie" jak kura jajem. Milej usłyszeć słowa pozytywnej oceny od na prawdę dobrego twórcy.
@KontoUsunięteu, takie pytanie: Słyszałeś o logice - takiej nauce? Zatem ta wredna nauka jest tak przewrotna, że żąda przeprowadzenia ogólnego dowodu na udowodnienie jakieś tezy. Nie wystarczy rzec: "Imigrant to dobry człowiek.". Co więcej nawet informacja: "Brat mojego kolegi ma szwagra, który twierdzi, że imigrant to dobry człowiek." Takie stwierdzenie też nie dowodzi tej tezy. W przeciwną stronę jest zupełnie inaczej! Twierdzenie "Każdy imigrant jest dobrym człowiekiem." obala JEDEN PRZYKŁAD! Wystarczy zatem pokazać film, na którym jakiś imigrant np. bije swe dziecko. Filozofowie to jednak straszne świnie tak utrudniając Ci życie!
A ja powiem wprost: zgłupiałem całkowicie! Co prawda siedzę z nosem w mych powiastkach, ale zwykle opowiadanie Nefera uskrzydlało mnie intelektualnie... A teraz nic z tego: czytam z otwartym z podziwu dziobem, potem dolną szczękę podwiązuję szelkami, ale niczego mądrego wymyślić nie mogę. GRATULACJE Nefer!
Hesja i okolice Norymbergi przyjęły w Niemczech chyba najwięcej imigrantów. Pod Norymbergą aż roi się od "Niemców nadwołżańskich" a w Hesji od Turków. Turcy nie integrują się z sąsiadami, najczęściej po niemiecku dogada się z 10-12 latkami. Na wielu ulicach mieszkający tam Turcy nie godzą się na roznoszenie reklam, "nachodzenie" ich domów przez obcych (czyli tubylców). W Norymberdze idąc do knajpy na "wędzone piwo" siedzący przy stole chętnie przesuną się robiąc miejsce następnym gościom. Nie przeszkadza in rozmowa po polsku, czesku czy słowacku, sami mówią chętniej po rosyjsku niż po niemiecku. Nie wyciągam wniosków, po prostu opisuję stan faktyczny sprzed dwóch lat.
Ładne! Dotyczy pomysłu, języka i dopracowania tekstu. Trafiłem na jeden błąd-literówkę "wiem" zamiast "wie" (przy drugiej karze za "psora". Czytałem z dużą przyjemnością. Dziękuję Autorce!
Tekst jest chyba niedopracowany - literówki (korekta się kłania), podrażnił mnie "nikczemny uśmieszek" na twarzy Pana. Od świetnego pomysłu i (ogólnie rzecz biorąc) dobrego wykonania, oczekuje się również jakości w szczegółach!
@Luqas - są dwie możliwości: pierwsza >jestem niedzisiejszy< i nie wiem, że 50-70% dzieci w wieku szkolnym jest ze związków kazirodczych; druga >fascynacja kontaktami kazirodczymi< doprowadzi do pierwszej możliwości. Każdemu wolno pisać co chce, to o czym lubi i co go podnieca (albo wnerwia)... Toteż piszę... nie będę więcej komentował Twej "pisaninki"
Żyję wspomnieniami - to daje mi wiarę
@nienasycona - "I ja też..." tylko ja zwykle stawiałem się Dyrektorowi, gdy walczyłem o prawa uczniów... to były inne czasy, inna szkoła... ale tak samo cwani uczniowie... Nie podli, nie świnie ale cwani!!!
Żyję wspomnieniami - to daje mi wiarę
@nienasycona - ktoś w końcu pisać musi! Redakcja sprawdza "wierszówkę" i potem wszyscy z danej - zbyt "oszczędnej" publikacji - dostają po uszach. Szkoda mi było Autorki, więc dobiłem kilka linijek tekstu! A co do szkoły... Zgadzam się, że przerwy miały coś urokliwego w sobie. Jak "Ćwikła" pilnowała porządku na pierwszym piętrze (bo tam była dyrekcja i pokój nauczycielski) a grono wiedziało, że Ćwikła nikogo nie utemperuje, a więc podczas dyżuru owej pani dwie klasy (od trzeciej w górę) rozpędzały się z wrzaskiem z przeciwnych stron korytarza zderzając się specjalnie w bezpośredniej bliskości pilnującej nauczycielki... Na drugi dzień był apel i piętnowanie winnych... Bycie "wyróżnionym" na apelu przez kierownika szkoły (kazał się zwać "dyrektorem" nobilitowało ucznia w oczach kolegów, oraz załatwiało rodzicowi "czułe spotkanie z dyrektorem".
Żyję wspomnieniami - to daje mi wiarę
Nie chcę wchodzić w dyskusje filozoficzne. Oducza mnie tego moja wspaniała sąsiadka będąca "już duża, ma lat pięć i pół". A spróbuj o tej połówce zapomnieć! Każdy człowiek ma swe wspomnienia. Dla jednego "dawno" to jest rok temu, dla drugiego pięć, dwadzieścia, a niekiedy i osiemdziesiąt lat! I każdy z tych ludzi czerpie jakieś doświadczenia, lub też odczuwa więź z osobami oraz sytuacjami ze swych wspomnień. Oprócz wspomnień mamy też marzenia. Znam nastolatki prawie pozbawione marzeń, jak również osoby "wiekowe" (bo przecież nie "stare" wciąż marzące, planujące swe cele... Spróbuj @Ello napisać dłuższy niż dziesięć linijek tekst o marzeniach nastolatek mających całe życie przed sobą... Ta strona (i podobne do niej) dają nam wszystkim możliwość udostępniania innym tych dobrych emocji i planów, ale też wyrzucenia z siebie tych złych, gnębiących nas myśli i niepokojów... Życzę wielu sukcesów, a zatem i moc radości w nowym roku szkolnym, choć wiem, że szkoła często należy do tych nielubianych obowiązków...
O seksie słów kilka...
Cztery razy przerywano mi czytanie Twego felietonu Agnieszko, a jako, że to łobuzy służbowe i ja z nimi się umawiałem, więc byłem na musiku!
Każdy człowiek, w pewnym wieku, osiąga własną świadomość potrzeb seksualnych. Ten zbiór potrzeb, nakazów, zakazów wynika również z własnego doświadczenia, lecz głównie z rozmów z rodzicami, oraz z zaobserwowanych ich gestów, działań i rozmów... Moja Mama zawsze nam (synom) powtarzała: "Nigdy nie rób kobiecie, dziewczynie, koleżance tego, czego byś nie chciał, aby zrobiono twej siostrze!" Nie mając (teraz wiem, że "na szczęście" siostry, nie wiedząc zatem, że takie "wynalazki" skarżą, plują, drapią i wciąż chichoczą, nauczony zasad rycerskimi powiastkami z historii Polski, pozostawałem wciąż nieświadomym życia prawiczkiem. Na drogę prawdy sprowadziły mnie koleżanki w liceum ( w naszej klasie na trzydzieści parę dziewcząt było nas ośmiu chłopaków). Pokazały mi, o kolegach mówić nie będę, Jak rządzi KOBIETA i czego może żądać...
Podsumowując: nauki Mamy, oraz szkolenia panny U. pokazały mi - jak myślę -optymalną drogę w cudownej krainie rozkoszy.
Dziękuję Nienasyconej za świetny tekst!
Medycyna
Nie wiem jak napisać, bo każde sformułowanie przychodzące mi na myśl napisali już poprzednicy. Napiszę więc tak: wspaniale się czyta ten tekst! Ma się wrażenie, że jest tak "miękki", że aż "nie męski", nieco drażni ten sposób traktowania Kobiety... Powolutku dochodzi jednak do łysego (i chyba zakutego) łba ogrom uczucia łączących tych dwoje (choć Agnieszka tego nie lubi, napiszę z premedytacją: "Tych Dwoje".
Bez Tytułu #1
@Nimfomanka - przeglądając (o ile by Ci się chciało) moje komentarze, winnaś zauważyć, że reaguję jak byk na czerwoną płachtę na króciutki tekst (prolog, wprowadzenie, czy też inny wynalazek) i chóralny "głos ludu" - piękne ACH, pisz dalej ACH, kiedy ciąg dalszy ACH... Tu ów chór był jednoosobowy (HarryKeoght), cenię go, więc zareagowałem jak na liczny chór. Być może HK zna ciąg dalszy i miał prawo tak zareagować, ja - biedny żuczek - oceniam tylko to co widzę.
Bez Tytułu #1
Hmmm... Na muzyce nie znam się - to raz. Uważam, że nawet przyjaciółka (nie będąca zawodową stręczycielką) odstawi/powierzy auto osoby bliskiej sobie w dobre ręce. Jeżeli zaś ów mechanik, to wynalazek Mary - to sama wie co jest grane. Zatem nie zanosi się na nic szczególnego... :P
Pani Dwóch Krajów cz. 26
Czytam z niesłabnącym zainteresowaniem. Podziwiam fabułę i zwroty akcji, różnorodność charakterów. Główni bohaterowie (dlatego są głównymi) pokazują skomplikowane swe charaktery z zaskakującymi zwrotami swego postępowania... Gratuluję Ci kolejnego świetnego odcinka tej opowieści!
Wyczekiwany Pierwszy Raz
Uwag jest cała masa! Błędy ortograficzne! Np "łóżko" przez "u" sądzę, że "drzwi" byłyby przez "ż", bo po sąsiedzku "aż" napisałeś "az". Połykanie liter nagminne, interpunkcja prawie nie istnieje, po kropce piszesz raz z dużej, a raz z małej litery. Chwalisz się rozmiarem przyrodzenia a piszesz "penisek", "jajeczka". Po kochance raczej się nie "chodzi" jeno pieści się te lub inne partie jej ciała... chociaż kto to wie jakie teraz są zwyczaje??
Bez gruntownej korekty tekst nie nadaje się - moim zdaniem - do publikacji.
Brutalny seks z duchownym.
Narratorka chciała, pleban też chciał, oknom było wszystko jedno... Teraz o swobodzie słowa: gwarantuje to nam Konstytucja, nawet Kościół z tym się zgadza, gdy głosi się miłe hierarchii myśli, więc czemu @Nienasycona ma być tego prawa pozbawiona? Czyżby biskupi przyjmowali aż tak maskujące nicki, aby nikt ich nie odkrył? Pisaninka mnie nie porwała, wybrany temat uchodzi za samograja, choć napisana jest nieźle.
Wymiana małżeńska 2
Dla mnie ciekawsze było pierwsze opowiadanie. Drugie w 80% to powtórka pierwszego z kosmetycznymi zmianami, być może jestem zbyt "od siekiery", aby zrozumieć cały ładunek emocjonalny zawarty w spijaniu "śmietanki" partnera z "muszelki" drugiej jego partnerki... Jako opowiadanie nie jest złe, lecz to pierwsze jest oryginalne...
Wymiana małżeńska
Chcącemu/chcącej nie dzieje się krzywda! Dorosły człowiek ma prawo i do sportów ekstremalnych i do seksu nie całkiem tradycyjnego. Opisane ładnie, barwnie z dobrym tempem akcji. Podoba mi się!
Pani Dwóch Krajów cz. 25
@nefer - Piszę jak umiem najlepiej, alem nie zwyczajny chwalić się swymi wyczynami "na niwie" jak kura jajem. Milej usłyszeć słowa pozytywnej oceny od na prawdę dobrego twórcy.
Polacy i rasizm cz2
@KontoUsunięteu, takie pytanie: Słyszałeś o logice - takiej nauce? Zatem ta wredna nauka jest tak przewrotna, że żąda przeprowadzenia ogólnego dowodu na udowodnienie jakieś tezy. Nie wystarczy rzec: "Imigrant to dobry człowiek.". Co więcej nawet informacja: "Brat mojego kolegi ma szwagra, który twierdzi, że imigrant to dobry człowiek." Takie stwierdzenie też nie dowodzi tej tezy. W przeciwną stronę jest zupełnie inaczej! Twierdzenie "Każdy imigrant jest dobrym człowiekiem." obala JEDEN PRZYKŁAD! Wystarczy zatem pokazać film, na którym jakiś imigrant np. bije swe dziecko. Filozofowie to jednak straszne świnie tak utrudniając Ci życie!
Pani Dwóch Krajów cz. 25
A ja powiem wprost: zgłupiałem całkowicie! Co prawda siedzę z nosem w mych powiastkach, ale zwykle opowiadanie Nefera uskrzydlało mnie intelektualnie... A teraz nic z tego: czytam z otwartym z podziwu dziobem, potem dolną szczękę podwiązuję szelkami, ale niczego mądrego wymyślić nie mogę. GRATULACJE Nefer!
Polacy i rasizm
Hesja i okolice Norymbergi przyjęły w Niemczech chyba najwięcej imigrantów. Pod Norymbergą aż roi się od "Niemców nadwołżańskich" a w Hesji od Turków. Turcy nie integrują się z sąsiadami, najczęściej po niemiecku dogada się z 10-12 latkami. Na wielu ulicach mieszkający tam Turcy nie godzą się na roznoszenie reklam, "nachodzenie" ich domów przez obcych (czyli tubylców). W Norymberdze idąc do knajpy na "wędzone piwo" siedzący przy stole chętnie przesuną się robiąc miejsce następnym gościom. Nie przeszkadza in rozmowa po polsku, czesku czy słowacku, sami mówią chętniej po rosyjsku niż po niemiecku. Nie wyciągam wniosków, po prostu opisuję stan faktyczny sprzed dwóch lat.
Urodzinowa fantazja
Ładne! Dotyczy pomysłu, języka i dopracowania tekstu. Trafiłem na jeden błąd-literówkę "wiem" zamiast "wie" (przy drugiej karze za "psora". Czytałem z dużą przyjemnością. Dziękuję Autorce!
Pierwsza dominacja
Tekst jest chyba niedopracowany - literówki (korekta się kłania), podrażnił mnie "nikczemny uśmieszek" na twarzy Pana. Od świetnego pomysłu i (ogólnie rzecz biorąc) dobrego wykonania, oczekuje się również jakości w szczegółach!
Akcja "Garaż"
Ładne! No i to "słowo wiązane" na koniec! Cudo!
Rodzinne sekrety 2
@Luqas - są dwie możliwości: pierwsza >jestem niedzisiejszy< i nie wiem, że 50-70% dzieci w wieku szkolnym jest ze związków kazirodczych; druga >fascynacja kontaktami kazirodczymi< doprowadzi do pierwszej możliwości. Każdemu wolno pisać co chce, to o czym lubi i co go podnieca (albo wnerwia)... Toteż piszę... nie będę więcej komentował Twej "pisaninki"