Trzymał się za głowę.
- ALIS UCIEKAJ! - wazon trzasnął o ścianę. Przycisnął się do niej. - LISALISA...!
Zaczął cicho płakać.
. Zasady są takie, o jakich wspominała (bądź nie wspominała) xnobody. Wprowadzamy życie w ten opustoszały post, jakoś sobie radzimy! ~
Hans przejeżdżał przez jeden ze szkolnych korytarzy. W dłoni trzymał książkę, głęboko nią pochłonięty nie dostrzegał uczniów, stojących mu na drodze. Co chwila ktoś go upominał, chłopak skwapliwie jednak przepraszał, tłumacząc się najkrócej, jak tylko mógł. Wyciągnął z torby przygotowaną uprzednio w internacie kanapkę i zaczął ją pochłaniać prawie że z pasją. Wydobył szkicownik, wstępnie machnął kilka kresek, przyglądając się im krytycznym okiem.
Trzymał się za głowę.
- ALIS UCIEKAJ! - wazon trzasnął o ścianę. Przycisnął się do niej. - LISALISA...!
Zaczął cicho płakać.
Z jej pleców wyłoniły się ogromne czarne anielskie skrzydła. Otoczyły ich tym samym oddzielając od reszty.
Zamilkł, podniósł wzrok. Jego oczy były jaskrawozielone, połowę twarzy spowił cień. Z pleców wystawały nikłe, błoniaste skrzydła.
Morjav siedział po turecku na ławce... W zamyśleniu przyglądał sie jednemu z okien w internacie... Wciąż niewidoczny dla śmiertelników... Coś było nie tak... Ale co? Coś mu nie dawało spokoju... Ta dziewczyna?? Alison?? Napewno coś miało sie stać. Kiedy? Ujrzał Jej skrzydła. Wzbił sie w powietrze i już po chwili był przy Niej
-Alison? Co sie dzieje?
Podniosła niepewnie głowę.
- Nic...- wyszeptała i spojrzała na Maxa.- Będziesz musiał zapomnieć o tym co się tutaj zdarzyło.- jej wzrok był pusty.
-Odeślij go
Zerknął na nią.
- P-przysięgam. - głoa był jakby rozdwojony, spojrzał na Morjava, zasyczqł. - KTO TO JEST?! - zacisnął pięści, ogon wystrzelił ze spodni osłaniając dziewczynę.
- Max jesteś shinigami, prawda?- złapała w dłonie jego twarz.
Pokiwał, szczerząc zęby.
- Kim on jest?! - wyharczał.
- On nie może wiedzieć o moim przekleństwie.- odwróciła się do chłopaka unoszącego się w powietrzu.- Wymażę mu pamięć. Odejdź.- rozkazała.
- Błagam.. Ne! - złapał ją za ramię. - Zaufaj mi!
Złapała jego ręke.
- Chcę byś w odpowiednim czasie poprowadził moją duszę do niebios.- styknęła ich czoła tak, że prawie dotykali się nosami.- Dobrze?- uśmiechnęła się.
Zarumienił się.
- Zgoda. - przytulił ją. - Działaj...
Spuścił wzrok.
Morjav zaczął płonąć biłym blaskiem.
-Nie ważne kim jestem!
Wykładzina pod nim zaczęła się łuszczyć od gorąca. Morjav wzbił się wyżej, zatrzepotał skrzydłami
-Będę was obserwować
Rozpłynoł sie w powietrzu
Jej włosy przysłaniające prawe oko uniosły się. Jej tęczówka miała czerwono złoty odcień z pentagramem, a wokół niego napis w jakimś innym języku. Zbliżyła swoje usta do jego czoła wokoło wybuchły złote iskierki.
Osunął się nieprzytomny, pozytywny pentagram na języku zabłyszczał, cień wypłynął ust. Opadł jej na kolana, bezwładnie.
Pogłaskała go po głowie. Jej skrzydła schowały się w jej plecach. Oparła głowę o ścianę i spojrzała na sufit. Przymknęła oczy i odleciała w objęcia Morfeusza.
Tulił ją nieświadomie, mrucząc przez sen.
Otworzyła oczy. Przykryła kołdrą Maxa i otworzyła okno, wyciągnęła papierosa i spojrzała na chłopaka.
Oczy były podkrążone.
- Deus... Senti..menta.. - wyjęczał.
Zaloguj się aby dodać post. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.