Kamila cz. 2

Następnego dnia Olga była dla mnie nieco milsza, powiedziała mi ciche "cześć", ale i tak widać było, że bała się utraty reputacji. Nie przejęłam się tym, bo moją głowę zaprzątały nowe problemy.  
Justyna rano powiedziała mi, że jest w ciąży. Tak na prawdę mogła to powiedzieć tylko mnie- jej chłopak wpadłby w szał, a matka.. Lepiej nie mówić. Nie wiedziała co ma zrobić- nie było jej stać na aborcję, a na czarno się bała. Ja sama nie miałam pomysłów, ale jako ta "rozsądna" uspokoiłam ją mówiąc:
- Nie martw się, wieczorem ci powiem co zrobić.  
Przez to nie mogłam się skupić na niczym, na lekcjach nie wiedziałam, co omawiamy, a na przerwie nawet nie zauważyłam, że ktoś mi wrzucił czyjegoś buta do plecaka- zorientowałam się dopiero w domu.  
Po lekcjach, nie wiedząc co zrobić by odzyskać trzeźwość umysłu, poszłam do ciotki- pracowała w budce z kurczakiem z rożna, ale w piątki była pracownicą w solarium. Niestety był wtorek i musiałam wcisnąć się do małej przyczepy, śmierdzącej tłuszczem i dymem papierosowym.  
Pomaganie przy pakowaniu kurczaków mnie trochę uspokajało- ciotka była bardzo cichą kobietą- jej mąż był w więzieniu, a córka wyjechała do Niemiec. Oprócz matki, mnie i moich sióstr praktycznie nie miała nikogo.  
Nie czekając na jakiekolwiek słowo ciotki opowiedziałam jej o Justynie i o Oldze. Te dwie robiły w mojej głowie niezły bałagan. Ciocia zmarszczyła lekko czoło i powiedziała cicho:
- Kamila, przecież wiesz, że matka cię kocha. Rodzina Olgi ma po prostu pieniądze, dlatego żyją spokojnie, a u was.. wiesz jak jest. Co do Justynki, to niech ona jutro do mnie przyjdzie. Mam znajomą, która może jej pomóc.  
Wieczorem powiedziałam wszystko Justynie. Była zła, że zwierzyłam się ciotce, ale widziałam, że jej ulżyło- w końcu znalazła się dla niej deska ratunku. A dla mnie, niestety, nie.

dusia339

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 376 słów i 1956 znaków.

Dodaj komentarz