Źróło: fakt.plLiczył na wielki łup. I już liczył w wyobraźni banknoty i wierzył, że dokona skoku stulecia. Wtargnął z bronią w dłoni do banku w centrum Zielonej Góry i krzyknął do kasjerki: "Dawaj pieniądze!". Jakże się rabuś zdziwił, gdy dostał... 40 złotych! Uciekł. Teraz szuka go policja.
Było samo południe. Pracownice banku na jednej z głównych ulic Zielonej Góry oddały właśnie kasę do skarbca, kiedy w drzwiach pojawił się ubrany w ciemną kurtę mężczyzna.
Podszedł do jednej z kas i wtedy wyciągnął zza pazuchy pistolet. Klienci i pracownicy zamarli, kiedy przyłożył broń do głowy kasjerki, krzycząc: „Dawaj kasę!”
Kobieta wyciągnęła całą szufladę bilonu. Ale nie było tego wiele. Raptem... 40 złotych. Wyglądający na 30-latka rabuś nie krył zdziwienia. Chwycił woreczek z bilonem i powoli, cały czas z bronią w ręku i woreczkiem z kasą zaczął wycofywać się do wyjścia. Przed samymi bankowymi drzwiami jeszcze raz przeliczył forsę i mruknął, że jeszcze tutaj wróci.
Po wyjściu z banku uciekający z łupem napastnik wskoczył do pozostawionego w pobliżu auta i odjechał. Prowadzący sprawę śledczy nie ukrywają, że to był dość dziwny napad, bo bandyta nawet nie pofatygował się, żeby nałożyć na głowę kominiarkę, no i wystąpił przed kamerami monitorującymi bank w pełnej krasie.
– Uważamy, że osoba dokonująca napadu musiała być bardzo zdesperowana albo nie do końca zrównoważona psychicznie – mówi Artur Chorąży z zespołu prasowego lubuskiej komendy policji.
Niewykluczone, że rozczarowany tak nikłym łupem złodziej znowu uderzy. Dlatego tak ważne jest, by go w porę schwytać. Wszyscy, którzy poznają na zdjęciu rabusia, proszeni są o kontakt pod numerem tel. (68) 476 21 73 lub 997.
źródło: fakt.pl
Dodaj komentarz