"Zagubieni w Mroku" 3

"Zagubieni w Mroku”
Tego niedzielnego poranka Lili obudziła się niezwykle zdeterminowana. Sen nie sprawił, że dziewczyna zapomniała o swoim postanowieniu, które powzięła ubiegłej nocy. Dziewczyna otworzyła oczy rozciągnęła się w swoim łózku i spojrzała przez okno. Wtedy właśnie niczym bumerang powróciło do niej wspomnienie ubiegłej nocy. Ponownie usłyszała w uszach dudnienie, niesamowite łomotanie do drzwi i aż drgnęła. Natychmiast również potrząsnęła swoją bujną czupryną jakby chciała odgonić to wspomnienie wraz z resztkami snu. Lili wstała i ruszyła do kuchni. Już od progu poczuła zapach jajecznicy zobaczyła także mamę, która z wielkim zapałem krząta się po kuchni i ustawia na stole talerze oraz kubki z gorącą herbatą.
- Córcia już wstałaś?- zwróciła się do córki gdy tylko zobaczyła ją stojącą w progu. Nie czekając na odpowiedz ciągnęła dalej- Jak się spało?- mówiła to wszystko z szerokim uśmiechem.
- dziękuję dobrze- odpowiedziała dziewczyna bacznie przyglądając się swojej mamie.
- czemu mi się tak przyglądasz? Coś ze mną nie tak?- zapytała rozbawiona tym Charlot  
- Nic nic- powiedziała dziewczyna trochę zmieszana, a już po chwili dodała- dawno nie jadłyśmy razem śniadania zwłaszcza takiego. Te niedzielne śniadanie były niezwykłe zwłaszcza kiedy tata- Lili urwała w półsłowa widząc jak w oczach jej matki zaczyna gościć smutek wywołany napływem wspomnień.
- Jedzmy już, bo zaraz nam wszystko wystygnie- powiedziała Charlot odsuwając krzesło i usiłując stłamsić narastając w niej smutek i niepokój.
Obie zasiadły i z równym apetytem pałaszowały posiłek. Po skończonym sniadaniu Lili zaoferowała się, że to ona pozmywa naczynia. Charlot nie protestowała. Zdecydowała się jednak pomóc córce i powycierać wymyte przez nią naczynia. Uznała bowiem, że będzie to doskonały moment na to aby z nią po rozmawiać.
- Córciu przepraszam- zaczęła niepewnie Charlot wycierając już kolejny statek.
- Ale za co?- odpowiedziała dziewczyna podnosząc wzrok i patrząc na mamę
- Za wczoraj, za to jak zareagowałam- odpowiedziała Charlot i zawiesiła głos.
- Ależ mamo zupełnie nic się nie stało- odpowiedziała Lili z uśmiechem, a już po chwili dodała- zapomniałam już nawet o tym wszystkim. Po tych słowach obie padły sobie w ramiona. Tę chwilę czułości przerwa k telefon Charlot, który uporczywie dawał znac o tym, że zamierza się niebawem rozładować.
- Lili czy mogłabyś znaleźć gdzieś to piekielne urządzenie i podłączyć je do ładowarki?- poprosiła Charlot i po chwili dodała- to ciągłe pikanie doprowadza mnie do szału
- Oczywiście mamo- powiedziała Lili i z miejsca zabrała się za szukanie telefonu. Kiedy już udało się jej odnaleźć aparat podłączyła go, a wtedy w jej głowie pojawiła się myśl "To idealny moment”. Wzięła aparat ponownie do ręki odnalazła w nim numer do Samanty spisała go na kartkę i natychmiast odłożyła telefon jakby w obawie, że mama ją na tym nakryje. Ten dzień Charlot postanowiła spędzić z córką zdawała sobie bowiem sprawę, że ostatnio nie poświęca jej zbyt wiele uwagi. Pomysł ten spotkał się z aprobatą dziewczyny. Niedzielne zakupy, rozmowy, żarty. Tego dnia Lili czuła się prawie jak za czasów dzieciństwa- prawie, bo barkowało tam z nimi taty. Dopiero wieczorem obie wróciły do domu. Charlot postanowiła się położyć Lili natomiast wyjęła karteczkę z numerem telefonu i postanowiła zadzwonić. Kilkukrotnie wybierała numer jednak za każdym razem brakowało jej odwagi by się z nim połączyć. Za kolejnym razem zamknęła oczy i wcisnęła zieloną słuchawkę. Sygnał oczekiwania ciągnął się w nieskończoność jednak w końcu usłyszała kobiecy głos po drugiej stronie
- Halo?- Amelia jednak nie miała odwagi aby się odezwać
- Halo, kto mówi?- usłyszała ponownie
- Lili- powiedziała bardzo bardzo cicho
- Kto taki?- najwidoczniej osoba znajdująca się po drugiej stronie nie zdołała usłyszeć imienia dziewczyny. Lili odkaszlnęła i powiedziała raz jeszcze tym razem głośniej i jakby odrobinę pewniej
- Tu Lili, córka Charlot- dodała po chwili.
- Ach tak- usłyszała w odpowiedzi kobieta nie potrafiła czy też nie chciała ukryć zaskoczenia jakie wywołał u niej ten telefon.
- O co chodzi?- zapytała już po chwili
- Chciałabym się z panią spotkać- powiedziała Lili jednym tchem nie dając sobie nawet chwili na wahanie
- Spotkać?- powtórzyła kobieta, ale w jakim celu?- dodała już po chwili
- Myślę, że może mi pani pomóc- odpowiedziała Lili
- W czym miałabym Ci pomóc?- zapytała wyraźnie zaciekawiona samanta
- Chcę to znaczy muszę spotkać się z Georgiem.
- To nie jest dobry pomysł, myślę że nie powinnaś się w to mieszać- powiedziała kobieta wyraźnie przestraszona pomysłem LIli
- Ale ja nie dzwonię po to aby dowiedzieć się co powinnam, a czego nie. Chcę tylko wiedzieć czy pomoże mi pani się z nim spotkać?- Dziewczyna mówiła te słowa bardzo pewnie. Determinacja wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem i instynktem samozachowawczym. I chyba to właśnie wpłynęło na dalszy przebieg rozmowy.
- Przyjdz jutro o 20.00 do Czarnej Perły- po tych słowach kobieta rozłączyła się, a Lili wciąż drżącymi rękoma i z bijącym sercem odłożyła telefon. Przez resztę wieczoru i niemal całą noc dziewczyna starała się przygotować do czekającego ją spotkania.

Miłego czytania:) skomentuj jeśli zechcesz…..

Mysterious

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1051 słów i 5603 znaków.

2 komentarze

 
  • Mysterious

    Nie niestety nic takiego nie mam:( nawet o tym nie myślałam. A szczerze mówiąc rozważałam przerwanie tego opowiadania....

    13 lis 2014

  • DaddysDaaughter

    Bardzo mi się podoba :) Nie masz czasem jakiegoś bloga, gdzie piszesz więcej ? :D

    13 lis 2014