Zacząć wszystko od początku cz.20

Obudziłam się w pokoju Kamilka. Spojrzałam na śpiące dziecko i czułam ulgę, że bezpieczny leży w swoim łóżku. Na samą myśl, że mogło coś mu się stać, nadal dostawałam gęsiej skóry. Jednak teraz zdałam sobie sprawę, z powagi sytuacji. Wreszcie zrozumiałam, że mam problem i postanowiłam się leczyć. Czy naprawdę życie mojego synka musiało być zagrożone bym przyznała się sama przed sobą, że jestem uzależniona? - Mamusiu! - zawołał Kamil, otwierając powoli oczy. - Skarbie - szepnęłam ściszonym głosem i przytuliłam się do synka. Do pokoju wszedł Robert i spojrzał na nas z uśmiechem na twarzy. - Kochani przygotowałem śniadanie - powiedział i puścił do Kamila oko. Chłopczyk wstał z łózka i pobiegł do łazienki. Po kilku minutach z całą trójką znaleźliśmy się w kuchni. Na śniadanie były jego ulubione płatki. Usiedliśmy przy stole i obserwowaliśmy jak Kamil wcina śniadanie, ciesząc się z każdej minuty spędzonej z synem. - Chciałbyś mieć moje nazwisko? - zapytał w pewnym momencie Robert. Kamil spojrzał na niego zaskoczonym wzrokiem, a w oczach Roberta ujrzałam łzy. - Jesteś tego pewny? - zapytałam ochrypniętym głosem. - No chciałbym stworzyć mu prawdziwy dom. Chciałbym by prawnie był moim synem. Jeżeli on nadal tego chcę - szepnął nie spuszczając wzroku z zaskoczonej twarzy dziecka. - Nie wiem co na to powie Tom. Przecież on jest jego ojcem - wtrąciłam się, czując lęk na samą myśl o tym, jak Tom zareaguje na słowa Roberta. Czy mieliśmy prawo odbierać mu dziecko? - Moim tatusiem jest Robert - powiedział Kamila, w jego oczach były łzy. Spojrzeliśmy z Robertem na siebie. Kamil wstał od stołu i pobiegł do Roberta, rzucając się w jego ramiona. - Ty i nikt więcej - powiedział to tak, jakby chciał zapewnić go o swojej miłości. - Wiem kochanie - usłyszałam zachrypnięty głos Roberta. Zjedliśmy śniadanie. Kamil poszedł do ogrodu i zaczął bawić się z psem - prezentem od Roba. - Nie wiem, czy to dobry pomysł - rzekłam, bez przerwy rozmyślając o propozycji Roberta. Czułam ból. Mimo wszystko nadal kochałam Toma, przecież nie mogłam tak nagle po wszystkich wspólnych latach, wymazać go ze swojego życia. Jednak wiedziałam, że to było by najlepsze dla Kamila, a czułam, że Robert chce mieć gwarancję, że nie straci mojego synka. - Przemyśl to. Ja muszę iść do pracy - powiedział całując mnie na pożegnanie. - Porozmawiam z nim - obiecałam. Usłyszałam zamykające się drzwi. Robert wyszedł z mieszkania, całując Kamilka na pożegnanie, a ja zobaczyłam na twarzy dziecka szczery uśmiech. Nagle zadzwoniła moja komórka. Na zegarku była dopiero ósma i nie wiedziałam, kto może dzwonić o tak wczesnej porze. Odebrałam i zobaczyłam głos mamy. - Jak się czuje Kamil? - zapytała z troską w głosie. - Przyjedziemy zaraz po Ciebie, dobrze? - zapytałam, rozłączając się. Poszłam do Kamila i pomogłam mu się ubrać. Obserwując Kamila, wciąż czułam ból na samą myśl, że tak mało brakowało do jego straty. Rozrywało moje serce. Nie chciałam rozmyślać o tym, że mogłabym go stracić. Kochałam go i chyba przez chwilę zapomniałam jak bardzo. Zamknęliśmy dom i pojechaliśmy do mamy. Kamil siedział w milczeniu. Chociaż w skupieniu grał na telefonie, czułam, że coś go trapi. Pogłaskałam go po głowie, a on spojrzał na mnie przestraszonym wzrokiem. - Mamo a czy tata mi to wybaczy? - zapytał w pewnym momencie. Chciałam z nim porozmawiać, ale nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Zatrzymałam samochód przed parkiem. Wysiedliśmy z samochodu i poszłam z synkiem na spacer. - Kochanie - szepnęłam, szukając odpowiednich słów - Tom zrozumie twoje zachowanie. Zrozum, że dla nas wszystkich najważniejsze jest twoje szczęście. Ty - powiedziałam najdelikatniej jak potrafiłam. Dziecko nie odpowiedziało. Wiedziałam wahanie w jego oczach i poczułam ból. Jak Robert mógł zachować się tak samolubnie? dlaczego naraził moje dziecko na kolejny strach? kolejny stres. Czy on zawsze będzie myślał tylko o sobie? czy to się nigdy nie zmieni? poczułam ból. Nie byłam pewna, czy on kiedykolwiek zacznie myśleć o dobru dziecka. Nie byłam już pewna nawet tego, czy chcę dzielić z nim życie. Złapałam dziecko za rękę i poprowadziłam do samochodu, zapięłam mu pas i ruszyliśmy w stronę mieszkania mamy. Kilkanaście minut później byliśmy u mamy. Krzyśka nie było w domu. Podobno poszedł do swojej nowej laski, a ja zastanawiałam się, kiedy nas sobie przedstawi. Kamil pobiegł do pokoju i jak zawsze znikł przed telewizorem, wpatrzony w bajkę. Spojrzałam na mamę i wpadłam w jej ramionach. Rozpłakałam się.
      ***
Chociaż próbowałem skupić się na bajcę, nie potrafiłem. To, co ostatnio dzieje się w moim życiu, było dość niezrozumiałego jak na mój wiek. Wciąż bez przerwy w głowie miałem słowa Taty i zastanawiałem się, co miał na myśli, mówiąc o siostrze. Nie miałem rodzeństwa. Nie miałem braciszka ani siostrzyczki, tak jak miał to mój kolega Bartek. On miał dwójkę starszych braci, z którymi uwielbiał grać w piłkę. Monika natomiast miała młodszą siostrzyczkę, którą opiekowała się pod okiem mamy. Ja chciałem mieć rodzeństwo. Często myślałem o tym, jak to będzie, gdy będę miał siostrzyczkę, czy braciszka i nie raz wyobrażałem sobie, jak to jest, jak opiekuje się młodszym rodzeństwem. Monika śmiała się, że dzieci głośno płaczą i często zasypiała w przedszkolu. Nie przeszkadzało by mi płakanie siostrzyczki lub braciszka. Nie przeszkadzało by nic. Jednak na razie nic nie zapowiadałoby się na powiększenie rodziny. Jednak wciąż nie mogłem zapomnieć o słowach taty. Miałem siostrzyczkę? no i po głowie cały czas chodziły mi słowa Roberta. Miałem dostać jego nazwisko. I spodobało by mi się to, jednak nie wiedziałam, czy tata Tom to zrozumie. Nie chciałem zrobić mu przykrości. Nie chciałem też zranić Roberta, ale nie byłem pewny, czy jego pomysł jest dobry. Niczego już nie byłem pewny. Czułem mętlik. - Kochanie masz ochotę na swoje ulubione ciasteczka? - zapytała babcia. Spojrzałem na babcię i uśmiechnąłem się. Babcia zawsze wiedziała jak poprawić mi humor. Uwielbiałem te ciastka i miałem nadzieje, że one pomogą mu w podjęciu tej decyzji. - Babciu a dokąd poszła mama? - zainteresowałem się, zdając sobie sprawę z tego, że znów zostałem sam u babci. - Sama nie wiem. Powiedziała, że musi coś załatwić i wyszła - zaśmiała się. Usiadłem przy stole i zacząłem zajadać ciasteczka. Babcia wyjęła karty i zaczęliśmy grać. Zawsze tak robiła, gdy chciała zająć mi czas. Zastanawiałem się dokąd poszła mama. Już w parku wyglądała na jakaś zagubioną. Nie wiedziałem czy miała jakiś problem. Chciałem jej pomóc, ale nie wiedziałem jak. - Teraz twoja kolej- zaśmiała się babcia. Wyjąłem kartę, zastanawiając się nad kolejnym ruchem.  
         ***
Zadzwoniłam pod znajomy numer, sama nie wiedząc, dlaczego to robię. Po prostu po wczorajszym dniu i rannych słowach Roberta, czułam, że muszę to zrobić. Chciałam na spokojnie porozmawiać z Tomaszem. Chciałam jakoś go pocieszyć i porozmawiać z nim o tym, co będzie dalej. Byłam mu wdzięczna za to, że nie powiedział mu prawdy by mnie chronić. Był to miły gest z jego strony. Nie rozumiałam już sama siebie. Nie wiedziałam, czy nadal coś do niego czułam, ale tęskniłam za nim. Za naszymi godzinnymi rozmowami, za wspólnie spędzonymi chwilami. Przecież mimo tego, co zrobił, byliśmy szczęśliwym małżeństwem. Umówiliśmy się w kawiarni. Nie chciałam jechać do niego, bo potrzebowałam neutralnego gruntu. Nie chciałam spotkać się u siebie, bo nie byłoby to fair wobec Roberta. Nie chciałam zapraszać byłego męża, do mieszkania w którym przecież wspólnie mieszkałam z Robem. Już całe to spotkanie, było nie lojalne wobec niego, jednak on nadal był ojcem mojego dziecka i nie mogłam wiecznie go unikać. Jechałam pomału w umówione miejsce, czując strach. Nie byłam pewna, czy moje postepowanie było właściwie. Nie byłam już niczego pewna. Robert, zniknięcie Kamila, poznanie prawdy przez synka. Tyle działo się ostatnio w moim życiu. Tak szybko się toczyło, było tyle problemów, że zwyczajnie czułam się zmęczona tym wszystkim. Pragnęłam zatrzymać się, odpocząć. Marzyłam o dniach, w których zaznałam odrobinę spokoju i zdałam sobie sprawę, że od rzekomej śmierci Toma nie miałam normalnego odpoczynku. Problemy waliły się do mnie drzwiami i oknami, a ja co rusz rozwiązywałam je, bo nie miałam innego wyjścia. Wszystko to, co do tej pory robiłam, robiłam dla swojego synka, z myślą o nim. Jednak w chwili, gdy poznałam Roberta, wszystko zaczęło się na nowo układać. Spojrzałam na pierścionek, czując strach w sercu. Nie byłam pewna nawet tego, czy przyjęcie zaręczyn było właściwe. Czułam coś do Roberta, kochałam go. Jednak musiałam po raz pierwszy od dawna skupić się na sobie. Na swoim szczęściu, na leczeniu. Musiałam, musiałam być silna, dla niego. Dla Kamilka. I co najważniejsze dla siebie. Robert był tym, co najlepsze mogło mnie spotkać. Kochał mnie i wszystko to, co robił, robił z myślą o mnie. Dla nas. Jednak nie byłam pewna też tego, czy na nowo będę potrafiła mu zaufać. Bałam się, że umowa między nim a Tomem, na zawsze przekreśli szanse na stworzenie Kamilowi pełnej rodziny. I było coś, co jeszcze bardziej zaczęło mnie niepokoić. Od paru dni czułam się tak jakoś dziwnie. Podejrzewałam, nie ja byłam tego niema pewna i to przerażało mnie jeszcze bardziej. Nie wiedziałam, czy ciąża nie skomplikuje dość trudnej sytuacji. Miałam kobiecą intuicję. Nie wiem, czy marzyłam o tym, czy po prostu czułam, jednak byłam przekonana o tym, że nosze pod sercem dziecko. Bałam się zrobić test. Bałam się, bo nie chciałam kolejnego rozczarowania. Lata leciały, a ja marzyłam o jeszcze jednym dziecku. Chciałam dać Kamilowi kogoś, na kogo mógłby liczyć w przyszłości. Kogoś, kto byłby dla niego najlepszym wsparciem i przyjacielem za kilkanaście lat. Kogoś, kto obdarzyłby go szczerym, ogromnym uczuciem. Dziecko zmieniło by wiele w naszym życiu. Dziecko było by dopełnieniem tego, co powoli tworzyło się między nami. Umocniło by nasz związek. Miałam nadzieje, że Robert pomyślałby o tym samym. Zaparkowałam samochód i powoli zaczęłam zmierzać w stronę kawiarni, w której już od kilku minut czekał na mnie Tom.CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2005 słów i 10710 znaków, zaktualizowała 28 sie 2015.

4 komentarze

 
  • Mysterious

    Jest Moc ! <3

    28 sie 2015

  • agusia16248

    @Mysterious Dziękuje

    23 wrz 2015

  • DemonicEagle

    Ta część nie jest jak poprzednie,ale mimo wszystko jest dobrze :)

    28 sie 2015

  • agusia16248

    @DemonicEagle Na twoja szczerość zawsze mogę liczyć :D

    28 sie 2015

  • DemonicEagle

    @agusia16248 Pewnie ,że tak.

    28 sie 2015

  • agusia16248

    @DemonicEagle Też masz wrażenie, ze w tej części czegoś brakuje??

    28 sie 2015

  • DemonicEagle

    @agusia16248 Może się mylę,ale po przeczytaniu odnosiłem tak jakby wrażenie że było to pisane na siłę (może nie całość na siłę, ale pewne fragmenty/momenty)

    28 sie 2015

  • Domiii

    Mega  <3

    28 sie 2015

  • agusia16248

    @Domiii Dziękuje <3

    23 wrz 2015

  • Misiaa14

    Cudo <3

    28 sie 2015

  • agusia16248

    @Misiaa14 Czy ja wiem??? jakieś takie nijakie

    28 sie 2015

  • Misiaa14

    @agusia16248 uwierz świetne jak zawsze ;3

    28 sie 2015