
You told me yes / You held me high
And I believed when you told that lie
I played that soldier / You played king
And struck me down when I kissed that ring
You lost that right / to hold that crown
I built you up but you let me down
so when you fall / I'll take my turn
and fan the flames as your blazes burn
razem:
Uroki szwagierki cz.2
@horus33 Nie ja to napisałem, ale... "Jestem bardzo szczęśliwy w małżeństwie i mam idealną żonę, której nic nie mogę zarzucić" - nie ma ludzi idealnych, a powyższa wypowiedź świadczy o: tym, że szanowna małżonka bywa/zagląda tu czasami ( i wtedy jest to w 100% zrozumiałe
) LUB o krótkotrwałym stażu małżeńskim szanownego autora (i tu statystyka się kłania).
"A może więcej osób przeczyta moje opowiadanie? Raczej nie, a przynajmniej ja na to nigdy nie wpadłem." - taką już mamy niestety w tym kraju mentalność (nie wszyscy na szczęście, lecz przynajmniej duża część, jeśli nie większość), iż cieszą nas takie sensacje. Przykładem na to, jest (stary, nie przeczę) dowcip: "Złota rybko, mój sąsiad ma taki piękny dom... Spraw, aby mu się szybko spalił". Przykre, ale prawdziwe...
"Kobiety na ogół wolą poczucie bezpieczeństwa, stabilność niż niepewność z innym partnerem." - dobrze, świetnie i super. A dalej mamy: "Poczucia dreszczy których nie czuli od pierwszych randek, dziesięć, dwadzieścia lat temu.Czegoś nowego innego, poczucia, że jest się pożądanym." - i teraz jeśli zestawimy razem te zdania, to nie zachodzi tu czasem pewien paradoks? Wynika to (jak sądzę) z "instytucji" małżeństwa jako takiej i choć w teorii nie jest to niemożliwe ( w sensie - realizacja tego, co wynika z powyższego zestawienia), to w praktyce niesamowicie trudno to osiągnąć.
" Z moich opowiadań mogę wyliczyć kilkanaście których motywem przewodnim nie jest zdrada" - a które to opowiadania "odeszły w niebyt" i wrócić do nich nie za bardzo można...
Uroki szwagierki cz.2
@horus33 Ja również nie mam czystego sumienia. Dziewięć m-cy temu rozstałem się z dziewczyną, jednak nie pomstuję z tego powodu na wszystkich kobietach chociażby głosząc publicznie, że "wszystkie baby, to ch...!", ponieważ byłoby to bzdurą z rodzaju totalnych, nie sądzisz? Z drugiej str. ciągle tylko zdrada, zdrada i zdrada... Niby "jak człowiek stoi po szyję w wodzie, to szklanka...', tylko że kiedy nie natykam się na to niemal na każdym kroku, to zawsze trochę tego g... mniej. I bynajmniej nie zamiatam tematu pod dywan, tylko w tym wypadku nie kłuje to aż tak mocno w oczy...
"Coś, co większość ludzi nie spotka nigdy" - piszesz... Czyli wniosek z tego taki, że motyw zdrady, to tylko wymysł literacki? Przecież w realnym życiu coś takiego nie ma absolutnie miejsca...
"Jest tysiące opowiadań, a ja wręcz panicznie nie chcę się powtarzać" - (SĄ tysiące opowiadań, jeśli już...) i z tego właśnie powodu uniknąć powtórzeń w jakimś tam choćby minimalnym stopniu stopniu jest skrajnie trudne (o ile w ogóle możliwe). A zdrada? To faktycznie emocje, a dokładniej granie na najbardziej prymitywnych ludzkich instynktach. I oczywiście "dobrze się sprzedaje" , a o to tu przede wszystkim chodzi, a może nie?
Uroki szwagierki cz.2
@horus33 Sprawy prywatne/osobiste, jak sądzę, choć ja również zastanawiam się, czy przynajmniej "żywie i w zdrowiu przebywa"? Są jednak tutaj nadal osoby, które być może mogą wiedzieć coś więcej na Jej temat, a przynajmniej ja osobiście jedną taką kojarzę...
Co do mojego rozpoznania autora, to podobnie jak w przypadku węża, który mimo iż zrzuca starą skórę nadal ma łuski, tak i w nowej serii opowiadań zaczyna przewijać się pewien motyw, który mnie niestety drażni i zdecydowanie odrzuca. Nie jestem co prawda aż takim radykałem, jak np. ... (a co mi tam...) @ Zakochana5, jednak uważam, że pewnych zachowań propagować się nie powinno, a taki niestety smutny i przykry wniosek się nasuwa, kiedy czyta się cały czas o tym samym...
Uroki szwagierki cz.2
@horus33 Chwila, moment... "Diabeł na weselu" ? Dobrze kojarzę?
Co do tej "malutkiej łzy wzruszenia" - jeśli to faktycznie prawda, to być Jej uczniem czy też "wolnym słuchaczem" (jak zwał, tak zwał), to zaszczyt wielki i rzadki (ponieważ nie każdemu dany). Stare, dobre czasy, kiedy Ona bywała tutaj niemal codziennie już nie wrócą, niestety...
Uroki szwagierki cz.2
@horus33 I zostało to docenione, choć być może bardziej poprzez "łapki" niż komentarze.
Osobiście należę do ludzi, którzy "nie chwalą dnia przed zachodem słońca" i z tego względu nie zamierzam śpiewać hymnów pochwalnych na cześć Szanownego Autora na samym wstępie jego twórczości (pożyjemy - zobaczymy). Z całą pewnością mogę za to stwierdzić, iż są gorsi lub że niektórzy z ciągle tu obecnych (oraz poważanych i cenionych za swój dorobek) zaczynali z dużo niższego (niż prezentowany tutaj) poziomu. W skrócie - (przynajmniej) tak trzymać! 
Uroki szwagierki cz.2
Niezłe, a nawet dobre. Na 5 musiałoby być dłuższe, a gdyby tak było, to... Cóż... Wtedy niech już @X sam się martwi, że podczas jego nieobecność TAKA konkurencja mu pod bokiem wyrosła.
anastasiya
@fantasta Zmieniamy temat, jak widzę... Ale dobrze, niech będzie.
1) Słowo "promocja" oznacza celowe szerzenie, czyli omawiany konkretnie przypadek jest wzorem do naśladowania?
2) "Trzeba edukować", czyli nauczać, a czego wartościowego można dowiedzieć się w tym przypadku?
3) O ile zakazy byłego ustroju służyły w większości utrzymaniu się władz komunistycznych na stołkach, to już katolicyzmu tak bardzo bym się nie czepiał. Przykładowo tradycja postu w piątki wpływa korzystnie na organizm ludzki.
4) Sposób przekazywania informacji ma znaczenie, ponieważ dwóch różnych ludzi (nie widząc się wzajemnie, ani nie konsultując tego z osobami trzecimi), na podstawie tych samych faktów/informacji, może wyciągnąć zupełnie różne wnioski, a w konsekwencji podjąć zupełnie różne działania w związku z nimi. A tak właśnie to wygląda, kiedy ktoś siedzi na necie.
5) Punkt piąty... Tak jak piąte przykazanie... Ale chwila, przecież zakazy są złe (i ogólnie po to, żeby je łamać)... Hmm... Czyli, jeśli nie podoba mi się podejście do tematu mojego rozmówcy, to najprościej będzie go zabić, zamiast tracić niepotrzebnie czas na przekonywanie do swoich racji, tak?
Mam nadzieję, iż tym ostatnim, jakże "betonowym" argumentem udowodniłem, że ze wszech miar zalecane jest zachowanie umiaru i dążenie do tzw. "złotego środka", a robienie rewolucji i dyktatura (również w modzie), może ludziom w szerszej perspektywie i dłuższym upływie czasu po prostu nie wyjść na zdrowie.
anastasiya
@fantasta Wspomóc naturę, aby uzupełnić braki (nie mówiąc już o ewidentnych i nieszczęśliwych wypadkach najróżniejszej maści) - jak najbardziej TAK. Udziwniać na siłę - NIE. Gdyby chodziło jeszcze o jakieś indywidualne i odosobnione przypadki, to mniejsza z tym. Problem jest tego typu, że w dobie internetu taka głupizna (gdyż ciężko to nazwać inaczej) trafia momentalnie oraz bezpośrednio do młodzieży i bardzo szybko zmienia się w modę, a to nie wróży dobrze na przyszłość...
anastasiya
@fantasta I ponownie kwestia celowości: po to, aby "zaistnieć" i mieć z tego kasę? Zrozumiałe to do pewnego stopnia, jednak pozostaje kwestia kosztów, tzn. w ramach normalnej codzienności, to np. spodnie raczej szyte na zamówienie ( przy założeniu, że ten tyłek to "z fabryki", a nie żaden "upgrade" ), jeśli zaś chirurg "maczał w tym palce", to pomijając cenę samego zabiegu dochodzi jeszcze problem trwałości takiej modyfikacji...
anastasiya
@fantasta Tylko w jakim to niby ma być dokładnie celu? Lepiej klapsy "wchodzą"? Na plaży jest na czym piwo postawić? Bez przesady.
anastasiya
@fantasta Wystarczy poszukać w Google.
Inna rzecz, że coś takiego, za własną kasę, celowo...??? Niby o gustach się nie dyskutuje, ale... Sorry, nie kupuję tego. Jeśli (według niektórych) idealna w kształcie kobieta ma mieć figurę jak klepsydra, to tutaj konkretnie mamy tzw. przerost formy nad treścią. Buzia - śliczna, choć odpicowana. Biust - raczej po "tuningu", ale też ładny. Tylko ten "wołowy" zadek cały efekt psuje...
anastasiya
@fantasta Niekoniecznie... Znasz temat zatytułowany "Mona Lisa after one week in USA"? Może też jej się tak porobiło...
anastasiya
Czyżby efekt spożywania amerykańskich (tworzonych ze "wspomaganej" sterydami wołowiny) hamburgerów?
Przypadek Michała cz.XXV
@Tttt Dzięki za info. Już przeczytane i skomentowane.
Przypadek Michała cz.XXVI
@Iks Możesz również (wzorem doktora Srange'a) spróbować medytować we śnie.
Kto wie? Może zadziała...
Przypadek Michała cz.XXVI
@Iks Nie mówię, że masz mieć coś wspólnego, lecz nie byłby to pierwszy taki przypadek...
Odnośnie nowych pomysłów mała rada: nic na siłę. Chodzi mi o to, aby nie "udziwniać" serii w ramach walki
z monotonią (co przy takiej długości faktycznie nie jest proste). Dochodzi do tego również kwestia aktywności bohaterów, tzn. aby nie umarli oni przez zapomnienie, a przestawali brać udział w historii Michała (jeśli zaistnieje oczywiście taka potrzeba) z uzasadnionych rozsądnie powodów.
Kiedy to ogarniesz? Tak, jak to robią kobiety, czyli w międzyczasie.
Przypadek Michała cz.XXVI
@Iks "... ciągnie się to..." - więc, to w końcu wada, czy zaleta?
Co do długości , to (choćby np. @nefer i jego "Nowy Świat Czarownic) są lepsi.
Odnośnie NE zaś, to (nie chcę robić żadnej kryptoreklamy, lecz ciężko inaczej o precyzję) mam na myśli konkretnie @Coyotman'a i jego "Przygody Roberta". I powiedz/napisz proszę, że nie ma tu żadnych podobieństw...
Przypadek Michała cz.XXVI
@Iks Ależ absolutnie żadnych nie oczekuję. Zresztą... Życie (przez duże "Ż"
potrafi zweryfikować najróżniejsze plany i obietnice, w związku z czym zawsze staram się nie robić sobie niepotrzebnej nadziei. Pozdrawiam.
Przypadek Michała cz.XXVI
@Mmakao Telewizja telewizją, a budowanie napięcia znane jest już od czasów antycznych, więc nie mam o to do nikogo jakiegoś żalu. Co do renomy zaś, to i owszem, nie przeczę, jednak (przynajmniej w tym momencie) jest to "tylko" jedna seria, a wiadomo, iż "jedna jaskółka wiosny nie czyni".
Inna rzecz, że Szanowny Autor przypomina mi swoją serią innego nieprzeciętnego twórcę z NE, a nieobecnego tam (niestety
) już od czterech lat. Przypadkowa zbieżność, czy może...
Przypadek Michała cz.XXVI
@Mmakao Stara sztuczka stosowana w serialach TV celem przyciągnięcia widza. Jak widać w opowiadaniach również się sprawdza.
Prawdziwy problem polega na tym, iż ten wspomniany "tydzień na zastanowienie", to będzie tak ze dwa miesiące "w realu" (czyli wrzesień najwcześniej). :( Dlaczego? Ponieważ osobiście nie sądzę, aby Szanowny Autor (zapracowany i zabiegany na co dzień) chciał zajmować się jeszcze dodatkowo jakąś tam pisaniną, tylko w końcu odpocząć w ramach sezonu urlopowego i wakacji.